Nie bylo
mnie wczoraj bo swietowalam Dzien Niepodleglosci. :) Wlasciwie “swietowalam” to
kiepskie okreslenie, bo co mozna zrobic z dniem wolnym w srodku tygodnia? Takie
dni sa kompletnie bez sensu. Myslalam, ze moze wyciagne M. na plaze, w koncu Bi
jeszcze nigdy nie byla nad oceanem. Niestety rano padalo, dopiero okolo 11
zaczelo sie przejasniac i zrezygnowalismy. Rozpalilismy za to grilla (no dobra, maz rozpalil) i
spedzilismy dzien ganiajac za szalonym roczniakiem. :) Przyjechal moj tata i w
koncu wszyscy wyladowalismy w baseniku. Po poludniu upal i duchota byly po
prostu nie do wytrzymania i choc w basenie woda tez zrobila sie ciepla, to
jednak troche sie czlowiek schlodzil. :) A Bi byla wniebowzieta i co chwilka
“nurkowala”. Dobrze, ze bylo nas troje, zeby ja wylawiac. ;)
Jedyna szkoda, ze
nie zalapalismy sie na fajerwerki. Kazde miasteczko ma tu swoj pokaz na
4 lipca, ale niestety rozpoczynaja sie one okolo 21:30, kiedy jest juz zupelnie
ciemno. A Bi idzie spac o 20:00, wiec nie mamy szans. Moze za kilka lat, kiedy oba maluchy podrosna. :)
No to idziemy dzis oficjalnie zapisac Bi do zlobka od nastepnego tygodnia. Dzwonili do mnie od pediatry, ze udalo im sie (no cos takiego! ;)) wypisac ta nieszczesna forme. M. ma po nia podjechac, ja wczoraj wypelnilam caly stosik innych papierow (tutaj trzeba nawet dac pozwolenie na smarowanie dziecka kremem przeciwslonecznym!), wiec jestesmy gotowi. Tzn. w sensie papierzyskow, bo psychicznie to dalej sie gryziemy. Ale nie ma wyjscia, a moze sie okaze, ze Bi w zlobku swietnie sie odnajdzie. Wtedy, po tym miesiacu, zostawimy ja juz na stale, ale na pol dnia. Tata bedzie mogl odespac nocke, a mloda kreatywnie spedzi poranek. Mam nadzieje, ze pozwola nam jutro przyprowadzic Bi chociaz na godzinke, dwie, zeby mogla sie oswoic z pania, dziecmi i salka. Wtedy w poniedzialek to wszystko nie bedzie dla niej az takie obce.
Jutro wizyta
u mojego lekarza. Musze przyznac, ze troche sie denerwuje. Nie cierpie tych pierwszych
miesiecy kiedy wizyty sa co 4 tygodnie. Zawsze boje sie, ze cos sie moglo
miedzy badaniami wydarzyc. A tym razem uplynelo juz 5 tygodni od ostatniej
wizyty, bo poprosilam, zeby umowili mnie na ten sam dzien co USG, zebym nie
musiala zwalniac sie z pracy co tydzien. Tak tak, nadeszla wiekopomna chwila i
jak wszystko dobrze pojdzie to jutro powinnismy sie dowiedziec czy baby beda u
nas w rodzinie rzadzic, czy zapanuje wzgledna rownowaga. :) Ja sama chcialabym
druga corke. W ciazy z Bi bylo mi wszystko jedno, byle dziecko bylo zdrowe. Tym
razem oczywiscie tez uwazam, ze zdrowie malucha jest najwazniejsze. Ale
jednoczesnie mysle sobie, ze mialam zawsze taki super kontakt z moja siorka,
pomimo duzej roznicy wieku. I chcialabym tego samego dla Bi. Obawiam sie, ze z
bratem juz nie bedzie miala az takiej wiezi, szczegolnie kiedy wkrocza w okres
dojrzewania. Miedzy nia i maluszkiem bedzie tylko 1.5 roku roznicy, wiec beda sie
praktycznie razem wychowywac. I fajnie byloby, zeby to byly dziewczyny, razem
moglyby sie bawic lalkami, pozniej uczyc sie stroic, malowac, razem chodzic na
imprezy. Moze nawet mialyby wspolnych znajomych? Oczywiscie jak bede miala
synka bede go kochac tak samo, ale gdzies gleboko, cichutko, chcialabym
coreczke. :)
Miałam tak samo, jak chodziłam w ciąży z Basią to było mi obojętne, czy będzie chłopak czy dziewczyna, nawet się cieszyłam, że na USG nie było widać do 7 miesiąca płci. Ale teraz chciałabym mieć drugą dziewczynkę, żeby się razem chowały, bo też mam siostrę, 2,5 roku młodszą i jesteśmy przyjaciółkami. Ja Ci bardzo zazdroszczę tak małej różnicy wieku u dzieciaczków. Choć bywa przy tym ciężko, to jednak korzyści są nie do obliczenia.
OdpowiedzUsuńOj, bedzie ciezko, w to nie watpie... Zeby chociaz Bi korzystala juz z nocnika jak urodzi sie maluch. Ale raczej bedzie jeszcze za mala. Ale jakos dam rade, w koncu przy Bi mialam niezla przeprawe... :)
UsuńJa bym nie przesądzała. Między moją córką a synem jest taka sama różnica jaka będzie między Twoimi dziećmi. Może kiedyś na początku dokuczali sobie trochę, ale później, aż do dzisiaj i myślę, że zostanie tam na przyszłość, są parą najlepszych przyjaciół.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko;-)
Mysle, ze to zalezy. Mam w rodzinie kuzynostwo gdzie sa siostry i bracia. I siostry swietnie sie dogaduja, natomiast bracia trzymaja sie na uboczu. Ale pewnie zalezy to i od osobowosci dzieciakow.
UsuńMi bardzo zależało na synku, jako pierwszym dziecku. Wiedziałam, że skoro tak chcę, to będzie córka i jest. I bardzo się z tego cieszę, bo była (już nie jest) bardzo spokojnym dzieckiem, więc ułatwiło mi to przeprawę przez pierwszy, trudny dla mnie okres. Potem juz wiedziałam, że będzie syn, bo chciałam też córkę. Ale powiem Ci, że diabelsko się cieszę, że jest tak, jak jest. A co będzie w przyszłości, nigdy nie wiadomo. Zarówno siostry mogą się wiecznie kłócić, jak i brat z siostrą mogą być przyjaciółmi. Gdy syn będzie starszy, to będzie bronił siostry, ta zaś będzie przychodziła do niego po porady damsko-męskie. Mówię Ci, tak czy siak, będzie super.
OdpowiedzUsuńJakby nie bylo to i tak ja nie mam na to wplywu. :) Czy dwie dziewczynki, czy chlopak i dziewczyna, beda musieli sie sami dogadac. :)
UsuńJa z kolei ciesze sie, ze Bi byla i jest dzieckiem rozpieszczonym i marudnym. Zaserwowala rodzicom dobra szkole i teraz jaki by nowy maluch nie byl, to wiemy, ze przetrwamy. :)
No to kraj nam juz zdradziłaś, teraz jeszcze podpowiedz nad którym to oceanem miałaś się wylegiwać.... :-) . Ja byłam pewna, że moje 2 dziecko to będzie dziewczynka- to wydawało mi się oczywiste, nawet nazywałam "ją" do 5 m-ca ciąży Hania -dopóki mnie ginekolog nie oświecił że to chłopak :-). I powiem Ci, że chłopaki tez są cudne mimo, że nie mozna im robić kucyczków i stroić w sukieneczki. A z tą miłością siostrzaną to róznie bywa. Ja i moja siostra całe dzieciństwo kłóciłyśmy się i walczyłyśmy ze sobą mimo minimalnej różnicy wieku... :-).
OdpowiedzUsuńNad Atlantyckim. :)
UsuńNo wlasnie, chyba plec nie jest taka wazna, liczy sie osobowosc dzieci.
Jestem pewna, ze z chlopcami tez jest fajnie. Nie mam z nimi zbyt duzego doswiadczenia bo u mnie w rodzinie na 7 dziewczyn przypada 2 chlopcow. :) Ale wyobrazam sobie chlopca jako takiego nie mieszczacego sie w skorze lobuza, ktory mimo wszystko przychodzi do mamy sie poprzytulac. Zaraz, zaraz, wlasnie opisalam moja Bi... ;))
Wiesz, ja mam 7 lat młodszą siostrę i tak naprawdę kontakt złapałyśmy dopiero kiedy ona dorosła. Za to mam 2 lata młodszego kuzyna, z którym praktycznie też się wychowywałam i od zawsze dogadywaliśmy się świetnie. Także myślę, że nie płeć jest tutaj najważniejsza, a różnica wieku właśnie.
OdpowiedzUsuńMozliwe, chociaz jak napisalam wyzej, chyba jednak najbardziej liczy sie osobowosc. Mam kuzyna o rok mlodszego i jako dzieci swietnie sie razem bawilismy, ale kiedy zaczelismy dorastac nasze drogi zupelnie sie rozeszly, mimo, ze mieszkalismy 20 min od siebie. Natomiast z moja 6 lat mlodsza siostra zawsze dogadywalysmy sie bardzo dobrze.
UsuńChyba płeć nie ma pierwszorzędnego znaczenia. Mój kolega ma siostrę 1,5 roku starszą a zawsze byli bardzo zgrani.Raczej większe znaczenie ma różnica wieku.Serdeczności.
OdpowiedzUsuńWlasnie, po przeczytaniu wszystkich komentarzy, stwierdzilam, ze chyba jednak najwazniejsza jest osobowosc i podobienstwa charakterow dzieci. Wszystko wyjdzie w "praniu". :)
Usuń