Trzeba sie troche rozweselic, wiec czas napisac cos o rocznym Kokusiu. :)
Jaki jest wiec moj 12-miesieczny synek?
Kochany, usmiechniety, calusny i ogolnie do schrupania. Przytula sie, kokosi, daje mokre buziaki, robi "noski eskimoski" i czestuje tym co wlasnie trzyma w raczce. Uwielbia zabawe w "gdzie sroczka kaszke wazyla". M. i tesciowie przysiegaja, ze umie robic "kosi-kosi lapki", ale chyba cos mnie kreca, bo jak narazie Nik na haslo matki "zrob kosi-kosi!" tylko sie szeroko usmiecha i ani mysli klaskac. ;)
Maszeruje juz sobie swobodnie, niemal nonszalancko po domu. Niestety w miare jak wychodzi mu to coraz lepiej, zaczyna szalec, a dokladniej rzecz biorac, biegac. Czestotliwosc upadkow i wypadkow znow wiec wzrosla i pojawily sie nowe guzy i siniaki. Az mi glupio jak obcy ludzie komentuja: "ojej, ale ma brzydkiego siniaka" albo "ale sliwa na czole!". Zupelnie jak jakies maltretowane dziecko. ;)
Nadal uwielbia wspinac sie na kazdy nizszy stolek, zabawke czy sprzet. Schodzic oczywiscie nie umie, wiec juz kilka razy zaliczylam zawal, kiedy sturlal sie z czegos na podloge. Na szczescie naprawde wysokie miejsca sa narazie poza jego zasiegiem... Potrafi sobie juz bez problemu otwierac drzwi do pokoi. Cale szczescie, ze w wyjsciowych mamy taka galke, ktora trzeba przekrecic, inaczej moglby nam uciec nam na podworko. ;)
Rozumie coraz wiecej prostych polecen, takich jak "chodz" czy "daj". Na haslo "chodz, ulozymy puzzle", albo "chcesz poczytac ksiazeczki?", idzie bezblednie do odpowiednich polek. Kuma juz tez pomalu kto jest kim w naszej rodzinie. Ostatnio szalal w jednym kacie pokoju, a Bi drzemala na kanapie. Chcialam zeby juz pomalu wstawala, wiec zawolalam "Biiii, budz sie!". Na to Niko zaliczyl w tyl zwrot, podlecial do spiacej siostry i sprzedal jej plaskacza! Taki przejaw braterskiej milosci. :)Nik rozumie tez "nie wolno", zawsze odwraca sie i patrzy z szelmowskim usmiechem, ale pokusa jest za silna, nigdy nie slucha. :) Nauczyl sie tez wreszcie, ze czestujac chrupka trzeba ja puscic po wlozeniu komus do buzi. :)
Ulubione zabawki to nadal kolka. Wszystko co jezdzi, jest przewracane do gory nogami i nastepuje wesole krecenie koleczek. :) I niewazne czy jest to jezdzik siostry, wlasny pchacz, wozek dla lalek, czy... odkurzacz! No wlasnie, odkurzacz... Nik go po prostu uwielbia! Przynajmniej kilka razy dziennie otwiera sobie szafe, wyciaga rzeczony sprzet i zaczyna ogladanie, macanie, naciskanie guzikow... Potrafi sie tak bawic nieraz 15 minut! :) Kazde sprzatanie domu to dla mnie wyzwanie, bo Nik lazi za mna i probuje odebrac mi ukochany odkurzacz! Trzyma go, albo wrecz wyrywa mi rure, a jak matka sie nie daje, zaczyna sie drzec. Doszlo do tego, ze na czas odkurzania M. musi brac syna na dwor, albo zamykac w pokoju i puszczac piosenki na YouTube... :)
Nik uwielbia kapiele. A raczej kocha brodzic w wodzie, lapiac zabawki bo za zadne skarby nie usiadzie. Splukanie go po myciu laczy sie z dzikim wrzaskiem i lzami jak grochy, podobnie jak wyciagniecie z wanny.
Kiedy tylko uslyszy piosenke w radiu badz telewizji, zaczyna podrygiwac dupka i szeroko sie szczerzyc. :)
Zebow liczy 5. Oprocz jedynek ma lewa gorna dwojke. A i pozostale sa juz widoczne pod dziaslami. Rosna jednak bardzo powoli. Gorne jedynki, ktore przeciez przebily mu sie dawno, dawno temu, nadal nie sa widoczne podczas usmiechu. No i niestety gorne zabki rosna mu krzywo. Nie wiem skad to sie wzielo, w koncu Nik karmiony byl glownie piersia, a smoczka nie uzywal w ogole. Bi ma piekne, prosciutkie zabki, a jej brat powykrzywiane na wszystkie strony... Jedyna nadzieja, ze ma ich jeszcze niewiele i sa male, zanim dorobi sie pelnej szczeki, moze troche sie wyprostuja...
Nadal karmie go piersia wieczorem i nad ranem. W zeszlym tygodniu wyeliminowalam popoludniowe karmienie i o dziwo Nik przyjal to spokojnie. W tym tygodniu planowalam przestac go karmic wieczorem. Juz psychicznie szykowalam sie na wrzaski i protest, ale okazuje sie, ze niepotrzebnie. Maly jest chory, chyba zlapal jakiegos wirusa. Ma goraczke i to dosc wysoka, bo caly czas oscyluje okolo 39 stopni. I zadnych innych objawow. Ani katarku, ani kaszlu, nie widac tez zeby go cos bolalo, tylko ta goraczka. Najgorzej, ze nie daje sie za bardzo zbijac. Dzisiaj to juz trzeci dzien, jesli nadal nie bedzie poprawy to jutro zabiore go do lekarza. W kazdym razie uznalam, ze podczas choroby nie bede go jeszcze dodatkowo stresowac odstawianiem od piersi. Kilka dni zwloki nie zbawi ani jego ani mnie. :)
A jesli juz mowa o jedzeniu, to zaczelismy dawac Nikowi mleko krowie i wydaje sie, ze toleruje je bez zadnych sensacji. Tyle, ze nie bardzo mu smakuje, wiec tak jak przy Bi, musimy je miksowac z owocami albo jogurtem. Poza tym jednak z jedzeniem Nik "wdal" sie w siostre i oprocz kaszek, zupek i chrupek, lub czasem chlebka z maselkiem, nie chce jesc absolutnie nic...
Czy u Was tez robi sie na 1 urodziny zabawe z rozancem, ksiazka, kieliszkiem i pieniedzmi? My urzadzilismy malemu imprezke w miniona niedziele i pekalam ze smiechu z mojego synka kiedy postawilismy go przed wyborem. On, zawsze taki odwazny, pierwszy do wszystkiego, teraz podszedl ostroznie, dotknal banknotu, potem rozanca, wyciagna raczke do kieliszka, ale nie wzial go na poczatku do raczki. W ktoryms momencie w ogole cofnal rece jakby oniesmielony i zabral sie do ucieczki. Mam to na zdjeciu, jak wgram to wrzuce. :) Czy to oznacza, ze Nik wyrosnie na czlowieka nieszablonowego i bedzie mial w powazaniu narzucone stereotypy? ;) A przynajmniej bedzie probowal, bo w koncu jednak dokonal wyboru. Identycznego jak siostra - rozaniec, a potem kieliszek. Same sprzecznosci te moje dzieci. :)
W zeszlym tygodniu bylismy na pierwszym pobraniu krwi, ktore musielismy zaliczyc przed bilansem u pediatry. Poniewaz M. reaguje "alergicznie" na widok krwi, poszlam do gabinetu z synem, a tatus zostal w poczekalni. Blad. Nik ma tak tlusciutkie raczki, ze nie widac na nich zylek (tutaj nawet malutkim dzieciom robia pobrania krwi z zyly w zgieciu lokcia). Pielegniarka probowala sie wiec wbic w ciemno. Udalo sie chyba za 3-4 razem. Stracilam rachube bo zrobilo mi sie slabo. Dobrze, ze musialam trzymac Nika, ktory pomimo masci znieczulajacej, po drugiej probie darl sie i wyrywal jak opetany, inaczej chyba bym im tam odplynela... Nic to, najwazniejsze, ze sie udalo, wyniki wyszly w porzadku, nastepna trauma za rok.
(kocham po prostu odciski tlustych paluchow na lodowce...)
Bilans roczniaka mamy za tydzien, wtedy dowiem sie ile Nik obecnie wazy i mierzy. W kazdym razie nie rosnie juz tak intensywnie jak jeszcze niedawno. Ubranka na 12 miesiecy nadal sa na niego dobre, a zaczal je przeciez nosic w wieku 9 miesiecy.
A pisalam, ze codziennie mam ochote go schrupac? ;)
Wyszczuplał Ci chłopak :)
OdpowiedzUsuńDla pocieszenia, Emisiek ma dwa zęby z żółtymi plamkami :( Dentysta kazała czekać, więc póki co nic poza myciem nie robimy...
A tak to Emiś przy Niku to taki dzidziol...ale chociaż klaszcze haha.
Uwielbiam Nika, żywe i kochane dziecko :)
Ale kochany blondasek :D
OdpowiedzUsuńI naprawdę na zdjęciu wygląda, że wyszczuplał... chyba, że to pozycja pionowa sprawia takie wrażenie :)
I jakoś nie zauważyłam, żebyś pisała, że chcesz go schrupać.... ale jakoś temu się nie dziwię :) :)
Buziaki kochani :*
slodki , do schrupania :)
OdpowiedzUsuńHehe, szelmowski uśmiech zawodowego łamacza serc :)
OdpowiedzUsuńSłodki jest.
Może Nikuś ma 3dniówkę?
Ja już robiłam próby z krowim, też bez sensacji ze strony brzucha itd, ale zamierzam dać Małej takie lekkie kakao.
jejku to już rok!
OdpowiedzUsuńwiesz, że ja słyszałam o tej zabawie i chciałam ją zrobić eM na roczek, ale... zapomniałam... chociaż może i dobrze bo już widzę oczami wyobraźni jak sięga po kieliszek, a Skarb mówi "tak, to po mamie..." ;-P
Sama bym Go schrupała ;-)
OdpowiedzUsuńFaaaaaaajny ten Twój Synuś ;-)
Super się rozwija :) i widać, ze stracił brzuszek tak jak mój Kubuś :)
OdpowiedzUsuńFajowy jest i powala usmiechem;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że M. szybko znajdzie coś nowego.
OdpowiedzUsuńCo do Nika, to słodki jest jak nic. U nas też jest wybór właśnie różańca, książeczki i kieliszka. Ale zaskoczyłaś mnie tym pobieraniem krwi i to jeszcze z łokcia...
Niech się Mały zdrowo chowa ;)
Bo jak tu nie schrupać takiego kokusia kochanego? Jest cudowny :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o smoczki, butelki itp, itd to ja stwierdzam, że... Jak mają być krzywe to będą. Igor ssał dużo smoczka (może nawet powiem za dużo) a butelke raz dziennie (kaszkę) dostaje aż po dziś i ząbki ma równiusieńkie! :)
Co do tego przykrego piątku 13... Jestem z Wami sercem i myślami :*
Kurka, zapomniałem o tej zabawie z różańcem jak mój malutki miał rok.za to moja córka jak miała roczek ( 12 lat temu:-) ) to wybrała różaniec właśnie, ale nic nie zapowiada jak na razie że pójdzie w "kościelnym" kierunku :-P.
OdpowiedzUsuń