Jak wiele razy juz pisalam, Bi uwielbia dokuczac bratu. Szczegolnie zabierac mu zabawki, ktore on wlasnie sobie upatrzyl i dorwal w lapki. I niewazne jest czy zabawka docelowo nalezy do Bi, czy Starsza na codzien sie zupelnie sie nia nie interesuje. Wazne jest, ze brat sie nia bawi, trzeba mu ja wiec odebrac. Dziecieca zlosliwosc i pokaz sily w jednym. :)
Tak tez bylo wczoraj. Nik zaczal bawic sie starym sorterem, na ktory Bi od dawna nie zwracala uwagi, bo to zabawka typowo dla dzidziorkow. Na widok bawiacego sie grzecznie Nika oczy jej jednak zablysly. Nawet nie tyle mu ja probowala odebrac, co po prostu mu dokuczala, przyciskala guziki, zabierala z rak ksztalty do dopasowania, itd. Niko zaczal ryczec, ale jednoczesnie probowal sie obrocic, odsunac zabawke od niej, uciec na drugi koniec pokoju. Ja z kolei mitygowalam corke, wreszcie usilowalam odsunac ja od braciszka i zainteresowac ja czyms innym. Na nic, Bi wyrywala mi sie i natychmiast biegla do Niko, zeby ponowic proby doprowadzenia go do placzu.
Taka przepychanka trwala dobra chwile. Juz zamierzalam zabrac Bi za kare do drugiego pokoju, kiedy Niko nie zdzierzyl i jak nie PRZYFANSOLI siostrze twarda, plastikowa zabawka! :))) Bi oczywiscie rozryczala sie straszliwie, chociaz nic specjalnego jej sie nie stalo, ale wreszcie odczepila sie od brata.
Uczy sie chlopak, uczy. Patrzy na siostre, przyglada sie dzieciom u opiekunki i zaczyna kumac jak odgonic natretow. :)
Wiem, ze to strasznie niepedagogiczne, ale M. musial przejac strofowanie syna, bo ja zaczelam sie dusic ze smiechu. Zamiast przyjac marsowa mine i strzelic Kokusiowi wyklad na temat bicia, mialam ochote bic mu brawo, ze wreszcie zaczal walczyc o swoje i nie daje sie maltretowac siostrze. :)
Pierwszy krok do bijatyk miedzy rodzenstwem poczyniony. ;)
Haha, Kokus dał czadu! Rodzeństwo to szkoła życia, Kokus jak widać załapal pierwszą lekcję :)
OdpowiedzUsuńNajwyrazniej, bo teraz co chwila oklada siostre tym co akurat trzyma w lapce... :/
UsuńNoo to się chłopak w końcu zaczął bronić i brawo :) to było nieuniknione :)
OdpowiedzUsuńWiedzialam, ze to kiedys nastapi, tylko nie podejrzewalam, ze tak szybko. :)
UsuńHahahaha, sorry - prawo dzungli- ja bym chyba zrobila identycznie jak ty!!
OdpowiedzUsuńDziwie sie, ze moj malzonek zachowal choc troche powagi, zeby zbesztac syna. :)
Usuńdobry mały!
OdpowiedzUsuńDobry, dobry, niech sie nie daje siostrze! :)
UsuńCo jak co, ale Twoje "dziecki" sobie w życiu poradzą :DD
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, chociaz to co innego okladac sie po glowach z siostra/bratem a walczyc o swoje posrod obcych.
UsuńOj, będzie się działo! Ciężko czasem zachować powagę, gdy jest ona wskazana, sama wiem, jak czasem należałoby Basię skarcić, a my ledwo odwracamy twarz, żeby nie widziała naszych uśmiechów...
OdpowiedzUsuńJa mam tak bardzo czesto z Bi. A tu nagle i z Nikiem przyszlo. :)
UsuńEH, mam to samo- w wieli sytuacjach, kiedy powinnam ostro zareagować, zaczynam się po prostu śmiać. Dzieciaki są tak bezbłędne w swoich reakcjach, tekstach, że powaga to towar na wagę złota.
OdpowiedzUsuńBrawo Kokuś, to cenna lekcja dla Nich Obojga. No i nie chcę Cię martwić- ale chyba bijatyki między Nimi właśnie zaczną się na dobre :)
Ja tam planuje tylko poczekac az sily beda mniej wiecej wyrownane. Wtedy bede reagowac dopiero jak pojawi sie pierwsza krew. Wczesniej niech zalatwiaja swoje sprawy miedzy soba. ;)
UsuńI powiem, że brawo, chłopak musi umieć się bić, a siostra może go wiele nauczyć ;)
OdpowiedzUsuńNarazie brat uczy sie od siostry, za pare lat to siostra bedzie sie pewnie uczyc od brata. :)
UsuńTrzeba umieć walczyć o swoje:-)
OdpowiedzUsuńTrzeba, trzeba! ;)
UsuńUczeń niedługo przerośnie Mistrza :D
OdpowiedzUsuńTez tak mysle. :)
UsuńNajgorsze jest właśnie to jak wiesz, że powinnaś być "zła i rozgniewana", a Ty nie możesz opanować śmiechu...Bicie nie jest dobre, ale Niko zaczyna walczyć o swoje, a nie ma chyba nic gorszego niż dziecko, które odda wszystko innym i samo stoi bezradne, bo nie ma czym się bawić....
OdpowiedzUsuńDokladanie, wole juz zeby moje dzieci nie dawaly sobie w kasze dmuchac niz zeby byly "ofiarami" kolegow.
Usuń