Jedziemy autem. Bi przyglada sie mijanym domom.
Bi: "Mama, ja ten domek ciem (chce)!"
Ja: "Nie ma sprawy, bedziesz duza to sobie go kupisz."
Bi: "O, ten domek ciem, o ten!"
Ja (smiejac sie): "Ten tez? Czemu nie? Mozesz miec je wszystkie."
W koncu mijamy wielki hotel.
Bi: "Ten domek ciem, mama, ten domek!".
Ja (z powatpiewaniem): "Teeen? To byl hotel, po co Ci taki duzy hotel?".
Bi (uparcie): "Ten ciem, ten domek!!!".
Ja: "A masz tyle pieniazkow?".
Bi: "Mama ma!".
Ja (myslac, ze moja pensyjka ledwie starcza na wszystkie rachunki): "Nie, mama tyle pieniazkow to nie ma...".
Bi (z naciskiem): "Mama MA!!! Ja ten domek ciem!".
Nie ma sprawy coreczko... Kupie cie ten hotel i razem zalozymy kolejna dynastie Hiltonow... ;)
Haha, oj to fajny okres przed Wami się zaczyna :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie raz dowiesz się na co Cię podobno stać.
A potem zaczną się rady w stylu, że jeśli nie masz pieniążków, to jedź do bankomatu itd :)
Haha, slyszalam juz takie rewelacje od znajomych: Skad mama ma wziac pieniazki? No z banku!
UsuńAha, czyli obrabowac trzeba... ;)
heheh :)
OdpowiedzUsuńto ja też poproszę o jeden mały domek - ok? :)
Hihi, jak juz kiedys wygram w tego Totka, to masz jak w banku! ;)
UsuńAle dla blogerek jakieś zniżki przewidujecie?!
OdpowiedzUsuń:-)
Dla znajomych blogerek nocleg za darmo! ;)
UsuńTo wiesz jak już wykupicie tam całe osiedle domków to ja się uśmiecham o jeden taki najmniejszy może być :)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy! ;)
UsuńTo i my skorzystamy na Wakacjach :) Bi. wie czego w życiu chce. I tak trzymać.
OdpowiedzUsuńpozdrawia, dobrego dnia.
Oj wie, a ty rodzicu plac i placz... ;)
UsuńA ja ciem nocować w tym hotelu ! I zniżkę ciem !
OdpowiedzUsuńAnetko, jaka znizke? Jak napisalam Stokrotce - dla blogerek noclegi beda darmowe, ha! :)
UsuńJa też się piszę na wakacje w tym hotelu :-)! Oczywiście darmowe mam nadzieję :-P
OdpowiedzUsuńNo to wiesz kochana... Musisz w koncu tego bloga zalozyc! ;)
UsuńW takiej sytuacji to ja Was też odwiedzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapraszamy! ;)
UsuńTak, dzieci mają bardzo fajne podejście do pieniędzy. A ja im czasami zazdroszczę tej niewiedzy odnośnie finansów rodziców :)
OdpowiedzUsuńNaprawde... Zycie bylo znacznie prostsze kiedy zeby cos sobie kupic trzeba bylo tylko wystarczajaco dlugo "dusic" rodzicow o kase. Nie myslalo sie wtedy, ze moga tej kasy zwyczajnie nie miec... :)
UsuńMama, nie bądź żyła, wyskrob z zaskórniaków kiedy dziecko prosi!
OdpowiedzUsuńU nas etap chcenia się jeszcze nie zaczął, (poza bułką, kiedy wchodzimy do biedronki ;)) ciekawe kiedy sklepy przestaną być bezpiecznym miejscem dla matki.
Ps. Przecież Bi wie, że masz, pewnie widziała jak chowałaś (zapytaj gdzie, może się okaże...)
UsuńPewnie, ze mam, jakbym mogla corce odmowic, no jak??? ;)
UsuńA z tym "chceniem" w sklepach to nie jest tak tragicznie. Najgorzej jest raz ulec. Kiedys kupilismy Bi balonika i potem przez jakis czas co zakupy byl ryk bo chciala nastepnego. Od jakiegos czasu nie ulegamy nawet najmniejszym prosbom i mamy w sklepach spokoj. Bi czasem powie, ze "ciem" to czy tamto, my odpowiadamy, ze "nie tym razem" i koniec. Oczywiscie do czasu, bo nie sadze zeby 5-letnia Bi dala sie tak latwo splawic... ;)
Ciem domek i jus! Te dzieci to mają fajnie :)
OdpowiedzUsuń