A kto zawinil? Tatus! Ten sam tatus, ktory byl najwiekszym przeciwnikiem zlobka i ktory przeszedl w pracy na nocna zmiane specjalnie, zeby zajac sie corka! Tatusiowi zamarzyla sie zmiana pracy. A bo zarabialby wiecej (chociaz nie zarabia zle), a bo ciekawsza praca… A ze u tatusia od decyzji do dzialania to jedna sekunda, wiec zaczal rozsylac podania. A ja glupia, zamiast wybic mu to z glowy, tylko wzruszylam ramionami. W koncu mamy kryzys (tak, tutaj tez), rynek pracy jest ubogi, minie pare miesiecy zanim cos znajdzie. O naiwnosci! Najwyrazniej niektore branze kryzysu nie maja… Zaledwie tydzien i M. dostal 3 oferty pracy. I wszystko ladnie pieknie, ale we wszystkich 3 miejscach, mimo, ze praca jest na noc, chca go najpierw przeszkolic na dziennej zmianie. A szkolenie ma potrwac okolo miesiaca. Bo maja inne oprogramowanie, inne systemy i M. musi sie z tym zapoznac, zanim zostanie w nocy sam. No i tu mamy problem, bo nie mamy z kim zostawic Bi. Ja pracuje i urlop mam juz zarezerwowany na wyjazd do Polski. Dziadek i ciotka M. pracuja. Jedna z moich kolezanek juz pare razy zaproponowala, ze moze zajac sie Bi jak bylaby taka potrzeba, ale ona sama ma 3 dzieci. Gdyby w gre wchodzilo 1-2 dni, moze i poprosilabym ja o pomoc. Ale miesiac to za dlugo zeby kogos obarczac obcym badz co badz dzieckiem. Ech, na codzien nie narzekam, ze mieszkam daleko od rodziny, ale czasem przydalaby sie blizej, babcie, ciocie... A tak? Wypowiedzenie w starej pracy zlozone i trzeba dzialac. Zostal tylko zlobek. Mamy ich 3 w poblizu domu, 2 sa po drodze do mojej pracy, trzeba bedzie zajsc, popytac o miejsca, ceny, wyzywienie… Bo tutaj bardzo czesto w zlobkach nie ma posilkow dla dzieci, rodzice musza codziennie przywozic swieze sniadanie, obiad i podwieczorek dla dziecka. Ale najwazniejsze, zeby byly miejsca. Bo przepisy mowia, ze na 1 opiekunke nie moze przypadac wiecej niz chyba 6 dzieci w wieku Bi. Wiec moze byc roznie.
Ech, a tak juz mielismy wszystko w miare poukladane, staly plan dnia, a teraz wszystko sie za przeproszeniem, popieprzy… :(
Basia też najpewniej idzie do żłobka, od września, a ja muszę znaleźć pracę. Dzieci potrafią zaskoczyć, może Bi wcale nie będzie źle w żłobku, ważne to nie ulec łzom przy rozstaniu. W Polsce w wielu prywatnych żłobkach też jedzenie przywożą rodzice lub jest catering.
OdpowiedzUsuńNo prosze, myslalam, ze w Polsce troche lepiej z tym zywieniem. Nie dosc, ze czlowiek slono za opieke nad dzieckiem placi, to jeszcze musi zapewniac jedzenie we wlasnym zakresie. Z drugiej strony lepiej chyba tak niz zeby karmili mi mala jakimis gotowymi swinstwami.
UsuńTo z Basiuni zlobkiem juz prawie pewne? Biedulka, Bi na szczescie tylko miesiac sie pomeczy...
Chyba tak. Byłoby ciężko, gdybym odłożyła pójście do pracy jeszcze o rok. Im dłużej będę to odwlekała, tym trudniej będzie nam finansowo, tym później będziemy mogli startować do kredytu na mieszkanie i starać się o kolejne dziecko. Widzę po Basi, że da sobie radę w żłobku, na pewno poradzi sobie lepiej ode mnie :/ Jakiś czas temu, około roczku, miała taki sam strach przed obcymi, ale jej już przeszło. To chyba etap w rozwoju.
UsuńOj tam ...żłobek to nie koniec świata, a Ty bardziej będziesz przeżywać niż Młoda. Może i popłacze w pierwszej chwili, ale zamkną się za mamą drzwi to w try miga zapomni dlaczego płakała.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest, wydaje mi się, żeby miejsce znaleźć we właściwym żłobku, z właściwą sympatyczną i kompetentną opieką.
Trzymam za Was kciuki. Za obie!
Wlasnie dlatego raczej bede szukac zlobka z prawdziwego zdarzenia, bo tam musza miec wszelkie akredytacje i odpowiednio wyksztalcony i wytrenowany personel. Tutaj jest duzo ludzi, ktorzy prywatnie zajmuja sie dziecmi u siebie w domu, ale takim osobom juz bym nie ufala, no chyba, ze bylby to ktos polecony przez znajomych.
UsuńMam nadzieję, że nie będzie źle ale i tak będziesz ciągle myślała co tam słychać u Małej i czy nie płacze. Taki los pracujących matek. Przeszłam przez to choć dopiero na etapie przedszkola moich synów i lekko nie było.To,że Malutka płacze na widok obcych to w tym wieku normalne. Moja wnuczka robi to samo a za chwilę jak przywyknie jest już ok. Mówiłaś, że nie mogłaś znaleźć blogu Ani. Podaję ci adres.
OdpowiedzUsuńhttp://anafiga-taksobie.blog.onet.pl
Pozdrawiam serdecznie i nie zamartwiaj się.Jeśli Mała lubi dzieci to szybko przywyknie. Serdeczności.
Mam nadzieje, ze Bi zobaczy inne dzieci i nowe zabawki, zacznie sia bawic, a ja wtedy bede mogla po cichu sie wymknac. :)
UsuńDziekuje za link do bloga Ani. Mialam czas przeczytac tylko kilka postow, ale juz wiem, ze byla wspaniala, ciepla kobieta. Szkoda, ze tacy ludzie odchodza tak wczesnie... :(
Mój synuś chodzi do żłobka od ponad roku i ja bardzo sobie chwalę- umie liczyć do stu !!!! przysięgam , po angielsku do dziesięciu, śpiewa, tańczy, nauczył się jeść ziemniaki z koperkiem i jabłka ze skórką :-). Tylko jednego się nie nauczył - wołania, ze chce siusiu lub coś więcej :-((( Jak go nie wyślemy w odpowiednim momencie - na wszelki wypadek- do ubikacji to robi tam gdzie stoi :-)). Masakra!!!! A we wrześniu idzie do przedszkola (skończy wtedy 3 lata)- chyba spale się ze wstydu za to jego sikanie!. Mam nadzieję, ze nadrobi urokiem osobistym, liczeniem, tańcem itp..... :-) . Jak go zapisałam do złobka to też umierałam ze strachu co to będzie- ale panie kazały mi go przyprowadzać najpierw na godzinkę, potem trzy itd- trwało to tydzień ale obyło się bez płaczu.
OdpowiedzUsuńA Tatuś szanowny niech się realizuje zawodowo na zdrowie- nieszczęśliwy facet jest gorszy od świńskiej grypy :-))) .
Pozdrawiam
Z innej beczki: dlaczego przy moim podpisie jest data 27 czerwca 23:36 - jeżeli ja to piszę 28 czerwca o 08:39 ???? Taką mam datę na kompie i w kalendarzu :-))). Kawę też już wypiłam więc chyba dobrze widzę....
UsuńA moze Ty jesteś na drugiej półkuli i to jest Twój czas?????
UsuńTo prawda, ze jak facet jest nieszczesliwy (albo chory) to tak jakby swiat sie konczyl. Przynajmniej w jego mniemaniu. :)
UsuńWiem, ze tak naprawde to zlobek i przedszkole to swietna sprawa. W domu czlowiek musi posprzatac, cos ugotowac, w zyciu nie bedzie mial az tyle czasu, zeby poswiecic dziecku i nauczyc je tylu ciekawych rzeczy. Moja mama pracuje wlasnie w najmlodszej grupie w przedszkolu i choc nie jest zwolenniczka zlobkow, to zawsze powtarza, ze do przedszkola warto jest wyslac dziecko.
A ja jestem na innym kontynencie, owszem. :) Tyle, ze czas i tak sie nie zgadza. Bo jesli pokazuje moj czas to powinno pokazac 6 godzin wczesniej, a nie 9. Hmm...
Cos dziwnego jest z tymi godzinami. Bo moj komentarz oznaczylo jako 3 godziny wczesniej od rzeczywistego czasu. Ciekawe... :)
Usuń