Kokus, ech, moj maly chlopczyk... Pierwszy raz widze tak uczuciowe dziecko... Przyznaje, ze doswiadczenia wielkiego nie mam, ale wydaje mi sie, ze Niko jest naprawde wielkim przytulaskiem. W przeciwienstwie do siostry, ktora od urodzenia miala charakter ksiezniczki i domagala sie noszenia glownie zeby lepiej widziec swoje "krolestwo". Do dzis Bi, wzieta na rece, wygina sie i wierci na wszystkie strony jakby miala owsiki. Podobnie z trzymaniem jej na kolanach. Albo wierci dupka, albo wygina sie w palak, wbijajac ci bolesnie glowe w mostek. Kazdy po chwili stawia ja na ziemie, ku jej rozpaczy oczywiscie...
Ale to nie mial byc post o Bi, tylko o Niku. :) Niko kocha sie przytulac. Ostatnio przekornie nie chce dawac buziakow, ale wziety na rece najczesciej kladzie nam glowke na ramieniu, a pulchnymi lapkami obejmuje za szyje. Czasem w weekend maz da mi sie dluzej powylegiwac, ale jak tylko Niko skuma, ze kogos brakuje, leci do sypialni i przytula glowke do jakiejkolwiek wystajacej spod koldry czesci ciala z tym swoim pelnym uczucia "mamaaaa...". I chocby nie wiem jak mi sie chcialo spac, na cos takiego nie moge nie otworzyc oczu ze slowami "czesc synku...". Kocham te momenty i marze, zeby mu juz tak zostalo. Obawiam sie jednak, ze za kilka lat przytulenie matki bedzie sie rownalo obciachowi...
Niko rozumie coraz wiecej. Potrafi pokazac wszystkie czesci twarzy oraz wiekszosc czesci ciala. Wczesniej na pytanie gdzie ma pupe, klepal sie po przodzie pieluchy. Teraz wie juz, ze pupa jest z tylu. :) Przynosi bez problemu buty czy skarpetki z szuflady. Wie gdzie jest kosz na smieci, a gdzie laduja brudne ciuchy. Kiedy wyciagam jogurt albo niose miske kaszki, leci do szuflady ze sztuccami i uparcie usiluje wyciagnac lyzeczke, choc na to brakuje mu jeszcze kilku centymetrow.
Pokusze sie o proroctwo, ze w przeciwienstwie do ogolnych statystyk dotyczacych dziewczynek i chlopcow, Kokus bedzie jednak mowil szybciej niz siostra. Bi w jego wieku w ogole nie wykazywala zainteresowania mowa. A Niko co chwila probuje powtarzac wyrazy, czy sie go o to prosi, czy nie. W ten sposob do jego slownika przywedrowaly:
ka-ki - klapki (skoro matka co chwila naklada klapki, zeby wyjsc do ogrodu, to co sie dziwic...)
ci-ki - kluczyki (podobnie, matka wiecznie szuka kluczykow)
ci-ci (cwir-cwir) - ptaszek
ble - chyba nie trzeba tlumaczyc, matka w ten sposob wyrazila na glos swoje uczucia co do smarkow pod nosem, albo kupy w pampersie i Niko to podlapal...
dziam! [jump] - skakanie (to juz wplyw siostry)
Oprocz wrodzonej slodyczy, Kokus niestety zaczyna tez pokazywac charakterek. Rosnie nam w rodzinie kolejny frustrat, bosssko... Glownie wymusza, glosnym piskiem az bebenki wolaja o litosc! Wystarczy, ze Bi wezmie cos do reki, Nik juz leci z wyciagnieta raczka i sie drze. A patrzy, cwaniak, prosto na nas, blagajac wzrokiem: "zabierz jej i daj mi!". O ile na poczatku rzeczywiscie nakazywalismy Bi oddac wybrana rzecz bratu, w ktoryms momencie puknelismy sie w glowe, ze Niko rosnie, madrzeje, a my konsekwentnie uczymy go, ze dostaje wszystko czego sobie zazyczy. I skonczylo sie babci sr... hmm, hmm... :) Teraz staramy sie Bi i Nika traktowac tak samo. Mianowicie zabawka jest tego, kto ja wzial pierwszy. Oczywiscie nadal pozostaje niebezpieczenstwo, ze Nik sie zaniesie, ale (odpukac) ostatnio nie zdarza sie to zbyt czesto. Wtedy niestety musimy zabrac Bi to co trzyma i oddac Kokusiowi. Czasem uda nam sie po prostu odwrocic jego uwage, ale nie zawsze. Mlodszy nie jest glupi i dokladnie wie czego chce. :)
Nistety, temperamencik ma po prostu niemozliwy. Stal sie strasznie zaborczy jesli chodzi o to co uwaza za swoje. I nie tyle, ze nie chce czegos oddac, bo to normalne. Ale zdarzylo nam sie kilka sytuacji gdzie maly pokazal nam jasno, ze wkurzylismy go na maksa. Dla przykladu, kiedys podalam mu kubek kakao i w dokladnie tej sekundzie pomyslalam, ze moze byc za gorace. Niewiele myslac, wyrwalam kubek z jego reki, sprobowalam i natychmiast mu oddalam. Wszystko zajelo kilka sekund, ale Niko sie rozryczal i juz kubka nie chcial wziac do reki. Kiedy udalo mi sie go mu wcisnac, jak nie pierdzielnie nim przez pol pokoju! Taka sama sytuacja ze srody. Podalam Nikowi na talerzyku kanapke pokrojona w kostke. Nie przejawial jednak wielkiego apetytu, a Bi chciala sprobowac, wiec wzielam kilka czastek z jego talerzyka i podalam siostrze. Nie macie pojecia jaki Niko podniosl wrzask! Podsunelam do niego blizej talerzyk, tlumaczac, ze jego kanapki praktycznie nie ubylo, a on sruuu! Jak nie odepchnie talerz! Spadlby ze stolika, gdyby nie to, ze oparty jest o kanape. :)
Staram sie zawsze w takiej sytuacji pogrozic mu palcem i wytlumaczyc, ze tak sie nie robi, ale nigdy nie udaje mi sie zachowac powagi. Wiem, ze to nie jest zbyt pozadane zachowanie, ale niezmiennie rozsmiesza mnie taki rozwscieczony maluch i nie moge sie powstrzymac, musze sie rozesmiac. Szczegolnie, ze Niko zazwyczaj jest takim kochanym pieszczochem, tylko od czasu do czasu pokazuje rozki. :)
Jest tez kombinatorem i kiedys chyba zostanie "strongman'em". Brakuje mu jeszcze troche wzrostu, zeby wlezc na nasze kanapy w salonie, ale strasznie zazdrosci Bi, kiedy ona sobie na nich siedzi. Nie na reke mi zeby na nie wchodzil, bo natychmiast zaczyna skakac i boje sie, ze spadnie i skreci kark, wiec do niedawna mowilam rozkladajac rece, ze przykro mi, nie da sie wejsc. Niestety, ostatnio Nik zaczal sobie przysuwac stolik i po nim wdrapywac sie na kanapy. A stolik mamy dosc ciezki, nawet ja musze uzyc nieco moich zastalych miesni, zeby go przesunac. Nie do wiary, ze 19-miesieczne dziecko daje rade, ale daje! Pcha, steka, nieraz pusci baka, ale stol przesunie... ;)
Ostatnio zlal mnie woda. Podlewalam kwiatki wezem ogrodowym i nieopatrznie polozylam go na ziemi, zeby sciagnac z haka wiszaca doniczke. Widzialam katem oka, ze Niko bierze weza do reki, ale do glowy mi nie przyszlo, ze da rade nacisnac wajche z tylu, zeby wlaczyc wode i ze w ogole bedzie wiedzial jak. Odwrocilam sie do malego kombinatora, a on nagle jak mi nie chlusnie woda prosto w twarz! Niko sie zasmiewal, Bi mu wtorowala (i namawiala na "jescie raz!", maly czort), ja znacznie mniej bo to zadna przyjemnosc oberwac znienacka lodowatym strumieniem...
Z innej beczki, to wszystkie cztery trojki zaczely sie Nikowi w koncu przebijac, ale jeszcze dluga droga przed nimi. Pocieszam sie za to, ze po nich na jakis czas odpoczniemy od zabkowania.
Po bilansie 18-miesieczniaka, rozmiary Kokusia sa nastepujace:
waga: 12.4 kg (w trzy miesiace przytyl tylko 300 gram)
wzrost: 86.3 cm
Urosl 6 cm od konca marca!!! Az lekarka ponownie go zmierzyla, ale wyszlo jej to samo. Bardzo sie ciesze, ze Niko sie wyciaga i moze w koncu przestanie przypominac serdelka. Mimo, ze kocham kazda jego faldke. :)
Ale i tak przypomina juz bardziej chlopca niz dzidziorka. Zreszta, popatrzcie same:
Moj Mlodszy nasladuje brata.. wszystko wymusza w nader glosny sposob, pokazuje palcem j mowi "chce". Wagowo 3 kg ciezszy I 4 cm wyzszy. I podobnie jak twoj Synus - uwielbia sie tulic ;)
OdpowiedzUsuńO, to dorodny Twoj synus! :)
UsuńMoje maluchy nasladuja sie nawzajem, co przyznaje z jednej strony mnie rozsmiesza, a z drugiej denerwuje. Poki Niko papuguje Bi to przynajmniej czegos sie nauczy. Ale kiedy Bi, zamiast jak czlowiek powiedziec "poprosze ciastko", wyciaga reke i wydaje z siebie Kokusiowe "Yyyyy!", to juz mnie lekko wkurza. :)
Aż ciężko mi oderwać oczy od tego młodzieńca!
OdpowiedzUsuńBędzie z niego łamacz dziewczyńskich serc :D oj niejednej zawróci w głowie. Mamo - będziesz miała co robić oj będziesz , bo dziewczyny będą kwiczeć pod domem :D
Haha, ja bede miotla odganiac dziewuchy, a M. z dubeltowka bedzie mierzyl w potencjalnych kawalerow dla Bi!
UsuńSlodki! Jak laleczka :)
OdpowiedzUsuńMoj synus tez przytulasek- nawet teraz od czasu do czasu lubi sie do Mutti potulic- a ja tez lubie go choc na chwilke miec "tak dla siebie" :)
Naprawde??? Oh, aby Nikowi tez tak zostalo! Az mi serducho peka kiedy sobie wyobraze, ze za kilka lat mialby mnie od siebie odpychac...
UsuńAle On się zmienił! I jaki opalony. Masz rację, to już nie dzidziuś, to chłopiec. Wiesz co? To chyba ten rocznik 2012 taki całuśny i przytulaśny, bo Eliza poza mówieniem non stop: kocham cię, też niespecjalnie chciała się tulić. A Lila? Lila uwielbia tulenie, pieszczoty, całusy, tak sama z siebie- po prostu. A ja się nie mogę tym nacieszyć :)
OdpowiedzUsuńU nas dziś był hit- zabroniłam Lilce przelewać kakao z kubka do kubka, to nie dość, że rzuciła się z rykiem na podłogę, to jeszcze wyjęła z buzi kanapkę (!!!) i rzuciła nią o podłogę! Jednocześnie się wkurzyłam i tak mnie rozbawiła...
Potwierdzam... o tym roczniku 12' ;)
UsuńHaha, ma temperamencik panna Lila! I mnie tez rozsmiesza taka zlosc malego czlowieka, chociaz wiem, ze moze powinnam sie bardziej rozgniewac... ;)
UsuńEch, Niko zmienia sie teraz tak szybko, ze czasem patrze na niego i go nie poznaje, gdzie jest moj dzidziorek???
A skubanca strasznie szybko lapie slonce! Jak wychodzimy na dwor na dluzej to smaruje go kremem z filtrem. On sie tak opalil zwyczajnie przechodzac z domu do samochodu i odwrotnie! :)
Faktycznie,co raz mniej w nim dzidziusia :) Niech zdrowo rośnie!
OdpowiedzUsuńPs.Mój nowy adres znajdziesz w profilu blogera ;)
No wlasnie! Wiem, ze tak samo myslalam o Bi kiedy byla w jego wieku, a teraz patrze na zdjecia i widze malego bobasa. Ale w tej chwili Niko jest dla mnie juz chlopcem i choc sama sie sobie dziwie, smutno mi...
UsuńNad wyraz przystojny młody człowiek ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo nieskromnie i nieobiektywnie przytakne! :)
UsuńSuper chłopak:) Xavier dziś skończył 1,5 roczku:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do nas:)
Chetnie zajrze! :)
UsuńCzyli nasze chlopaki sa praktycznie w tym samym wieku! :)
Jaki kochany łobuziak :)
OdpowiedzUsuńUtrafilas w sedno! Kochany, ale i lobuziak! ;)
UsuńKokuś ale ty już przystojny, duży chłop jesteś! :*
OdpowiedzUsuńNo niestety, matka chlipie...
Usuńcoś się moje komentarze nie chcą dodawać dzisiaj. Niko to już fajny chłopiec, taki mały rozbójnik ;)
OdpowiedzUsuńOd jakiegos czasu BlogSpot ma "czkawke". :)
UsuńNiko to jeszcze nie do konca rozbojnik, ale "dobrze" sie zapowiada. :)
uczy się mówić stymulowany przez siostrę, rodzeństwo się naśladuje.
OdpowiedzUsuńO, tak, już nie dzidzia, lato służy dzieciom, ślicznie opalony, wesoły. Fajny chłopak.
Fajny chlopak, tylko gdzie sie podziala moja dzidzia??? ;)
UsuńTo prawda, ze Niko usiluje dogonic mowa Bi, chociaz ona w jego wieku w ogole nie garnela sie do gadania.
Faktycznie duży chłopakos i blondyn, jak siostra. Oj będzie wyrywał dziewczęta z rąk ojców! Mi dwa miesiące starsza a mniejsza i lżejsza sporo kruszyna, więc nie przejmuj się tym 300g, ważne że się rozwija :) Suuuuułłłłłodziak :*
OdpowiedzUsuńA nieee, ja sie nie przejmuje, wrecz sie ciesze! ;) Bo wczesniej Nik wagowo byl troszenke za pulchny...
UsuńHehe, mam nadzieje, ze az taki Casanova to z niego jednak nie wyrosnie, ciezko bedzie matce "oddac" synusia, zaczynam, o zgrozo, rozumiec tesciowe... ;)
Śliczny! a jakie ładne, oryginalne imię wybraliście! ;-0
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne i miłej niedzielki życzę.
Dziekuje!
UsuńE, nie, pelne imie Nika jest tutaj, moze nie mega popularne, ale doskonale znane. :)
Fajnie, że macie takiego pieszczoszka, nasza jak ma dzień to się poprzytula, ale w większości daleka jest od tego. Ładnie urósł w tym krótkim czasie, wzrostem dorównuje prawie że mojej Oliwce, a przecież między nimi jest rok różnicy. Rośnie Ci elegancki i przystojny chłopczyk, aż patrzeć jak będzie się odganiał od płci przeciwnej :)
OdpowiedzUsuńJejciuuu, wszyscy strasza mnie tym sznureczkiem lasek ustawiajacych sie w kolejce po mojego synka! Nie oddam! Moj ci on! Ale ze mnie bedzie straszna tesciowa... ;)
UsuńNo i znowu mój komentarz szlag trafił :-> Pozostaje mi streścić to co napisałam wcześniej: Niko to już kawał chłopa, naprawdę nie wygląda na żadnego dzidziorka :) A opalony jest przecudnie, normalnie jakbyście byli na wakacjach na Hawajach :D Super, że taki z niego pieszczoch. Faktycznie ciesz się każdym buziakiem, bo wiadomo jak to jest z facetami ;)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, za kilka lat nawet za reke mnie nie wezmie. :(
UsuńSlonce strasznie szybko go chwyta, on sie tak opalil przez te momenty kiedy przechodzi z auta do domu, bo na dluzsze wyjscia smaruje go kremem z filtrem! :)
Jeśli chodzi o przytulaski to u mnie na odwrót. Emil zachowuje się jak Bi, a Tymek jak Niko :)
OdpowiedzUsuńZ mówieniem u nas identycznie,ale to się nie ma co dziwić,w końcu mają rozgadane rodzeństwo. :)
Czyli wlasnie runal mit, ze rocznik 2012 caly jest taki "przytulasny"! :)
UsuńChyba cos w tym jest, ze mlodsze dzieci zaczynaja szybciej mowic, bo papuguja rodzenstwo. Bi w wieku Nika miala moze 4-5 swiadomych wyrazow. On ma 3 razy tyle! :)
Fajnie, ze taki z niego przytulasek, jest sliczny! ;)
OdpowiedzUsuńDziekuje i nieskromnie sie zgodze! ;) A "przytulasnosc" mam nadzieje, ze mu zostanie. :)
UsuńToż to już facet!
OdpowiedzUsuńEch, wlasnie i gdzie jest moj dzidzius?
UsuńCzasem mam wrazenie, ze mi sie nie dogodzi. Poltora roku czekalam, zeby Niko wreszcie wyrosl i zmadrzal. A jak w koncu nadszedl ten czas, to tesknie za malym niemowlaczkiem...