Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

czwartek, 18 października 2012

Bi Milusinska

Musze zapisac kilka rzeczy bo boje sie, ze zapomne do comiesiecznego podsumowania. :)

Moje dziecko zdecydowanie nie nalezy do spokojnych ani delikatnych, przynajmniej narazie. Bi biega, wrzeszczy, a takze kopie, gryzie i rzuca zabawkami w zlosci. :) Ostatnio zaczela jednak przejawiac nieco subtelniejsze cechy charakteru. Objawia sie to spontanicznymi przytulaskami i mokrymi caluskami, czasem nawet z glosnym "CMOK!". Od jakiegos czasu rowniez, kiedy Bi je chrupki lub ciasteczka, wszystkie maskotki (ze o mamie, tacie i psie nie wspomne) rowniez sa "czestowane". Dostaja tez picie z niekapka. :) A wczoraj polozyla lale pieczolowicie na poduszce i przykryla "kocykiem", czyli recznikiem zwedzonym z lazienki. Robi sie z niej taka mala mama. Moze na Gwiazdke bedzie gotowa na pierwszy wozek dla lalek? :)

Moja corcia uwielbia kiedy rozladowuje zmywarke. Dotychczas odganialam ja bo nie chcialam, zeby cos stlukla, poza tym uparcie wdrapywala sie na drzwiczki i balam sie ze je zlamie. Ale ostatnio dla swietego spokoju pozwolilam jej uczestniczyc w tej, jakze fascynujacej, czynnosci. :) Oczywiscie kiedy siegala po kubki i talerze, szybko jej je zabieralam, ale plastikowe pojemniki i garnki - prosze bardzo! Ku mojemu zaskoczeniu, Bi niewiadomo kiedy zapamietala co trzymamy w ktorej szafce i bezblednie odkladala kuchenne akcesoria na miejsce lub pokazywala mi paluszkiem kiedy nie mogla dosiegnac!

Kilka dni temu, kiedy ogarnialam kuchnie, Bi wyciagnela sobie z szafki plyn do mycia szkla i poleciala do pokoju. Podazylam oczywiscie za nia, nie chcac, zeby psiknela sobie nim w oko albo cos. Tymczasem Bi dotarla do stolika ze szklanym blatem w salonie, podumala chwile, po czym wprawila mnie w kompletne oslupienie. Odlozyla mianowicie plyn na podloge i zaczela pieczolowicie przekladac wszystko co lezalo na stole na kanape, dokladnie jak ja to robie. Potem probowala popsikac plynem na stol, ale w jej wykonaniu po prostu walila koncowka w blat. :) Bojac sie i o butelke plynu i o stol, sama jej popsikalam szklo i wreczylam papierowe reczniki. I wiecie, ze ta mala bestia zaczela wycierac blat? Pewnie, ze musialam po niej poprawic i oczywiscie, ze chciala potem powtorzyc cala operacje kilkanascie razy az w koncu powiedzialam dosc. Ale zadziwil mnie sam fakt, ze wiedziala co i jak po kolei. Nie mowi, ale powtarzanie gestow i czynnosci idzie jej wysmienicie!

Rosnie mi mala pomocnica. Troche tylko niepokojace jest to uczucie, ze ten maly czlowiek caly czas cie bacznie obserwuje. :) Jak zapowiedzialam mezowi, skonczyla sie beztroska. Koniec z popiardywaniem, glosnym bekaniem, dlubaniem w nosie i drapaniem po jajcach. Dziecko patrzy! ;)

11 komentarzy:

  1. Fajnie :) Przypominam sobie, czytając Ciebie, jak czasem na moim blogu w komentarzach pisałaś, że coś jeszcze Bi nie dotyczy, że jeszcze do czegoś daleko, albo, że ona tak a tak robić nie będzie pewnie (tak pisałaś np. o wspinaniu na meble), a teraz raz po raz znajduję takie nowinki i wszystko w swoim czasie ;) Fakt, trzeba uważać na zachowania, mój mąż też tego nie rozumie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, facetom wydaje sie chyba, ze "to takie male, to co ono tam rozumie", a potem zasmiewaja sie jak dziecko pierdnie celowo w towarzystwie, albo sepleniac przeklina...

      Usuń
    2. Bo to są tylko duże dzieci, ale jak się złoszczą, gdy jak dzieci chcemy je wychowywać ;)

      Usuń
  2. To sporo nowości się tu naczytałam.Super. Z tym uważaniem to święta racja. Bójcie się! Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie boje, maz lekcewazy. Kiedys sie przekona, ze taki maluch chlonie wszystko jak gabka. :)

      Usuń
  3. A może to jest sposób na małą Bi, co? Pozwolić jej włączać się w życie domowe. Dzieci to lubią (wiem to z doświadczenia), a równocześnie są wtedy zajęte i co by nie mówić, czegoś się uczą. Nieważne, że trzeba po nich poprawiać (najlepiej to robić, gdy już nie widzą), ważne, żeby być z dziecka dumną ;-)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ja pekam z dumy na widok mojego malego bobasa stajacego sie coraz samodzielniejszym. :) Zeby jeszcze z rownym zapalem zbierala po sobie zabawki! Ale tutaj jakos nie moge przekonac jej do wspolpracy... :)

      Usuń
  4. :-)))) Tak, dzieci to taki rodzaj BIG BROTHERa :-). Zobaczysz jak to jest przy nastolatkach- masakra: rejestrują wszystkie najmniejsze niedociągnięcia i wygarniają w odpowiedniej chwili. Tylko zakneblować i wrzucić do piwnicy! :-)
    Bi rozwija się rewelacyjnie. Super! To "małpowanie" wszystkich czynności jest cudowne i rozbrajające. (mój też kochał rozładowywać zmywakę). W grudniu to ona koniecznie musi dostać wózeczek- będziecie sobie razem ze "swoimi dziećmi" wychodziły na spacerki :-). To dopiero będzie widok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie mow, juz mnie ciarki przechodza jak wyobraze sobie dwoje pyskatych nastolatkow w domu! :)
      Przyszlo mi do glowy, ze moze Mala Bi latwiej sie oswoi z obecnoscia brata jesli bedzie miala swojego "bobasa" do lulania. :)

      Usuń
  5. Dzieci to takie male istotki kumate, ktore bacznie nas obserwuja i trzeba uwazac zebysmy nie zrobili "niewlasciwego", bo bylaby katastrofa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie! Ja to jestem przerazona widokiem przeklinajacych malych dzieci i doroslych patrzacych na to i zasmiewajacych sie do rozpuku! Pewnie, ze w ustach dwulatka nawet "kulwa" brzmi slodko, ale czy tak samo beda sie cieszyc jak maluch skonczy 7-8 lat i bedzie uzywal takiego slownictwa???

      Usuń