Jak tam Dziewczyny?! Jak po przerwie swiatecznej?!
Przyznam sie Wam, ze jak od kilku dni juz po cichutku odliczalam czas do powrotu normalnej codziennej rutyny, ucieczki od uroku moich dzieci (oraz meza, chociaz w zyciu nie opisalabym go jako "uroczego";p) na te kilka godzin dziennie, tak dzis rano straaasznie ciezko mi sie wstawalo... ;) Tym bardziej, ze na cale DWA dni nawiedzil nas mroz, wiec Potworki trzeba bylo ubrac na cebulke, w rajstopki pod spodnie, podkoszulki, kozaki, grube czapy, szaliki oraz rekawiczki. Przy tym oczywiscie nie obylo sie bez jekow, ze czapka nie taka, kozaki cisna (numer za duze, tiaaa...), a dlaczego taka gruba kurtka, itd. ;)
Na mysl o ilosci pracy tez mi sie srednio robilo (szczegolnie, ze chyba nie pisalam, ze grudniowy audyt zostal przeniesiony na ten czwartek), ale okazalo sie, ze nie tylko ja mentalnie mam jeszcze wolne. Niektorzy autentycznie "nie widzieli sie" dzis w pracy i tak, nie ma kolegi z biura oraz szefa, wiec troche sie moge poobijac. A przynajmniej sklecic posta na bloga bez stresu. ;)
Jak po Sylwestrze? Ze swojej strony, witalam Nowy Rok w cieplym szlafroczku oraz rownie cieplych kapciach, siedzac na kanapie, ogladajac poraz fafnasty Wladce Pierscieni i popijajac herbatke rumiankowa. Kilka lat temu zalamywala mnie taka perspektywa, ale w tym roku bylam zupelnie zadowolona. Nawet szampana nie kupilismy, bo zadne z nas go nie lubi. Mialam zamienic go na winko, ale koniec koncow ruszenie sie z kanapy zeby otworzyc butelke kosztowalo mnie zbyt duzo wysilku i stwierdzilam, ze letni rumianek tez sie nada. :D Spac poszlismy w koncu "dopiero" o 1 w nocy (niesamowite ile razy mozna ogladac niektore filmy, a w koncu i tak cie wciagna! :D), a bezlitosne Potwory juz o 6:30 rano wskoczyly nam na lozko jeczac o kakauko... ;) Pierwszy dzien nowego roku witalismy wiec ziewajac i z ciezkimi glowami, pomimo Sylwestra calkowicie bezalkoholowego. ;)
Poza powrotem do rutyny (ktora za jakis tydzien pewnie ponownie nazwe kieratem), czekam tez na powrot normalnych posilkow. Pysznosci swiateczne dojadalam jeszcze dobrych kilka dni po Bozym Narodzeniu. Ale jak dojadalam! Wlasciwie nawet nie bedac glodna, tylko poczulam troche miejsca w zoladku, juz nakladalam sobie, a to salatki (ciezkiej, majonezowej), a to kutii, a to jakiejs rybki (w ciezkim, kremowym sosie, a jak). A na kolacje naprzemiennie sernik i makowiec. :) Na Nowy Rok zas machnelam kolejne ciasto, mimo, ze po lodowce "wala" mi sie jeszcze resztka makowca. :) W rezulatacie nadal czuje sie przejedzona i ociezala. Ale dziwnym trafem nadal odczuwam glod. Ciesze sie wiec na troche normalniejsze, a przynajmniej regularne posilki. ;)
Na wielu blogach widze plany i postanowienia noworoczne. No coz, w tym temacie przedstawiam Wam obrazek skradziny z Fejsa:
Troche mocniejszy niz bym chciala i nie do konca w moim stylu, ale nie moglam znalezc nic lagodniejszego. To znaczy znalazlam - u Giny, ale przeciez nie bede zgapiac. ;) A ten bardzo dobrze oddaje moj stosunek do noworocznych postanowien. ;) Oczywiscie dotyczy tylko moich wlasnych, Wy Kochane postanawiajcie sobie do woli. ;)
Podsumowujac, postanowien u mnie NIET, znajdzie sie za to kilka planow (ale wiadomo jak to z planami bywa), kilka mniejszych czy wiekszych marzen, a wiec:
Witamy w 2016! :)
Postanowienia sa dobre, a rozpoczecie Nowego Roku moze motywowac ;) Sylwestra spedzilismy tez leniwie pod kocem, ale z szampankiem w reku , pomimo tego , ze obydwoje za nim nie przepadamy..;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku.
a my stwierdzilismy, ze nic na sile. ;) M. mial swoj scotch, ja czerwone wino, a w koncu nie lyknelismy ani kropelki alkoholu. :)
UsuńJa tez nie robie postanowien Noworocznych,w zasadzie jakby tak spojrzec,nigdy nie mialam do tego drygu ;) A Wladce tez ogladam w kolko,na kazdej z czesci bylam po 10 razy w kinie,mam wszystkie czesci na plytach i to w rozszeronych wersjach :) Witaj w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńJa mam slomiany zapal, wiec wiem jak by te postanowienia skonczyly. :D
UsuńWladce Pierscieni tez uwielbiam, szczegolnie ostatnia czesc! Hobbit jednak zupelnie nie przypadl mi do gustu...
Subiektywnie dochodzę do wniosku, że mieszkasz za granicą, skoro nie używasz znaków charakterystycznych dla języka polskiego. Ale mogę się mylić, prawda?
OdpowiedzUsuńSubiektywnie, czy obiektywnie, wystarczy spojrzec w zakladke "o mnie". ;) Nie tylko pisze tam, ze mieszkam poza Polska, ale przepraszam tez za brak polskich znakow. :)
UsuńTeż u mnie brak postanowień i podsumowań - a co:)
OdpowiedzUsuńZ rumiankiem mnie rozbawiłaś;)
Toast rumiankiem nie byl planowany, tak jakos wyszlo. ;) Mialo byc wino, ale ziewalam rozleniwiona i nie chcialo mi sie wstawac, zeby sobie nalac. Maz lezal obok rownie zrelaksowany, wiec machnelam reka. :D
UsuńWitamy, witamy :)
OdpowiedzUsuńTy długo dojadasz, ja już dawno nakarmiłam bezdomne koty :D
Kocury przelazace przez nasz ogrod sa zadbane i dobrze wypasione. Resztek ze stolu im nie trzeba. ;) Moglabym podzielic sie smakolykami z Majucha, ale ona ma strasznie delikatny zoladek. Nie usmiecha mi sie potem pol nocy sprzatac wytworow psiej przemiany materii. ;)
UsuńHeh, o postanowieniach noworocznych myślę dokładnie to samo. No, może co rok obiecuję sobie jedynie mniej darcia kotów z H, ale w praktyce wychodzi jak wychodzi także ten... ;) a mnie taki sylwester bardzo by ucieszyl choć szampana akurat bardzo lubię. Mąż by mi jednak na szlafroczek nie pozwolil, bo on z tych, co to muszą świętować wiec przy dziecku choćby namiastka ale musi być. Co do zimy... U nas też mrozy. Tęskniłam za zima, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że nasze wynajmowane mieszkanie tak trudno ogrzać :s zresztą już po świętach więc moze się zaczynać wiosna :D
OdpowiedzUsuńTaaak? To H. sie wylamuje z rodziny, bo pamietam, ze pisalas, ze Twoi tesciowie nie obchodza specjalnie zadnych Swiat. ;)
UsuńMoj M. odwrotnie, nawet na Wigilie musialam na niego syknac, zeby ubral jeans'y i ladniejsza koszulke. :D
Wspolczuje zimna w mieszkaniu. Troche pamietam to jeszcze z mieszkania mamy w Polsce, gdzie cudem mozna bylo przy mrozach uzyskac +18... Teraz podkrecam termostat i jest gucio. ;)
Też nigdy nie robiłam planow i postanowien noworocznych, ale w tym roku zrobiłam wyjątek, taki malutki ;) Zobaczymy jak mi wyjdzie.
OdpowiedzUsuńSzczęścia na ten nowy 2016!!
Ja mam slomiany zapal, wiec nie mam sie nawet co podejmowac. ;)
UsuńPlany,zmiany, postanowienia.... ciezko z realizacja ;) odczekam i zobacze co nam zycie przyniesie... Rumianek- na zdrowie :) ja toast wznioslam ...woda ;)
OdpowiedzUsuńWchodzimy wiec dziarskim krokiem w ten Nowy Rok!! DO DZIELA!!! :)
Dokladnie! Fajnie wejsc w Nowy Rok z jakims zelaznym postanowieniem, ale u mnie ono "zelazne" jest do pierwszego utrudnienia. Potem szybko odpuszczam. ;)
UsuńHaha! U mnie dziarsko niestety nie bylo z powodu niedospania. Czulam sie jak na kacu, chociaz % nie pilam. :D
O, cudowny sylwester, zupełnie w moim stylu. Ja chyba też nie mam postanowień, ale plany już od dawna i muszą się spełnić, nie ma innej opcji, no cóż, mus to mus..
OdpowiedzUsuńKochana, spełnienia tych wszystkich planów i Wam życzę !!! buziaki
Trzymam wiec kciuki za Twoje plany Iwonko! Ja nawet planow specjalnie nie mam. Zostaly marzenia... ;)
UsuńU nas też mrozy i to takie całkiem, całkiem. Do tego przez 3dni potwornie wiało i było naprawdę okropnie na zewnątrz.
OdpowiedzUsuńMój Sylwester był podobny, tylko w dużo smutniejszym nastroju, bo nie miałam nawet z kim tej herbaty wypić... A Lila, mimo, że wieczorem posiedziała ciut dłużej, obudziła się też na fajerwerki, wstała normalnie, czyli wcześnie :)
Postanowienia, plany... One nie są złe. Tylko hmmm, potrzeba mieć trochę samozaparcia, wytrwałości i mniej słomianego zapału... Czyli ja zdecydowanie nie powinnam ich robić :)
Trzymaj się Kochana!
Ps. O tak, dość świątecznego jedzenia, też mam spory przesyt.
Ja tez! Na mysl o serniku czy makowcu robi mi sie z lekka... "mdlo". ;) Ale sledzia nadal bym zjadla. ;)
UsuńDokladnie! Slomiany zapal, to moje drugie imie. A trzecie to prokrastynacja. :D
Przykro mi, ze taki do bani mialas ten Sylwester... Oby nastepny byl juz duuuzo lepszy!
Tiaaa... Trzylatki maja jakies wewnetrzne budziki... Nik, o ktorej by spac nie poszedl, ile razy by sie w nocy nie budzil i tak wstaje o tej samej porze. Marudzi, wyje, widac, ze jest niewyspany, ale nie pospi dluzej. :/
Pamietam te nadbaltyckie zimy, gdzie pizdzi tak, ze drzwi od klatki otworzyc nie mozna i zacina lodowatym deszczem. :D
Ja resztkami z Sylwestra dokarmiłam koty i psa więc w lodówce jest to co u nas zwykle czyli światło :D Witaj w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńWitaj! :)
UsuńMy posiadamy na stanie psiura, ale ma tak delikatny zoladek, ze strach jej cokolwiek dac. A ona siedzi i patrzy tymi brazowymi oczami i blaaagaaa... ;)
Ależ kochana zgapiaj, skoro w Twój gust trafiłam! Miło mi:-)Zresztą Ty moje postanowienie przerobiłaś na swoje, więc żadne to przywłaszczenie by było:-P
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ja też, ja też się raduję, że już jest PO. Po całej tej gonitwie i całym tym rozgardiaszu, i cieszę, że żurku pojeść można wreszcie! Amen.
Witam się w Nowym zatem:*
Ech, to w sumie zadne postanowienie, tylko stwierdzenie faktu, bo wiadomo, ze kupie dzieciom cos ladnego. Ciagle kupuje. ;)
UsuńMoj malzonek ugotowal dzis gar grochowki i tez sie ciesze! :)
Ja nie mam żadnych postanowień. Chcę tylko dotrwać do wiosny, a potem lata i wakacji. Męczy mnie wożenie Hanki do przedszkola, chyba się już odzwyczaiłam. Ja mam tylko pragnienia :
OdpowiedzUsuńprzespania całych nocy i milszych poranków
bo obecnie mam tylko histerie przy wstawaniu i ubieraniu córki.
Oj, znam to. U nas co prawda ubieranie (zazwyczaj) przebiega w miare sprawnie, ale Bi ryczy przy wstawaniu, a Nik wyje o kakao, zabawke, ktora chce wziac do opiekunki, o to ze zawsze przegrywa wyscigi z Bi itd. A potem mi sie kloca i przekrzykuja na tylnym siedzeniu... Taaak, poranki zdecydowanie moglyby byc milsze...
UsuńJa w wakacje niestety nie odetchne, bo dzieciaki beda dalej jezdzic do opiekunki. Ale przynajmniej bede ich wozic w to samo miejsce. A od wrzesnia beda po dwoch stronach tej samej ulicy, wiec tez spore ulatwienie. Ten rok szkolny uplywa mi pod znakiem jezdzenia w kolko. :D
Ja to nadal chodzę głodna bo jakoś nie udało mi się najeść świątecznych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńJa mam postanowienie ale już mnie korci żeby zerwać z tym :P
A, to zerwij, po co sie irytowac? :D
UsuńHaha, bo u Ciebie jest wiecej brzuchow do nakarmienia! U nas Potwory zbojkotowaly swiateczne dania, dwoje gosci po Wigilii juz sie nie pojawilo i wlasciwie zostalismy sami z cala lodowka jedzenia. :)
A ja jak zawsze kupa postanowień, ale muszę przyznać, że część mi się jednak zwykle udaje zrealizować :) Buziaki dla Was, niech się wiedzie!
OdpowiedzUsuńOoo, to gratuluje, gratuluje! ;) Ja nie wiek czy kiedys dotrzymalam chociaz jedno. Ale juz nie pamietam kiedy ostatnio cokolwiek postanawialam na Nowy Rok. ;)
UsuńO... To nie tylko ja w pidżamie i ciepłych skarpetach :)
OdpowiedzUsuńPostanowień nie miałam do niedawna, ale już mam - zero chipsów. Moja wątroba nie wytrzymuje. Czy podołam? Wątpię :)
Uściski
Nie, wyglada ze jest nas cala gromada! :D
UsuńHmm... chipsy... Mam na nie ochote od wielkiego dzwona, ale ostatnio jakos za mna chodzily i kupilam paczke. ;)
Ja w ogóle nie robię noworocznych postanowień i tak w ciągu roku gdzieś mi się rozmywają :P
OdpowiedzUsuńDokladnie! Zaloze sie, ze czesc by zaczela mnie wkurzac i bym sobie zwyczajnie odpuscila, a o innych bym zapomniala. Nie oplaca sie nawet podejmowac! :D
UsuńSzczęśliwego 2016!
OdpowiedzUsuńNigdy nie robilam noworocznych postanowień ani planow, , wolę spontan i zdecydowanie lepiej mi cokolwiek wtedy wychodzi.Od kilku lat świąteczny czas to nie jest moj wyczekany moment, nie umiem się odnaleźć wśród rodziny onego. A jadam zawsze oczami, , dopiero po fakcie i jak juz nic na stole ani w lodowce nie ma to nabieram ochoty.Tak wiec nic pozytywnego w swoeta dla mnie nie ma! Nawet % się nie uracze bo mam role kierowcy.
Ech, no wiem, ze Ty biedulko jestes otoczona rodzina Lubego i oni Cie zwyczajnie "tlamsza". Trzymam kciuki, zeby jednak pojscie do pracy przynioslo takie efekty, ze nabierzesz sily przebicia do walki o siebie. Tego Ci zycze w Nowym Roku! :*
Usuń