Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

czwartek, 16 maja 2013

Szalenstwa Panny Bi :)

Zanim jednak przejde do coreczkowych opowiesci:

Kararelka, mialas racje, cholera! Jak pochwalilam Nika w piatek, ze budzi sie tylko raz, na karmienie, tak od piatkowej nocy mam 2-3 pobudki!  :) I znow na czesc nocy maly laduje w bujaku, bo drze mi sie w kolysce, dostaje spazmow jak kolyska zakolysze, a glaskanie i spiewanie go nie uspokaja. Albo uspokaja, ale zajmuje to wiecznosc, a tymczasem w drugim pokoju Bi juz-juz wierci sie i zaczyna przebudzac...

A Bi? Jak to Bi. Szaleje. :)

Pieluche mamy sciagana juz teraz co chwila. Wlasciwie kazdego wieczoru Bi wykorzystuje moment, ze karmie/ przewijam Nika i rozbiera sie od pasa w dol. "Wypadki" mamy wiec na porzadku dziennym. Na szczescie narazie tylko siuski...
Wczoraj przewijam Nika, a Bi stoi obok i nagle wola: "siusiu!!!". Zerkam, pielucha na miejscu, wiec mowie "no to rob". Bi wybiegla z pokoju, ale nie zwrocilam na to uwagi, dopoki nie weszlam do salonu i nie zobaczylam mojego dziecka, juz bez pieluchy stojacego obok nocnika. Jeszcze z nadzieja zerknelam do ustrojstwa, ale niestety, pusty. Pytam Bi czy zrobila siusiu. "Tak". Pytam gdzie, chociaz wlasciwie odpowiedz juz znam. Pokazuje palcem podloge. A jakze, kaluza az milo. Pytam gdzie sie robi siusiu. Pokazuje nocnik. Coz, chociaz teorie ma opanowana... Na moje pytanie czemu w takim razie nie zrobila do nocnika, siada na niego, wlazac po drodze skarpetkami w swoja kaluze. Ech...
A ja glowie sie czy moje dziecko tak sobie, przypadkiem siusnelo mi na podloge, czy rzeczywiscie czula, ze jej sie chce i albo nie zdazyla zdjac sobie ubrania i usiasc na nocnik, albo nie zakumala jeszcze dokladnie o co chodzi i obok nocnika jest dla niej tak samo prawidlowe jak do nocnika?

Jestesmy na etapie "JA". Byl krotki okres, kiedy Bi mowila "sama", co brzmialo mniej wiecej jak "fafa" i nigdy nie moglismy jej zrozumiec, co wywolywalo frustracje i histerie. Dziecko poddalo sie wiec i zaczelo mowic "ja". Wiec teraz wszystko jest JA. Jemy kaszke? JA!!! Ubieramy skarpetki? JA!!! Spodnie? JA!!! Buty? JA!!! Po czym szybko "UUUAAA!!!!", bo ubrane nie na ta noge. :) Odpinamy spiworek? JAAAAA!!!! Wszystko sama, sama, sama, a ile sie przy tym uzlosci, uwyje, urzuca zabawkami/ sprzetami... Ma-sa-kra! Doceniam, ze Bi chce byc samodzielna, ale moglaby poczekac z ta samodzielnoscia az nauczy sie sama poprawnie wykonywac wszystkie te czynnosci, bez rzucania sie na ziemie w ataku wscieklosci. A pomoc ze strony rodzicow konczy sie fochem. Niesamowite, jak dwulatek potrafi sie juz dasac, dziewczynki maja to chyba wrodzone... :)

A ataki wscieklosci to cos z czym musimy nauczyc sie zyc, bo wyglada, ze beda teraz stalym elementem dnia. Tata zamknie lodowke? Trzeba w te lodowke walic piesciami i kopac, oczywiscie wrzeszczac przy tym z calych sil! Mama zamknie drzwi na gorny zamek (dolny Bi nauczyla sie otwierac i boje sie, ze zwieje mi na dwor)? Trzeba walic w drzwi, wyjac jak potepieniec! Mama zabrala Bi czesci do swojej pompy (ktore dopiero co umyla i wygotowala, a ktore Bi sciagnela sobie z blatu i bawi sie nimi na zaklaczonej podlodze)? Trzeba wrzasnac, rzucic sie na ziemie, a po drodze uszczypnac mame w lydke! Tutaj nastapila mala pogadanka z coreczka, o gryzieniu, drapaniu, szczypaniu, biciu i konsekwencjach takiego zachowania. :)

Bi znow ma jakis kryzys z jedzeniem. Chetnie je tylko jajka pod kazda postacia i wcina... kabanosy! Ale tylko obrane ze skorki i to pod jej baczna obserwacja! Ktoregos razu chcialam oszczedzic sobie troche czasu i obralam kilka kawalkow zawczasu. Bi odmowila stanowczo zjedzenia! Dopiero, kiedy na jej oczach obralam kolejny kawalek, wziela go i grzecznie zjadla! :)

Zeby jednak nie bylo, ze tylko narzekam, jest z nia tez kupa smiechu, szczegolnie, kiedy nasladuje nas po swojemu, a nasladuje bez przerwy. Np.:

Matka czesze wlosy po kapieli, jeczac "au, au, au..." (niechcacy kupilam szampon bez odzywki i teraz cierpie). A obok moj maly cien "czesze" sie odwrotna strona szczotki i tez postekuje "auc, auc, auciii...". :)

Przyznaje, ze czesto nie biore rano prysznica. Wychodze z zalozenia, ze skoro kapie sie wieczorem, a potem spie w czystej poscieli, to w zasadzie nie mam sie gdzie pobrudzic. Jedyne co robie wiec rano, to myje sie nad zlewem pod pachami. Wybaczcie ten dosc dokladny opis porannej higieny, ale jest on konieczny, zeby zrozumiec komizm sytuacyjny, ktory zamierzam opisac. Otoz, ktoregos poranka, wycieram wlasnie pachy po umyciu, patrze, a co robi Bi? Pluje sobie na rece, po czym wyciera sobie ta sline pod paszkami, a nastepnie bierze klocek i udaje, ze naklada tam dezodorant! ;)

A z niektorymi gestami musimy byc juz bardzo ostrozni. Kiedys maz przechodzac klepnal mnie w tylek. Taki tam odruch mezowskiej milosci. :) Niestety, zobaczyla to Bi i ani sie obejrzalam, a juz klepaly mnie po posladkach male raczki. :) Tiaaa... Lepiej, zeby nie wyskoczyla kiedys z czyms takim w miejscu publicznym... Tubylcy sa uczuleni na gesty o aspekcie seksualnym, szczegolnie u dzieci. Nie potrzeba nam, zeby jakis psychol oskarzyl nas o molestowanie. Czyli wszystkie malzenskie "czulosci" wedruja do sypialni, za zamkniete drzwi. :)

A przy okazji. Bi miala w poniedzialek bilans dwulatka. Wizyty nie bede szczegolowo opisywac, bo nie odbiegala niczym od poprzednich, opisanych wczesniej. Czyli w skrocie: wrzask, smark, histeria i prawdopodobnie trauma na reszte zycia. Mimo, ze bez szczepionek. Szkoda gadac... Pani doktor spytala mnie czy Bi zaczyna laczyc wyrazy w proste, dwu-wyrazowe zdania. Taaa... Ja tam jestem szczesliwa, ze zasob slow pomalu, pomalutku nam sie powieksza, o zdaniach moge sobie narazie pomarzyc... :)
A poza tym Bi mierzy 91.4 cm i wazy 13,400g. Miesci sie w 40 centylu. Spora zmiana w porownaniu z pulchnym niemowleciem utrzymujacym sie caly czas w 95 centylu. :)

24 komentarze:

  1. Hehe, jakbym moje wpisy czytała, albo co najmniej o mojej Basi, nawet brak apetytu i kabanosy się zgadzają, ale u nas nie są one obierane ;)
    Choć nasza już się przestała rozbierać tak uparcie, to nadal nie woła na kibelek. Ale złości, agresja, sama, które u nas brzmi "sadzia", naśladowanie, wszystko przebiega bardzo podobnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisalam o kabanosach, pomyslalam, ze sie usmiejesz, bo tez pamietam Twoje wpisy na ten temat! :)
      To prawda, ze czytajac o Basi, bardzo czesto przychodzi mi do glowy, ze zupelnie jakbym czytala o mojej "paskudzie". Widocznie to taki wiek i jest nadzieja, ze obie z tego wyrosna! :)

      Usuń
  2. Zapomniałam dodać, że życzę nam cierpliwości i wytrwałości ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo ile się u Was dzieje :) Niezła Agentka z Bi :) Kurczę, jak ja bym chciała, żeby Lila była już w Jej wieku!!! Dochodzę do wniosku, że nie nadaję się na matkę dla maluszków... Mam dosyć i mam ochotę od Nich uciec gdzie pieprz rośnie.
    95centyl? Nieźle :) Ja się cieszyłam jak LIla była na 75, bo Eliza to coś w rodzaju naszej szkapy było-25centyl :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ps. jak ja uwielbiam te teksty, że dziecko ząbkuje w wieku 2-3miesięcy :) Przy Elizie dowiedziałam się, że jak maluszek zaczyna się tak ślinić to po prostu ślinianki podejmują pracę czy jakoś tak :) a do ząbków to zazwyczaj jest hen hen daleko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie tak samo mysle o Niku! Marze, zeby mial juz chociaz z rok i kojarzyl juz to i owo...
      Moje dzieci rodza sie z przecietna waga, ale potem w ciagu miesiaca "laduja" w gornych rejestrach wykresow! ;)
      Mnie takie komentarze doprowadzaly do bialej goraczki, szczegolnie, ze tesciowej nie dawalo sie przekonac, ze dziecko slini sie juz 4 miesiace, a zebow ani widu ani slychu! Podobnie jak wkurzalam sie jak Bi marudzila i plakala i obie, mama i tesciowa wmawialy mi, ze mam slaby pokarm, mala placze bo glodna i powinnam dawac jej mleko modyfikowane! Ale to juz temat na osobny post...

      Usuń
  5. Czyli co? Masz nauczkę nie chwalić się, że młody tak pięknie śpi... :P
    A niektóre zachowania Bi widzę jota w jotę u Tusi!!!
    Niezła z niej uparciuszka i aparatka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To MUSI byc taki wiek, bo widze (czytam), ze wiekszosc mam dzieci okolo 2-letnich narzeka na takie same zachowania. :)

      Usuń
  6. No na nude to ty narzekac nie mozesz.... Dobrze, ze moje chlopaki juz sporo wieksze, bo ja mam coraz mniej cierpliwosci... Ale powiem ci, ze w wieku Bi byli nieco podobni w zachowaniu, wiec to pewnie norma dla dwulatkow...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak, bo zauwazam "trend" na znajomych blogach. :)
      I marzy mi sie, zeby moje maluchy mialy juz chociaz te 4-5 lat...

      Usuń
  7. Haha no to nie nudzisz się :) Jest o czym pisać a dla Nas o czym czytać :) Każda mama to przeżyje. Prędzej czy później :) A tu trzeba uzbroić się w cierpliwość :) 95 centyl? Pięknie. Pogratulować jedzonka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te moje male giganty. ;) Z Bi sie nie dziwilam, bo ona kochala cyca, ale Nik? Toz to ma moze 2 porzadne karmienie na 7, reszta to wykrecanie sie i zlosc. :)
      Oj, nie nudze sie. Strach pomyslec co bedzie jak Niko bedzie w wieku Bi i bede miala dwojke takich agentow. :)

      Usuń
  8. Niezła ta twoja Córunia:) Wszystkie te akcje, oprócz rozbierania, przerabialiśmy z Antkiem. Wrzaski, histerie i terroryzm;) Pozdrawiam was ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglada, ze to u dwulatkow typowe. Trzeba zacisnac zeby i przezyc. Tylko jak to zrobic i nie osiwiec? :)

      Usuń
  9. Och, fosiur dwulatka... tak tak... Coś o tym wiem xD
    hihihi:D klepanie i "mycie pach" genialne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze przynajmniej nie domaga sie prawdziwego dezodorantu. Narazie... ;)

      Usuń
  10. A jeszcze mi się przypomniało odnośnie Waszych scen w łazience (uśmiałam się)- wyobraź sobie co u nas było jak prawie dwuletnia Eliza nakryła mnie kiedyś przy zmianie podpaski jak się myłam w łazience... poszła do toalety, wzięła też dla siebie ale umiejscowiła Ją między majtkami a legginsami :) a potem najlepsze... wzięła drugą i założyła lalce... tylko nie wiem czy to miało pełnić rolę pieluszki czy czego?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, pewnie tak, dla takiego malucha to po prostu pielucha! Ciekawe jak na to zareaguje Bi, bo narazie nie miala jeszcze okazji poogladac mnie z podpaska, jeszcze (na szczescie) okres mi nie wrocil. :)

      Usuń
  11. Podoba mi się, że każdą z tych małych katastrof kończysz ":)". Kobieto, jakim cudem obierasz kabanosy? Przecież to ma więcej skórki niż reszty, coś w ogóle zostaje? Kurcze, jak zachaczyłaś o te centyle to zaczynam się bać że 10-to centylowa Mi jak pójdzie w górę, zrobi się jeszcze "większą" chudziną. Idziemy karmić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po obraniu, zostaje z kabanosa waziutki paseczek mieska i wlasnie to Bi lubi najbardziej. Chcialam kiedys przekonac ja do zjedzenia kabanosa ze skorka, ale tylko sie wsciekla i wrzucila go psiej miski. :)
      Usmieszki dodaje tylko z perspektywy czasu. Kiedy "katastrofy" akurat sie dzieja, zazwyczaj nie jest mi za bardzo do smiechu. :)
      E tam, kazde dziecko rosnie inaczej. Zreszta, w przypadku Nika nawet chcialabym, zeby zrzucil nieco tego sadelka, bo on naprawde jest malo ruchliwy. A Twoja Mi nic dziwnego, ze jest szczuplaczkiem, zobacz jak ona sie rusza! Bi jak zaczela raczkowac, to miedzy 9 a 12 miesiacem zycia tez spadla mi do 20 centyla! Teraz pomalu to nadrabia. :)

      Usuń
  12. Grześ tez bryka, ale chyba nie aż tak...ale ciii, nie wiem czy nie usłyszy;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja nie wiem czy wypada...Ale tak się śmiałam czytając :D uwielbiam Twoje opisy, te z poranną toaletą jest świetny :D Bi jest genialna :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Dopiero wróciłam i powoli nadrabiam zaległości. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń