Ostatni tydzien uplynal pod znakiem sniegu. Sypalo, padalo, proszylo. Wszystkie wariacje zaliczone.
W zeszly piatek pisalam, ze siedze z dzieciakami, bo przedszkole Bi zostalo zamkniete z powodu sniezycy. Jakiez bylo moje zaskoczenie, kiedy w poniedzialek Matka Natura zeslala ponownie zamiecie i zawieje, a ja dostalam nad ranem maila, ze przedszkole znow jest zamkniete. Kolejny szok przezylam we wtorek rano, kiedy przytomnie sprawdzilam maile zanim wyszlam z domu i okazalo sie, ze przedszkole otwieraja 1.5 godz. pozniej... Wygladam przez okno - nasza ulica pieknie odsniezona... Skad te opoznienie? Nie mam zielonego pojecia...
To jest cos, co niesamowicie mnie tu irytuje i bedzie irytowac jeszcze bardziej, bo w koncu moja przygoda ze szkolami publicznymi dopiero sie zaczyna... Pod byle gownianym pretekstem, szkoly sa zamykane, opozniane lub dzieci wypuszczane do domu wczesniej. Troche sniegu i juz panika... A ty - pracujacy rodzicu, martw sie co robic. Bo, tak dla informacji, nielegalne jest zostawienie tu dziecka samego w domu, przed ukonczeniem przez nie 12 (DWUNASTU!!!) lat... :( Pol biedy jak ma sie taka prace jak moja, gdzie nikt zbyt krzywo nie patrzy na czeste zwolnienia i spoznienia. U M. juz by to nie przeszlo... I jak np. w zeszly piatek rzeczywiscie pogoda byla straszna, sniegu napadalo juz nad ranem, a sypalo gesto jakos do 13 i drogi byly koszmarne, o tyle w poniedzialek snieg zaczal padac dopiero po 10 rano! W dodatku padal sobie tak leniwie i delikatnie, ze ulice srednio przejezdne zrobily sie dopiero gdzies o 18! No i potem to wtorkowe opoznienie bez powodu... Zalamka... Jestem pewna, ze w Polsce w zyciu z takiego powodu nie zamykaliby szkol... :/ W dodatku, jesli liczba tzw. "snow days" przekroczy 5, wtedy dni te sa odrabiane na koniec roku, zakonczenie sie przesuwa i wez sobie czlowieku zaplanuj urlop albo oboz dla dziecka... :/
Za to w srode, kiedy w nocy znow sypnelo i drogi z rana byly w oplakanym stanie (dwa razy serce mialam w gardle, bo hamuje przed znakiem stop'u, przede mna auta, a moje, pomimo hamulca, sobie jedzie w najlepsze...), przedszkole otworzono o normalnej porze. I badz tu czlowieku madry... :(
W ogole przelotne sniezyce nawiedzaly nas codziennie, po kilka razy dziennie. Dzieciaki szczesliwe, w koncu moga nacieszyc sie sniegiem. Chociaz tyle. Od dzis za to, nasz Stan zamienil sie w Arktyke. W nocy temp. spadly do -16 stopni. Kolejne 3 maja byc w granicach -25. A w dzien slupek rteci nie ma sie podniesc powyzej -10. Brrr... To -4, ktore mamy za oknem obecnie, wydaje sie niemal tropikiem... Na szczescie juz od wtorku odwilz. Tydzien takiej zimy w zupelnosci wystarczy.
Zostawiam Was z kilkoma snieznymi zdjeciami Potworkow. Kto wie, moga to byc ostatnie w tym sezonie...
(Bi "plywa" w sniegu)
(Moj czerwony krasnalek :D)
Snieg w piatek byl mokry i lepki, wiec udalo nam sie nawet ulepic balwana. No dobrze, to "nam" to troche naciaganie. MATCE sie udalo, a dzieciaki pomagaly (przeszkadzaly) jak mogly. ;)
Balwanek wyszedl troche jak z koszmaru. Nie moglam przyczepic brykietu, ktory podkradlam z grilla, wegielki ciagle odpadaly, wiec wyglada jakby mial rozmazany makijaz. Pod sniegiem nie moglam tez znalezc zadnych porzadnych patykow, wiec zerwalam jakies wiechcie. ;) Na glowe nic nie udalo sie skombinowac, za to okazalo sie, ze nie mamy w domu marchewek i za nos robila mini papryczka. ;)
Dobrze, ze zdjecia naszego "dziela" porobilam, bo balwankiem zywo interesowala sie Maya i nastepnego dnia, tyle z niego zostalo:
(A psiur jakby mogl, jeszcze dokonczylby dziela zniszczenia)
I tak zabawy na sniegu trwaly caly miniony tydzien.
(Ta kupa badyli obok Nika to nasze ognisko. Mlodszy najwyrazniej zatesknil za latem, bowiem wzial sobie za cel odkopanie go, co mu sie zreszta nie udalo)
I caly tydzien, przynajmniej kilka razy dziennie, niebo nagle zaciagalo sie chmurami i w ciagu kilku minut krajobraz robil sie, o taki:
Zima jednak zima, a oprocz dni przymusowo wolnych, zycie toczy sie swoim rytmem. Pamietacie jak niedawno pisalam o dzieciecych pierwszych razach i ze nie zawsze sa one pozytywne? Dzis rano Bi zaliczyla swoj drugi raz. U dentysty. Wniosek? Drugie razy bywaja 100x gorsze. Nie chce mi sie nawet opisywac calej wizyty, podsumuje tylko, ze wyszlysmy z niczym. Pomimo znieczulenia, a moze przez nie (bo juz TO jest dla niej trauma), Bi nie dala sie nawet dotknac. Tak wierzgala, machala rekoma, krecila glowa, odmawiala otworzenia buzi, ze po pol godzinie prob uspokojenia malej histeryczki, dentystka rozlozyla rece i powiedziala, ze nie bedzie dalej probowac, bo boi sie, ze Bi machnie znow glowa, a jej wiertlo spadnie z zeba i zadrapie dziaslo lub policzek. Ja wyszlam z tamtad tak wsciekla, ze myslalam, ze Starsza rozszarpie. Bi wyszla trzymajac sie za odretwialy policzek i wyjac, ze ten ja boli... :( Plan? Damy Bi kilka tygodni na odetchniecie, a potem sprobuje wyslac ja z M. Jak obecnosc taty nie pomoze, bedziemy szukac gabinetu stosujacego gaz rozsmieszajacy. Podobno to dziala troche jak glupi jasiek: nie znieczula, ale uspokaja i z lekka oglupia... Jesli to nie podziala, to zostaje juz tylko zabieg pod narkoza... Mam jednak nadzieje, ze nie bedzie to konieczne. :(
Nic nie idzie w tym lutym, jak powinno, mowie Wam, NIC. Wszystko jest na opak, ze wszystkim sa problem i klody rzucane pod nogi... :(
A nastepny tydzien to u nas ferie zimowe. Z tej "okazji" siedze z Potworkami w domu. Myslalam, zeby gdzies z nimi pojechac, zafundowac im jakies atrakcje, ale szczerze, to sie boje... Jestem przekonana, ze jesli postanowie wyjechac z domu, to przebije opone na pierwszym zakrecie, albo co gorsza na jakims bezdrozu... Czeka mnie tez ciezki weekend i nie wiem w jakim stanie bede po nim... Zreszta, gardlo mnie boli i nie wiem czy akurat na dni wolne nie rozlozy nas wszystkich jakies chorobsko. W tegorocznym lutym nic mnie juz nie zdziwi... :/
Trzymajcie sie. Do przeczytania!
Ooooo, popatrz jak miło sobie zimę pooglądać na zdjęciach :) I mieć tą błogą świadomość, jak daleko od nas ona jest :D
OdpowiedzUsuńKurczę, faktycznie straszna "lipa" z tym zamykaniem szkoły. Tak, jakby trudności w pracy z tego tytułu w ogóle nie były brane pod uwagę.
Współczuję akcji z Bi u dentysty. Syn mojego brata miał robionych kilka zębów jednocześnie pod narkozą, bo inaczej nie dało rady, Mały był tak "nakręcony".
Agatko... Luty w końcu minie, a w marcu musi być lepiej :*
Mi dentystka powiedziala, ze zabiegu pod narkoza nie poleca. Chyba, ze dziecko ma az kilkanascie glebokich ubytkow i nie moze gryzc. A Bi ma tylko dwa i to male. Poki co, za miesiac (wczesniej terminu nie bylo :/) idzie z tata i zobaczymy...
UsuńZe szkola strasznie tu przesadzaja. Zima byle troche sniegu, szkola zamknieta albo opozniona. W czerwcu i wrzesniu, jak zdarzy sie goretszy dzien, podobno tez zamykaja wczesniej, bo nie ma klimatyzacji. :( Nauczycielom to oczywiscie na reke, rodzice sie wsciekaja, ale co robic? Ja mam jeszcze w odwodzie Pania Marysie jakby co. Ale tez nie usmiecha mi sie na ostatnia chwile wydzwaniac i zapaltwiac opieki... Z moich szkolnych lat, pamietam, ze tylko raz w podstawowce I raz w liceum szkoly byly pozamykane kilka dni, ale z powodu mrozow tak siarczystych, ze rury zamarzaly... Opadami sniegu nikt sie nie przejmowal.
Wow to u Was zima w pelni! Biedna Bi. Wystraszyla sie dentysty, a dzieciom w ich wieku ciezko cokolwiek wytlumaczyc... :( oby Tata cos zaradzil.
OdpowiedzUsuńJuz po zimie. Dzis mamy 12 stopni, a snieg stopnial ponad tydzien temu. I narazie w prognozach nie ma drastycznego ochlodzenia. :)
UsuńZ Bi pogadalismy I narazie twierdzi, ze pojdzie z tata I da sobie tego zeba zrobic. Ale jak wyjdzie w praktyce, zobaczymy. ;)
a gdybyś Bi przekupiła?
OdpowiedzUsuńKlarko, probowalam! Czego ja jej u tego dentysty nie naobiecywalam! Ale ona byla tak spanikowana, ze bylo jej wszystko jedno, chciala tylko stamtad uciekac. ;)
UsuńKurcze zima sobie poszła do Ameryki bo nas śnieg był i się ekspresowo zmył i się nie zapowiada. Szczerze to trochę zazdroszczę, Aczkolwiek to zamykanie szkół i przedszkoli to przegięcie.
OdpowiedzUsuńCo do dentysty. Kurcze Mimiśka trzeba zabrać. Ja mam paniczny lęk...
Ja musze zabrac na kontrole Mlodszego. I tez sie boje. :/ Ale on nawet nie umie plukac ust, tylko polyka uparcie paste, wiec poczekam jeszcze jakies pol roku. Bi zabralam poraz pierwszy tuz przed 4 urodzinami i czyszczenie oraz sprawdzanie znosila swietnie. Gorzej jak widac z leczeniem. :/
UsuńZima juz sobie poszla, ponad tydzien temu. ;) Ciesze sie jednak, ze dzieciaki choc troche skorzystaly...
O matko, dawno tyle śniegu nie widziałam! Ale szczerze mówiąc cieszę się, że u nas aż tak bardzo nie napadało i że zima poszła sobie precz, bo jakoś niespecjalnie za nią przepadam :)
OdpowiedzUsuńZamykanie szkół z takiego błahego powodu - masz rację, w Polsce by o nie przeszło. Pamiętam z dzieciństwa, że zamykali tylko wtedy, kiedy były naprawdę duże mrozy i woda zamarzała w rurach, a dzieciaki musiały siedzieć na lekcjach w kurtkach.
Gaz rozweselający u dentysty? O czymś takim nie słyszałam :)Ciekawe, czy w PL też stosują - bo obawiam się, że z naszym małym histerykiem będzie podobnie ;)
A ja sama snieg bardzo lubie i zaluje, ze w tym roku zima srednio dopisala. ;)
UsuńDokladnie, pamietam, ze podstawowke i liceum zamkneli tylko raz w mojej uczniowskiej karierze. Wlasnie kiedy mroz byl taki, ze rury zamarzaly.
Pytalam siostry w Polsce, ale tez o tym nie slyszala. Za to u dentysty, do ktorego chodzi z corka, jest tv z bajka, bezglosne narzedzia, ale leczenie odbywa sie na zywca, bez znieczulenia! Co prawda dentystka podobno tak nawija i zagaduje dziecko, ze ono nawet nie czuje, ze ma zab leczony. Tak sobie mysle, ze jak tutaj nic nie wskoramy, moze zabierzemy Bi wlasnie do tej dentystki w Polsce... ;)
Aż mi się zimno zrobiło, naprawdę :))
OdpowiedzUsuńJa wielkich mrozow tez nie lubie, ale snieg - bardzo! ;)
UsuńJaka piękna zima! Tak na tydzień chętnie bym ją do nas zaprosiła, ale na tydzień, nie dłużej :)
OdpowiedzUsuńO, widzę, że tendencję do zamykania szkół Amerykanie mają tak jak Turcy. I wiem, że po haśle Turcja wszyscy wyobrażają sobie tropiki przez cały rok, ale tak naprawdę nie jest. W takim Stambule śnieg pada zimą co roku i jak tylko zacznie padać cale miasto ogarnia kompletny paraliż... Dzieci oczywiście zostają w domach tyle tylko, że w tureckich rodzinach najczęściej w domu jest niepracujaca babcia albo mama tudzież ciocia i dzieckiem bez problemu się zajmuje. Masz jednak szczęście, że w Twojej pracy częste zwolnienia nikogo nie wkurzają, bo jednak znacznie częstszy jest model jak z pracy M :)
Dentysta... Straszna sprawa, bardzo Ci współczuję. Wyobrażam sobie jak się musiałaś wkurzyć, ale z drugiej strony nie dziwię się Bi, że panikowala i nawet znieczulenie ją bolało skoro przecież bidulka nie rozumie jeszcze co się z nią dzieje... Trzymam kciuki by tata obudził w niej rezerwowe pokłady odwagi i by się udało.
Ja poniekad tez Bi rozumiem, chociaz pamietam z dziecinstwa, ze chociaz panicznie sie dentysty balam, to dzielnie buzie otwieralam i dawalam sobie zeby naprawic. A tu klania sie chyba jej upor. Uprze sie ten maly osiolek, ze nie i nie ma na nia mocnych... Zobaczymy czy przed ojcem odczuje respekt. Jesli tak, to wszystkie dentystyczne zabiegi dzieci beda nalezec do jego obowiazkow. :D
UsuńTurcja i snieg, to w ogole nie idzie w parze! ;) O, to w Stambule jest jak tutaj troche bardziej na poludnie, na wysokosci Maryland czy Virginia. Co roku jakis lekki opad sniegu maja, ale i tak ludzie panikuja, governorzy kazdego Stanu zamykaja drogi i oglaszaja alarm. Parodia! ;)
A ja bym chciala tej zimy wiecej, w ogole sie nia nie nacieszylam. :(
Ale Was zasypało, wow! kiedy u nas była taka zima, nie pamiętam!
OdpowiedzUsuńTylko na kilka dni, niestety. :(
UsuńMimo wszystko dobrego weekendu! <3
OdpowiedzUsuńNie byl dobry, niestety. Ani kolejny. Nadchodzacy nadal zapowiada sie sredni... :(
UsuńPatrzę na te foty i nie wierzę, jak biało :)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się, niech się uda!
Juz niestety nie bialo... Dzis na szczescie troche slonca, ale poprzednie kilka dni bylo szaro - burych i deszczowych. :/
UsuńMimo,ze ten snieg pieknie u Was w tym roku sypnal, musze Ci powiedziec,ze dokladnie znam Twoj bol. u nas jest kropka w kropke tak samo ze szkolami-centymetr sniegu wystarczy do zamkniecia szkol. Tylko,ze ja nie pracuje i dla mnie nie jest to problem. Chociaz i tak mnie to denerwuje. To jedyny powod, dla ktorego przestalam lubic zime. Zydcze Wam udanego weekendu i oby Twoje czarne wizje chorowitych ferii sie nie sprawdzily. I pamietaj- to juz polowa lutego, niedlugo bedzie marzec a z nim wiosna. Musi byc lepiej! :)
OdpowiedzUsuńGdybym nie pracowala, byloby mi wszystko jedno. Ale jak dostaje z glupia franc wiadomosc rano, ze szkoly zamkniete i musze wykonac kilka telefonow, ze mnie nie bedzie, a potem jeszcze zastanowic sie co mialam robic i powiadomic kolege z biura, ze MUSI pilnie zrobic za mnie TO i TO i jeszcze najlepiej TAMTO (a kolega, wiadomo, szczesliwy nie jest, bo ma swoja robote), to mam ochote kogos ugryzc. :/
UsuńMam nadzieję, że nas już tak śniegiem nie zasypie,bo naprawdę za nim nie tęsknię...
OdpowiedzUsuńTrochę jestem zaskoczona tym zamykaniem szkół, pamiętam jak chodziłam do liceum, śniegu mnóstwo, mróz straszny, a szkoły normalnie działały...
A ja bym chciala jeszcze. Nawet pomimo nagminnego zamykania szkol. ;)
UsuńU nas zdarzylo sie tylko moze z 2 razy, gdzie zmkneli z powodu mrozu, bo rury zamarzaly. Pamietam jak cieszylysmy sie z siostra. :)
To już wiem, gdzie był cały śnieg. U Was. A do tego piękne słoneczko. Z dzieciństwa pamiętam tylko jedną sytuację - przedłużone o tydzień ferie z powodu grypy, a nie mrozów.
OdpowiedzUsuńSama mam problem z dentystą, więc potrafię zrozumieć Bi. Ale jakoś trzeba zrobić porządek z ząbkami. Mam nadzieję, że obecność Taty pomoże i obejdzie się bez wspomagaczy.
I zdrówka. Niech nic już Wam nie krzyżuje planów.
Ja z dziecinstwa pamietam pojedynczy przypadek z podstawowki i potem z liceum, gdzie szkoly zamkneli, bo rury zamarzaly. :)
UsuńNo wlasnie, mi tez na widok dentysty robi sie goraco, ale wiem, ze musze. Tylko jak to wytlumaczyc niespela 5-latce? :/
Zima piękna, ale nie zazdroszczę. Ja mam dosyć zimy.
OdpowiedzUsuńWspółczuję sytuacji u dentysty, oby następnym razem się udało!
I życzę, żeby wszelkie kłopoty się skończyły i marzec okazał się lepszy i szczęśliwszy!
Oby Inesko, oby! :)
UsuńA ja mam niedosyt zimy, chcialabym jeszcze troche sniegu i lekkiego mrozu. ;)
Bi juz umowiona na wizyte u dentysty z tata. Mam nadzieje, ze ON ja jakos okielzna... :/
A ja się łącze w radosco z Potworkami, bo taką śnieżną białą zimę tez lubię :)
OdpowiedzUsuńU nas, na polskim biegunie zimna, ,trwala jakieś 3 tygodnie a teraz to pogoda w kratke czego nie cierpię!
Oby jednak znalazł się jakiś sposob na Bi
Mam nadzieje, ze TATA okaze sie tym sposobem. ;)
UsuńChcialabym tak 3 tygodnie zimy. U nas ciagiem to byl zaledwie tydzien, a poza tym to tylko pojedyncze dni, albo wrecz kilka godzin. :/
Ależ piękna zima!!! Dziś środa, przyszła wczoraj odwilż?
OdpowiedzUsuńKochana, przytulam Cię całym sercem, tyle trosk, niczym jakies fatum, oby słoneczko już do Was się uśmiechnęło... Ty wiesz <3
Ja pamiętam taką zimę jak byłam dzieckiem, nie zamknęli niby szkoły, ale można było nie posyłać dzieci przez jakiś czas i było to usprawiedliwione. Oczywiście rodzice mnie posyłali, ubierali na cebule i sio do szkoły, ostatniego dnia jak mrozy zelżały odpuścili mi ;)
Tak, niestety odwilz przyszla we wtorek 16 lutego. Zdazylam wziac dzieciaki na snieg z samego rana (jakos przed 9!) i juz deszcz kropil. Pobawili sie moze z 20 min. i rozpadalo sie na dobre. I to byla koncowka sniegu w tym roku. A wiecej nie zapowiadaja. :(
UsuńJa z dziecinstwa pamietam tylko jeden przypadek z podstawowki i jeden z liceum, gdzie z powodu mrozow zamkneli szkoly, bo rury pekaly. Alesmy sie z siostra cieszyly! :)
Ach, widzisz Kochana, ten luty to porazka na calej lini. U Was tez nie za ciekawie sie dzieje... Oby marzec przyniosl wiosne, a z nia lepsze wiesci...