...trzymajcie kciuki. :)
Piatek to bedzie wazny dzien dla matki i corki. Jesli pamietacie, idziemy na "dzien otwarty" aka "spotkanie zapoznawcze" do przedszkola Bi. ;) Spotkanie jest w beznadziejnie glupich godzinach, czyli od 11 do 13 (w Polsce 17-19 - to tak zebyscie wiedzialy kiedy zacisnac kciuki, jakby co :D). Po spotkaniu, korzystajac z wolnego popoludnia chce zalatwic pare spraw, potem trzeba bedzie pedzic po Nika, wiec pewnie nic juz nie zdolam napisac o wrazeniach. Potem weekend, a wiecie jak to u mnie z pisaniem w weekend... W poniedzialek pierwsze oficjalne zajecia i dopiero kiedy odstawie Bi do placowki i wroce do domu (po odplakaniu swojego w aucie) bede pewnie mogla napisac cos konkretnego...
Bede ryczec jak nic, juz to czuje... Myslalam, ze dam rade, ale juz teraz na mysl o poniedzialku rosnie mi klucha w gardle... Ba! Rosnie juz na mysl o jutrze, a przeciez jade tylko na dwie godzinki razem z Bi i jej tam nie zostawiam! Mysle, ze to glownie wina poczatku PMSa, ale to w sumie malo wazne. Wazne jest, ze zoladek mi sciska na sam widok budynku (podjechalam tam z Bi, zeby chociaz z zewnatrz pokazac jej miejsce, gdzie od nastepnego tygodnia bedzie spedzac wiekszosc dnia). No nic. Miejmy nadzieje, ze bedzie tak jak po powrocie do pracy kiedy Bi byla malenka. Kilka dni sobie pochlipie, a potem wezme sie w garsc. :)
Moja matka zawsze mi wmawiala, ze jestem zimna i nieczula. Szkoda troche, ze nie miala racji, bo teraz bardzo by mi sie to przydalo... A tak to slabizna i beksa ze mnie... ;)
Abstrahujac nieco od mojego emocjonalnego "rozmemlania", wiaze z jutrzejszym dniem takze sporo nadziei. W koncu poznam nauczycielki i zobacze jakimi sa osobami. Mysle, ze bede miala okazje opowiedziec im troche o Bi, wyjasnic, ze mala po angielsku zna tylko kilka podstawowych zwrotow i wyjetych z kontekstu slow i wyrazen. Licze na to, ze troche mnie uspokoja i zapewnia, ze zaopiekuja sie moja mala dziewczynka. A moze sie okaze, ze w grupie jest jeszcze chociaz jedno polskie dziecko? W okolicy mieszka sporo polskich rodzin, wiec szansa jest. :)
Wczoraj przysiadlam wieczorem w koncu do wypelnienia ankiety na temat Bi. Pytania niby proste, ale z niektorymi mialam problem. Wiadomo - wymienic wszystkich czlonkow rodziny i ich dzieciece ksywki to raz. Ale dokonczenie zdania w stylu "Jestem dobra w..." albo "Mam problem z..." juz przyprawilo mnie o skrobniecie sie w glowe. W czym bowiem moze byc dobry 4-latek? Bi ma ogarniete chyba wszystkie podstawy. Aktywnie sie komunikuje, potrafi sie rozebrac/ ubrac, sama zalatwia potrzeby fizjologiczne, motoryke duza i mala ma opanowana na naprawde przyzwoitym poziomie... Problem zas moze miec jedynie z opanowaniem emocji, ale to przeciez normalne dla (nadal) malego dziecka. W kazdym razie siedzialam nad ta kartka i w ktoryms momencie napadly mnie watpliwosci czy ja rzeczywiscie znam wlasna corke. :)
Dzisiaj czeka mnie latwiejsze, choc bardziej pracochlonne zadanie. Musze podpisac wszystkie element wyprawki imieniem Bi. :) Oprocz plecaka z kompletna zmiana odziezy, Starsza potrzebuje przescieradlo na lezaczek, kocyk i maskotke. Wszystko wlozone do (oczywiscie podpisanej) poszewki na poduszke. Dziwne zwyczaje... ;)
No. To odezwe sie najprawdopodobniej po weekendzie. Chyba ze mi maz na silownie ucieknie, to moze na szybko cos wyklikam... Upraszam o kciuki w poniedzialek, okolo 14:00 polskiego czasu, zebym powstrzymala szloch do momentu az znajde sie w samochodzie...
Ja chyba naprawde jestem nienormalna...
Ja będę trzymać jutro, ale od.17-17:30 i 18-19 :P bo sama idę do lekarza więc łatwo nie będzie. Ale myślami na pewno będę. I czekać na wpis! DASZ RADE!!!!
OdpowiedzUsuńJesteś mamą odprowadzająca córeczkę do przedszkola. Helooł, ja jak myślę że miałabym Podopiecznego zostawić to.. Tez mam gula w gardle, a to coraz częściej przychodzi mi do głowy... A tylko jestem nianią.
www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
To prawda, starsznie ciezko jest zostawic te nasze maluszki... Ja jak odchodzilam od dziewczynek, ktorymi sie zajmowalam, to ryczalam. Nawet pomimo, ze mialy juz wtedy 9 i 11 lat! :)
UsuńDroga Agato-trzymam kciuki za Was! Będzie dobrze! Daj koniecznie znac. Buziaki ogromne :)
OdpowiedzUsuńKciuki nadal potrzebne. ;)
UsuńJesteś normalną, kochającą Mamą. Twoje emocje są naturalne. Może jutrzejszy dzień Cię uspokoi. Trzymam kciuki. Jesteście dzielne Kobietki. Będzie dobrze. Czekam na wieści.
OdpowiedzUsuńPewnie masz racje. Dla kazdej mamy to musi byc stres. Chociaz widze, ze w grupie Bi, gdzie spora czesc dzieci jest nowa, placze tylko ona... :(
UsuńZatem trzymam kciuki! Bedzie dobrze!
OdpowiedzUsuńProsze tych kciukow nie puszczac! :)
UsuńTrzymam!!!
OdpowiedzUsuńJa za Was tez! ;)
UsuńBede bardzo mocno trzymac kciuki. Mi na mysl o wiosnie tez chce sie plakac, a to przeciez jeszcze daleko...
OdpowiedzUsuńNie dziwie Ci sie. Ja supel w zoladku na mysl o przedszkolu czulam tak od lutego, kiedy zaczelam zbierac potrzebne dokumenty...
UsuńI ja trzymam, i za ponadzialek i za dzisiaj, by poszło na tyle dobrze byś mogła się trochę uspokoić :*
OdpowiedzUsuńTrzmaj dalej Kasiu, jeszcze sie przydadza! :)
UsuńJuż trzymane - pisz co i jak :)
OdpowiedzUsuńJuz napisane. ;)
UsuńHej, hej- no co to ma być?? Jesteś NORMALNĄ mamą. Każda z nas przeżywa pewne rzeczy inaczej. To bardzo ważny dzień dla Ciebie- oddajesz swoją Małą Dziewczynkę do instytucji :) Jak tu się nie wzruszyć?
OdpowiedzUsuńTylko nie płacz przy Bi, bo to Jej nie pomoże, ale pewnie o tym wiesz. Liczę na to jeszcze choć jedno dziecko z Polski, ale myślę, że Bi ruszy z angielskim migiem. No i napisz jak Kokuś zniósł rozstanie z siostrą.
Główka do góry, masz nas :**
Agatko, o tym "jestem dobra w...", "mam problem z..." to Ci napiszę w mailu jak to wygląda po polsku, ale w wolnej chwili.
UsuńO, to czekam na polska wersje papierologii przedszkolnej. :D
UsuńW grupie Bi jest najwyrazniej jakas Marcelina, a to chyba typowo polskie imie, ale nie moge wyczaic ktora to dziewczynka. :)
Z kciuki to się chyba spoźnilam, ale dziwne bo wczoraj nie widziałam tego posta.Ale widzę ze wiele było zacisnoetych tak że się nie martwie bo na pewno zadzialaly.Na poniedziałek juz trzymam.A tak ma marginesie to na pewno pojawisz się z dobrymi wieściami :)
OdpowiedzUsuńNie spoznilas sie, nadal sie przydadza, bo dopiero teraz doganiaja nas kryzysy male I wieksze! :)
UsuńDoskonale rozumiem. Właśnie przerabiam nianię...
OdpowiedzUsuńI jak poszło??? Jak Ty?
Idzie jakos. Musi. :)
UsuńA jak Wasza niania?
Pierwsze koty za płoty, ale rozumiem Twoje nerwy! Jak poszło?
OdpowiedzUsuńwww.puffa.pl
Juz napisane. ;)
UsuńTrzymcie się!!
OdpowiedzUsuńTrzymamy jak mozemy. :)
Usuń