Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

piątek, 31 maja 2013

Piatkowa kaszanka czyli przemyslenia roznorakie :)

Znow o kupie bedzie. Wybaczycie? ;)

Po przedwczorajszym sukcesie, Bi probowala go wczoraj powtorzyc. Niestety zapomnialo jej sie, ze siadajac na nocnik trzeba sciagnac majty... :/ Ale i tak wychwalilam ja i wycalowalam, bo to krok w dobrym kierunku. :) Z sikaniem niestety juz tak fajnie nie jest (jesli okreslenie "fajnie" pasuje do zeskrobywania odchodow z majtek) bo nadal sika gdzie popadnie i dziwi sie, ze nagle stoi w kaluzy. Nici tez z przekonania, ze bedzie jej niewygodnie w mokrych, zimnych majtach i da jej to motywacje do szybszego nocnikowania. Bi po kazdym "wypadku" ze stoickim spokojem sciaga sobie zasikane gacie i skarpetki, po czym idzie do szuflady po czyste. :)

Koniec wywodu o przemianie materii. :) Poza tym Bi testuje nas na kazdym kroku i raczej szybko jej to nie minie. Wczoraj podeszla do brata i znienacka pierdzielnela go w czolo! Maly taki byl zaskoczony, ze nawet nie zaplakal. :) Za to ja podeszlam do corki w celu zaserwowania wykladu na temat przemocy w rodzinie. Rezultat? Ta diablica probowala walnac rowniez mnie, a kiedy pogrozilam jej palcem, rzucila we mnie zabawka! Zabawka (twarda, plastikowa grzechotka) odbila sie rykoszetem od mojego barku i o maly wlos uderzylaby znow w brata!

Teraz o Niku. Jestem z synusia straszliwie, okropniscie dumna, bo wczoraj, w wieku 5.5 miesiaca, wreszcie przeturlal sie sam z pleckow na brzuszek! Co prawda na miekkim lozku, gdzie bylo mu troche latwiej, na matce edukacyjnej nadal mu nie wychodzi. Ale co tam, nie bawmy sie w szczegoly. :) Przeturlal sie? Przeturlal. Sam. I to sie liczy. :)
Poza tym nie smakuje mu ziemniak. Chociaz krzywi sie jakby mniej niz przy marchewce. :) Jutro kupie slodkie ziemniaki (mniam mniam). Moze to bardziej mu podejdzie, a przy okazji upieke pare i dla nas. Wiem, ze slodkie ziemniaki nie sa popularne w Polsce, ale jesli bedziecie kiedys mialy okazje, to polecam pieczone, posypane brazowym cukrem, pychota!

Wczoraj przed domem kical nam malenki kroliczek, wielkosci moze mojej dloni. Bi malo ze skory nie wyskoczyla z zachwytu jak go zobaczyla. :) Nie widzialam ani matki, ani rodzenstwa. Prawdopodobnie schowane byly pod krzakami, a ten maly zuchwalec byl najodwazniejszy z miotu. Sliczny! I tu bede hipokrytka, bo takimi slodkimi maluchami sie rozczulam, ale kiedy dorosle kroliki wskakuja mi do warzywnika i zzeraja sadzonki, to mam ochote zlapac wiatrowke M. i pocelowac w te ich biale ogonki! :)

Czas wyczyscic tez karmnik dla kolibrow i zrobic "nektar", czyli po prostu roztwor cukru. Juz sie pojawily w naszym Stanie. Obawiam sie tylko, ze skonczy sie jak w zeszlym roku, kiedy ciagle zapominalam czyscic karmnik i wlewac swiezego nektaru. Bardzo szybko kolibry zaczely omijac nasz ogrod z daleka. Wcale im sie nie dziwie. Kto by tam chcial pic skisly nektar. ;) Szkoda, bo swietnie sie je obserwuje, jak unosza sie w powietrzu przy karmidle. Zawsze tez trafial nam sie jakis zaborczy samiec, ktory siedzial na pobliskiej galezi i choc sam nie pil, to odganial wszystkie inne kolibry od karmnika. A one tylko czyhaly az sie zagapi. Po jakims czasie nauczylismy sie rozpoznawac, ktory to "wlasciciel" nektaru, a ktore to zlodziejaszki. :)

A na koniec troche humoru z pracy. Ktos wywiesil na drzwiach naszej "kuchni" kartke z wydrukowana prosba, zeby zamykac za soba drzwi. Pod spodem, ktos dopisal odrecznie "zeby trzymac z daleka gremliny". Dzis, korzystajac z tego, ze wiekszosc pracownikow zebrala sie na ciasto, probowalismy odgadnac po pismie, czyj to tekst. W koncu padlo na jedna z dziewczyn, ktora jednak gorliwie zaprzeczala, na co inna, znana z braku taktu, wyskoczyla, ze "Zemelia nie portafilaby napisac takiego dlugiego zdania bez bledu!". Auc!!! Dobrze, ze Zemelia ma poczucie humoru! ;)

Milego weekendu!

12 komentarzy:

  1. Grunt to mieć poczucie humoru i umieć śmiać się z samej siebie. :P

    Króliczka i ptaszków Ci zazdroszczę. Mogę wpaść do Ciebie pod namiot do ogrodu, zająć się dziećmi i popatrzeć na zwierzątka. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam! Chociaz gwarantuje, ze jak zajmiesz sie dziecmi to na podpatrywanie natury juz nie starczy Ci czasu! ;)

      Usuń
  2. Ależ macie cudnie z tą przyrodą w ogródku :). Kolibry - to się nazywa egzotyka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze koliberki sa raczej skromne. Mamy tu tylko 2 gatunki i jeden jest niepozornego, szaro-brazowego ubarwienia. Drugi jest sliczny, zielony z czerwonym podgardlem, ale sa rzadkie, tylko raz mielismy jednego przy karmniku.

      Usuń
  3. wow, rozczuliły mnie te kolibry! pewnie dla Was to normalka i codzienność, ale dla mnie totalna egzotyka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to caly czas nowosc, bo mieszkamy w domu dopiero od 4 lat. Wczesniej mieszkalam w mieszkanku, wiec o kolibrach mowy nie bylo. A jak tutaj pierwszy raz je zobaczylam to malo z krzesla nie spadlam z wrazenia! :)

      Usuń
  4. hhahahaha:D fajnie masz w pracy Królisie? Takie malutkie? Uwielbiam <33333 A ziemniaki słodkie jeszcze nie spróbowane. Ale kuszą, oj kuszą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kroliczki i rzeczywiscie sa slodkie, ale tylko dopoki trzymaja sie z dala od moich roslinek! :)

      Usuń
  5. Ja też nabrałam chęci na bataty, może uda mi się gdzieś je kupić. Zazdroszczę Ci tych kolibrów i w ogóle, tego, że wszystko takie u Was inne :) Nigdy nie byłam patriotką jakąś szczególną, ale teraz to już w ogóle! Jeśli Cię to pocieszy, to Eliza do całkiem niedawna potrafiła się zamachnąć na tatę jak zwracał Jej uwagę :) Mała z kolei się jeszcze od Niej nie załapała na żadne uderzenie, za to właśnie Mała ciągnie Elizę za włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no bo siostrzana milosc to jest to! Bi specjalnie nadstawia Nikowi glowe, zeby ja ciagna za wlosy, a potem jeczy bolesciwie. Jakas forma masochizmu, czy jak? ;)
      Wlasciwie to nasz klimat malo rozni sie od polskiego. Jest tylko troche cieplejszy, wiec i flora i fauna sa troche inne. I chociaz zwierzatka na ogrodzie mnie ciesza, to jednak jak idziemy na szlak to sie boje bo pelno tu niedzwiedzi, kojotow, a zdarzaja sie i pantery. No i z roslinnoscia jest tu tragedia. Tyle jest trujacych roslin, ze nawet do pielenia klombow pod laskiem ubieram dlugie rekawy i rekawiczki, bo juz raz meczylam sie ze swedzaca wysypka na ramieniu. Masakra, miesiac zajmuje, zeby sie tego cholerstwa pozbyc! :)

      Usuń
  6. Już sobie wyobrażam Bi w kałuży, ściągającą wszystkie ciuszki i pędzącą po czyste.. haha widzisz jaka sprytna :) Uśmiałam się :) I chociaż humor mi się poprawił :)
    A Niko niech się turla i turla :) To fakt na łóżeczku jest łatwiej, ale co tam. Liczą się chęci i to, że wie jak tego już dokonać :) Gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki! On juz takie harce wyczynia az boje sie co to bedzie jak zacznie chodzic! Widac, ze chlopak, bo Bi byla spokojniejsza! Twoj maly pewnie tez tak szaleje, a jak nie to zaraz zacznie. ;)
      Bi cwaniarstwa nie odmowie. :) Szkoda tylko, ze jest taka uparta i konsekwentnie ignoruje moje prosby zeby usiadla na nocnik i chociaz SPROBOWALA cos zrobic...

      Usuń