No i bylismy z malym na kontroli. Na ktora sam zainteresowany niemal nie dotarl, gdyz tatusiowi sie przysnelo i obudzil sie 10 minut przed umowiona wizyta! Dojechali z 10-minutowym spoznieniem (wole nie wiedziec jak M. jechal, raczej chyba frunal!) ale na szczescie lekarka nas przyjela.
Osluchowo Nik jest czysty, gardlo czyste, uszy czyste. Wyglada wiec na mocne przeziebienie i tyle... Mamy go obserowowac, gdyby doszedl jakis nowy symptom, goraczka skoczyla do 40 stopni, albo utrzymywala sie dluzej niz 5 dni, wtedy wrocic na kontrole... A poki co podniesc glowe do spania, nawilzac powietrze, do nawilzacza wlac troche olejkow eterycznych, psikac do noska sol fizjologiczna i odciagac. I czekac na poprawe...
Taaa... Poduszka pod glowe zostala odrzucona z glosnym wrzaskiem... Pod nogi lozeczka z jednej strony wsunelismy opasle tomiska...
Proba odciagniecia glutow (i tak nic nie wylecialo) skonczyla sie znow zaniesieniem niemal do omdlenia. Nie odciagam mu wiecej nosa, jak co splynie to wytre i juz... A i tak nic nie splywa, tylko go przytyka.
Poza tym Juniora wszystko wkurza. Przy wieczornej probie podania leku przeciwgoraczkowego, znow sie zaniosl. A zwykle ten syrop lubi! Tym razem wstrzymanie oddechu, potem "gulgotanie" syropem w gardle (bo cwaniak, jak czegos nie chce, to nie polyka, tylko trzyma w buzi). Jak w koncu udalo mi sie wdusic w niego cala dawke, to z tego wrzasku i napinania brzuszka zwymiotowal. I dawke szlag trafil, a nie ryzykowalam nastepnej, bo nie wiem ile zwrocil, a ile poszlo dalej. :( Za to mam wizje przyszlosci z tym malym agentem. Wiadomo, dzieci czesto choruja, ale wmusic w mojego gagatka lekarstwa, to bedzie niezla przeprawa...
O dziwo, jak juz udalo sie go uspic, to spal calkiem ladnie, obudzil sie "tylko" 3 razy i nie bylo problemu z ponownym uspieniem. Pisze "jak juz udalo sie uspic", bo jeczal ponad godzine na moich rekach, zanim zasnal na tyle mocno, ze dal sie odlozyc do lozeczka. W miedzy czasie pocwiczyl tez wrzaski, bo musialam go na chwile odlozyc do lozeczka, zeby polozyc Bi spac. Starsza byla zas w takim szoku, ze o ile zwykle domaga sie, zeby z nia posiedziec zanim zasnie, o tyle wczoraj sama oznajmila "mama Koko idz" (mama idz do Niko) i zasnela bez szemrania...
Zasnela bez szemrania, zeby obudzic sie o 3 nad ranem i najpierw szukac pluszowego pieska, a potem kubka z piciem... A potem przyjsc do naszej sypialni i domagac sie, zebysmy wstali, bo przeciez juz dzien... Kiedy stanowczo zaprotestowalismy, obrazila sie na nas, odrzucila zaproszenie do lozka rodzicow i wrocila do siebie. :)
Nie na dlugo. O 4 Nik obudzil sie na cyca, a Bi natychmiast wyskoczyla z lozka i zaczela sie domagac na rece. Koniecznie mamy. Kiedy wyjasnilam, ze ide nakarmic braciszka i zaraz przyjde, wgramolila sie na moje miejsce. Zeby chociaz zasnela! Ale nie, kiedy wrocilam do lozka, natychmiast zaczela mnie ciagnac do salonu. Po krotkim ryku, uciszaniu i tlumaczeniu, ze jest noc, Krolewna laskawie zgodzila sie spac, ale tylko z nami. Co dla nas oznacza praktycznie zero snu. Bi, choc najmniejsza,w niewyjasniony sposob potrzebuje w lozku najwiecej miejsca... :)
Juz nad ranem, kiedy Bi z nami spala, slyszalam, ze gra jej w nosie. To by wyjasnialo problemy ze snem. A po poludniu odebralam ja od opiekunki ze stanem podgoraczkowym i glutem po pas. Czy raczej rozmazanym po calych policzkach... :/
Od godziny i mnie podejrzanie kreci w nosie i swedzi w gardle... Lyknelam sobie prochy. Tak profilaktycznie. Wyglada na to, ze juz tradycyjnie, podzielimy sie rodzinnie wiruskiem. Hurra... :(
Oj kiepsko z tym chorowaniem, to tak jak u nas-ja od września mam syndrom żłobkowy i rzadko bywam zdrowa, dobrze, że u Małej "tylko" katar :/
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się!
Z Bi to niezła agentka ;)
A Nikowi nos trzeba czyścić żeby mu np. na uszka nie przeszło, bo wtedy będzie duuuzo gorzej :/
Kararelka
Kurcze, tylko jak to zrobic, zeby sie Charakternik nie zanosil??? Przy podawaniu lekarstw sie utancze, uspiewam i zazwyczaj jakos mu je wcisne. Ale na odciaganie to on ma "alergie" i w dodatku jakis 6 zmysl! Od razu wie, po co go biore! :)
UsuńO losie! Cała rodzina osmarkana, to już prawie apokalipsa :-o
OdpowiedzUsuńNo naprawde!
UsuńZdrówka dla was życzę!
OdpowiedzUsuńDziekujemy, przyda sie! :)
UsuńZdrowiejcie szybko!
OdpowiedzUsuńO Simera!!! Jestes, zyjesz??? :)
UsuńOjejku! Zdrówka dużo :)
OdpowiedzUsuńMy podobnie tzn ja z synem zawsze się wirusami dzielimy niestety. I podobnie jak Nikuś syn nie lubi odciągania glutów, ani psikania solą morską :/
Pozdrawiam!
Nik psikanie sola fizjologiczna jeszcze znosi, ale o odciaganiu mowy nie ma po prostu! To samo mialam z Bi i w ktoryms momencie zwyczajnie sie poddalam, po prostu scieram jej to, co wyleci. :/
UsuńWas to jak coś łapie to rodzinnie :D
OdpowiedzUsuńNikt nie może być "pokrzywdzony"
Zdrówka dla WAS :*
W kupie razniej. ;)
UsuńAlbo fatalna odpornosc, czy raczej jej brak, jest dziedziczna...
No weźcie przestańcie smarkać, bo nas wirtualnie zarazicie i przestanę Cię odwiedzać! :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze juz Stokrotka wysnula teze, ze chorobska przenosza sie internetem? To by wyjasnialo czemu na wszystkich blogach rzadza wirusy! :)
UsuńU nas też szpital, więc doskonale Cię rozumiem. No nie ma nic gorszego niż chore dziecko. Zdrówka życzę
OdpowiedzUsuńDokladnie. Gorsze od chorego dziecia w domu, jest tylko rownoczesne chorowanie rodzica...
UsuńNie znoszę tego okresu chorowania... Brrr!! Kochana zdrowiejcie i serdecznie współczuje, a te nocki to naprawdę macie zabójcze czasami. A jak się Nikowi ssa z katarem? Bo u nas ciężko było :(
OdpowiedzUsuńA fatalnie. Co chwila sie odrywa, zeby zlapac oddech, zlosci i ryczy. :( W dodatku wczoraj w dzien wydawalo sie, ze mu troche lepiej, a na wieczor zaczal kichac i puscilo mu sie ciurkiem z nosa... :(
UsuńMam nadzieję, że szybko wyzdrowieje
OdpowiedzUsuńJa tez, bo za nami kolejna "wesola" nocka...
UsuńZdrowia i sil !
OdpowiedzUsuńU mnie synek wirusa zlapal wymiotowal cala noc ze srody ba czwartek, popuszczal w majtusie i boli go brzus. Wlasnie wymioty wrocily a bolacy brzus nadal jest:(
Kurcze, zdrowia i dla Was! Wyglada to na jelitowke, paskudztwo!
UsuńTak dokladnie. Teraz wzielo mnie eh:/
Usuń