Post napisany kilka dni temu, ale jak najbardziej aktualny...
2.50 nad ranem. Synal placze. Czlapie do pokoju, glaszcze, uspokajam. Zasypia. Wracam do lozka.
3:40 nad ranem. Corka placze. Wloke sie do pokoju. Domaga sie przeniesienia do lozka rodzicow. Tlumacze, ze jest srodek nocy, wszyscy spia i nalezy to robic we wlasnych lozkach. Nie pomaga. Klade sie obok niej na waskim, dziecinnym lozeczku. W koncu zaczyna przysypiac a ja moge wrocic do wlasnego wyrka.
4:20 nad ranem. Synal znow placze. Tym razem glaskanie nie pomaga, drze sie coraz glosniej. W koncu zrezygnowana daje cyca. Je, zasypia. Wracam do lozka.
5.00 rano. Pies (!) wyje i szczeka przez sen. Mam ochote wykopac go do ogrodu. Tylko cholernie nie chce mi sie ruszac z lozka...
5.30 Dzwoni moj budzik. Ku**a mac, czy ja sie jeszcze kiedys wyspie???!!!
Potrzebuje urlopu. Samotnego i daleko od domu.
jak ja to znam:)
OdpowiedzUsuńMartus, zapewne masz dwa razy gorzej, bo dwa razy wiecej maluchow! ;)
Usuńwiem o czym piszesz:)
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie powiem tylko,ze to minie;)
Ponoc najgorsze chwile rodzicielstwa to pierwsze 30 lat:)
miłej soboty!
Uff, no to jeszcze "tylko" 29.5 roku przede mna! ;)
UsuńNie wiem kiedy sie wiecej nie wysypiasz" : cay tak jak to opisalas, czy gdy drzemiesz czekajac kiedy twoje nastoletnie dziecko wroci z imprezy w srodku nocy :)
OdpowiedzUsuńTak urlop daleko i samej jest czasem jedyna odskocznia. Tyle, ze wystarcza na krotko. W moim przypadku najlepszym rozwiazaniem okazalo sie ustalenie "dyzurow" nocnych z tatusiem. Gdy to on "dyzurnie wstawal" , wtedy ja z czystym sumieniem spalam z korkami w uszach. Gdy byla moja kolej, robilam wszystko by on mol spac i go nie obudzic. I nawet jesli jakos tak "samo wyszlo", ze to ja mialam tych dyzurow ciut wiecej, to i tak uwazam ze wywlczylam sobie troche snu, bo przeciez oboje pracowalismy..
Glowa do gory bedzie coraz lepiej (ale ponegocjowac mozesz w sprawie "dyzurow" :))
Pozdrawiam tym razem z Warszaway
Nika
Masz racje, za "nascie" lat pewnie czekaja mnie znow nieprzespane noce. :)
UsuńU nas nie ma jak wprowadzic dyzurow (chyba ze weekendowe), bo maz pracuje na nocki. :)
Oj współczuję, nie lubię takich nocy, a u nas choć bez psa, też się i takie zdarzały.
OdpowiedzUsuńNapewno, w koncu Elizie tez moze sie cos przysnic i biedna przygramoli sie do lozka rodzicow. :)
UsuńŻeby to było bliżej to bym cię na kilka dni do Władka zabrała. Ale by było fajnie :):)
OdpowiedzUsuńMeg, czekaj, juz pakuje walizy i szukam najblizszego lotu! ;)
UsuńZnam, współczuję.
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że to kiedyś minie!
Pozdrawiam :)
Kiedys napewno, tylko kiedy? Skoro moja dwulatka jeszcze czasem urzadza nam takie noce? ;)
UsuńNiestety bywają i takie dni. Ja też potrzebuje snu a jak już mam okazję się wyspać to wstaje o 6 jak głupek :/
OdpowiedzUsuńHihi, ja to nie. Jak mam okazje (szkoda, ze od 2 lat jej nie mialam), to potrafie spac i do 11! :)
Usuńjak bym czytala swoj wpis... Wspolczuje , u mnie glaskanie na razie nie pomaga... Cyc w boju
OdpowiedzUsuńJa tez czasem musze sie ratowac cyckiem. :) No i pozostaje jeszcze bujaczek jako ostatnia deska ratunku. :)
UsuńEch Agatko samo życie jak sie ma małe dzieci..... później nie będziesz spać zanim nie wrócą z randki czy dyskoteki... taki juz los mam :))
OdpowiedzUsuńPewnie masz racje. Ale mysle, ze pomiedzy niemowlectwem a nastolatkami, bede miala kilka lat kiedy sobie spokojnie pospie. :)
UsuńNie zazdroszczę. Ale na samotny urlopie na bezludnej wyspie, to ja juz u siebie niedługo zacznę zapisy prowadzić, tyle chętnych zmęczonych mamusiek wokół ;)
OdpowiedzUsuńO, no wlasnie! Trzeba sie zebrac, zorganizowac i poleciec gdzies na wczasy "tylko dla wykonczonych matek"! :)
UsuńWpadaj do mnie, tez potrzebuje urlopu, z tym, że ja musiałabym z dzieciorem-ale wiesz, nie swoje mozna olać jak wyje :P
OdpowiedzUsuńHehe, obce wyjce mi nie przeszkadzaja, bo wlasnie wiem, ze to nie ja musze do nich wstawac! ;)
UsuńZeżarło mi taki długi komentarz :( Tego się nie robi kobiecie w ciąży!
OdpowiedzUsuńByło mniej więcej o tym, że sama się zastanawiam jak to będzie, jak Basia zamieszka z noworodkiem, ile razy będę do nich wstawać. Bo już nie pamiętam, co to nieprzespane noce.
Wyrosną z tego, a jak nie to poślij za kilka lat na obóz przetrwania, a sama odsypiaj!
Och! Brzydki bloger, niedobry! ;) Niestety czasami przytrafia mu sie taka "czkawka"...
UsuńPocieszam sie, ze to najwyzej kwestia jeszcze kilku miesiecy, potem oboje beda juz starsi i nocne pobudki powinny byc tylko sporadyczne.
Tak samo bedzie u Ciebie. Przetrwac rok, a potem juz pojdzie z gorki. :)
No nie fajnie:/ tez cos o tym wiem. Wszak mam jedno dziecko, starsze niz Twoje maluchy ale wychowuje sama wiec wszystko sie na mnie skupia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj nie zazdroszcze... Moj maz pracuje na nocki wiec w nocy jest bezuzyteczny, ale w weekend kiedy dzieciaki marudza, tak milo jest wreczyc jedno albo drugie (albo oboje) tatusiowi i wyjsc na taraz zaczerpnac powietrza i policzyc do 10. :)
UsuńObys czesciej mogla tak odetchnac:-)
UsuńDlatego nie mam psa:p
OdpowiedzUsuńHaha, pies z calej tez druzyny jest "najgorszy"! ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńWitam, chciałabym zaprosić Was do wzięcia udziału w kilku naszych zabawach.
W jednej do wygrania są bardzo fajne gadżety z bajki Uniwersytet Potworny (bluzeczka, torba sportowa, przybory), w drugim jest możliwość przetestowania ciekawej gry edukacyjnej dla dzieciaczków, trzeci jest konkursem fotograficznym w którym można wygrać śliczny i mięciutki ręczniczek, poduszeczkę lub apaszkę.
Nie chciałabym nadużywać Waszej cierpliwości i nie wkleje linków, ale jeśli jesteście zainteresowani, którąś z wyżej wymienionych zabaw to zapraszam na mój profil do bloga "Babylandia". Po boku są banerki konkursowe, więc łatwo trafić na to co Was ciekawi. Jeżeli jednak nie jesteście zainteresowani to z góry chciałabym bardzo przeprosić za tę reklamę...
Pozdrawiam cieplutko
Marta
Czasem I korciloby mnie, zeby wziac udzial w takich zabawach. Tyle, ze koszty przesylki do Stanow sa kosmiczne, wiec organizatorowi nie oplacaloby sie raczej wysylac mi ewentualnej wygranej. :)
UsuńEhh... Rzeczywiscie ciezko. Urlop by sie przydal,ale za bardzo bys tesknila gdyby maluchy byly daleko :) niech maz wezmie urlop :P
OdpowiedzUsuńu mnie Kubus zasypia ok 21:00 i do polnocy jak ja ide spac budzi sie z krzykiem kilka razy. Piers lagodzi wszystko (boje sie co bedzie dalej). A poznue spi do jakiejs 6:00. Ale te krzyki to koszmar.
Ja wlasnie nie wiem skad te pobudki (oprocz nogi w szczebelkach rzecz jasna). Nik idzie spac okolo 20 i zazwyczaj spi w miare spokojnie do 12. A potem sie zaczyna! Placz co godzine, wsciekanie sie, albo dla odmiany chec zabawy... Ale ma noce kiedy spi bez pobudek do 4 rano. Nie moge zalapac o co mu chodzi... Ale wiem, ze z Bi zamiast lepiej, to z czasem bylo coraz gorzej. Im czesciej do niej wstawalismy, tym czesciej sie budzila. W koncu spedzalismy pol nocy na fotelu w jej pokoju, a ona spala z glowa na naszym ramieniu i nie dawala sie odlozyc do lozeczka. Dopiero jak zostawilismy ja zeby sie porzadnie wyryczala, nauczyla sie przesypiac noce. Nie chce popelnic tego samego bledu.
UsuńEhh... Ciężko powiedzieć o co chodzi Nikowi. Każde dziecko jest inne i inaczej się je traktuje. Nie myśl tu w kategoriach błędu.
Usuń