Teraz cos dla Was:
W ktoras niedziele, mama miala dzien zapominalca. Najpierw zapomniala plecaka z dodatkowa odzieza w razie "wypadku" Nika (na szczescie okazala sie niepotrzebna, ale matka panikowala), potem zas zostawila ten sam plecak w kosciele i musiala sie po niego wrocic (dobrze, ze jeszcze z parkingu nie wyjechalismy...). Nastepnie okazalo sie, ze pakujac go zapomniala zabrac dzieciom kubkow z piciem (oczywiscie zauwazyla to w momencie, kiedy Potwory darly sie, ze wlasnie w tej chwili konaja z pragnienia). Na koniec zapomniala w sklepie kupic natki pietruchy...
Po powrocie do domu, matka zali sie mezowi, ze to zdecydowanie nie jest jej dzien oraz dziwne iz glowy nie zapomniala!
Kilka godzin pozniej. Bi i Nik bawia sie w dom. Nikowi wypadla rola mamy. W ktoryms momencie slychac:
"To nie moj dzien, mama zapomniala jedzonka i picia i... piwa..."
Piwa na mojej liscie nie bylo, w ogole w naszym domu piwa pije sie niewiele, wiec nie mam pojecia skad mu sie skojarzylo. ;)
***
Wigilia. Ciotka M. drazni sie z Bi mowiac, ze nie ma sniegu, wiec Mikolaj chyba nie dojedzie. Bi jednak niezbyt sie przejmuje (wolne zarty, Mikolaj mialby nie przywiezc prezentow?!) i szybko podsuwa rozwiazanie:
"Dojedzie! Wsiadzie na renifera i zrobi tak (tu nastapil gest trzepniecia lejcami)!"
Z braku sniegu, w tym roku Mikolaj przyjechal na oklep. ;)
***
"Gagi" koscielne. Nie moge sie nadziwic, ze dzieci, ktore od malego sa regularnie na mszy, nadal wszystkiemu sie dziwuja i wszystko je ciekawi. ;)
Nik na widok ksiedza w bialej szacie:
"Zobac mama, bialy pan!"
Kiedy organy zaczynaja grac pierwszy hymn, syn moj rozdziera paszcze:
"Piosienkaaaaa!!!"
Dobrze, ze organy juz dawaly na calego i tylko starsza para za nami parsknela smiechem. ;)
Nik wspina sie po mnie, wykrecajac sie i wiercac:
"Chcem zobacyc ksiondza!"
Bi, wrociwszy z tata do lawki po komunii:
"Mama, a ty dostalas chipsa?"
***
Wrocmy na chwile do wieczoru po-wigilijnego:
Nik: "Ale fajne byly te ulodziny!"
Bi (pokazujac na nasza Stajenke): "A to byly urodziny tego bejbusia?"
Tiaaa, jeszcze sporo edukacji chrzescijanskiej przed nami. ;)
***
Podczas wieczornego paciorka, ktory "prowadzi" tata, a przy ktorym jestem raczej niemym obserwatorem, Nik odwraca sie i komenderuje:
"Mama! Ty tez mow!"
***
Rankiem podczas przerwy swiatecznej, matka probuje wymknac sie rano do pracy, nie budzac reszty domownikow. Niestety, na sam koniec zostala przydybana przez syna, ktory nadal nie wyrosl ze wstawania przed switem.
Nik: "A gdzie kakauko?"
Mama: "Jeszcze nie zrobilam, bo spaliscie i nie chcialam, zeby wystyglo"
Nik (zdegustowany): "Mama, ty jedz jus sobie do placy..."
***
Sylwester. Tym razem oboje z M. mamy wolne. Ciemno w domu, wszyscy jeszcze dosypiamy. Nik wstaje z lozka, po czym rusza w strone kuchni oznajmiajac:
"Idem zobacyc cy jest kakauko.".
Bo kakauko przeciez robia domowe elfy. :)
***
Inspiracje "Tomkowe" jeszcze dlugo beda sie u nas pojawiac. Kokusiowi rozpadla sie misterna wieza z zabawek i zakrzyknal:
"Niech to zdezak!"
***
Uwielbiam dzieciece przekrecenia. :)
Nik (glaszczac Maye): "Ja jom chcialem poscensliwic!"
Bi: "Sluchajcie mnie odwaznie!"
W koncu dotarla do nas swiateczna paczka od cioci z Polski. Nik dostal miedzy innymi maskotke - rysia. Wpycha go sobie pod bluzke, uparcie twierdzac: "Lubim mojego ryza."
***
Na koniec hit ostatniego tygodnia.
Jestem w kuchni. Z salonu dobiegaja mnie pomieszane krzyki i spiewy dzieci, glos M., jakies telewizyjne odglosy, czyli ogolna kakofonia. Nagle maz zaczyna mnie goraczkowo nawolywac z szokiem w glosie:
"Posluchaj no, co on spiewa! Co ta pani (w domysle opiekunka) im puszcza?! Kokus, zaspiewaj mamie ta piosenke, co mi."
Nik spiewa, a ja nie bardzo rozumiejac o co mu chodzi, wzruszam ramionami, ze nie slysze nic podejrzanego.
M. (wielce oburzony): "Nie slyszysz?! On spiewa: whiskey my friend!"
Hehehehe. Chcecie wiedziec, co spiewal Nik?
"Rescue my friend!" (piosenka z bajki o Diego, pewnie go znacie, kumpel wkurzajacej Dory ;p)
Dla usprawiedliwienia M., Nik nie wymawia jeszcze "R", wiec w jego ustach rescue brzmialo cos jak "ueskiu", ale i tak stwierdzam, ze glodnemu chleb na mysli, a tata slyszy to, co chce slyszec. :D
***
Zdjecie - swiezynka z wczoraj. Tak siostra "zalatwila" brata:
Trzeba przyznac, ze Bi miala dobre intencje, o ktore zreszta bym jej nie podejrzewala. ;) Zrobila w przedszkolu dwie maski - jedna dla siebie, a druga specjalnie dla brata. Wzruszyla mnie tym niesamowicie. :) Na nieszczescie, pani z tylu napisala "Dla mojej mamy (mialo byc "brata", ale gdzies komunikacja zawiodla :D)". I ten wlasnie napis odcisnal na kokusiowej buzi slady z mazaka! Probowalam zestrzec sciereczkami. Probowalam nawet plynu do demakijazu. Ani drgnie, a na zywo slady sa znacznie ciemniejsze i wyrazniejsze. Wstyd sie z dzieckiem pokazac w miejscu publicznym. :/
No nic, zejdzie z czasem. Moglo byc w koncu gorzej. Mogl to byc czarny, niezmywalny marker. :)
A na koniec moje chwalipiectwo. Po powrocie do pracy po przerwie noworocznej, na moim biurku znalazlam to:
Teraz juz dumnie wisi na scianie. ;)
Do przeczytania po weekendzie!
Teksty w kościele the best! A Niko śmieszny na tym zdjęciu ;)
OdpowiedzUsuńNik niewiadomo dlaczego strasznie byl z siebie zadowolony. ;)
UsuńAgatko, pisz kiedy Ci pasuje- ale te weekendowe pogawedki sa naprawde super!!! Smiech to zdrowie a Ty mi dajesz fajana dawke tego "lekarstwa"- choc podziekowac chyba powinnam Potwornickim :)
OdpowiedzUsuńSuper rowniez dla Was, ze to zapisujesz- za kilka- nascie lat bedziecie miec niezly ubaw i chwile wzruszenia. Wiem z wlasniegpo doswiadczenia, przed kilkoma dniami przeczytalam moj wspominkowy- pamietnik kalendarz z 95 roku :O Mowie Co mi sie wszystko przypomnialo- glowa mala :)
Pozdrawiam Cie serdecznie i mam nadzieje, ze sie jutro/ dzis ? wyspisz!
Ps. zajrzyj do mnie- cos mi sie posty nie aktualizuja...
Posty sie nie aktualizuja, bo zamknelas bloga. ;) Musze Twoj wciagnac na liste zamknietych, bo wtedy sprawdzam jeden po drugim i o nikim nie zapominam. :)
UsuńO widzisz- a ja sie glowilam a tu taka prosta odpowiedz!! :)
UsuńDziekuje!
Dla mnie te posty napewno beda cudowna pamiatka. Ale czy za kilkanascie lat Potworki beda mowic po polsku na tyle dobrze, zeby w ogole je zrozumiec? :(
UsuńGratuluję:)
OdpowiedzUsuń"A niech to zderzak!"- skąd ja to znam? :D
Najlepsze dla mnie było apropo chipsa:D hehe dzieciaczki to mają wyobraźnię;)
Najlepsze, ze to juz nie pierwszy "chipsowy" wyskok Bi w kosciele. ;)
UsuńNa poczatek gratuluje certyfikatu :) Musisz byc z siebie bardzo dumna! Potworkowe teksty jak zwykle niezawodne,dziekuje. Bardzo mi dzis poprawilas humor,tego mi bylo trzeba bo w sercu ostatnio tylko smutek.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Haniu... Mam nadzieje, ze cokolwiek Cie gnebi, wkrotce odejdzie w zapomnienie... :(
UsuńMogę zaczynać każdy weekend z tekstami Potworków :)
OdpowiedzUsuńTeksty z Kościoła to dla mnie nr 1. Jest szansa dla nas, że będziemy się śmiać, a nie stresować wrzaskiem.
Gratuluję certyfikatu.
Jasne, ze za rok - dwa, msze beda uplywaly Wam znacznie spokojniej. Nasze Potwory darly sie niemozliwie caly pierwszy rok zycia. Potem zdarzalo im sie rzadziej, ale nadal regularnie. A od jakiegos roku zamiast rykow, mamy ciagle uciszanie i takie wlasnie komentarze. ;)
UsuńGratuluje ogromnie!
OdpowiedzUsuńTeksty jak zwykle rewelacyjne.
A na dzieciaki przychodzące do małżeńskiego łoża mamy niezawodny sposób: zamiast wypraszać przytulamy, przysuwamy sie jak najbliżej i przytulamy, przytulamy.... Dluzej niż 3-5 minut nie wytrzymują, zwłaszcza że obie nauczone od małego spać same, wiec im za ciasno/za gorąco:-)
Miłego weekendu
Nasze od malego tez spaly w swoich lozeczkach. Ale odkad dostaly lozka bez barierek, nawiedzaja nas regularnie w naszym. ;)
UsuńUwielbiam ich teksty. Z tym paciorkiem wieczornym to prawie sie posikalam ze smiechu ;) I z piosenka..Kokus symiata ! :)
OdpowiedzUsuńDyplomu gratuluje.
Dzieki!
UsuńNiko probuje matka komenderowac.
Moje dzieciaki wyspiewuja tez na caly glos "Alleluja" ze wszystkimi wiernymi. ;)
Gratuluję certyfikatu!!!
OdpowiedzUsuńTeksty obłędne a fotka jakby żywcem wyjęta z dzisiejszego wieczoru. Wracam z pracy a Marcel ma jakąś miejscami dziwnie nienaturalną różową buzię. Pytam Taty a on mówi, no właśnie, to ty mi powiedz skąd mają Twoją pomadkę.
Hehe, przed tymi malymi, ciekawskimi raczkami nic sie nie ukryje! ;)
UsuńGratuluję!!!
OdpowiedzUsuńI staraj się kochana staraj nie grzeszyc żeby co niedzielę chipsa dostac! Kokusiowe teksty the best :)
Haha, matka sie stara, ale Potwory oprocz uroczych tekstow odstawiaja rowniez cyrki, matce nerwy puszczaja i potem "chipsa" nie dostaje. :D
UsuńWpisy ze śmiesznymi dialogami należą do moich ulubionych! Dzieci nigdy nie przestaną mnie zadziwiać. ;)
OdpowiedzUsuńMnie tez nie! Uwielbiam dziecieca logike i komentarze! ;)
UsuńGratulacje kobieto!!
OdpowiedzUsuńTo wielki sukces!
Niko z tekstami wymiata :D tekst o urodzinach mnie rozczulił <3 niesamowici są
Nom, fajni sa. ;) Oboje z M. probowalismy tlumaczyc im czym wlasciwie jest Boze Narodzenie, ale jak widac wiedza nie do konca wsiakla. :)
UsuńHehhe, kościelne teksty są świetne, ale mnie za serce złapało nikowe poscensliwienie :D
OdpowiedzUsuńAgatko, jeszcze raz serdecznie gratuluję!!! No widzisz, musisz bardziej wierzyć w siebie :P
E, mnie sie wydaje, ze mialam po prostu wiecej szczescia niz rozumu. ;)
UsuńNik ma czesto takie rozczulajace powiedzonka. To wbrew pozorom bardzo czule i wrazliwe dziecko. :)
Haha, dobra dawka humoru :)
OdpowiedzUsuńZapominalska mamo, wiesz, ze u nas tak samo z tym piwem, ani ja nie lubie, ani jakoś nie jest codziennym trunkiem, wręcz rzadkim, a Tymon też kiedyś w kółko na każdą butelkę wołał z takim śmiejącym wstydem "piwo, piwo..." albo coś gdzieś podłapał, albo ktoś coś mu nagadał, ale co mi nie raz wstydu tym narobi, to tylko ja wiem.
No chips mnie powalił :)
A przekręcanie dzieci tak, jest rewelacyjne, uwielbiam tak samo :) U nas notorycznie jest - "a jutro byliśmy..." ;)
Gratuluję Kochana wielkie WOW !!!!!
i cieplutko pozdrawiam
Bi ma tak samo - zero poszanowania dla czasu terazniejszego, przeszlego czy przyszlego. Wszystkie miesza. Nik narazie pojecia czasu nawet nie zna. ;)
UsuńNie mam pojecia skad dzieci podchwytuja takie rzeczy! ;) U nas piwo pija wlasciwie tylko dziadek i to od wielkiego dzwonu. Ale dzieciaki, kiedy widza jakakolwiek puszke, zaraz oznajmiaja z przejeciem, ze to piwo! :D
Hehe :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaj się, że po chipsy chodzicie do kościoła!;) D tego piwa! ;)
PS I myślałam, że puszczałaś "Whiskey moja żono" Dżemu, a tu tak się zawiodłam ;)
Pozdrawiamy! :)
Nie wiesz, ze koscielne chipsy sa najlepsiejsze?! ;)
UsuńSpokojnie, na "whiskey moja zono" przyjdzie jeszcze czas. Za jakies 18 lat, chociaz nie wiem czy moje dzieciaki podchwyca takie polskie klasyki. :)
Super masz te dzieciaczki. Dobrze czasem coś tal zabawnego poczytać. Pozdrawiam Karolina
OdpowiedzUsuńRowniez pozdrawiam!
UsuńDzieciaki daja popalic, ale tez sprawnie humor poprawiaja. ;)
Urodziny bejbusia rządzą :-D
OdpowiedzUsuńHaha, jak widac dosc ciezko przetlumaczyc dzieciom sens Bozego Narodzenia. Urodzil sie "bejbus", sa prezenty, czyli mamy urodziny! :D
UsuńUrodziny bejbusia rządzą :-D
OdpowiedzUsuńMoja mała głaszcząc kota: "Ojej jej ale ty się pieszczysz!"
OdpowiedzUsuńHaha, dzieciaki sa swietne!
UsuńStrasznie sie troszeczke boilam Sw. Mikolaja!
OdpowiedzUsuńHehe, moje tez tak mieszaja kompletnie przeciwne przyslowki w jednym zdaniu. :)
UsuńPoscenśliwić :) O mamo, umarłam :)
OdpowiedzUsuńZresztą, tym razem chyba wszystko mnie mega ubawiło :)Dzieciaki są niesamowite, ile "zwykłym" gadaniem mogą dać człowiekowi radości. U nas Lila rozbawiła mnie w dniu kolędy- było sto pytań do na temat księdza :) Czy ma nogi? Dlaczego nosi sukienkę? Z kolei jak Mała siada przy Miśku i do niego mówi, to padam za każdym razem.
Gratuluję! Fajnie na tym biureczku się prezentuje.
Agatko! Daj mi jeszcze chwilę z mailem, pamiętam, ale... Rozumiesz? :*
sp. u nas to samo...zwykle nieśmiała, a jak przychodzą "obcy" to czasem jakieś gadulstwo ją nawiedzi. i sto pytań do...
UsuńU nas Bi jak sie osmieli do gosci, to potem az mi wstyd, bo ich obsiada jak mala mucha, przekrzykuje nas zeby tylko z nia gadali, itd. ;)
UsuńNik tez tak czasem gledzi do Majuchy jakby miala go zrozumiec i oznajmia, ze to jego "psyjaciel".
Patrz, a moi nigdy sie "suknia" ksiedza zbytnio nie zainteresowali. ;)
Uwielbiam te Wasze rozmówki, zawsze człowiekowi humor poprawią :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze raz gratulacje dla Mamy :)
A dziekuje, dziekuje! ;)
UsuńBardzo dobrze wchodzić w weekend z dawką humoru. nasz weekend był stosunkowo udany, jak można się domyśleć z ostatniego posta :).
OdpowiedzUsuńno i oczywista - Gartulacjom!!!
Wasz weekend to byla rewelacja! Spelnienie marzen wiekszosci rodzicow! :)
Usuń