Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

sobota, 29 lutego 2020

Seria: W tym domu sie gada! "powraca"

Powraca, ale tylko w jednym poscie! :D

Od dluzszego czasu mam problem z zapisywaniem Potworkowych powiedzonek, ktore teraz glownie polegaja na mieszaniu polskiego z angielskim. Jesli nie mam pod reka telefonu, to nie ma szans. Zapominam. No i spojrzmy prawdzie w oczy: bedzie ich ogolnie coraz mniej, bo dzieciaki rosna i mowa (zarowno w jezyku tubylczym, jak i "ojcow") bedzie im wychodzic coraz lepiej.
Dzisiejsze powiedzonka siedzialy w roboczych od Bozego Narodzenia, bo caly czas czekalam na krotszego posta, zeby je "doczepic". A ze ciagle wychodzily mi telenowele, wiec kiblowaly dwa miesiace. Mialam je w koncu dodac do posta ze srody, ale spojrzalam w kalendarz i pomyslalam, ze fajnie bedzie "uczcic" rok przestepny postem w 29 lutego. ;)

No to jak? Lecimy? :)

Podsluchane w aucie:
Bi: "I want a dictionary." [chce miec slownik]
Nik (zdziwiony): "What for?" [po co?]
Bi: "You can check every word in there." [mozesz w nim sprawdzic kazde slowo]
Nik (z niemal nabozna czcia): "Even the BAD ones?!" [nawet te brzydkie?]

Tiaaa... Nie dziwie sie, ze mlody byl taki podniecony. Od dluzszego czasu dopytuje mnie, co to za slowo "f-word", albo "s-word" albo "a-word" (dla niewtajemniczonych odpowiednio: fuck, shit i ass). I bardzo jest zly, ze nie chce mu powiedziec. A ja nawet bym mu powiedziala, ale boje sie, ze potem wystrzeli z taka bomba w szkole. :D


***

Podobnie, koledzy Nika wtajemniczyli go w gest srodkowego palca. Na szczescie dzieciaki przekazuja sobie taka watpliwa "wiedze" w konspiracji, wiec Mlodszy wie, ze to cos brzydkiego, mimo ze  niemozliwie go fascynujacego. Co oczywiscie nie przeszkadza mu co jakis czas dopytywac czy moze komus, kiedys srodkowy palec pokazac. Kiedy oznajmilam, ze nigdy, zadnemu czlowiekowi nie moze, padlo pytanie "A Mai moge?".
Tak strasznie kusi ten paluch, no! Sam sie prawie odgina! :D


***

Ktoregos ranka zagladajac do pokoju Nika widze, ze spi bez gory od pizamki. Kiedy Mlodszy schodzi na dol, pytam jak to sie stalo, na co on odpowiada wesolutko, ze bylo mu goraco, wiec ja zdjal. Mamy zime (jaka by ona nie byla), temperatura w domu wcale nie jest zawrotna, wiec ochrzaniam syna, ze takie rozbieranie konczy sie potem trwajacym miesiacami katarem.
Nik nie bardzo sie przejmuje moim zrzedzeniem:

"You shouldn't worry about me. I'm an arctic animal!" [Nie powinnas sie o mnie martwic. Jestem zwierzeciem arktycznym]


***

Nie pamietam juz konkretnej sytuacji, ale Nik strasznie sie o cos wyklocal. W koncu nie wytrzymalam.

Matka (zartobliwie): "Nie pyskuj!"
Nik: "Ty jestes pyskuś!"

No no no, nawet po polsku mi odparowal! :D


***

Trzech Kroli (a nie pisalam, ze teksty sa z okresu bozonarodzeniowego? :D). Po powrocie do domu z mszy, M. bierze poswiecona krede i pisze "K + M + B" nad drzwiami. Podchodzi zaciekawiona Bi i pyta co to znaczy.

M.: "To sa imiona Trzech Kroli, ktorzy odwiedzili malego Jezuska: Kacper, Melchior i Baltazar."
Bi (z rozczarowaniem): "Aaaa... A ja myslalam, ze to Kokus, M. (imie taty; przypis autora ;P) i Bibi. I chcialam spytac gdzie A jak Agata..."


***

M. polozyl na szafce reszte reszte pieniedzy, ktore zostaly mu po zakupie czegos tam. Kilka dni pozniej banknoty zniknely. Nie bylo tego duzo, ale jednak chcielismy wiedziec kto jest zlodziejaszkiem. Po krotkiej interrogacji potomstwa, Bi przyniosla kase z powrotem. Na pytanie dlaczego je wziela, swoim zwyczajem wypiera sie w zywe oczy, ze ona ich wcale nie brala. Stwierdzam ironicznie, ze no tak, chyba wyrosly im nozki i same sobie poszly. :D
M. surowo ponawia pytanie dlaczego Bi wziela nie swoje pieniadze, ta jednak podchwytuje moj zarcik:

Bi: "Tata, bo one tak idły i idły do mojego pokoju!"

Pomijajac komizm sytuacyjny, znow: polska jezyk, trudna jezyk. Przeciez wiadomo, ze jak mowimy "ide", "idziemy" czy "ida", to dlaczego mam nagle wymienic to na nielogiczne "szly"? :D


***

To wszystko co zdolalam spisac zanim skleroza pochlonela reszte. Mam nadzieje, ze wywola choc usmiech. :)

Jedno z zapomnianych florydzkich zdjec. Jeszcze troche i bedziemy odliczac dni do takiego ciepelka :)

21 komentarzy:

  1. Swietne kawalki. PoNglish rules.
    U nas w domu ja czasem mawiam: - No pysking! Na co moj malzonek odpowiada: - No pierdzieling!
    Wszystko to z zachowana powaga na obliczach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha ja czekam na takie mieszanki, zawsze lubiłam Wasze podczytywać, więc jak jeszcze coś Wam się trafi to chętnie poczytam :D U nas na razie to są pojedyncze słówka, choć powoli układają się w zdania. Np ostatnio Michalina mówi 'Kaka - jojo - bliach', czyli 'kupa-nocnik-bleeeeh' ;)
    A u Was tym razem powiedzonko z brakującą Agatą jest moim faworytem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Was to w ogole bedzie mieszanka polsko - grecko - niderlandzka! :D

      Usuń
  3. U mnie w takim razie też dwa zwierzęta arktyczne 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe co z nich wyrosnie, bo sama tez bylam taka zimnolubna, ale juz jako starsza nastolatka, stalam sie zmarzluchem. ;)

      Usuń
  4. Zwierzę arktyczne mnie rozwaliło. U nas z kolei fascynacja anatomią. Dupy i inne takie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dupy i kupy tez sa na czasie, ale chyba przywyklam i przestalam az tak zwracac uwage. :D

      Usuń
  5. Tez mam w domu arctic animal, a nawet dwa :) Zapomniana Agata bije wszystko na głowę :D pamiętam jak moi rozkminiali te litery, ale tak nie zablysneli ;)
    Idły i Idły - CUDOWNA!! 😊 🇵🇱 Mój Tymon pisząc kiedyś opowiadanie, poszedł tym nielogicznym tokiem i napisal: wyszedła i tak szedła i szedła.. 😂
    Florydzkie wspomnienie przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ten polski jezyk jest naprawde koszmarnie trudny! Jak mozna stworzyc gramatyke, ktora kompletnie, totalnie nie ma sensu?! :D

      Usuń
  6. Z fuckiem i u nas był temat nr 1 jakiś czas ;) Ale na szczęście przeszło..

    Arktyczne zwierzę jest najlepsze ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uch, no dzieci fascynuje niestety to, co jest zbronione i akurat takie tematy najbardziej chca zglebiac. :D

      Usuń
  7. Hihi. Even the bad ones? Moi chlopcy juz znaja kilka uslyszanych od kolegow. Nie obejdzie sie, nie uchronisz. Palca srodkowego na szczescie nie uzywaja :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi tez niestety znaja, mimo, ze ciagle probuja wydobyc je za mnie. ;) Jak czasem M. zdarzy sie "faknac" czy "shitnac", to zaraz odzywaja sie cenzorzy: "Tata, powiedziales f-word!". :D

      Usuń
  8. Uwielbiam te teksty i jak je tak czytam, to trochę żałuję, że ja nigdy nie spisywałam tego co nasi mówili :) Jasiek też jest takim arktycznym zwierzem, tylko nie rozbiera się, a podwija rękawy, nogawki i podnosi koszulkę na brzuchu :)

    U nas jest odwrotnie, to my pytamy co jakiś czas dzieci, co oznacza napis na drzwiach (u nas pisany C + M + B), bo próbujemy im wpoić, że to nie imiona królów (jak sama całe życie myślałam), tylko skrót od łacińskiego "Christus Mansionem Benedicat" - Niech Chrystus błogosławi ten dom. Chociaż u nas nawet proboszcz mówi, że to Kacper, Melchior i Baltazar :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze! No to teraz jestem w szoku! Ja tak samo ZAWSZE myslalam, ze to imiona krolow! :O
      To moi z tym podwijaniem, tak po srodku. Bi czesto podwija rekawki, a Nik odslania brzucho. A spodnie to oboje najchetniej sciagaja i lataja w samych gaciach. ;)
      Hej, jeszcze nie jest za pozno na zapisywanie teksciorow! Jasio jest na tyle maly, ze pewnie co chwila rzuci jakims smiesznym komentarzem, a i Oliwce na pewno zdarza sie cos smiesznie przekrecic. W koncu ta "polska jezyk" ma koszmarne odmiany... ;)

      Usuń
  9. Tekścik jak zawsze doborowe:)
    ps.a jeśli chodzi o napis na drzwiach, to obydwie wersje (K+M+B oraz C+M+B) są poprawne i przyjęte przez Kościół

    OdpowiedzUsuń
  10. Teksty przednie! hahaha uśmiałam się :D Dzieci zawsze miały pociąg do środkowych palców, czy "zakazanych słówek" prawda? Pamiętam miałam kiedyś taki "Słownik slangu", były w nim różne wyrażenia, łącznie z takimi oznaczonymi gwiazdkami w zależności od stopnia przekleństwa. Kiedyś przyłapałam jednego ucznia w domu jak wyszłam na chwilę a on z wypiekami na twarzy czytał hahaha. Potem spisał sobie kilka:D Ciekawe gdzie to używał ;) Ja lubię jak moja córka opowiada mi bajki, które ogląda po angielsku. Jako, że przyswaja całe wyrażenia, czy zdania to nie tłumaczy mi ich tylko mówi np. "I wiesz, ten kocur przychodzi i mówi- We have to save her now!" Taka przy tym jest przejęta, że szok :D Czekam, aż zacznie jakieś trudne pytania o "f word" zadawać ;)
    Moja starsza córka też jest zwierzątkiem arktycznym :D Co ciekawe, wodę do kąpieli lubi cieplutką.

    OdpowiedzUsuń