Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

poniedziałek, 17 marca 2014

Jeszcze 4 dni do wiosny!

Slyszalam, ze w Polsce jednak nastapilo zalamanie pogody?

Nie martwcie sie, bo u nas jest nielepiej. ;) Moze nie pada, ale dzis rano na termometrze bylo -6! Od jutra zapowiadaja powolne ocieplenie, ale i tak temperatura nie przekroczy 6-7 stopni na plusie.

Za to w miniona sobote mielismy jednodniowa wiosenke! Slonko, +10 stopni, ptaszki cwierkaly, muchy bzykaly, a dzieciaki taplaly sie w blocie. Nie no, przesadzilam, ale Niko zaliczyl kilka upadkow w blocko. :)
A to bylo tak:



Jesli po tym zdjeciu myslicie, ze wreszcie stopnialy nam resztki sniegu, spojrzcie na dalszy plan nastepnego:




Nieee, snieg nadal sie trzyma i ma sie dobrze... A Bi przez zime wyrosla ze swojego rowerka. Planujemy kupic jej nowy na urodziny. Tym razem juz normalny, dwukolowy z bocznymi kolkami. A ten bedzie za rok jak znalazl dla Kokusia, tylko trzeba go bedzie chyba przemalowac. :)

O ten piep**ony rowerek mielismy wojne jak cholera. Bi zobaczyla go w szopce i tak dlugo nudzila, az M. poodsuwal cala swoja maszynerie i wyciagnal go na podjazd. Bi zaczela jezdzic w kolko, a Niko az dostal oczoplasu. Mlody oczywiscie jezdzic nie da rady, bardziej interesowaly go kolka (jego milosc) i pedaly. Ale siostra za zadne skarby nie dawala mu podejsc. Nawet kiedy znudzilo sie jej jezdzenie, na widok brata dotykajacego jej "wlasnosc" dostawala histerii! Na nic tlumaczenie, ze on tylko obejrzy, dotknie i sobie pojdzie. Nie, Bi wrzeszczala, "chowac, chowac!!!", w sensie, ze ona juz jezdzic nie bedzie, wiec rowerek trzeba schowac, zeby brat nie mogl sie nim bawic... To tyle z nauki dzielenia sie zabawkami... :/ W koncu wrzeszczeli oboje; Nik bo siostra odpychala go od cudownego sprzetu, Bi bo nie pozwalalismy jej popychac brata. Cud, ze sasiedzi sie nie zbiegli na taka kakofonie... W koncu zabralismy towarzystwo do domu i teraz pomysle trzy razy zanim znow polece mezowi wyciagnac rowerek z szopki ... :/

Co poza tym? Wczoraj juz wiosna pokazala gdzie nas ma. Caly dzien utrzymal sie lekki mroz, ktory wraz z wichura stal sie pogoda nie na wyjscia z domu. Trzeba bylo zajac czyms towarzystwo, bo zostawieni samopas urzadzaja totalna demolke.
A wiecie, ze dzis jest Swietego Patryka? W Polsce malo popularne swieto, a szkoda. Tutaj urzadzaja zielone parady (szkoda, ze moje dzieci sa na nie jeszcze troche za male), a w irlandzkich pubach serwuja zielone piwko i tradycyjne potrawy. Jeszcze kilka lat temu, kiedy moja firma byla naprawde malutka, szefowie zabierali nas na lunch do pobliskiej irlandzkiej restauracji. Fajnie bylo. Kazdy obowiazkowo ubieral cos zielonego, pstrykalismy zdjecia i ogolnie bawilismy sie jak tylko grupa dwudziesto-kilkulatkow potrafi. Nawet bez tego zielonego piwa, bo przy szefostwie wiekszosc krepowala sie zamawiac "procentowe" napoje. ;) Teraz jest nas za duzo, zeby wybrac sie gdzies cala grupa, a szkoda...
Zeby jednak uczcic ten dzien jako-tako (oraz zajac czyms moja szalona trzylatke), upieklysmy z Bi "zielone" ciasteczka. O takie:



Oczywiscie degustacja byla najlepsza czescia projektu. ;) Upieklysmy je z podwojnej porcji, wiec mordowalysmy sie przez jakies 3 godziny. Pod koniec nawet Bi wymiekla i nie chciala dalej wykrawac ciasteczek. Nie do pomyslenia! ;)
Ale warto bylo sie pomeczyc! Czesc wzielam do pracy, czesc Bi zabrala dla dzieci u opiekunki, troche humoru dla kazdego! :) A u mnie w pracy wiekszosc ubrala dzis cos zielonego, a ja kurcze zapomnialam! :/

 
Happy St. Patrick's Day!!!

20 komentarzy:

  1. Mamy wielkie załamanie pogody, wieje i pada (w zasadzie gdyby nie to, temp ok 10 stopni byłaby całkiem przyjemna)!
    Jeśli chodzi o dzień św. Patryka to w niektórych kręgach jest obchodzone i świętowane właśnie zielonym piwkiem, a nawet zupką chińską zieloną :) A było to 10 lat temu :)
    Ciasteczka wyglądają pysznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No prosze, 10 lat temu (no prawie) bylam jeszcze w Polsce, ale obchodow Sw. Patryka nie pamietam! :)

      Usuń
  2. To ja mam dzisiaj na obiad zieloną zupę ogórkową więc jakby nie było - zielony element jest ;-) Uśmiałam się nad historią o rowerku, rodzice zawsze są w najgorszej sytuacji :-)) przy takim podejściu Bi do dzielenia się rowerkiem z bratem nie wiem czy samo przemalowanie pojazdu dla Nika będzie wystarczającym rozwiązaniem :D chyba, że Bi zafundujecie jakiegoś prawdziwego mercedesa na urodziny, aby skutecznie zapomniała o różowym wynalazku :P hehe w każdym razie - powodzenia! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, trzeba bedzie rzeczywiscie kupic Bi jakies cudo-rower!
      Chociaz po sobotniej akcji biore pod uwage, ze jakikolwiek nie bylby ten nowy rower, Bi moze i tak dostawac spazmow na widok brata dotykajacego ten stary! :)

      Usuń
  3. A w Anglii wczoraj było cieplutko, ok 20 stopni.....dzisiaj troszke chłodniej ale to juz wiosna całą gębą.....pozdrawiam cieplutko....

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, ze to juz pisalam- ale Mala normalnie jak lalka :)
    A propos wczesniejszego wpisu- tak o psach czytalam, tylko, ze cora chce mopsa lub ewentualnie buldoga francuskiego...a ja wzbraniam sie bo cala praca spadlaby na nas...no i moze fakt, ze zyjemy dosyc intensywnie troche hamuje nas przed zakupem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, tak to jest, ze dzieci chca zwierzaczka, a potem to rodzice sie nim zajmuja... Gdybym mieszkala w bloku, zgodzilabym sie najwyzej na swinke morska. Najbardziej przeraza mnie wychodzenie z pieskiem kilka razy dziennie bez wzgledu na pogode. Na szczescie w domu tylko otwieramy drzwi i piesek wychodzi na siusiu sam. :)

      Usuń
  5. Hehe, ja też często pluję sobie w brodę, że dałam coś Elizie, czym Lila zaraz się interesuje i wyje, żeby to dostać. U nas pogoda okropna :( Śladów wiosny nie ma. Chociaż- te wiatry i deszcze to chyba nieodłączny element zbliżającej się wiosny, jakby nie było :) W każdym razie uziemienie w domu robi swoje i matka zaczyna fiksować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że Bi, to taka panienka już! Piękna jest i pewnie będzie miała powodzenie u chłopaków! A Niko? Słodziak jak zawsze. I uwielbiam chłopców w brązie.

      Usuń
    2. Zobaczymy co z tej mojej panny wyrosnie. :)

      Ja juz wiekszosc przedmiotow, ktore wzbudzaja dzikie zainteresowanie ze strony Nika mam obcykane i daje je Bi w drugim pokoju. Czasem jednak spotyka mnie niespodzianka, tak jak w przypadku nieszczesnego rowerka. :)

      Usuń
    3. Zapomnialam. Ja z kolei za samym brazem nie przepadam, ale w polaczeniu z innymi, szczegolnie kontrastowymi kolorami - uwielbiam! Dlatego w szafie Nika sporo jest brazowo - pomaranczowych ubranek. :)

      Usuń
  6. U nas od soboty strasznie wieje i leje, u kuzynki nawet płot przewróciło :)
    Oj do dzielenia zabawkami trzeba chyba "dorosnąć", ale z pewnością się to zmieni jak Bi dostanie nowy rowerek, albo tym już się trochę znudzi, bo pewnie teraz po zimie bardzo się za nim stęskniła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj tata jest w Polsce i caly poprzedni tydzien wymienial pape na dachu domku na dzialce. A w sobote mowil mi wsciekly, ze nie wie czy cala jego robota nie poszla wlasnie na marne, bo tak pizdzilo, ze bal sie, ze cala ta nowa pape pozrywa! :)

      Usuń
  7. Wieje mało łba nie urwie, pada...
    Maluchy cudne i dorodne!
    Buziaki! Oby wiosna była długa i piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas wiosna to sie gdzies zapodziala. Co noc sa przymrozki, kolezanka narzekala, ze dzis rano nawet szyby w aucie skrobac musiala! :) Ale pocieszam sie wlasnie, ze zazwyczaj jak zima jest "konkretna", to i lato potem jest gorace i sloneczne. I tego sie trzeba trzymac! :)

      Usuń
  8. Sliczne maluszki. :) Bede zagladac :)

    I oby tego szczescia nigdy nie zabraklo. :)

    Zapraszam na swojego bloga.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. na południu PL da się wytrzymać, nawet pranie suszę na ganku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to fajnie! Ja gdybym nawet chciala, to pranie moglabym wysuszyc na zewnatrz moze za miesiac... :(

      Usuń