Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Zwyczajny weekend

Czyli w biegu i na lekkim "wkurwie". Chyba jednak wole miec w domu imprezy. ;)

Kilka migawek:

Gdzie diabel nie moze tam... hmm... dzieci posle. Mamy takie stare, malutkie, przenosne radyjko. Nie wiem ktory Potwor (bo zadne sie nie przyznaje, a raczej jedno zwala na brata, a drugie nie umie mowic), ale KTORYS wymontowal obudowe z frontowego panela. Mam to radyjko ponad 3 lata i nie wiedzialam, ze tam jest obudowa, myslalam, ze to jedna calosc! No to sie dowiedzialam...

Kladlam w sobote Nika na drzemke. "Kladlam" to malo odpowiednie slowo, bo Mlodszy odmowil polozenia sie. Stal w lozeczku, trzymal sie barierki i wyl. Nie pomagalo uspokajanie, nie pomagalo poklepywanie materacyka i zacheta "Poloz sie kochanie", nie pomagalo glaskanie. Stal i ryczal. Do upadlego. Doslownie, bo po jakims czasie zaczal zasypiac na stojaco. Kiedy glowa opadala mu na barierke, albo kolana sie ugiely, ponawial wycie. Po kilku minutach znow przysypial. Caly czas stojac... Po okolo 30 minutach takiego cyrku, po prostu go oderwalam od szczebelkow i polozylam. Spodziewalam sie ostrego protestu, a tu niespodzianka. Zawyl raz glosniej po czym... usnal. Tak po prostu. Spal 2.5 godziny, a to dla niego ostatnio nie lada wyczyn.

O jedzeniu lepiej nie wspominac... Niko jadl chetnie, ale po 2-3 keski. I tak ze wszystkim. W niedziele dwoje sie i troje, zeby wcisnac mu chociaz namiastke obiadu przed drzemka. Zupka. Dwie lyzeczki, potem krecenie glowa. Nalesnik z serem. Trzy keski i zaciskanie buzi. Makaron z jajeczkiem i z serem. Po pierwszym kesie zaraz przybiega po drugi z okrzykiem "Am-am!". Jest nadzieja. Plonna jak sie okazuje... Przy probie "wcisniecia" trzeciego kesa, Nik zaciska zeby i ryczy. Ja juz wkur... wkurzona, klne pod nosem, ze trafily mi sie takie cholerne niejadki. Odzywa sie M. "Po co go meczysz, nie chce to niech nie je!". Czuje, ze zaraz mnie cos trafi, ale odpuszczam i ide dla uspokojenia nerwow pozbierac zabawki. Slysze, ze Niko marudzi, wyje, sam nie wie czego chce. JA wiem, ze jest zwyczajnie glodny, ale na wszystko ma dlugie zeby. A po chwili co slysza moje uszy??? "No nie placz juz, choc, tata da ci chipsa". Nooosz, krew mnie zalala i mozecie sie domyslec dalszej wymiany zdan miedzy mna a malzonkiem... ;)

A pisalam kiedys, ze jak przyjezdza moj tata, to trzeba pilnowac zarowno dzieci jak i dziadka? Teraz dochodze do wniosku, ze trzeba tez dac mezowi dokladne co do tego instrukcje. Dziadek przyjechal i korzystajac z dodatkowej pary rak, pogonilam dzieci, tate i "seniora rodu" na dwor, zeby w spokoju odkurzyc chalupe. Stan w jakim pol godziny pozniej zastalam potomstwo sprawil, ze pozalowalam, ze nie kazalam M. odkurzyc i samej nie wyszlam pilnowac ferajny... Dziadzio zafundowal dzieciakom zabawe przy pomocy tego co tygryski lubia najbardziej, czyli wody i piasku. Kiedy pojawilam sie na podworku, dzieci wydawaly sie przeszczesliwe, za to byly cale mokre i pokryte piachem od stop do glow. Nie przesadzam, szkoda, ze nie zrobilam zdjecia, ale bylam w zbyt duzym szoku. Nie wiem jak oni to zrobili (i chyba nie chce wiedziec), ale wygladali jakby na plazy najpierw zanurzyli sie w wodzie, a potem turlali po piachu... Zanim wpuscilam Potwory do domu, musialam rozebrac ich do naga, otrzepac wszystkie zakamarki malych cialek z piasku, a potem zaniesc prosto do wanny.

Poza tym, kiedy wychodzili, moj malzonek nie raczyl sprawdzic co Bi ubiera na siebie. A ta moja panne cos napadlo i zamiast sandalow ubrala eleganckie, wyjsciowe balerinki! Ktore nawet nie lezaly na wierzchu, musiala je wyciagnac z szafy! Kiedy jej je w koncu zdjelam (przeklinajac w myslach meza i dziadka), byly kompletnie przemoczone i pokryte blockiem. Jeszcze dzis rano byly wilgotne. Az sie boje jak beda wygladaly jak wyschna...

Wisienka na torcie bylo dostanie przeze mnie okresu. Nie zeby to bylo cos dziwnego, bo wg kalendarza dostalam go jak w zegareczku, 28 dnia cyklu. Tyle, ze ostatnimi czasy tygodnie i miesiace leca mi tak szybko, ze mam wrazenie, ze ciagle mam okres... A poza tym jakos w glowie utkwil mi 21-szy, wiec myslalam, ze mam jeszcze tydzien spokoju i niezle sie zdziwilam kiedy w niedziele rano skorzystalam z toalety...

Co jeszcze... Ciasto bananowe pomalu mi sie przejada. Jakos ostatnio nie ida nam banany i co weekend mam 4-5 przejrzalych i blagajacych o zuzycie. Wczoraj dodalam do ciasta platki migdalowe, zeby urozmaicic troche smak. Efekt wyszedl dobry, ale jakiejs wielkiej roznicy smakowej nie czuje. Musze znalezc alternatywe dla starych bananow...

Poza tym zaliczylismy "grzeczna" wersje zabawy w piaskownicy:



A kilka dni temu zaczal sie w naszym ogrodku sezon truskawkowy:



Mniej wiecej codziennie mamy do zebrania taka garsteczke. Akurat na poobiedni deser i podraznienie kubkow smakowych. Truskawki mamy slodziutkie jak cukierki i tylko szkoda, ze Niko wypluwa je z obrzydzeniem. A mnie jezyk do du... tylka ucieka, bo tych sklepowych, bez smaku nie znosze, a nasze owszem. Ale ich nie tykam, wole zostawic dzieciom, czy raczej Bi, bo chociaz ona je zjada ze smakiem...

18 komentarzy:

  1. hahahahha !!
    przepraszam, ze sie smieje ale Twoje posty, no kurcze jakbym byla live u Ciebie- czuje ten wkurw :)))
    W tym roku testuje pomidory na balkonie- moze tez sie skusze na truskawki? wygaldaja apetycznie i pewnie tez smaczne sa!!
    A jeszcze z innej strony- ja ostatnio z bananow robie belenderem koktajl- wlasnie z takich b. dojrzalych smakuje super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robilam kiedys czesto koktail z bananow, ale nie za bardzo mi podchodzil. Moze sprobuje w tym roku, podobno czlowiekowi co kilka lat zmienia sie "smak". :)

      Truskawki polecam. Posadzilam kilka lat temu kilka marnych, malutkich krzaczkow, a teraz nie moge ich opanowac, tak sie rozrastaja... Nie podlewam, nie nawoze, a one i tak rosna jak glupie. ;)

      Usuń
  2. No ja bym małża za danie czipsów czy słodkiego przed czy podczas obiadu normalnie "zamordowała" :D, ale na szczęście w kwestii jedzenia mamy wspólny front i M. nie wpada na takie pomysły.
    A własnych truskawek zazdraszczam... nawet takiej małej garsteczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, moj M. ma raczej luzackie podejscie co do zywienia dzieci. Dosc czesto mamy w tym temacie zgrzyty.

      Ale Wy macie dziadkow z pieknymi ogrodami, wiec pewnie i wlasne owoce i warzywka sa. :)

      Usuń
  3. Ja tez wychodze z zalozenia , ze jak nie chce to nie. Z glodu nid umrze. Zawsze robie jedno danie..nie je...probuje zrobic cos innego. Jesli tego tez nie zje to juz nie zje nic. Czekam godzine, dwie, trzy... wtedy je wszystko az mu sie uszy trzesa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak robie z Bi. Nie chcesz, nie jesz, ale nic innego nie dostaniesz. Ona jest juz na tyle duza, zeby to zrozumiec. Ale Niko jest tak maly, ze zaprze sie i jak cos mu nie posmakuje to nie ruszy, a tymczasem urzadza histerie zwyczajnie z glodu. Nakarmiony znow zmienia sie w aniolka. Tylko nakarmic go to czasem sztuka... :/

      Usuń
  4. To, co tygryski lubią najbardziej - hehe. Ale Bi znowu mnie zadziwila, bo pamiętam jeszcze jak pisałas o jej małym entuzjazmie co do śniegu i kałuż :) widać obecnosc dziadzia wiele zmienia :)))
    Z bananów ja także polecam koktajle: banany, 2-3łyżki jogurtu naturalnego i z 1-2 lyche miodu wrzuc do blendera i voila!

    Super macie piaskownice!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, piaskownice mamy zwyczajna, plastikowa. :) Wybralam ja glownie ze wzgledu na pokrywe, bo przez ogrod przechadzaja nam sie koty sasiadow i nie chcialam, zeby potraktowaly ja jako kuwete. ;)
      Bi sniegu do konca nie zaakceptowala, ale w kaluzach i blotku chetnie sie babrze. Oczywiscie po zabawie kategorycznie domaga sie przebrania, ale podczas samych szalenstw brud i mokre jej nie przeszkadza. :)

      Usuń
  5. No to dziadek nałobuzował z dzieciakami :)
    Koktajl bananowy albo banany zapiekane w cieście naleśników :) w gakaretce też są dobre...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmmm... Musze sprobowac w ciescie z nalesnikow... :)

      Usuń
  6. Lila też truskawki wypluwa, czy te dzieci nie wiedzą co dobre?! No Kochana, ja o apetycie to może się nie wypowiem, bo już przed szpitalem było ciężko, a w szpitalu, to hmmm, jakby to nazwać? Chuj mnie strzelał co karmienie- będzie najbardziej adekwatne. I niby wiem, że chora, że to szpital itd. Tyle, że ta dziewczynka, co leżała z nami, żarła na potęgę, bo to już jedzeniem nazwać nie można, a moja hrabina się głodziła... I wiesz co? Szlag mnie trafia :) Na szczęście mój Marcin nic Lilce ani Elizie nie da jak nie zjedzą obiadu, tu mamy wspólny front. I chwała Mu za to.
    No a dziadek ma fantazje, On się przecież nie martwi o konsekwencje :)
    I piszę za poprzedniczką- koktajl bananowy jest super. Zwłaszcza z takich b. dojrzałych bananów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziadek na wszystko ma jeden tekst, ze "dziecko musi swiat poznawac - wszystkimi zmyslami". On nie musi ich potem kapac, wyczesywac piasku z wlosow ani prac utytlanych ubranek, wiec mu zwisa. :)
      A moj malzonek, uwaza, ze wszystko jest dla ludzi. :/ Nawet jak "ludz" ma poltora roku i praktycznie nie je normalnych posilkow. U nas o to ciagle sa sprzeczki...

      Usuń
  7. No ale takie zabawy dla dzieci sa najfajniesze, raz na jakis czas mozna dac im poszalec =))
    Ja banany zuzywam do kurczaka i zapiekam w piekarniku sa przepyszne palce lizac, mniam. Jelsi pieczesz czasem kurczacka mozesz wyprobowac skroic je w plasterki i na koniec pieczenia wrzucic do piekarnika.
    A meza tekst o chipsie hihi rozbawil mnie na calego :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O fajny pomysł, może u nas przyjmie się taki "bananowy kurczak" :)

      Usuń
    2. :) mam nadzieje posmakuje Wam :)
      one tak sie fajnie topia w tym ciepelku i taki inny bananowy smak wychodzi heh ;)

      Usuń
    3. Brzmi niezle! Czesto pieke kurczaka i chetnie wyprobuje taki egzotyczny smak!

      A co do zabaw dziadzia z wnukami, to moj tata przyjezdza raz w tygodniu i co tydzien jest to samo. Kurcze, by sie w koncu nauczyl, zeby troche hamowac ich ped do brudzenia siebie i wszystkiego naokolo! ;)

      Usuń
  8. Zaczynam się cieszyć , że Grzesiek nie je tylko buraczków i gotowanej marchewki - czasem nie ma na coś ochoty, ale za to chętnie je coś innego, więc nie staję na głowie, żeby nakarmić;)
    Ale te Twoje blondsaski wyglądają na aniołki:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglad aniolkow jest bardzo mylacy. ;) Tzn. musze przyznac, ze Niko jak nie zabkuje i jest zdrowy to jest przeslodkim (nie mylic z grzecznym!) dzieckiem. Ale Bi to juz inna historia. Nie wiem po kim ona ma ten charakterek... ;)

      Usuń