Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

piątek, 7 czerwca 2013

Sceny z zycia Potworkow

Kurcze, gdzie sie ten moj czas podzial, no gdzie??? Czytac wasze posty jeszcze czytam. Z komentowaniem gorzej, czesto mam kilkudniowe opoznienia. A z pisaniem u siebie to juz masakra! Zaczelam robic notatki na karteczkach i rozklejac je sobie po biurku (dobrze, ze nikt w pracy nie rozumie polskiego), bo nie chce pozapominac o czym mialam pisac! Pomyslec, ze cieszylam sie, ze jak wroce do pracy to bede miala wiecej mozliwosci pisania! I co? I jajco!
Ale, chyba powinnam sie cieszyc, ze praca jest, nawet jesli chwilowo mam zapieprz. U M. zwalniaja coraz to nowa osobe, skrocili im godziny pracy z 10 na 8 godzin i nie wiadomo jak to sie skonczy. Pod koniec czerwca mija mu 3-miesieczny okres probny i zaczynam sie martwic, ze zwolnia i jego... Nie wiem jak finansowo wydolimy z jednej pensji i zasilku. Tym bardziej, ze to M. zawsze byl glownym "zywicielem" rodziny, moja pensja jest taka sobie... :(

No, ale nie mialo byc tak pesymistycznie. W koncu mamy piatek! Co prawda leje dzis jak z cebra i jako ksiazkowa meteopatke glowa rypie mnie na calego, ale jednak mam przed soba perspektywe dwoch slonecznych, wolnych dni! Z temperatura okolo 25 stopni! W bonusie bedzie oczywiscie parno, a w nocy burzowo, ale przezyje, byle bylo cieplo. :)

A od zeszlego tygodnia, kiedy to nawiedzily nas ponad 30-stopniowe upaly, mamy w domu "esi". Co to jest "esi"? Nic innego jak klimatyzacja w jezyku Bi! :) Skad sie wzielo "esi"? Po angielsku klimatyzacja  - air conditioner, w skrocie AC. Wymawia sie oczywiscie "ej-si", ale Bi wychodzi wlasnie "esi", z kompletnie polskim akcentem i brzmi to przesmiesznie! :)

Nogi Bi wygladaja dokladnie tak jak nozki malego dziecka, ktore biega, skacze, wspina sie i lata po ogrodzie powinny wygladac. Czyli pokryte sa siniakami i zadrapaniami. A wlasciwie to jedna noga. Pare dni temu zaczelam dla zabawy liczyc z nia te slady dzieciecej aktywnosci. Bi pokazuje mi druga noge, a tam nic! Mowie, ze druga nozka jest zdrowa, ale mloda sie nie poddaje. Szuka, oglada, az w koncu, pod kolanem znajduje malenki pieprzyk, mniejszy niz glowka od szpilki. Pokazuje mi go i mowi zalosliwie: "auuuuu...". :)

A Niko od zeszlego piatku przekreca sie z pleckow na brzuszek juz na dowolnej powierzchni. Nie ma teraz szans zeby spokojnie gdzies polezal. Dwie minutki i sruuu! Juz jest na brzuchu! Co jest dosc denerwujace kiedy robi to po jedzeniu, bo zaraz oczywiscie ulewa mu sie jak z weza ogrodowego... :)

Z warzyw sprobowal juz (albo dopiero) marchewke, ziemniaka, slodkiego ziemniaka i wczoraj zielony groszek. Co mnie bardzo zaskoczylo, najchetniej zjadl wlasnie groszek. Kolejny mit, ze dzieci preferuja czerwone i zolte warzywa niz te zielone, nalezy odlozyc do lamusa. Albo to moje dziecko jest dziwne... :)

Na zakonczenie, scenki rodzinne dla osob o mocnych nerwach (i zoladkach):

Bi lata nam teraz po domu w samych majteczkach, bez pieluchy. Poszlam ci ja do sypialni przewinac Nika, wracam, a Potwor Starszy zdazyl sie juz zsikac na podloge! I znalazl zajecie w postaci rozcierania wlasnych siuskow po calej podlodze z radosnym usmiechem na buzi!

To byla lagodniejsza scenka. Teraz ta gorsza...

Karmie Nika. Z drugiego konca pokoju, odzywa sie Bi: "e-e". Zaniepokojona zawolalam, ze jesli chce kupe to niech sciagnie majteczki i usiadzie na nocniczek (ktory stal mniej niz pol metra od niej). Mala kreci glowa, ze nie, a ja widze, ze cisnie. Juz glosniej krzyknelam, zeby usiadla na nocnik, jednoczesnie odrywajac syna od piersi i w panice szukajac wzrokiem gdzie by go tu najszybciej odlozyc. Nie zdazylam... Bi z wyciem (kto wie czemu wyla, ja nie...) scignela sobie majty, rozmazujac ladunek po calych nogach! Czesc wypadla na podloge i udalo jej sie w to nadepnac! Nastepnie ruszyla przed siebie roznoszac kupsko na pol pokoju zanim udalo mi sie do niej dobiec. Juz zlapana za ramiona i osadzona w miejscu, siegnela jeszcze rekoma do tylu (tak, miedzy posladki) i wyciagnela sobie garsc odchodow! Na moj okrzyk "co ty robisz, masz teraz kupe na raczkach!", wytarla je sobie elegancko o bluzeczke... W tym momencie mialam juz tylko ochote siasc i sie rozplakac... Zamiast tego czekalo mnie pol godziny wycierania dziecia, a potem podlogi...



18 komentarzy:

  1. Bi dajesz popalić biednej mamie :D:D
    Ej, ja też chce "Esi" pod warunkiem, że w końcu będzie upalnie bo jak na razie to... :x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Esi" to piekna rzecz przy 35-stopniowych upalach! :)

      Usuń
  2. :) Ja zostawiłam dziewczyny na chwilę, w której Basia zdążyła zrobić wielką kałużę siku, po czym obie wskoczyły w kałużę i rozbryzgały ją skacząc na wszystkie strony. Trwało to sekundy, ale mycia, przebierania, sprzątania i suszenia było co niemiara. A z kupą też ciągle mamy takie przeboje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bi na szczescie najczesciej zostawia siki w spokoju. Niestety, od czasu do czasu najdzie ja ochota na zabawe... ;)

      Usuń
  3. Ja cały czas się zbieram, aby ostro uczyć nocnikowania, ale ciągle to odkładam. Niby już próbujemy, ale nie jestem w tym konsekwentna, tym bardziej, że Tusia nie chce siadać na nocnik. Ciągle sobie mówię: później, jak będzie cieplej itp...
    A jak czytam co u Was się wyprawia to jeszcze bardziej odkładam tę decyzję :D

    buziaki dla panienki Bi i już nie tak malutkiego Nika :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My sie tak zbieralismy, przymierzalismy, az dziecko skonczylo nam 2 lata i stwierdzilismy, ze nie ma co tego dluzej odwlekac, szczegolnie, ze lato przyszlo. Ale szczerze mowiac to myslalam, ze latwiej to pojdzie...

      Usuń
  4. hAHAHAHAHAHAHA no przepraszam, ale to jest zabawne :P
    Zuzka też ogląda strupy i mówi na nie "ała", a nawet jak juz strupa nie ma to ona pamieta, że tam był. :)
    Dzisiaj mi pokazała wszystkie miejsca które porysowała kredkami... każda ściana, podłoga, kafelek, szafka i łózko zostało wskazane z usmiechem :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam taką samą reakcję, mam nadzieję, że nie pokara mnie przy naszym odpieluchowywaniu. Jeśli Mi nauczy się sygnalizować, nazywać, to startujemy tego lata, a co!?

      Usuń
    2. Mych: Ambitnie! Mala Mi nie bedzie nawet miala roku!

      Kararelka: Haha, Zuzka sie usmiechala, ale nie wiem czy mamie tez bylo bardzo do smiechu! Ja zawsze w takich sytuacjach smieje sie po czasie, ale w trakcie to zgrzytam zebami i klne na czym swiat stoi! :)

      Usuń
  5. O kurczę, grubo! Zapomniałam już jak to u nas było z nauką sikania i robienia kupy na nocnik, a szybko zleci i będę miała powtórkę z rozrywki... Nie powiem, żebym miała coś przeciwko temu, żeby dzieci rodziły się bardziej ucywilizowane i wiedziały gdzie się załatwia te potrzeby :) A co do kup... Doskonale pamiętam, jak Eliza będąc tylko na piersi walnęła nam kupę do wanienki podczas kąpieli. Teraz mamy ubaw z tego po pachy, ale wtedy? Ja na Marcina, On na mnie, i staliśmy tak przez dobrą chwilę czekając chyba na cud )

    OdpowiedzUsuń
  6. ps. Jeśli myślisz, że w kwestii siniaków i zadrapań coś się później zmieni, to mogę zamieścić na blogu nogi Elizy :) Myślę, że jakby ktoś zrobił Jej obdukcję, to spokojnie poszlibyśmy siedzieć. Albo to moje dziecko taka kaleka, albo ja nie wiem co Ona robi. Siniak na siniaku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, wcale nie oczekuje, ze z Bi zrobi sie za rok-dwa dama! Sama pamietam, ze z siostra i kuzynkami rywalizowalysmy o to, ktora bedzie miec wiecej zadrapan, siniakow i blizn! ;)
      A z kupa niezle! Jeszcze kupy w wanience nie mialam, chociaz rzygi regularnie! ;)

      Usuń
  7. Dziękuję ci bardzo za te scenki. Dajesz mi nadzieję, że nie tylko u mnie w domu mam czasem cyrk;) Buźka dla dzieciaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co u mnie czasem sie dzieje, to bardziej przypomina zoo niz cyrk. Wizualnie i zapachowo - wypisz wymaluj zagroda malpiszonow! ;)

      Usuń
  8. Ojej, wiesz sama nie wiem czy smiac sie czy plakac...
    dobrze, ze sama Bi nie jest jakas wrazliwa- mojej kuzynki syn na zapach k...py juz mial odruch wymiotny a co by bylo gdyby Bi tak miala??? wole nie myslec :)a ile sprzatania dodoatkowego hihih ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boze, wyobrazilam to sobie!
      Na szczescie to "tylko" kupa! :)

      Usuń
  9. tja... łączę się z Tobą w bólu upapranych po łokcie w kupkach matek :-P eM kilka dni temu zwiał z nocnika i rozsmarował gówienko po wykładzinie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uch... No wlasnie, nie dosc, ze trzeba dzieciom latami podcierac tylki, to jeszcze zanim naucza sie zalatwiac jak nalezy, to czlowiek ma w domu istna obore! :)

      Usuń