Dziecko szybko
zauwazylo, ze Belka uwielbia gonic patyki. Sztuki aportu nigdy sie nie
nauczyla (sunia, nie Bi), za to wszystkie zlapane kije, rozgryza na kawaleczki.
Sporo czasu na dworze spedzamy wiec szukajac odpowiedniego patyka, zeby rzucic
psu. Bi nie zalapala jak narazie, ze patyk trzeba rzucic. Zreszta nie mialaby
czasu, jak pies tylko zauwazy, ze mala trzyma kijek, leci i jej go zabiera. :)
Jak Bi byla malutka (czyt. Jeszcze z 3 miesiace temu) zawsze plakala, kiedy
pies podbiegl i wyrwal jej z raczki patyczek. Teraz jak mala jakis znajdzie,
sama leci za psem i mu go podaje. :) Podobnie jest z trawa. Nasza suczka
namietnie zre trawe. Wszystkie psy to robia, ale
nasz ma jakas obsesje. Cale godziny spedza naprzemian jedzac trawe i zwracajac
(przepraszam). W kazdym razie Bi zrywa trawe i zanosi ja psu i co smieszne, on poslusznie
ja zjada! Podobnie jak listki, zoledzie i inne “produkty” roslinne, ktore mala znajduje w
ogrodzie. Dziecko przynosi, znaczy trzeba zjesc. :) A Binajglosniej i
najradosniej smieje sie jak Bella dostaje “glupawki” i lata jak szalona
wkolo ogrodu, nie zwazajac na na przeszkody. Juz kilka razy przewrocila mala i
konczylo sie placzem, ale glownie ze strachu, w koncu trawa miekka.
A stosunek
psa do dziecka? Hmm… Tu mamy lekki problem, ale z nim walczymy. Nasza sunia
jest bardzo przyjaznym psem i zawsze uwielbiala dzieci, chociaz jest szalona i
te mlodsze przewraca, wiec trzeba ja brac na smycz jak przyjezdzaja znajomi.
Rozdaje Bi mokre calusy caly czas, czesto az Bi zaczyna plakac, bo pies nie
daje jej wstac z podlogi. Ale ogolnie dla Belki, Bi to zrodlo zarcia. Jak mala
siedzi w foteliku i je, pies siedzi zaraz pod nim, bo a noz widelec manna
zacznie spadac z nieba. :) Jak mala ma w reku cos jadalnego, to pies chodzi za
nia krok w krok i bardzo czesto probuje jej to zabrac. Czasem az trzeba krzyknac
i odgonic siersciucha, bo nie odpuszcza. No i niestety zaczela pilnowac swojego
jedzenia, ale tylko przed dzieckiem. :( M. i ja nadal mozemy podejsc, zabrac
jej miske w trakcie jedzenia i nic nie zrobi. Ale niech no tylko Bi ruszy w
kierunku jej misek, zrywa sie z poslania, staje nad nimi i lypie na dziecko
groznie. Juz dwa razy przylapalismy ja jak warczala. A raz nawet chwycila Bi za
reke, na szczescie tak leciutko, ze dziecko nawet nie zwrocilo uwagi, a na
raczce nie bylo najmniejszego sladu. Ale nie ukrywam, ze wszystko to bardzo
mnie niepokoi. Wiem co sie dzieje. Bella przez 3 lata byla zaraz po nas w
chierarchii naszego malego “stadka”. A teraz pojawila sie Bi i w oczach psa
probuje stracic ja na dalsze miejsce. Pies usiluje wiec ja zdominowac, a ze w
grupach dzikich zwierzat chierarchia jest scisle zwiazana z kolejnoscia
jedzenia, wiec Bella broni swojej karmy. Zaczerpnelam troche wiedzy od trenerow
psow i pomalu usilujemy nauczyc psa, ze czy jej sie to podoba czy nie, dziecko
jest w chierarchii wyzej niz ona. No i jesli nie doje swojej karmy to chowamy
resztke az do nastepnego karmienia. A przede wszystkim obserwujemy i pilnujemy.
Juz wczesniej bacznie obserwowalismy kiedy mala bawila sie z Belka, teraz nasza
uwaga zwiekszyla sie w trojnasob. Na szczescie, oprocz pilnowania jedzenia,
pies pozwala dziecku robic z soba wszystko: tarmosic, mietosic, nawet na siebie
siadac. W najgorszym wypadku, wstaje i odchodzi. To ja najczesciej ukrocam te
wybryki malolaty po kilku minutach. Probuje uczyc Bi, ze piesek jest fajny i trzeba
go delikatnie glaskac i drapac, ale gadaj tu z roczniakiem! Dobrze, ze nasz
piesek to nie jakies male chucherko, bo zameczylaby go na smierc…
Mam gorzej bo wnuczka nie mieszka ze mną a piesek i owszem. Jest jeszcze mała, ma roczek i nie jest przyzwyczajona do obecności zwierząt.Chociaż Lejka jest spokojna to i tak bacznie ją obserwuję i czuwam.Serdeczności
OdpowiedzUsuńTo prawda, ze jak dziecko nie zna psa, a pies dziecka to potrzeba znacznie wiecej uwagi, bo nie wiadomo co ktoremu strzeli do glowy. Nawet przy najgrzeczniejszym dziecku i najspokojniejszym psie. Serdecznosci Haniu!
UsuńJa co prawda psa nie mam, bo czuje przed nimi duży respekt, ale moi Rodzice maja sierściucha, a Brzdące wprost za nim przepadają. Psina mimo, że sporych rozmiarów jest baaardzo łagodna, pozwala sobie praktycznie na wszystko. I tak, zawsze gdy tylko jesteśmy u Rodziców Julka i Mateusz tarmoszą ja za uszy, kulają się razem po podłodze, wspólne jedzenie ciastek też jest na porządku dziennym. Brzdące sa przeszczęsliwe, Kuba nawet cos przebąkuje o kupnie psa, ale nie ze mna te numery. Pewnie własnego, którego miałabym w dou od małego bym się nie bała, podobnie jak tego u Rodziców, ale ostatecznie to na mnie spadłby kłopot i obowiązek z psem związany. A nie wyobrażam sobie trójki małych dzieci i psa. Co to to nie :)
OdpowiedzUsuńOj, to prawda, ze pies to jednak moze nie klopot (a przynajmniej nie zawsze), ale dodatkowe obciazenie. Czasem to jak posiadanie dodatkowego dziecka. :) To szczepienia, odpchlanie, odrobaczanie, czasem zdarzy sie jakas choroba. Nasz jest dodatkowo powaznie chory i juz do konca zycia bedzie przyjmowal leki. Z czyms takim tez trzeba sie liczyc. To obowiazek na przynajmniej kilkanascie lat.
UsuńA czy Ty jesteś pewna, ze to pies???? Moze tam u Was na tym innym kontynencie tak wyglądają owce lub krówki miniaturki.... :-) - to w kwestii tej trawy.
OdpowiedzUsuńTak, dzieci i zwierzęta razem to cudny widok- ja mam 2 psy i kota :-) i z własnego doświadczenia Ci powiem, ze nie liczyłabym na Twioim miejscu na to że Bi jak trochę podrośnie (a podobna z charaktrku do mojego synka bardzo) to nie będzie ciągać psa za ogon czy nie uszczypnie niby przypadkiem, bądź z lekka nie poddusi za szyję... Ale to chyba z miłosci....
Teraz mi się przypomniało jak moja starsza będąc 4-5 letnią dziewczynką - tak "wytresowała" ówczesnego naszego kota, że leżał w wózeczku dla lalek na podusi, pod kołderką dłuuuuugimi minutami i tylko łypał na moją córkę czy ta już się czasem tą zabawą nie znudziała i będzie mógł uciec....
Pozdrawiam
Znowu wyszło, że jestem nocnym markiem... O 00:35 to ja generalnie juz dawno śpie ale co tam....
Usuńojejku, naprawdę? Córcia woziła kota w wózku dla lalek? słodko:)
UsuńWytresowala kota?! No to niezly wyczyn, pies latwo sie poddaje tresurze, ale kot? Twoja corcia ma reke do zwierzat! ;)
UsuńMatko, znaczy sie masz 2 dzieci i 3 zwierzaki? Ja bym chyba oszalala, czasem nie ogarniam 1 psa + 1 dziecka. :)
Taka mam cicha nadzieje, ze Bi tarmosi naszego siersciucha z milosci, tylko tego brakowalo, zeby go z premedytacja torturowala! ;)
Wiesz, juz czasem pytam ta moja suczke czy napewno jest psem? Bo najwyrazniej moze przezyc na chlorofilu. Sugeruje jej czesto jak zebrze o jedzenie, zeby poszla sobie kore z drzewa obgryzla, jak bobr. W sumie to bardzo by mnie to nie zdziwilo... :)
A na ten czas, to juz w ogole nie patrze, pewnie mozna to jakos przestawic, ale troche mi zajmie zanim skumam jak to zrobic. :)