Dzis z innej beczki, bo trzeba sobie humor poprawic. Szczegolnie po takim wieczorze i nocy jak wczorajsza... Nik dal z siebie wszystko. W negatywnym znaczeniu. Jeczal, poplakiwal, marudzil, za cholere nie dawal sie odlozyc do lozeczka kiedy przyszla pora spania. A potem pobudka co godzine, az do 24:20, kiedy odmowil dalszego snu do 2:00 nad ranem. Potem pobudka znow o 4:30 na cyca, a pozniej o 6:00. Tym razem bez wyraznego powodu. :( Wczoraj rano mial lekka goraczke, po poludniu stan podgoraczkowy. Na dodatek slini sie tak, ze broda przypomina mu doslownie wodospad Niagare! A wiec albo podlapal wirusa od Bi, albo ida kolejne zeby. Albo i jedno i drugie...
Nagroda Nobla dla wynalazcy makijazu! Dzis rano oczy mialam jak malenkie, zapuchniete szparki... :)
Ale wracajac do tematu posta. Niedlugo przyjdzie chyba czas na rozpoczecie nowej serii. Bi sie pomalu rozgaduje. Okreslenia i spostrzezenia dwulatka sa oczywiscie zrodlem ubawu po pachy. :)
Na przyklad:
M. usmazyl racuchy z jablkami. Bi oczywiscie nieufna w stosunku do jedzenia, dlugo nie chciala sprobowac pysznosci. Kiedy wreszcie sie przelamala, na pytanie taty "Dobry racuszek?" odpowiada: "Kej" (okey).
To moja wina. Zdecydowanie naduzywam tego wyrazenia. :)
Podczas jazdy na rowerku w ta i spowrotem po podjezdzie, mijamy wyjatkowo brzydkie grzyby. Chyba sa to purchawki, ale glowy nie dam. Natomiast Bi "wie" dokladnie co to jest i twierdzi uparcie, ze nasz pies zalatwil tam grubsza potrzebe. Dlatego tez kazdego popoludnia musze uslyszec conajmniej 375684 razy: "Bella e-e tu, fuuu!". Dla Bi widok tych grzybow jest "nowy" za kazdym razem gdy kolo nich przejezdza lub przechodzi, niewazne, ze rosna tam od kilku tygodni. :)
Zadziwiajace jest tez jak szybko taki maluch chlonie obce jezyki. Z ulubionej kreskowki podlapala hiszpanskie czesc, czyli "hola" (ola). Teraz przy powitaniu z Bi, jej odpowiedz jest jedna niewiadoma. Mozna uslyszec polskie "cies", angielskie "hi", albo hiszpanskie "hola". Rosnie mi troj-jezyczne dziecko. :)
Niesamowite jest tez, ze maluch, ktory posluguje sie nadal tylko kilkoma podstawowymi zwrotami, juz zaczyna odmieniac przez przypadki. O samochodzie powie, ze jest "mami" (mamy), albo o butach, ze sa "tati" (taty). Przy okazji stala sie strozem naszej wlasnosci. Kiedy ostatnio popilam lyczek mezowskiej herbaty, dziecko "napadlo" na mnie, ze "nu-nu, mama, tati to!". Czyli matka wara, bo to herbata ojca... ;)
Uwielbia kiedy spiewam piosenke "Old McDonald had a farm". Kazdy wers konczy baaardzo glosnym "I-JA, I-JA, JOOO!!!". :)
To tyle o gadaniu dwulatka. Ostatnio jechalismy do parku, a przy okazji wzielismy woreczek suchego chleba, zeby nakarmic nim stadko kaczek i gesi. A Bi, ktora ostatnio nie chce jesc po prostu NIC, po drodze zjadla kromke tego suchego, czerstwego chleba! I zjadlaby wiecej, ale uswiadomilam ja, ze nie bedzie miala czym nakarmic ptaszkow. Chyba zaczne chodzic od domu do domu, jak w starej polskiej komedii, proszac o "suchy chleb dla konia" i bede nim karmic dziecko, skoro tak jej smakuje... :)
Nikusiowi na pewno idą ząbki. Kubuś jest też płaczliwy i marudny... jak idą ząbki albo jak jest po szczepieniu. A smarujesz mu ząbki jakąś maścią, zeby to przebijanie się nie było dla niego bolesne?
OdpowiedzUsuńA Bi rzeczywiście daje występy koncertowo :) Pilnować herbaty też ktoś musi :)
Ona jest straszna! ;) W lazience wylicza, ktore kosmetyki sa moje, ktore M., ktory szampon jest jej, a ktory brata, itd. A jak czasem uprze sie, ze cos jest taty (chociaz nie jest), a ja chce to wziac to podnosi wrzask! :)
UsuńNie smaruje zabkow Nika mascia, bo musze ja dopiero kupic. :) Mialam jedna po Bi, chcialam jej uzyc, ale stracila waznosc. :/
ha ha ha, ale sie usmialam z tego czestwego chleba, a to dlatego ze jak kilka miesiecy temu szlismy karmic gesi, to tez Emma wyjadala czerstwy chleb, ha ha ha. Jezyki obce, mnie brakuje tego zeby sie Emma poduczyla wiecej polskiego, ale nie chce powtarzac, lepiej powtarzanie wychodzi jej po franckuski nie wiem czemu :)... na kupe psa na uliczy reaguje, a fffuuuu kupa psa , berk (po fr.)
OdpowiedzUsuńU mnie wlasnie wlasnie wczoraj Patrick sie tak budzil, a dzis nie spi od 3 (jest 4h33). Syn nie strudzony, a pobudka o 7h
Te dzieci! Sa niezmordowane! ;)
UsuńHaha, widze, ze nie tylko Bi to smakosz starego chleba. Dobrze, ze chociaz nie byl splesnialy! ;)
Bi to w ogole nie chce powtarzac wyrazow, czy to po polsku czy angielsku... Kiedy bedzie w wieku szkolnym chcemy ja (Nika tez) zapisac do polskiej szkoly, zeby miala dodatkowy kontakt z jezykiem ojczystym. Ale nie wiem czy nie bedzie sie buntowac...
Ale Ci dał Nik popalić...oby to jednak były zęby, lepsza alternatywa :)
OdpowiedzUsuńA Bi jest agenta, będziesz z nią miała coraz weselej :P
Bi to ma charakterek! Nie zdziwie sie jak kiedys zostanie managerka, bo uwielbia rozstawiac ludzi po katach! ;)
UsuńU Nika wyglada to jak klasyczny objaw zabkowania... Jesli potrwa to jeszcze pare dni, a zaden zab sie nie wykluje, to trzeba bedzie przejechac sie do lakarza. Ale mam nadzieje, ze do tego nie dojdzie.
Pamiętam jak Antek tak zaczął składać pierwsze słowa i zdania. Jakie to było śmieszne:) a teraz czasem proszę, żeby nic nie mówił przez chwilę ;)
OdpowiedzUsuńzapisuj sobie takie słowa poprzekręcane bo miło do nich wrócić po czasie.
Ale się ostatnio wystraszyłaś jak się Nik zaniósł co? Współczuję ci bardzo tych nerwów. Ściskam cię mocno.
Ech, Nik nas wystraszyl nie na zarty. Nadal sie o niego niepokoimy... :(
UsuńA co do tekstow Bi, to bardzo sie ciesze, ze zalozylam bloga. Mam teraz miejsce, zeby zapisywac takie perelki na biezaco. :)
Mój Mały przepłakał dziś pół nocy, nie wyspałam się i w pracy siedzę jak za karę. Mam nadzieję, że to zęby a nie jakiś okrutny wirus.
UsuńBuźka.
A wiesz, że dla mnie zawsze było zagadką, dlaczego mój syn mówił na ziemniaki- nanaszki?
OdpowiedzUsuńOraz z opowieści mamy swojej wiem, że byłam niejadkiem wielkim i gdyby mi pozwolić, żyłabym wyłącznie powietrzem.
Jedyną rzeczą jaką jadłam bez marudzenia i płaczu była... sucha bułka ;-)))
Jakoś mimo to wyrosłam, chociaż fakt, postury wybujałej nie jestem. Oraz czerstwy chleb jest zdrowszy od świeżego, więc nie żałuj go dziecku noooo ;-))))
Żart oczywiście.
Pozdrawiam cieplutko!
Bi niedlugo rzeczywiscie zacznie zyc powietrzem. Chociaz, zawsze jakby co mam ten suchy chleb... ;)
UsuńJa tez bylam strasznym niejadkiem. Mialam okropny zwyczaj upychania kazdego kesa w policzku jak chomik i trzymania go tam w nieskonczonosc. Doprowadzalo to moja rodzicielke do szalu! :)
Znalazłam fankę hiszpańskiego!! :D
OdpowiedzUsuńTylko bedziesz musiala poczekac ladnych pare lat na pogaduchy, bo narazie z Bi ciezko sie dogadac nawet po polsku... ;)
UsuńPoczekam, poczekam! :)
UsuńJęzyk dzieci i przypatrywanie się im jak się uczą po swojemu mówić to materiał na dobrą komedie ale słodkie to jest :)
OdpowiedzUsuńNa poczatku, potem zaczynaja pyskowac. :)
Usuńo proszę proszę :D a to może kup jej sucharki jak jej tak smakuje? :)
OdpowiedzUsuńSucharki sprobowala jak miala problemy z brzuszkiem, ale jej nie podeszly. ;)
Usuńtakie rozmowy są zdecydowanie najlepsze :)
OdpowiedzUsuńWarte zapamietania. :)
UsuńDobre sucharki nie są złe ;)
OdpowiedzUsuńRarytasy po prostu! ;)
UsuńŚmieszna Bi! Wyobrażam sobie te sytuacje. Ostatnie zdanie co do herbaty mnie powaliło :-D Co to będzie za pół roku... Czekam z niecierpliwością na relacje ;-)
OdpowiedzUsuńZa pol roku dostane caly wyklad, okraszony odpowiednimi epitetami! :)
Usuń