W komentarzu pod ktoryms z niedawnych postow, Abby poprosila o zdjecie zimowych butow, w ktore zaopatrzylam Bi. Oczywiscie ja jestem zdolna inaczej, mialam ciagle problemy ze zrobieniem fot nowym nabytkom, stad post pojawia sie ponad tydzien pozniej. :)
Najpierw padla mi bateria w aparacie. No nic, pikus, naladowalam. Pozniej okazalo sie, ze nie moge zrobic zdjec przy Bi, bo natychmiast zabierala mi buciory, nakladala i zwiewala! Jak w koncu zdjecia zrobilam, to przy dzieciakach nie mam czasu ich wgrac! A Nik spi w pokoju, w ktorym jest komp, wiec wtedy tez odpada. Wgrywac zdjec z nowego telefonu jeszcze sie nie nauczylam (wiem, wiem, ciemna masa!). ;)
W koncu stwierdzilam, ze post chyba nigdy sie nie pojawi. A potem wpadlam na pomysl, zeby znalezc foty w internecie! No i sa, ale niektore slabej jakosci. Jesli uznacie, ze kompletnie nic tam nie widac, a jestescie bardzo ciekawe, dajcie znac. Powalcze jeszcze z moim domowym sprzetem i brakiem czasu... :)
Z gory uprzedzam czytelniczki z Polski, ze buty sa zupelnie zwyczajne, nic specjalnego. Czesciowo dlatego, ze kupujac ubrania, czy to dla siebie, czy dla dzieci, stawiam przede wszystkim na wygode, a nie fason. A czesciowo dlatego, ze w Stanach, buty sa po prostu brzydkie (moja, subiektywna opinia, zanim mnie tu ktos wirtualnie zlinczuje)! Pracuja ze mna jeszcze Rosjanka i Albanka i jesli ktoras z nas przywiezie sobie obuwie z Rodzimego Kraju, natychmiast rzuca sie ono w oczy i wszyscy pytaja skad mamy takie piekne buciki. A my na to: "z Europy!". Brzmi dumnie, co? ;)
W zeszlym roku w Polsce wybralam sie do obuwniczego, zeby zaopatrzyc Bi w butki na nastepny rok. Nie pamietam, w ktorym bylam sklepie, ale myslalam, ze dostane oczoplasu! Taki wybor! I wszystkie buciki sliczne, ale tez zrobione idealnie na rosnaca i formujaca sie stopke dziecka! Nie moge patrzec na tutejsze 3-latki chodzace w japonkach albo ledwo trzymajacych sie nogi sandalkach. Crocks'y to dla mnie tez nie obuwie. Nic dziwnego, ze wiekszosc tutejszych dzieci ma krzywe, iksowate nogi... :( W kazdym razie, chociaz nie lubie kupowac butow, to w Polskim obuwniczym czulam sie jak w niebie! :)
Ale odbieglam od tematu. Jak zwykle zreszta, dygresja to moje drugie imie! :)
Dlugo szukalam odpowiednich butow dla Bi. Az wreszcie trafilam na firme, ktora posiada akceptacje Amerykanskiej Akademii Pediatrii, czy jak to sie tam tlumaczy. Firma nazywa sie Pediped. Z ciekawosci sprawdzilam i jest nawet w Polsce jeden, jedyny sklep (nie pamietam nazwy miasteczka), gdzie mozna dostac buty z tej firmy. :)
Przedstawiam wiec, buty nr. 1:
Tak jak uprzedzalam, but prezentuje sie przecietnie, ale jest w srodku wymoszczony takim polarko-podobnym misiem, wiec powinien byc cieplutki, no i jest wodoodporny. Idealny na zimowa pluche, albo zabawy na sniegu.
Buty nr. 2:
Te wygladaja troche bardziej elegancko i kupilam je z mysla o wyjsciach do kosciola, albo z wizyta do znajomych. Poza tym but jest tez wodoodporny, wiec moze posluzyc jako obuwie na zmiane, jesli Bi zmoczy dokumentnie pierwsza pare. :) Zamowilam je przez internet i w jednym sie rozczarowalam. Widzicie to futerko na cholewce? Myslalam, ze caly but bedzie nim wyscielony. Tymczasem futerko siega gdzies do polowy cholewki, a reszta buta to takie gabczaste cos. :/ Nie jestem wiec pewna, czy bedzie on bardzo cieply. Poniewaz jednak ma to byc para zapasowa, ujdzie w tloku...
Przy okazji pokaze Wam jakie buciki kupilam Nikowi. Dorasta mi synek... A tak scislej, to mlody strasznie swiruje nam ostatnio na spacerach, wytrzymuje w wozku maksymalnie 10 minut, potem jest wrzask. Podejrzewam, ze zwyczajnie mu sie nudzi. Normalnie jest w koncu w ciaglym ruchu, a tu nagle uwiazany w pozycji siedzacej. Poniewaz chodzi juz pieknie trzymany za raczki, a nawet za jedna sobie niezle radzi, stwierdzilam, ze chyba czas na pierwsze butki. Dzieki nim, bede mogla wyjac go z wozka i dac mu troche pochodzic. Moze uda nam sie dzieki temu przedluzyc nieco spacery.
A oto i pierwsze butki synusia! Chlip, chyba sie poplacze...
Wybaczcie jakosc zdjecia, ten fason chyba zostal doszczetnie wykupiony i nie moglam znalezc zadnej porzadnej foty. Ale cos tam widac...
A na koniec pomyslalam, ze pokaze Wam podgrzewacz do chusteczek. Jestem w szczerym szoku, ze sa tak malo popularne w Polsce! Ja mam taki model:
Jest on firmy Munchkin i kosztuje tutaj okolo $20, wiec to zaden wydatek, a jaka ulga dla dzidziorkow. :) Mimo, ze tani, sluzy nam juz 2.5 roku bez zadnych (odpukac) awarii.
A na koniec obiecany humor z pracy. :) Otoz, dostalismy wczoraj maila, z wiadomoscia, ze firma dostala propozycje (bo managerowie sie jeszcze zastanawiaja) projektu, w ktorym nasze laboratorium mialoby testowac konopie indyjskie hodowane w celach medycznych! :))
Oczywiscie, jak kazda substancja narkotyczna, marycha trzymana bylaby w sejfie, pod kluczem, ale i tak rozmarzylismy sie z kolega. Jakby tak dostac w lapki kluczyk (nietrudno, bo za sejf odpowiada jeden z laborantow) i podkrasc troche "probek"... A potem zorganizowac firmowa imprezke... To by byla zabawa! ;)
Ja polecam jeszcze obuwie firmy Naturino, mozesz zobaczyc je na zappos.com, badz malych butikach wloskich.
OdpowiedzUsuńO dzieki, sprawdze!
UsuńJa swoim maluchom tez ostatnio butki kupilam- prawie zbankrutowalam no ale mam nadzieje ze jak na swieta do polski pojedziemy to nie zmarna w nozki... jak te dzieci szybko rosna...
OdpowiedzUsuńStrasznie szybko! A najgorzej, ze rosna "skokami", wiec ciezko przewidziec jakie rozmiary beda nosic za pol roku, rok czy poltora. Dlatego wlasnie nie odwazylam sie kupic Bi wiecej par butow w Polsce. Nie wiedzialam jak szybko bedzie jej rosnac noga...
UsuńŚwietne te kozaczki:) A i butki Synka śliczne. Ale konopie to prawdziwy hicior:)
OdpowiedzUsuńNiestety, z konopii nic nie bedzie, managerowie nie chca zeby firma byla kojarzona ze srodkami odurzajacymi... :)
UsuńWiesz, że dopiero od kiedy przeczytałam u Ciebie o tym podgrzewaczu, to zwróciłam uwagę, ze Seba,kiedy wycieram mu dupkę chusteczkami, to marudzi "ała! ała!" i skojarzyłam, że mu chodzi o to , ze one są zimne. I za każdym razem myślę o Tobie i tym wynalazku przy tejże okazji :P
OdpowiedzUsuńA pracę masz ciekawą. Też bym chętnie przebadała te konopie...i przetestowała osobiscie ;)
Wynalazek prosty ale genialny! :)
UsuńTestowania marychy niestety nie bedzie... Ale fajnie bylo z tego kilka dni pozartowac. :)