Poza tym,
bierzemy w Polsce slub koscielny. Wszystko pozalatwiane, papiery z tutejszej parafii,
dokumenty do USC w Polsce, restauracja i nocleg dla gosci zarezerwowane… A ja bym
najchetniej odwolala cala ta impreze! Po pierwsze, mysl o podrozy mnie przeraza
i mam ochote sie wycofac i poleciec sobie spokojnie na Karaiby czy w inne,
fajne miejsce, a nie do lodowatego Kraju. A po drugie, jak zaczelismy wszystko
zalatwiac to nawet mi sie nie snilo, ze bede w ciazy i to tak wysoko. A teraz?
Nie mam nawet jeszcze sukienki, ze o butach i dodatkach nie wspomne. I co gorsza, nie
chce mi sie szukac! Mialam wizje idealnej dla mnie sukni, ale z brzuchem nijak
sie w ten ideal nie zmieszcze. A wszystkie te “ciazowe” suknie sa takie
brzydkie! Wiec popatrzylam troche po internecie, nawet jedna suknie zamowilam,
przymierzylam i… odeslalam z powrotem zniesmaczona. Do dupy jest brac slub w
ciazy. :( Ale teraz, po tylu miesiacach przygotowan, nie mialabym serca
wszystkiego odwolywac, szczegolnie, ze juz raz ten slub przekladalismy. Teraz
zaproszenia sa powysylane, wiekszosc gosci juz odpowiedziala twierdzaco, my
bilety na samolot mamy kupione od lutego, wiec… Ech…
Poza tym
przyznam, ze rozleniwilam sie, na codzien woze tylek autem i na mysl o srodkach
komunikacji miejskiej cos mnie skreca. No i kondycji brak, choc brzuch mam
ledwie widoczny, co chwila dostaje zadyszki. Musze sie w ogole spytac lekarza
na nastepnej wizycie czy takie uczucie dusznosci jest normalne. Ja po prostu
przejde kilkaset metrow i nie moge zlapac oddechu. A tu, jak juz bedziemy w
Kraju, to chcialoby sie chociaz polazic, pozwiedzac, szczegolnie, ze bedziemy i
w gorach i nad morzem. A nie bedziemy przeciez ciagle prosic rodziny zeby nas
wszedzie wozili.
No i
dochodzi jeszcze kwestia mojej mamusi… Moze zamartwiam sie na zapas, ale ciarki
mnie przechodza na mysl o 2 tygodniach z rodzicielka. Juz ostatnio (dwa lata
temu) dala popisy, nie wstydzac sie nawet M. Dla przykladu zabronila nam wyjsc
w odwiedziny do znajomych (bo wg. niej przyjezdza sie do Polski odwiedzic
RODZINE i powinnismy cale 2 tygodnie siedziec z nia i tylko nia i chyba patrzec
na siebie bo naprawde po 2 dniach brak tematow do rozmow) i dala do
zrozumienia, ze jak pojdziemy to nie wpusci nas
z powrotem do mieszkania. Normalnie poczulam sie znow jak w podstawowce i
liceum, kiedy ta wariatka calkowicie kontrolowala moje zycie. Nie musze chyba opisywac
jak mi bylo wstyd przed M. ktory nie mogl uwierzyc w to co widzi i slyszy.
Tym razem planujemy nocowac u mojej siorki, ale ona ma male, ciasne mieszkanko i
nie wiem jak to wyjdzie w praktyce. :(
Tak wiec
nie, nie chce mi sie leciec. Nie tesknie w sumie za rodzina, siostre i matke
widuje regularnie przez skypa, reszta rodziny mnie nie interesuje. Zawsze jak jestem w
Polsce pogoda jest do kitu i caly czas marzne, nie, nie chce mi sie i juz! :(
Nawet nie wiesz, jak Ciebie rozumiem. Nie chodzi mi o ślub, ale o tęsknotę za krajem. Mam do niego zdecydowanie bliżej niż Ty, ale jeżdżę tam raz na kilka lat.Ostatnio byłam prawie sześć lat temu. Myślę, że to wynika po prostu z tego, że tutaj mam wszystko, dom, przyjaciół i mieszkam tutaj tyle lat, że nie umiem już odnaleźć się w kraju. Myślę, że mamy swoje życie tam gdzie mieszkamy i to wszystko, a możliwości komunikacji są teraz takie, że nie trzeba nawet przebywać w tym samym pomieszczeniu, żeby się widzieć i słyszeć równocześnie. Trzymaj się dzielnie!!!
OdpowiedzUsuńDokladnie tak. Moja rodzina (szczegolnie mama) zupelnie tego nie rozumie. Wedlug nich powinnam usychac z tesknoty i latac w odwiedziny co najmniej raz w roku. A ja czuje dokladnie jak Ty: tu jest moj dom, praca, znajomi. Tutaj urodzilam sie moja corka. Tutaj jest DOM, a Polska to po prostu inny kraj. Moze malo patriotycznie, ale trudno.
UsuńKiedyś poczytasz te swoje wpisy na blogu i się pośmiejesz, bo momentami to taka typowa marudna baba w ciąży z Ciebie wychodzi ;) Ale ja też nie wyobrażam sobie tak długiej podróży z bąblem, chyba bym się nie podjęła, więc podziwiam i trzymam kciuki, choć nie licz na to, że będzie lekko ;)
OdpowiedzUsuńO, kochana, ja to marudna baba jestem na codzien. Moj maz zawsze lapie sie za glowe na moje zamartwianie sie i czarnowidztwo. :) A w ciazy to juz w ogole, poczekaj az bede w 9 miesiacu i cala zapuchnieta i sapiaca jak lokomotywa. Wtedy dopiero zaczne marudzic. :)
Usuńno to nie jedź! Ja bym nie jechała, jedno dziecko malusieńkie, drugie w drodze, Jeszcze weź i dokup kozę i ze cztery kury i wszystko to spakuj;) Agatko, nie gniewaj się, ale czy nie narażasz siebie i swoich dzieci taką męczącą eskapadą? Nie wiem, czy to warto tak. oj, chyba za ostro?
OdpowiedzUsuńE tam, zaraz za ostro. :) Wazne, ze szczerze. Coz, ciaza nie choroba, rozmawialam z lekarzem i nie ma przeciwskazan. A Bi? Widzialam nieraz takie maluchy podrozujace z rodzicami i jest to chyba bardziej meczace dla otoczenia niz samych dzieci. A ja czasem musze sobie po prostu pozrzedzic, bo wiem, ze pod koniec bede wykonczona i wsciekla i juz na zapas sie denerwuje. :) A z tych kur i kozy to sie usmialam. Wyobrazilam sobie jak upycham klatki z kurami do schowkow nad siedzeniami, a do fotela przywiazuje koze, ktora "bodzie" kazdego przechodzacego. No obrazek bezcenny po prostu! ;)
UsuńOj, a w ciąży można latać bez obaw?I skoro raz przekładaliście ślub,to nie można znów.Czy chcesz ślub kościelny, czy imprezę?No bo w ciąży i z małym dzieckiem pewnie za bardzo się nie zabawisz.A spotkanie z mamą...w takiej sytuacji, tzn przy takim traktowaniu to nic dziwnego,że chcecie mieszkać w innym miejscu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPytalam lekarza i nie poleca latac po 8 miesiacu, wiec spokojnie sie wyrobie. :) A po slubie wesela nie robimy, tylko obiad dla rodziny, wiec szalenstw nie bedzie. :)
UsuńO Matko! to nudzić się w najblizszych tygodniach nie będziesz :-) . Współczuję serdecznie zamieszania. Moja siostra jak odwiedza rodzinne strony to juz od kilku lat nocuje u mnie bo z matką wytrzymywała zawsze najwyzej kilka godzin a reszte jej pobytu zajmowały ich kłótnie :-). Postawiła się i teraz matkę jedynie odwiedza i juz.
OdpowiedzUsuńGratuluję "zamążpójścia" tylko szkoda, że w takich trudnych okolicznościach- bo niestety ani Bi ani ciąża pewnie Ci nie pomogą spokojnie spędzić tego czasu :-( . Ale z drugiej strony- będziesz miała co wnukom opowiadać :-))
Trzymaj się mimo wszystko. Najważniejsze jest to, że czy chcemy czy nie, wszystko zawsze się jakoś w zyciu układa... (życzę zeby to "jakoś" było "lux" ))
Kiedys opowiem mojemu synkowi jaki to z niego byl "wloczykij". ;)
UsuńA z tym slubem to w sumie robie to dla M. i rodziny, bo nalegaja na "zalegalizowanie" zwiazku. Nie ma to jak przesadnie religijna rodzinka. Jestesmy prawie 5 lat po cywilnym, wiec nie zyjemy sobie na kocia lape, ale nie dla rodziny M., dla nich to konkubinat. :)
Tez mialabym ochote postawic sie jak Twoja siostra. I pewnie w koncu kiedys to zrobie, tylko nadal gdzies tam kolacze sie we mnie poczucie winy wypracowane zreszta i pieczolowicie pielegnowane przez ma rodzicielke. Ale kiedys moja cierpliwosc sie skonczy, bez watpienia. :)
Przyznaję, że po przeczytaniu akapitu o twojej mamie szczęka mi opadła na podłogę. Nawet mi wyleciało z pamięci, co to ja chciałam napisać w tym komentarzu.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, jesteś pewna że w ciąży można latać? Bo mi się coś tłucze po głowie, że nie bardzo.
Hihi, moja mamusia jest "wyjatkowa".
UsuńPytalam lekarza i powiedzial, ze po 8 miesiacu nie poleca, ale wczesniej, jesli nie ma zadnych komplikacji, to nie widzi przeciwskazan. Przyznaje, ze troche mnie martwi, ze gdyby cos sie stalo to bede daleko od znajomego lekarza i szpitala, a historie zaslyszane o opiece lekarskiej w Polsce przyprawiaja o ciarki... Ale coz, rzeklo sie "A"...
Fatalnie jednym słowem.W takiej sytuacji nie zdecydowałabym się na podróż. Jak Ty się w to wkręciłaś? Zamiast miłych wspomnień to będzie wspomnienie stresu. Nie ciekawie. Serdeczności
OdpowiedzUsuńWiesz, Haniu, teraz z perspektywy czasu to ja sama nie wiem jak ja sobie tego piwa nawarzylam. :) Czuje sie troche jak porwana przez nurt rzeki i jedyne co mi pozostaje to starac sie utrzymac na powierzchni. Wszystko wydaje sie dziac wokol mnie, a ja sie staram dostosowac. :)A tak naprawde to kierowal mna jakis niokreslony optymizm. Zaczelismy to wszystko zalatwiac prawie rok temu i wydawalo mi sie, ze do czasu wyjazdu Bi bedzie juz TAKA duza i rozumna, oczywiscie nie snilo mi sie nawet, ze moge byc w ciazy i w ogole wszystko wydawalo sie proste. Dopiero niedawno zaczelo mnie to przerazac... :)
UsuńReise Fiber normalna sprawa, stres przed ślubem też, zwłaszcza jak nie wszystko pozałatwiane. Sami mieliśmy ustalony termin ślubu, ale 2 miesiące później zaszłam w ciążę i teraz ten termin wypada na 9. miesiąc. Średnio mi się to widzi, tym bardziej że od groma formalności mamy do załatwienia przed ślubem. CCo do problemów z oddychaniem, to mam je cały czas, podobno to macica uciskająca przeponę i dlatego ciężko oddychać zwłaszcza przy najmniejszym nawet wysiłku fizycznym.
OdpowiedzUsuńWitaj! Chyba sie nie znamy, ale zaraz sobie spojrze na Twojego bloga, co by nadrobic zaleglosci. :)
UsuńMnie slub sam w sobie przeraza, ale chyba bardziej podroz z moim dzieckiem. :)
A co do oddychania, to ja jestem dopiero w 20 tygodniu, wiec myslalam, ze troche za wczesnie na takie dolegliwosci...