(Nikowa buzia przez rok troche "dorosla", ale Bi ani troche sie nie zmienila! :D)
Mam wrazenie jakbym wczoraj zrobila to zdjecie, a to juz ROK...
Mimo marudzenia M., jednak urzadzamy Indyka. To znaczy, chyba nie powinnam uzywac tej nazwy, bo w tym roku kompletnie lamiemy tradycje. Zawsze mowilam, ze nie przepadam za indyczym miesem. M. dodatkowo marudzi, ze wszyscy goscie szybko przechwytuja najlepsze czesci - udka (a jako gospodarze nie wypada, zebysmy "zaklepali" je dla siebie :D), a dla reszty zostaje suche mieso z "kadluba". Przegladajac wiec indyki w supermarkecie, stwierdzilismy, ze eee tam, w tym roku upieczemy szynke! ;) Hehe, bedziemy wiec miec Indyka bez indyka! ;)
(Wpasowujemy sie idealnie :D)
Poza tym jednak postawie na "jesienne" potrawy. Jak zwykle upieke slodkie ziemniaki oraz "squash'a" w parmezanie (ktory smakowal rok temu chyba wylacznie mi, ale co tam... :D). No i chce upiec ciasto dyniowe. Zobaczymy czy wyjdzie. ;) Na wszelki wypadek, planuje piec je w srode. Jak nie wyjdzie, to starczy mi czasu jeszcze na babeczki. Te przynajmniej wiem, ze wychodza! ;)
Przede wszystkim jednak, ciesze sie na dlugi, 4-dniowy weekend! Ciekawe ile razy pokloce sie z mezem i wydre na Potworki? ;)
*
No, ale poki co, wrzucam Wam kilka Potworkowych tekscikow:
Wracam od fryzjera.
Nik: "Mama, wygladasz jak zombie!"
Nawet nie wiem, jak to skomentowac... :D
***
Bi (w dniu obciecia wlosow, zachwycona swoim warkoczem i nieco skruszona): "Powiedzialam Twojej fryzjerce, ze moja mama nie jest taka ut... ut... utentowana. Przepraszam."
Ja (powstrzymujac smiech): "O, nie jestem taka utalentowana? To prawda, nie potrafie zaplatac takich pieknych warkoczy..."
Nik (klepie mnie pocieszajaco): "Dla mnie jestes w sam raz utantowana!"
***
Kapie Bi. Nik siedzi z M. w salonie. W ktoryms momencie przylazi do lazienki i marudzi o (kolejnego juz tego wieczora) cukierka. Odpowiadam, ze absolutnie nie i pytam zirytowana dlaczego przychodzi do lazienki do mnie, zamiast spytac taty, skoro ma go zaraz obok.
Nik (oburzony): "Juz pytalem tate i powiedzial: nie!"
Aha. Czyli jak jeden rodzic mowi "nie", to trzeba sie na wszelki wypadek spytac drugiego, bo az noz widelec dostanie sie lepsza odpowiedz?! Cwaniak! :D
***
W tym akapicie nie bedzie gadania...
Wspominalam ostatnio, ze Bi pisze raczej, ekhem... ciezko. Znaczy, ciezko to odczytac ze zrozumieniem... ;) Mam dla Was mala probke. To nabazgrala w rogu spoznionej laurki, ktora narysowala z okazji moich urodzin.
(Poniewaz doczytanie i zrozumienie tych wypocin to wyzsza szkola jazdy, poprawka i tlumaczenie: "Mama, yesterday was your birthday but today I made this - Mama, wczoraj byly twoje urodziny, ale dzisiaj to zrobilam to". Polska jezyk - trudna jezyk, ale angielski tez do latwych nie nalezy :D)
***
A na koniec, bardziej w duchu nadchodzacego Thanksgiving:
Wraz ze zblizajacym sie "Indykiem", czytam Potworkom te kilka ksiazeczek o odpowiedniej tematyce, ktore posiadamy w domu. Wiekszosc oczywiscie, z wieksza lub mniejsza doza humoru, opisuje za co jestesmy wdzieczni. Na fali tej wdziecznosci, podczas wieczornych buziakow i ostatnich pogaduch "do poduszki", podpytalam Potworki, za co oni sa wdzieczni. Odpowiedzi?
Bi: "I am thankful for my country..."
Coz... Musieli o tym rozmawiac w szkole, bo w domu tematow patriotyzmu nie poruszamy. ;)
Nik: "I am thankful... for... for PIARDY!!!"
I rozchichotal sie na dobre. Chlopak! :D
*
Pogode mamy w kratke. Na poczatku listopada, Potworki biegaly jeszcze po poludniu w samych bluzeczkach:
(Sami sobie zgrabili taka kupe lisci do zabawy!)
Kilka dni pozniej, nawiedzilo nas takie cos:
To tylko "screenshot" z telefonu, ale snieg autentycznie padal! Niestety, roztapial sie w kontakcie z ziemia i nie udalo mi sie go uchwycic na zdjeciu, ale szczeka mi autentycznie opadla! A w poniedzialek rano, znalazlam kilkumilimetrowa warsteweczke sniegu na aucie, ktore zapomnialam (a jak!) wprowadzic pod wiate... :/
Ciekawe jaka wypadnie pogoda na Thanksgiving? Bodajze 3 lata temu mielismy snieg. W tym roku sie nie zapowiada, ale kto wie, kto wie... ;)
Hej! Choc raz nie wyszedl mi tasiemiec!!! :D
Dla wszystkich moich czytelnikow z Hameryki: Happy Thanksgiving!!!
Dla reszty swiata: milych kolejnych 2 pracujacych dni, kiedy my sie bedziemy byczyc! :*** Nie martwcie sie, odbijecie to sobie, kiedy w drugi dzien Swiat bedziecie lezec do gory brzuchami, a ja bede zasuwac do roboty! :D
E, co tak krótko??? ;0
OdpowiedzUsuńKawy nie zdąrzyłam nawet wypić a ty the end... ale za to ochlapałam sobie nią monitor, jak szczerze parsknęłam, czytając 'Mamo, wyglądasz jak zombie" :D :D :D
Uwielbiam te Twoje Potworki :* :D
Utantowane są, ciekawe po kim? ;)
A wiesz, że my w owy poniedziałek mieliśmy śnieg który uchwyciłam i już wrzuciłam u siebie, a samochód musiałam tak na serio odśnieżyć, co szokiem było dla mnie... Garaż od jakiegoś czasu zmienił u nas przeznaczenie, toteż ten smutny aspekt zimowy coraz większymi krokami chyba do nas się zbliża.
U nas od tego śnieżnego poniedziałku temperatura w dzień tak 0C do max 2C, wczoraj w nocy musiał być nieżły przymrozek, bo rano wszystko było zamarźnięte i oszronione.. także jak patrzę na Twoje cudowne Potworki w samych bluzkach w tej kupie liści, to zazdroszcze, my już od dawna w kurtkach i czapach, coraz to grubszych.
Miłego indykowania - trzeba było kupić same udka ;) I byczenia się.
Buziaki!!
Jestem pierwsza? wow!
a pismo jako pismo Bi bardzo mi się podoba, zwłaszcza literka "a" i "m", super kaligrafia :) A ze Polska i Angielska to trudny jezyk, to już inna sprawa ;)
Usuńjezu, że tu się nie da tych komentarzy edytować, no. ekhmmm
Usuńoczywiście z tą kawą to ja nie zdąŻyłam... naprawde Polska trudny jezyk ;)
Nie przejmuj sie, Iwosiu, ja wiem, ze Ty bledow nie robisz. Ja sama czesto z rozpedu walne takiego byka, ze wstyd. ;)
UsuńU nas snieg tym razem spadl dopiero prawie w polowie grudnia, ale za to zaraz za sniegiem przyszly mrozy i poki co sie trzyma. :)
Hahhah, sytuację z cukierkami znam doskonale. Dzieciaki są cwane :) Udanego świętowania
OdpowiedzUsuńStanowczo ZA cwane! :D
UsuńNo własnie co tak krótko? ;)
OdpowiedzUsuńJunior robi tak samo jak Nik. Jak mama nie pozwala, leci do taty ;)
Happy Thanksgiving :) Bawcie się dobrze, pomyślimy o Was jak będziemy siedzieć w robocie :P
Wy macie Thanksgiving, a my andrzejki :) Co prawda wolnego nie ma, a że wypada to w czwartek wszyscy świętują już w tą sobotę 25-go, bo za tydzień już adwent będzie.. Więc imprezy są w sobotę już!
OdpowiedzUsuńTeksty twoich dzieci jak zawsze zabawne bardzo :)
A temperatura u nas taka sama, dziś właśnie 3st. C było. Zimno i mokro i szaro- masakra :/
Udanego świętowania i wypoczynku życzę! Smacznej szynki ;)
Dziekuje, szyneczka byla bardzo smaczna, choc troche za slona! :)
UsuńU nas ostatnio albo 2-3 stopnie i slonko, albo cieplej 6-7, ale deszcz... :/ A tym tygodniu w ogole mroz nas nawiedzil.
U nas śnieg już był, co prawda tylko przez kilka godzin, ale się liczy :) Bi pisze jak słyszy, to samo jest z moją Martyną, wreszcie przestałą pisać litery w lustrzanym odbiciu ale zamiast przepraszam napisała pszepraszam. Coż taki etap, gramatyki póki co nie mają więc nie wymagam od niej cudów, poprawiam kiedy trzeba ;) Tylko martwi mnie, że nadal pisze drukowanymi literami, w szkole pisze pisane, a w domu nie bardzo chce się przestawić, wiem że drukowanymi jej łatwiej, bo wszystkie zna i nie ma problemów ze złożeniem nawet kilku zdań, ale przecież nie może tak być wiecznie :( Widzisz ciągle mamy jakieś problemy z tymi dzieciami, ale może kiedyś się nam zatęskni za tym? Pozdrowionka i udanego Thanksgiving :)
OdpowiedzUsuńBi rok temu, w zerowce, najpierw pisala tylko duzymi literami. Pani intensywnie uczyla ich malych. Bi zaczela wiec pisac tylko malymi. Przeszla tez etap, gdzie zaczynala kazdy wyraz z duzej litery. :D Dopiero w tym roku nauczycielka uczy ich, ze zdanie zaczyna sie duza litera, a konczy kropka. Narazie wychodzi to srednio. ;)
UsuńIndyk bez indyka to jest to :) U nas będą pewnie święta bez karpia (jednie z paluszkami rybnymi) i generalnie jakoś nie jestem specjalnie przywiązana do kulinarnych tradycji. Być może dlatego, że nie znoszę gotować ;)
OdpowiedzUsuńPrzybijam pione! Tez nienawidze gotowania! Chociaz, na Swieta staram sie podtrzymywac tradycje i cos tam pichce. Ale karpia nie robie, bo zwyczajnie nie lubie. Co bym z nim nie kombinowala, zawsze smierdzi mi mulem. :/
UsuńNie ma to jak szczerosc dzieci :-) wygladasz Mama jak zombi :-) usmialam sie. Ja do fryzjera za tydzien. U Nas w Irl arktyczny mroz (jak na Zielona Wyspe) - w nocy nawet -3.
OdpowiedzUsuńNie wiem w ogole skad mu sie takie porownanie wzielo! Przeciez on nawet nie wie, co to jest zombie! :D
UsuńO, jak krótko, nie wierzę :D
OdpowiedzUsuńMega fajne pierwsze zdjęcie :)
Ja tez nie wierze, ze udalo mi sie tak strescic! :D
Usuń"Jestem wdzięczny za piardy" - o tak, Jerzyk też mógłby coś takiego powiedzieć, ma to samo poczucie humoru :D
OdpowiedzUsuńCo do polowania na stole na udka - ja robię tak, że zamiast przygotowywać na obiad czy na jakąś rodzinną uroczystość całą kurę czy indyka, to kupuję same udka, wtedy wszyscy są zadowoleni :) Choć osobiście sama wolę tę suchą pierś.
Mam nadzieję, że przeżyliście miły rodzinny czas i jednak nie pokłóciliście się z mężem i dziećmi, choć fakt, że w wolnym czasie, kiedy teoretycznie powinno być tak przyjemnie i bezstresowo, te kłótnie zdarzają się jakoś częściej ;p
Uściski dla Was :*
"kupuję same udka" - w USA rzadko mozna kupic same indycze udka, a jesli juz - to b. drogie. Zaplaci sie jak za homara w najdrozszej restauracji. Haha...
UsuńUuuu... Niefajnie. Nasza rodzina by zubożała ;)
UsuńNo wlasnie, cos ci Amerykanie maja z tymi indykami. To fakt, ze udka "kurzece" mozna dostac bardzo tanio, ale indycze sa dosc drogie. Czasem jednak kupujemy, ale nieczesto. ;)
UsuńChlopaki to jednak wszedzie podobne sa! :D
Pieczonego indyka chyba nigdy nie jadłam, ale gotowanego naprawdę lubię :) Często dodaję skrzydło lub szyjkę do rosołu. Kupuje też mielonego indyka. U nas polowanie na lepsze kąski jest wtedy, kiedy pieczemy kurczaka :D
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze bez śniegu, choć kiedy byłam w Gdańsku, to dokładnie 11listopada padał taki mokry z deszcze, bleh :(
Ciekawa jestem czy ciasto dyniowe Ci wyszło :)
Cóż, każdy może być wdzięczna za coś innego :)
Ps. zajrzyj raz jeszcze do Iwonki, tam trwa prawdziwy sabat czarownic :*
Ciasto jednak nie wyszlo. A raczej, nie smakowalo. ;)
UsuńU nas juz pierwszy, konkretny snieg spadl, a teraz scisnal mroz. :)
Mielonego indyka tez lubie. Najczesciej robie z niego klopsiki, bo wychodza bardzo delikatne. Albo daje do spaghetti.
Jakoś indyk mnie nie pociąga, więc pewnie też skończyłoby się na szynce :)
OdpowiedzUsuńU nas temperatury w okolicach 3-6 stopni, ale śniegu nie widać. Bynajmniej nie płaczę za nim.
Mnie to jakos, po dzieciecemu, do sniegu ciagnie. ;)
UsuńObecnie mamy i snieg i mroz i taki zimowy swiat bardzo mi do grudnia pasuje. :)