Odzywam sie tylko zeby napisac, ze wrocilismy szczesliwie. Poki co walczymy z jet-lag'iem, a ja odkopuje sie z brudnego prania. W Polsce czas minal fajnie, zdecydowanie mielismy szczescie z pogoda, ale plany nieco pokrzyzowaly nam... choroby. Z ktorych niestety widze jeszcze troche reszta bedzie wychodzic. Bo ja, jakims cudem, pozostalam zdrowa. :D
A po urlopie prosto w wir. Do domu dotarlismy wczoraj pod wieczor, wiec szybko odstawic wypozyczone na lotnisku auto, pojechac po (nie)stesknionego psiura, a juz dzis na 8 (!!!) rano, Nik mial spotkanie zapoznawcze w middle school. Dobrze, ze nadal funkcjonujemy na polskim czasie, wiec wstawalo sie znosnie. ;)
Mam nadzieje, ze spisywanie wspominek z Polski zajmie mi krocej niz dwa lata temu, ale zobaczymy. ;)
Cieszcie sie ostatnimi dniami wakacji! Potworki ruszaja edukowac sie juz we wtorek! :D
Kochana, odnajdź się spokojnie w rzeczywistości. Poczekamy na relację, choć z niecierpliwością 😉
OdpowiedzUsuńPieknie i brawo, ze jestes tu znowu. Witaj z powrotem w Ameryce!
OdpowiedzUsuńCudownie przeczytać, że mieliście i pogodę i intensywny czas. Szkoda, że złapaliście jakieś choróbsko, ale miejmy nadzieję, że szybko dojdziecie do siebie. Ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wróciliście bezpiecznie!!! Czekam na relację z wyjazdu do kraju.
OdpowiedzUsuńPowodzenia dla dzieciaków w nowym roku szkolnym :D
Witaj ponownie. Czekamy teraz na opis polskich wakacji. Buziaki i zdrówka.
OdpowiedzUsuń