Mialam
opisac to co jeszcze zostalo mi w pamieci z okresu ciazy z Bi, ale jadac do
pracy sluchalam sobie radia i pomyslalam, ze warto chyba zanotowac muzyczne
upodobania mojej coreczki. :) A sa one dosc osobliwe. Bi nie lubi tych
spokojnych, klasycznych muzyczek z wiekszosci dzieciecych zabawek. Woli
skoczne, wesole melodyjki z wyraznym rytmem. Ja sama muzyke powazna bardzo
lubie i mam nadzieje, ze kiedys i w niej zaszczepie te milosc. Co ciekawe, Bi
nie przepada rowniez za piosenkami dzieciecymi. Mam swietna plyte z przebojami
Fasolek i nie tylko, ktorych sluchalam jako dziecko, ale mala wcale nie chce
ich sluchac, zaraz sie zlosci. Moze przekona sie do nich jak podrosnie, pozna
slowa i bedzie mogla spiewac? Narazie woli “dorosla” muzyke mamy i taty. Tak wiec,
kiedy byla malutka, tak mniej wiecej od ukonczenia 2-3 miesiaca, jej
najulubiensza piosenka byla “Good life” One Republic. Zawsze smiala sie do
ekranu jak puszczalam ja na YouTube. Potem, kiedy nauczyla sie sama siedziec,
zaczela przesmiesznie wyginac tulow na boki slyszac muzyke. Wtedy tez ulubiona
piosenka stala sie “Pumped up kicks” Foster the People. I jak narazie jest to
niezaprzeczalnie przeboj nr. 1. :) Bi az sie dupka kreci jak tylko uslyszy
znajomy poczatek, nawet jesli jest akurat przypieta w foteliku samochodowym. ;)
Jej taniec tez sie zmienil. Teraz smiejemy sie z M., ze robi “raperka”. :)
Podryguje lekko nogami, uginajac je w kolanach, a najbardziej to kiwa glowa do
przodu, do tylu, do przodu, do tylu. :)
Sa tez
piosenki, ktore zachecaja ja do jedzenia, pewnie dlatego, ze od poczatku
przygody z krzeselkiem, matka spiewala
jej dla rozrywki. Nie chcialam sadzac malej do jedzenia przed bajka, w ogole
staramy sie jak najmniej wlaczac telewizor, wiec zeby mala wytrzymala do konca
posilku, spiewalam jej co mi przyszlo do glowy, mieszajac piosenki polskie i
angielskie. Teraz Bi ma juz staly repertuar i jest to malowniczy "misz-masz". :)
Ale tylko tych kilku piosenek slucha uwaznie, przy innych zaczyna wiercic sie,
zloscic i pluc kaszka. :) A sa to: “wlazl kotek na plotek”, “old McDonald’s had
a farm”, “A B C D (wiecie: ej bi si di, itd. :))”, “panie Janie”, “Zuzia, lalka
nieduza”, “row row row your boat”. I to wszystko. Caly czas probuje znalezc
jakies nowe, ktore by jej podpasowaly bo mierzi mnie juz czasami spiewanie w
kolko Macieju tego samego. Jak narazie bezskutecznie.
A na koniec
zostawilam pioseneczke, ktora Bi uwielbia od momentu, w ktorym zaczela baczniej
obserwowac swiat. Nie znam tytulu (jesli takowy istnieje), ale poczatek brzmi
”tu paluszek, tu paluszek, kolorowy mam fartuszek, tutaj raczka, a tu druga”,
itd. Piosenka polega na pokazywaniu poszczegolnych czesci ciala, ale do tego Bi
jeszcze nie dorosla. :)
Ale ogolnie
to mala przepada za muzyka, wie gdzie w kuchni stoi radio i zawsze gestykuluje,
zeby je wlaczyc. Ciekawe czy bedzie muzykalna. Tata jest, za to mamie slon na
ucho nadepnal (chociaz sluchac muzyki i tak lubie), wiec niewiadomo. :)
Podziwiam Twój upór z telewizorem! Ja byłam i jestem zbyt mało konsekwentna- moja starsza córka była, a mój młodszy syn jest wychowywany "przed telewizorem". Bajki lecą na okrągło- niezależnie od tego czy ktoś je ogląda czy nie :). Mi równiez słoń na ucho nadepną :)) ale mój synuś jest niesamowicie muzykalny i "taneczny"- może będziemy ich kiedyś podziwiać w tv??? Uśmiałam się strasznie ze śpiewania jej w kółko tych samych piosenek - bo ja mam to samo przy usypianiu synka- stały repertuar 6 piosenek i koniec! Brrr.... Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo niestety, ile mozna spiewac to samo? ;) Znam sporo piosenek dla maluchow, ale co zrobic, kiedy Bi nie chce ich sluchac. :) A telewizor czesto chodzi jak maz jest w domu, ale bajek nie puszczamy i mala jakos nie jest zainteresowana. Na szczescie. Ale podejrzewam, ze za rok, dwa to sie zmieni.
UsuńDziecko ma duże szanse na bycie muzykalnym, jeśli obcuje z muzyką, najlepiej taką wykonywaną na żywo, jak Twój śpiew, nieważne, czy czysty, ważne, że ona wie, że tak się da. Moja Basia już próbuje coś zanucić czy zawyć, jak mówię: "zaśpiewaj"!
OdpowiedzUsuńJa mam wyłączony telewizor cały dzień, bo przez lata żyłam bez niego i byłam szczęśliwa, ale mój mąż nie umie żyć bez telewizji, więc jak jest w domu, to pudło zawsze gra i Basia jest zaczarowana, co mnie martwi. Nie chodzi mi o treści, bo najchętniej patrzy na reklamy, ale gdzieś czytałam, że obraz telewizyjny wpływa źle na układ nerwowy dzieci i należy ograniczyć lub wykluczyć ten wpływ na jak najdłużej. Moja pediatra to potwierdza. Ale u nas i tak wygrywają książeczki i gazety.
Moj maz tez bez telewizora nie moze zyc. :) Ale na szczescie nie wlacza kanalow dla dzieci, wiec mala nawet nie jest zainteresowana. Czasem pokaze paluszkiem jak zobaczy pieska lub dziecko. Na szczescie (w tym wypadku, bo najczesciej to jest wkurzajace) jest tak absorbujaca, ze zazwyczaj nawet nie ma po co wlaczac pudla, bo nie ma czasu nawet w nie spojrzec.
UsuńBi tez uwielbia przynosic ksiazeczki i pakowac sie na kolana do poczytania.
A co do spiewu to cale szczescie, ze malej falsz nie przeszkadza, za to M. pada ze smiechu jak czasem slucha. ;) A ja nie moge sie doczekac, zeby sobie z corcia potanczyc. :)