Anula pyta jak koronawirus.
Ano, Kochana, wirus szaleje po swiecie i ma sie bardzo dobrze. Gorzej z ludnoscia... ;)
No dobra, zarty zartami, ale podejrzewam, ze poza Anula znajdzie sie pare osob, ktore ciekawe sa co sie u nas dzieje w zwiazku z pandemia COVID-19. Mam co prawda niemal skonczony zwykly post o naszej codziennosci, ale ze tam juz wyszedl tasiemiec, to lepiej koronawirusa opisze osobno.
Poki co (odpukac!) nie dzieje sie u nas duzo i aby tak zostalo. Nasz Stan ma narazie potwierdzone 3 przypadki wirusa na kilkadziesiat przetestowanych osob. Kolejne kilkanascie czeka na wyniki. Nikt nie zmarl. Niestety, badaniom poddawane sa wylacznie osoby znajdujace sie z wyraznymi objawami na pogotowiu oraz intensywnej terapii. Nasz Stan posiada tylko dwa zestawy do testow, kazdy z mozliwoscia przetestowania okolo 600 osob. Jak narazie jest wiec w stanie przetestowac 1200 osob, a co to jest? :/
Koronawirus jest oczywiscie glownym tematem rozmow w pracy, z kolezankami czy sasiadami. Ale wiekszej paniki nie zarejestrowalam. Jedyna poddenerwowana jest kobieta z pracy, ktora twierdzi, ze z nerwow zapomniala zaplacic rachunku za telefon. Kiedy dostala kolejny z soczysta kara za opoznienie, zadzwonila i tlumaczyla, ze z powodu koronawirusa tak sie denerwuje, ze nie moze sie na niczym skupic i dlatego rachunek wylecial jej z glowy. Co ciekawe (moze to byl tez rezultat wyraznego, azjatyckiego akcentu), operator zaakceptowal jej tlumaczenie i kare anulowal! :D
Na zakupach bylam ostatnio rowno tydzien temu, w czwartek. Wtedy sklepy pelne byly normalnego towaru, poza srodkiem do dezynfekcji rak. Nie zarejstrowalam pustych polek, jak w Stanie Waszyngton, gdzie wirus pojawil sie w Stanach pierwszy. Ponownie wybieram sie jutro, wiec ocenie sytuacje i jesli cos sie zmienilo, dopisze. ;)
Wszystkie publiczne miejsca, sklepy, restauracje, silownie, itd. sa otwarte. Przeszlo mi przez mysl, ze moze trzeba Potworki wypisac tymczasowo z druzyny plywackiej, ktora ma siedzibe w jednej z duzych silowni. Poki co jeszcze sie waham, bo realnie za jakis czas moga owa silownie zamknac tak czy siak, wiec moze niech plywaja, poki moga? Silownia wprowadzila sciereczki dezynfekujace do przecierania sprzetu i wysyla (tudziez rozkleja) przypomnienia o nich, ale czy kazdy sie do tego stosuje? Na sztukach walki dzieciakow jest tylko garsteczka, a budynek malutki, wiec tam tlumy nam nie groza...
Zeby nie bylo, ze zyjemy sobie tak beztrosko jak codzien, wiekszosc wiekszych college'ow oraz uniwersytetow wchodzi w okres przerw wiosennych. Z tego co wiem, po feriach studenci maja pozostac w domach do odwolania i przerzucic sie na zajecia internetowe. Podobnie, prywatne szkoly srednie, do ktorych chodza corka szefa i jednej z pracownic, a ktore maja uczniow z calej Hameryki, odeslaly dzieciaki do domow i lekcje prowadza zdalnie. W srode otrzymalam telefoniczna ankiete z dystryktu szkolnego naszego miasteczka, z pytaniem czy posiadamy w domu internet i czy dzieci maja dostep do komputera. Szkoly badaja wiec "teren", przygotowujac sie do ewentualnego zamkniecia. W naszym dystrykcie w przyszlym tygodniu, w poniedzialek i wtorek sa wiosenne wywiadowki, wiec podejrzewam, ze beda chcieli potrzymac szkoly otwarte zeby je odbebnic. Co bedzie potem? Nie wiadomo. Wiadomo za to, ze w razie zamkniecia albo anuluja kwietniowe ferie wiosenne, albo potencjalnie szkoly beda prowadzic lekcje do konca czerwca.
My za to mielismy zarezerwowane bilety do Polski na polowe kwietnia, ktore jestesmy oczywiscie zmuszeni przelozyc. Niestety, kontakt z liniami lotniczymi to teraz koszmar, ale co robic. Chocbym miala spedzic caly dzien na telefonie, musze sie w koncu dodzwonic. Na wiadomosci tekstowe nie odpowiadaja...
Swoja droga to trzeba miec "szczescie". Po prawie 8 latach zdecydowalismy sie leciec do Kraju i co? Najpier w grudniu moj szef postawil veto, bo moglam byc pilnie potrzebna. Oczywiscie w koncu nie bylam i moglam spokojnie jechac... Przelozylismy na kwiecien, to pojawil sie koronawirus. Teraz patrzymy wstepnie na sierpien i jestem ciekawa czym z kolei lato jeb*ie. :/
A wczoraj moj szef oglosil, ze przez nastepne dwa tygodnie, jesli nie musimy byc w pracy (wiadomo, pracownicy laboratoryjni musza), mozemy pracowac zdalnie. W pierwszej chwili spanikowalam, bo przeciez w kazdej chwili moga zamknac szkoly, wiec wolalabym wtedy pracowac z domu. Na szczescie szef wyjasnil, ze oczywiscie, jesli szkoly pozniej zamkna, bede mogla kontynuowac prace zdalna. Coz, dlugo nie musi mnie namawiac! :D Dzis jeszcze musze podjechac do biura po dokumenty i sluzbowy komputer, a od jutra juz chowam sie w chalupie. ;)
Tak to wyglada na dzien dzisiejszy w naszych okolicach. Sytuacja jest nadal w fazie rozwijajacej sie. Trzeba pamietac jednak, ze nasz stan jest malutki i prowincjonalny. Sytuacja jest zupelnie inna np. w wielkim Nowym Jorku. Chociaz i tam, szkol poki co masowo nie zamykaja, z racji, ze ogromna populacja dzieci z biednych i patologicznych rodzin tylko w szkole ma dostep do regularnych, cieplych posilkow. Smutne i starszne zarazem.
Pozdrawiam i do napisania! :)
Dopisek:
Wlasnie dostalam wiadomosc, ze lekcje w Polskiej Szkole zostaly odwolane na te sobote. No coz, ja plakac nie bede, a wrecz przeciwnie. ;
Dopisek #2:
Doslownie dwie godziny temu otrzymalam maila, ze szkoly w naszym miasteczku zostaja zamkniete na kolejne dwa tygodnie... Moj szef to chyba jakis cholerny jasnowidz...
U nas brak papieru toaletowego, mydła w płynie i żelu antybakteryjnego...
OdpowiedzUsuńDebatują nad zamknięciem szkół...
U nas nadal brak papieru, maki i oleju... :/
UsuńDawno nie komentowałam, choć czytam na bieżąco :) U nas panika majsynamak, a mieszkam w małej wsi. A jeszcze w poniedziałek wszyscy się śmialiśmy z koronowirusa, a już w środę biegaliśmy wszyscy po sklepach w panice. Aktualnie mam zapasy zrobione i zaszyłam się w domu z dziećmi :) Znajoma rodziła i nie przyjęli jej do szpitala... Także tego. Teraz lepiej nie rodzić ;)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczne uściski!
* panika maksymalna miało być, a wyszedł śmieszny twór, jak zawsze gdy pisze z telefonu
UsuńU nas wiekszej paniki nie rejestruje, ale w sklepach nadal brakuje niektorych artykulow, a inne wydzielaja po sztuce na osobe...
UsuńPoznań - zamknięte szkoły, biblioteki, imprezy itd. Zrobiliśmy zakupy, jeszcze brakuje mi kilku rzeczy. Wychodzimy z Klarcią tylko w okolice bloku. Akurat zaczynają budować kolejne osiedle to jest co oglądać :) albo do piasku na kończącą się budowę osiedla (zaczynają się wprowadzać ale dzieci nie ma). Jeszcze w pon byłam w galerii do południa ale Klara tylko w wózku. Dzieje się. Ale liczę że to co się wydarzyło we Włoszech nie zadzieje się i u nas.
OdpowiedzUsuńzamknięte granice, galerie W KOŃCU! (tylko spożywka otwarta).
UsuńU nas czynne sklepy spozywcze, stacje benzynowe oraz apteki, ale te dzialaja tu na zasadzie malych supermarketow, wiec bez sensu... Dobrze, ze mamy ogrod, to jest gdzie wyjsc. Maz pracuje normalnie, ale robi sie pomalu strasznie, bo coraz wiecej ludzi u niego idzie na chorobowe. I nie wiadomo, czy tylko sie boja, czy faktycznie cos zlapali...
UsuńU nas na razie szkoły otwarte, choć od poniedziałku zamykają jedynie szkoły europejskie w Brukseli i uniwerki w regionie walońskim. W naszym mieście dziś zaczęli zamykać pływalnię, siłownię, dom kultury, odwoływane są parady karnawałowe. W sklepach pustek nie zarejestrowałam, w Brukseli i okolicach większe szaleństwo... Jutro do sklepu wysyłam T. bo Michalina łapie mi te wózki sklepowe ze wszystkich stron i potem wkłada ręce do buzi, więc już wolę nie ryzykować. Chciałabym też dotrwać jakoś do porodu, a już nie mówię o tym, że jesteśmy w trakcie remontu i tylko się modlę, żeby granic nie pozamykali bo czekamy na okna :O
OdpowiedzUsuńCo do wyjazdu do Polski, to bardzo współczuję, jakiś pech :/ Też mam nadzieję, że latem już wszystko się uspokoi i nic więcej się nie wydarzy, bo też planujemy wyjazd na przełomie lipca/sierpnia...
Aktualizacja, właśnie zamknięto w całej Belgii szkoły, restauracje, kawiarnie, póki co do 3 kwietnia.
UsuńU nas tez wszystko wyzamykane, bez dat otwarcia. To znaczy, szkoly oficjalnie do 20 kwietnia, ale rzad Stanu juz oglasza, ze prawdopodobnie bedzie to do konca roku szkolnego...
UsuńW moim stanie NC tez juz wszystko pozamykane/odwolane, czyli komplecik: szkoly, uczelnie i spedy ludzkie. Co ciekawsze, to wlasnie chyba stad (miedzy innymi), z naszego universytetu, byly prowadzone badania naukowe nad COVID-19. W naszej Szkole Zdrowia Publicznego opracowywano dokladnie ten virus! No i sie rozlazlo... Co prawda - nie stad, ale od kitajcow, ktorzy z tutejszymi naukowcami wspolpracowali w Wuhan. W sklepach, poza tanszym mydlem w plynie, wszystko jest. Jak sie ma za co - mozna kupowac. Przez 1-2 dni brakowalo wprawdzie gdzies tam tanszego papieru toaletowego, ale papier drozszy tzn. w rozyczki albo blekitny w zolte misie wszedzie byl/jest. Ja mam w domu 5 lazienek, wiec w kazdej gromadzilam bez specjalnego powodu papier, tak "zeby zawsze byl". Nie pamietalam nawet, ile i gdzie. I teraz naliczylam, ze mamy w domu az 20 paczek/zgrzewek. Przypadkiem.
OdpowiedzUsuńA u nas, kuzwa, nadal brak papieru, maki i oleju. Mydlo jakims cudem jest, choc nie antybakteryjne... :/
UsuńNo heca z tym wirusem, choc malo smieszna...
Szczecin też się zamyka, poza uczelniami, szkołami i przedszkolami, które zamknęli w całej Polsce, co rusz widzę, że zamykają się kolejne kawiarnie, salony fryzjerskie itp. Jeszcze nie panikujemy, ale atmosfera grozy się udziela. Z drugiej strony- ciężko mi powiedzieć, czy to wszystko tak na 100% do mnie dociera... Jest mi... dziwnie. No cóż, uzbrajamy się w cierpliwość i czekamy na rozwój wypadków. Buziaki
OdpowiedzUsuńWiesz co? Do mnie tez to chyba nie do konca dociera... Jak w niedziele bylismy wszyscy w domu, swiecilo piekne slonce, M. zabral dzieci na rowery, ja ogarnialam chalupe, to wydawalo sie, ze to zwykly, normalny weekend. Tylko jak wlaczyl czlowiek wiadomosci, to az go zmrozilo...
UsuńWarszawa i okolice powitała nas własnie komunikatem o zamknięciu od poniedziałku co prawda szkół, przedszkoli. Ale dziś zaczęłam obdzwaniać wychowawczynię, właścicielkę przedszkola, trenerów wszelkich i okazuje się, że w zasadzie to my już od dziś ammy nigdzie nie przychodzić, bo nieoficjalnie nic już nie funkcjonuje od wczoraj.. Jak tylko takie wieści do nas dotarły ponad 5tys km dalej, w mig zaczęliśmy kombinować co zrobić, aby do kraju w tej sytuacji za szybko nie wracać..nie udało się. Wróciliśmy, Mistrz jak tylko dotarliśmy do domu, to podjechał wieczorem po zakupy do marketu, no bo lodówka pusta, a tam widok jak w stanie wojennym, w sumie nawet ciężko było ocet kupić. Na szczęście w osiedlowych małych sklepikach nie brakuje niczego.
OdpowiedzUsuńKwarantanna, a ludzie masowo kumulują się w wielkich marketach - wczoraj zamknęli w ciągu dnia Auchan pobliski, bo było tyle kupujących, że nie sposób było wpuszczać kolejnych. Mistrza ojciec podjechał i ochrona poinformowała go, że jak wypuszcza około 100 osób, to wpuszczą kolejnych chętnych... Szaleństwo. Dziki kraj.
Kościołów jeszcze nie zamknęli, był moment że nawet zaczęli jednak namawiac mimo wszystko na masowe uczestniczenie we mszach, aby wymodlić wypędzenie koronawirusa, jeden z księży zapędził się też ze stwierdzeniem, że szatan chce kościoły pozamykać, kiedy zaczęto jednak prosić ludzi o rozwagę i unikanie również skupisk na mszach. No i na oplatku nie ma wirusa, bo to ciało chrystusa.. jakby co ;)
Także rozsądek we wszystkim wskazany, przeginanie pały w żadną stronę nie wskazane.
Dzieje się!
U nas koscioly zamkneli tydzien po szkolach i ciesze sie, bo M. by nie odpuscil i dalej chodzil. Niestety - stety, narazie pracuje normalnie. Dobrze, bo teraz tylko on zarabia, zle, bo co i rusz ktos oglasza, ze idzie do domu, bo jest chory. :O Balam sie, ze bedziemy musieli zyc z oszczednosci, teraz jeszcze dodatkowo boje sie, ze M. cos przywlecze z pracy... :(
UsuńTo fakt, ze mamy unikac skupisk, a w sklepach masa ludzi... My unikamy jak mozemy. Jakies tam zapasy mamy, ale M. podjechal po kilka brakujacych rzeczy i dupa, nie ma. Olej udalo sie dostac w... tadam! Polskim sklepie. Mowilam "wez tez make", to nie, pojechal do amerykanskiego i oczywiscie nie dostal. Jeszcze troche mam, ale bez maki, to nawet chleba wlasnego nie upieke jakby przycisnelo...
U nas od czwartku też siedzimy w domu. Lekcje odwołane, Krzysiek pracuje zdalnie, zamknięte baseny, kina, restauracje itd. W sklepach ludzie mówią, że półki puste, ale ja jakoś tego nie widzę. Co prawda ograniczyliśmy do minimum wyjście do sklepów, bo zawsze mamy pewien zapas i kupiliśmy to co najpotrzebniejsze, ale jakoś w czwartek tych pustych półek nie widzieliśmy, a Młodzi byli dzisiaj i też mówili, że było normalnie. Ale strach jest, nie ma co ukrywać
OdpowiedzUsuńU nas brakuje tylko niektorych produktow. Jak na zlosc jednym z nich jest olej, a mamy go juz na dnie butelki... Dobrze, ze w polskich sklepach byl, choc duzo mniejsza buteleczka...
UsuńW Irlandii pozamykane szkoly maja byc Co najmniej do 3 kwietnia albo I dluzej. Parad Sw Patryka I wszystkie inne wieksze imprezy odwolane, kosciol pozakluczane. Prawdopodobnie wprowadza ograniczenia otwarc pubow/restauracji. Ilosc zarazonych osob szybko rosnie na Co moja Zielona Wyspa w ogole, w ogole nie jest przygotowana. Dzisiaj anulowalam rezerwacje hotelu na Wyspacj Kanaryjskich, na wakacje, ktore czekalam jak dziecko. Ryanair daje mozliwosc przebookowania lotu, ale na inne miesiace ceny sa tak horendalnie wysokiej, ze chyba Wole jak mi te 700 euro przepadnie. Najlepsza opcja bylo by gdyby Hiszpania zamknelam na jakis czas lotnisko, wtedy za darmo moglaby. Zmienic na inny termin. Masz Ci Los Agatko. To tak jak my. W Pl w czasie letnim nie bylo nas 13 lat, a w koncu jak sie wybralismy to bylo to NAJZIMNIEJSZE LATO od 13 lat. W czepku urodzeni normalnie :-)
OdpowiedzUsuńW sklepach nie ma papieru toaletowego, zelu antybakteryjnego I maseczek :-)
UsuńFarciarze z nas straszni! :D
UsuńU nas zamkniecie szkol przedluzono do 20 kwietnia, ale gowernor Stanu juz zapowiada, ze to tak oficjalnie, bo naprawde to najprawdopodobniej otworza je dopiero po letnich wakacjach. :(
My siedzimy w domu już 2tydzien, póki co dekret obowiązuje do 3 kwietnia. Zamknięte jest juz prawie wszystko - restauracje,puby, bary, sklepy, baseny, siłownie itd... Działają linie produkcyjne, sklepy z żywnością i apteki oraz sklepy uznane za oferujące usługi niezbędne, ale tylko w tygodniu i w limitowanych godzinach.
OdpowiedzUsuńW sklepach jest wszystko (poza żelami antybakteryjnymi), ale do środka wpuszczana jest jednorazowo mała grupa ludzi, są wyznaczone szlaki taśmami, na podłodze taśmy co metr by zachować bezpieczna odległość. Na taśmę przy kasie wykładamy towar dopiero jak osoba przed nami już zapłaciła.
Służba zdrowia jest na skraju wydolności, walka z czasem o szukanie miejsc na intensywnej terapii (z Lombardii przenoszą pacjentów), buduje się tymczasowy oddział ze zbiórki zorganizowanej przez VIP-ów, braki w personelu...
U nas sklepy spozywcze tez normalnie dzialaja. Poki co wpuszczaja wszystkich, co daje niezly tlok. Tylko dla seniorow sa osobne godziny. :/
UsuńSzkoly zamkniete oficjalnie do 20 kwietnia, nieoficjalnie rzad Stanu zapowiada, ze bedzie to prawdopodobnie do jesieni. :(
Kochana, trzymajcie się tam w zdrowiu! Nie dajcie sie temu koronawirusowi ;)
OdpowiedzUsuńU nasz pozamykane szkoły, puby, galerie...
Pustki na ulicach. Towar raczej jest w sklepach, może za wyjątkiem...drożdży :/
Staramy się nie wychodzić z domu. Ograniczamy się do jednego wyjścia co kilka dni po zakupy.
Ja z dziecmi siedze w domu, natomiast praca M. ma jakies federalne pozwolenia, wiec pracuja normalnie. Strach jest, bo coraz wiecej domu idzie do domu, twierdzac, ze sie zle czuja... :(
UsuńJaka szkoda, że nie uda Wam się przylecieć w terminie :( My też mieliśmy już plany na czerwiec i to wyobraź sobie do ... Włoch i do Francji. Wprawdzie akurat do Toskanii, tam źle nie jest, ale na chwilę, w której to piszę granice są pozamykane i sytuacja jest dramatyczna :(
OdpowiedzUsuńŻeby nie było tak smutno opowiem Wam historię. Niedaleko mnie mieszka taka para. Ona od kilku lat próbowała namówić jego na małżeństwo, on nie chciał i takie tam (piszę w skrócie), ale ta-da udało się! Mieli wziąć ślub teraz i to gdzie? We Włoszech! Pani wściekła, bo ani nie wyjadą, ani nie wezmą ślubu w Polsce, bo urzędy też zamknięte ;) Przewidziała wszystko. Dosłownie. Lata planowania. I co? Wirus w koronie ją przechytrzył :P
Niestety, poza wzbudzaniem strachu i zmartwienia o przyszlosc, ten cholerny wirus tez zwyczajnie krzyzuje ludziom plany. Odwolane sluby, Komunie, kazde huczniejsze obchody. Czytam o rodzicach adopcyjnych, ktorzy mieli zaczac widzenia z dzieckiem, a teraz sa one odwolane na czas nieokreslony...
UsuńLatanie obecnie niemożliwe ale to może i lepiej. Musimy ograniczać rozprzestrzenianie się epidemii, izolować się na ile to możliwe. Transport musi być ograniczony. A my na miejscu musimy wdrażać wszystkie możliwe środki higieny i ostrożności. Niedługo otworzą hotele, w takich miejscach powinny się znaleźć się takie klamki antybakteryjne https://fam-to.pl/pl/powloka-antybakteryjna/ w domach prywatnych także spokojnie można takie zamontować.
OdpowiedzUsuń