Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

piątek, 29 czerwca 2012

Nie ma tytulu

Bo bylby niecenzuralny. Od wczoraj wszyscy i wszystko sprzysieglo sie, zeby mnie wkurzac. Dziekuje bardzo, wkurzam sie sama i z byle powodu, nie potrzebuje do tego zachety…

Wyglada, ze kapiele Bi na jakis czas pozostana mordega. Numer jaki mi ostatnio wykrecila (opisywalam w ktoryms z wczesniejszych postow), powtarza sie teraz przy kazdej kapieli. Nie wiem co sie dzieje. Wsadzam ja do wanienki i wszystko wydaje sie sie w porzadku, bawi sie kaczuszkami, smieje… Az do momentu, w ktorym zaczynam polewac ja woda i to nawet nie po glowie, tylko po brzuszku i pleckach. Natychmiast wrzask, panika, proby ucieczki z wanny. Znow wczoraj musialam trzymac ja jedna reka i myc druga, a jej ryki odbijaly sie echem po scianach. I moich uszach. Najwyzej bedzie niedomyta, trudno. Przy wycieraniu i ubieraniu troche sie uspokoila, zeby znow wybuchnac placzem kiedy polozylam ja na pleckach, zeby zapiac bodziaka. No i o co moze temu dziecku chodzic???
Poza tym apopleksja mnie chwycila dzis rano. Pojechalam mianowicie na pobranie krwi, nieprzyjemne to samo w sobie, to jeszcze cie czlowieku dobijaja. Pojechalam przed praca, oczywiscie juz bylam ostro spozniona, bo Bi uczepila sie mnie na odchodnym i nie mialam serca sila jej odstawic, dopiero biszkopcikiem dala sie przekupic. Tak wiec, do pracy jezdze na 7, a dzis z domu wyszlam o 7:15. I migiem do laboratorium! Weszlam, nikogo przede mna, luzik mysle. Dalam pani karteczke ze skierowaniem, siadlam i czekam. I czekam… I jeszcze czekam… No zesz kurka wodna! Zaczelam az przechadzac sie po korytarzu, wygladajac kogos, kogo moglabym sie spytac czemu, do cholery, musze tu tyle sterczec. Oczywiscie wszyscy pracownicy poznikali z horyzontu, jakby inaczej… Koniec koncow pokluli mnie, wiec mam to z glowy, ale do pracy ledwo dojechalam na 8.

A i tak najbardziej wkurzyla mnie wczoraj, przed samym koncem dnia, kolezanka z pracy. Z calej firmy, tylko jej narazie powiedzialam o ciazy i to tylko dlatego, ze ona tez zaciazyla, pytala mnie jak u nas wyglada macierzynski (jest nowa) i tak jakos wyszlo z rozmowy. Ale powiedzialam jej, ze ja nikomu w pracy jeszcze nie mowilam. To bylo pare tygodni temu i nadal, z roznych powodow, nic szefowi ani kolegom nie powiedzialam. A ta idiotka wpadla wczoraj i nie zwazajac na kolezanke, z ktora dziele biuro, zaczela nawijac. A bo ona powiedziala Richardowi (moj szef) o ciazy i on strasznie sie przejal i zaczal uzupelniac nasze wewnetrzne przepisy bezpieczenstwa pracy i ona sie zastanawiala czy ja mu juz powiedzialam, bo chyba powinnam, bo on naprawde potraktowal to powaznie i ze ona az zaskoczona byla, bo to juz jej druga ciaza wiec ona wie jak zachowac ostroznosc, no ale tak pomyslala, ze ja tez powinnam wreszcie powiedziec, ze jestem w ciazy, zeby szefostwo moglo zaplanowac tez i moja prace. I tak nawijala bez ladu i skladu przez dobre 10 minut, nie silac sie na to, zeby znizyc glos. Tymczasem kolezanka z biura siedziala dyskretnie odwrocona i udawala, ze nie slyszy, za sciana mamy 3 inne osoby, drzwi byly otwarte, wiec kazdy przechodzacy mogl uslyszec jej wywod. Ale mi cisnienie skoczylo, z trudem sie powstrzymalam, zeby jej nie wywalic za drzwi. Nie zalezy mi jakos specjalnie, zeby ukryc te ciaze, ale wolalabym, zeby czas i forma w jakiej oglosze to szefostwu, byly wybrane przeze mnie. W koncu to moja sprawa kiedy im powiem. Nie wiem o co tej dziewczynie chodzilo. Dla niej rzeczywiscie moze musieli uzupelnic nasz program bezpieczenstwa bo pracuje w laboratorium, wiec na co dzien styka sie z chemikaliami. Ja natomiast siedze w przepisach i do laboratorium wchodze tylko, zeby zrobic kontrole. Kiedy bylam w poprzedniej ciazy, szef po prostu zarzadzil, ze wszystkie kontrole wymagajace stycznosci z chemikaliami, beda robione przez kolezanke. Proste? Proste! A tu wpada taka Suzanne i rownie dobrze moglaby oglosic moja ciaze przez megafon… Wrrr… Wkurza mnie taki brak dyskrecji…
A dzis rano szef wymyslil, ze mam napisac raport o kontroli, ktora zrobilismy jakis miesiac temu. Ludzie! Pojechalismy do firmy, obejrzelismy jak pracuje, pogadalismy z menadzerami, spedzielismy tam moze z godzinke pijac kawke, a ten teraz chce 2-3 strony raportu na ten temat! Skad ja mam mu wytrzasnac 3 strony, jak sklece jedna bedzie dobrze!

Uff… Wygadalam sie, troche mi lepiej… Moze reszta dnia uplynie troche spokojniej, bo jak nie to humor bede miala spaczony na sam poczatek weekendu… No i musze sie wziac za ten raport...

6 komentarzy:

  1. Nie ochlapuj małej w kąpieli, namydlaj ją myjką i myjką opłucz. Może będzie lepiej.Niestety w pracy też zdarzają się niedyskrecje.Najlepiej jak najmniej mówić o sobie.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... Moze rzeczywiscie mycie myjka pomoze. Niedlugo wroce do przecierania jej poza woda, jak wtedy kiedy byla noworodkiem (tutaj nie kapie sie dzieci w wanience az odpadnie im kikut pepowiny). :)
    Ech, naprawde. I tak juz teraz w pracy prawie nie opowiadam o swoim prywatnym zyciu. Raz sie wygadalam i prosze!
    Serdecznosci!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach te hormony! ;)
    Ej, moja Bacha też tak miewała z kąpielą, ubieraniem i jej po kilku dniach samo przechodziło, tylko nie należy ustępować i robić swoje. Ty ją jako tako myj, a ona niech krzyczy. W końcu zrozumie, że Ty wiesz, co robisz, a jej płacze i tak niczego nie zmienią.
    Z ludźmi to tak bywa, jak nie zastrzeżesz, że mają milczeć, to się sami nie domyślą, że coś wymaga dyskrecji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, podejrzewam, ze tak juz przez jakis czas bedzie. Chyba zaczne zakladac zatyczki do uszu przed kazda kapiela. :)

      Usuń
  4. No tak, w ciąży wszytkim się bardziej przejmujemy... Ale z drugiej strony to tymi od pobierania krwi i tą inteligentną inaczej koleżanką to i bez ciąży bym się wkurzyła!
    Mój mały też robił takie rzeczy w wannie przez jakiś czas i czasami jeszcze to robi do tej pory przy myciu głowy- ja wtedy zawsze staram się następną kąpiel zrobić inaczej: w innym miejscu- mam dwie łazienki, zamiast w małej wannie to w duzej, zaskoczyć go czymś nowym do zabawy w wannie, pozwolić żeby uczestniczył w myciu głowy tatusiowi lub mamusi- wszystko po to żeby odwrócić jego uwagę i żeby zapomnieł ze mycie głowy to coś strasznego.
    Pomyśl o tym ze teraz Bi cię "wytrenuje" i zanim się nowy maluszek pojawi na świecie- Ty juz będziej matczyną mistrzynią! Bo jakby Bi była "prze-grzecznym" i "prze-spokojnym" dzieckiem to : po pierwsze nudziłabyś się bardzo a po drugie- nie zdobywałabyś doświadczeń do "walki" z 2 dzieci :-)).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie wlasnie czasem z mezem gadamy, ze z Bi mamy od jej urodzenia taka przeprawe, ze z drugim to powinno byc juz z gorki. Z drugiej strony mowia, ze "nigdy nie jest tak zle, zeby nie moglo byc gorzej", wiec zobaczymy. :) Ale i tak wiem, ze z maluszkiem napewno nie powtorzymy wielu bledow, ktore popelnilismy z Bi, a "dzieki" ktorym jest wlasnie tak rozbestwiona. :)

      Usuń