Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

wtorek, 21 marca 2017

Wiosna? Gdzie? ;)

Wedlug lokalnej stacji telewizyjnej, wczoraj o 6:29 rano, oficjalnie zawitala do nas wiosna. A ja bylam nawet na nogach i (juz) na tyle przytomna, zeby ja powitac. Szkoda tylko, ze o tym nie wiedzialam. :) Zreszta, badzmy szczerzy, wszedzie nadal lezy gruba warstwa sniegu, a termometr wskazywal -3 stopnie. Kawa na tarasie odpadala. Zachowam ten pomysl na pierwszy dzien lata. ;)

Za to pstryknelam dwa zdjecia. Tak wyglada "wiosna" na parkingu przed moja praca.

(Samotna wozidupka - przyjechalam pierwsza)

(Wybaczcie to marne swiatlo. Byla 7 rano, a my zmienilismy czas juz 1.5 tygodnia temu)

Niezbyt wiosennie, co? ;) Ale! Chociaz wokol mojego domu tez krajobrazy raczej zimowe, pierwszym, wiosennym kwiatkom wcale to nie przeszkadza. :)

(Hiacynty przetrwaly sniezyce bez najmniejszego uszczerbku)

Marzec mija sobie spokojnie, choc zaskakujaco szybko. Konca chorob nie widac. Nik w czwartek skonczyl brac antybiotyk na swojego paciorkowca, a w niedziele wieczor mial (tamtaramtam...) stan podgoraczkowy! :/ Pochlastac sie idzie... Ma przytkany nos i wczoraj zaczal pokaslywac, ale poza tym rozpiera go energia i strzela fochy jak zwykle, wiec licze, ze to tylko przeziebienie. W koncu caly poprzedni tydzien smarkal M., wiec prawdopodobnie podzielil sie wirusem z synkiem, jak na dobrego tatusia przystalo. ;)

Potworki chyba podswiadomie tez czekaja juz na wiosne. W piatek, kiedy podjechalismy pod dom, myslalam, ze rzuca sie na snieg, lezacy nadal w najlepsze na ogrodzie. Tymczasem przegral on walke o zainteresowanie dzieci z... kaluza. Wielka, blotnista kaluza, pozostaloscia po stopnialym w jednym miejscu sniegu. Nie ma sie co jednak dziwic, skoro takich "atrakcji" nie widzieli praktycznie cala zime, ktora, oprocz kilku sniezyc, byla bardzo ciepla (jak na zime) i baaardzo sucha.


Po chwili jednak, ruszyli w zaspy. Efektem byly kompletnie przemoczone nogi, bo miejscami snieg siegal powyzej brzegow kaloszy (na ktore sie uparli, kiedy powiedzialam, ze w sniegowcach absolutnie nie moga wejsc do kaluzy). :)


W sobote zaliczylam z Bi ponownie basen. Tu musze oddac sprawiedliwosc jej instruktorce, ktora tym razem nie tylko sie pojawila, ale nawet byla punktualnie. Szok! ;) A ja juz mysle o kolejnej sesji. Z obecnej zostaly zaledwie trzy zajecia. Mam nadzieje, ze instruktorka konsekwentnie bedzie sie juz zjawiac i na koniec wystawi zaswiadczenie, ze Bi moze przejsc na kolejny poziom. Moim zdaniem (porownujac Starsza z reszta grupy), powinna ona przeskoczyc od razu na poziom 3, ale to nie ode mnie zalezy... Na drugim poziomie Bi bedzie nadal beztrosko chlapac na wszystkie strony. Nie widze w tym wiekszego sensu... Dopiero na trzecim poziomie dzieci rzeczywiscie ucza sie plywac.
Poza tym, zastanawiam sie czy nie zapisac na plywanie Kokusia. Mlodszy co sobote urzadza ryk, ze on tez chce jechac. Nie wiem jednak czy zgralabym dwie lekcje na roznych poziomach czasowo. Siedziec tam pol godziny pomiedzy zajeciami mi sie nie chce, a do domu wracac mi sie nie oplaca. Nie bez znaczenia jest tez fakt, ze z Mlodszym najprawdopodobniej bede musiala wlezc do basenu. Nie wiem czy mam na to ochote. ;) No i kto w tym czasie popilnuje Bi?

A w niedziele, w koncu pojechalismy na moje wyczekane narty!!! :) Ledwo udalo mi sie z domu wyciagnac tego mojego meza - piecucha! Wymyslal sobie 26588756 wymowek i dodatkowych zajec, byle nie jechac. Az w ktoryms momencie zaproponowalam, ze pojade z sama Bi, a on niech zostanie z Nikiem, szczegolnie, ze mlodszy juz w niedziele rano, zaczal mowic jakby przez nos. Na to jednak Kokusio rozdarl sie jak zarzynany, ze on tez chce. I w koncu pojechalismy wszyscy. I fajnie bylo! :)
Wreszcie udalo mi sie dobrac ubior do pogody, nie jak ostatnio, kiedy po godzinie wszyscy sie roztapialismy, a Potworki jeczaly. ;) Tym razem bylo chlodniej, okolo 3 stopni na plusie i mialo byc pochmurnie, ale niespodziewanie wyszlo slonce, akurat w momencie kiedy udalo nam sie zaparkowac. Zanim wiec wbilismy Potworki oraz siebie w buty, szaliki, czapki, kaski, zanim doszlismy do kasy (sluchajac po drodze koncertu Nika, ktory znow ryczal, ze nie da rady i nie chce isc tak daleko - a udalo nam sie dorwac super miejsce zaraz w drugim rzedzie! :O), zanim kupilismy bilety i wreszcie zanim dociagnelismy marudzacego Nika oraz zadowolona Bi na stok dla poczatkujacych, oboje z M. bylismy juz solidnie upoceni. Moj maz tez wkurzony, bo przeciez wcale nie mial ochoty jechac. ;) Po chwili jednak okazalo sie, ze wieje bardzo zimny wiatr. Szczegolnie jadac wyciagiem hulal mi po nerkach az (nie)milo. ;) Jednak swetry pod kurtki byly dobrym pomyslem, no i chlod wiatru wyrownywal grzejace slonce. Bylo wiec idealnie. :)

A Potworki radzily sobie rewelacyjnie! Nik opanowal sztuke skrecania i choc wraz z plynnoscia rosnie brawura i kilka razy zaliczyl glebe, oboje z Bi mieli niezla frajde.

(Widzicie ta dume w pozie? :D)

(Nik nawet jadac na nartach nie przestaje gadac, stad otwarty buziol :D)

A zapierdzielali w dol niczym dwie wyscigowki! W ktoryms momencie powiedzialam Bi, ze moze juz jechac, a ja poprawie tylko paski od kijkow na nadgarstkach i zaraz ja dogonie. A zapomnij! Dogonilam, jasne - pod samym wyciagiem! :D Naprawde zalowalam, ze wykupilismy bilety tylko na gorke dla poczatkujacych, bo oba Potworki spokojnie nadaja sie juz na normalne, zielone szlaki. Ale to juz raczej za rok. Nasze lokalne stoki beda pomalu zamykane, a tluc sie z dziecmi minimum 2 godziny na polnoc, nie mam ochoty. Oboje po nartach sa wymordowani i cala droga powrotna, to jedno zawodzenie, ze zmeczeni, ze gdzie ten dom, ze oni chca juz wysiadac, itd. ;)
Ale czego sie nie robi dla takiego usmiechu:

 
 
Zegnam (niezbyt) wiosennie! Tzn. wczoraj i dzis bylo pieknie - slonce i 12 stopni na plusie. Ale dzis w nocy temperatura ma poleciec na leb na szyje i jutro mamy miec zaledwie -1 stopni. W dzien. Oraz wietrzysko. A w nocy -10! :O Zima chce udowodnic, ze nie powiedziala jeszcze ostatniego slowa. ;)

24 komentarze:

  1. No to faktycznie niezła ta "wiosna" u Was. W szoku jestem ! Ale trzeba doszukiwać się we wszystkim pozytywów - więc cieszcie się , że chociaż mogliście sobie na nartach poszusować :) Tak czy siak - mam nadzieję, że wiosna i do Was już wkrótce zawita :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od soboty mamy wiosne, ktora przypomina raczej ponura jesien - 5 stopni i deeeszcz... :/ W kazdym razie zmylo juz prawie caly snieg. ;)

      Usuń
  2. Ostatnie podrygi zimy u Was a to oznacza odlozenie nart na następny sezon :) U nas zmiana czasu w sobotę, ehh jak ja tego nie lubię, chociaż i tak wstaje o 6.15 więc po weekendzie będzie już 7.15 ale zanim przywykne to minie i minie.
    Moje hiacynty i zonkile malutkie, chyba dlatego że tak malo słońca mamy, niby jest ciepło ale do tej pory padal deszcz.
    W tym roku będę miala nowa folię na warzywa, wreszcie taka ze że nie będę musiała się schylac bo wysoka jest na 220 cm :)
    Basenujcie się dalej i może faktycznie dołącz Nika, miałby frajdę a może uda Ci się jakoś zgrać te zajęcia.
    Buziaki i pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz chetniej mysle o zapisaniu Nika na basen na nastepna sesje. Niech sie oswaja, bo mam wrazenie, ze podchodzi do wody bardziej nerwowo niz siostra. ;)
      Zmiana czasu przez chwile mnie ucieszyla, bo dzieciaki przestaly rano wstawac ze mna i platac sie pod nogami. Niestety, Nik bardzo szybko zalapal nowy czas, no i kicha. ;)
      Niestety, narty juz stoja w piwnicy gotowe na spakowanie i pozegnanie do kolejnej zimy. :(

      Usuń
  3. Na szczęście zimowa aura nie przeszkadza Wam w fajnym spędzaniu czasu, a nartom nawet sprzyja. Widać jak dziatwa zadowolona. I o to chodzi. A wiosna pewnie za chwilę. My jeszcze w zimowych kurtkach, ale na zewnątrz coraz ładniej. Choć najładniej jest o 6 rano. I ptaki na zewnątrz pięknie śpiewają.
    Zdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas od 4 dni pada... :/ Snieg prawie stopnial, za to czuje sie jak w listopadzie... I tez nadal nosimy zimowe kurtki, bo w dzien mamy maksymalnie 5 stopni. Staram sie nie narzekac jednak za bardzo, bo tutaj jest zwariowany klimat. W ciagu tygodnia moga przyjsc upaly i zaczac sie lato, a wiosne praktycznie pominac! :D

      Usuń
  4. Właśnie przeczytałam i skomentowałam poprzednią notkę, a tu widzę że już nowa :D
    U nas na basenie jest tak, że jak jakieś dziecko ma rodzeństwo to to rodzeństwo też wchodzi do wody z rodzicem, może brać udział w zajęciach albo pływać z boku. Może udałoby Ci się dogadać żeby Nik mógł dołączyć z Tobą do Bi będącej na drugim poziomie? Skoro to tylko zabawy w wodzie, to chyba nie musiałby dużo nadrabiać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz czesciej sklaniam sie ku temu, zeby Nika jednak zapisac na zajecia. :)
      Do Bi nie moglibysmy sie dokoptowac, bo ona cwiczy juz bez rodzica. Zebym mogla do niej dolaczyc z Nikiem, musialabym chyba wykupic czlonkowstwo w klubie. A szkoda mi kasy. Razem cwiczyc nie moga, bo wg. regulaminu naleza do dwoch roznych grup wiekowych. Nik musialby miec skonczone 5 lat. Takie przepisy... ;)
      Widze jednak, ze jesli Bi przejdzie na drugi poziom, to Nik na pierwszym poziomie swojej grupy, mialby zajecia o tej samej godzinie. Byloby wiec idealnie. Zobaczymy, bo jeszcze nie ma zapisow. :)

      Usuń
  5. O matko jedyna.. Śnieg! Super, że jednak te narty Wam wyszły. A dzieciaki faktycznie świetnie sobie radzą. U nas wczoraj momentami prawie lato było! Tak ciepło mieliśmy! Ale już dziś rano tak wesoło nie było, bo zaledwie +3 na termometrze.
    Nik w domu czy chodzi do przedszkola?:) dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, do przedszkola chodzi. ;) Tutaj dziecko w domu zostac musi tylko jak ma goraczke.
      U nas okolo +5 stopni, ale od 4 dni pada, wiec jest zimno, wilgotno i ogolnie nieprzyjemnie... :/

      Usuń
  6. Oj to zimno u Was strasznie! A ja jeszcze narzekałam na naszą pogodę i chłodną wiosnę.. ;) A dziś mamy 11st. i słońce, tylko trochę zimny wiatr do tego :/ Ale to dopiero początek wiosny, cierpliwości :)

    Tych nart Wam zazdroszczę i basenu również, bo dawno nie byłam, a uwielbiam! Muszę wyciągnąć moich chłopaków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja basen lubie, ale z ciepla woda. ;) Na krytych basenach, na ktorych zdarzylo mi sie byc, maja stanowczo za chlodna. Tylko dlatego wzbraniam sie przed wejsciem do niej z Nikiem. Bo tak, to tez bardzo lubie. ;)
      U nas leje i leje i leje i maksymalnie +5. W kurtkach zimowych dalej lazimy. :/

      Usuń
  7. Wiosna jest u nas - przybywajcie :) Właśnie mamy we Włoszech taką ciekawą porę roku, gdzie niektórzy juz chodzą w T-shirtach a inne wciąż preferuja kurtki zimowe. Ja jestem gdzieś po środku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, czyli jak prawdziwa wiosna, to tylko we Wloszech! :) U nas jest taki dziwny klimat, ze czesto jest zimno, zimno, a nagle w ciagu dwoch tygodni robi sie ponad 20 stopni i przychodzi lato! Bardzo rzadko mamy tutaj taka spokojna wiosne, kiedy pomalutku robi sie coraz cieplej. Najczesciej zaraz po lzejszych kurtkach wskakujemy w podkoszulki. ;)

      Usuń
  8. U nas dziś też paskudnie, w ogóle wiosny nie czuć :/
    Ty masz wybitnie uzdolnione dzieciaki :) Ja sobie mojej Mili nie wyobrażam na nartach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, zaloze sie, ze Mila by smigala na nartach niczym stary wyjadacz! Dzieciaki lapia to w mig! A Wy macie calkiem blisko do Zakopanego... ;)
      U nas od 4 dni listopad - zimno i deszcz. :(

      Usuń
  9. U nas leje od rana - też jakoś przez to wiosny nie czuję;)

    Choróbsko niestety też się nas uczepiło i puścić nie chce:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba Anglia podeslala nam troche swojej pogody, bo u nas od 4 dni pada i pada... ;) Paskudnie jest. :/

      Usuń
  10. U nas co prawda pierwszy dzień wiosny całkiem całkiem, ale nadal w nocy miewamy przymrozki, a jutro ma być w ogóle chłodniej w ciągu dnia... No i ja niby wiem, że to normalne i tak dalej o tej porze roku, ale chciałabym już pogodowej stabilizacji :)Wiedzieć, że jak schowam kurtkę do szafy, razem z szalikami, to będą tam czekać na listopad...

    Miłości do nart nie rozumiem kompletnie, ale cieszę się, że udało Wam się jeszcze raz skorzystać- a uśmiech Bi mówi wszystko! Rosną Ci mali narciarze. Trzymam kciuki za basen. Co do Nika- na razie nic nie doradzę. My od września chcemy zapisać Lilę na karate i też będziemy mieli ten sam problem- jakieś 1,5godziny różnicy będzie między godziną Lilki zajęć, a Elizy...

    Zmiana czasu dopiero przed nami...
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wlasnie wyczailam z grafiku na obecna sesje, ze gdybym zapisala Nika, mialby zajecia w tym samym czasie co Bi (jesli ona przejdzie na drugi poziom). Gdyby zachowali ten sam grafik na kolejna sesje, byloby idealnie! ;)
      Rosna narciarze, rosna. Najsmutniejsze, ze jeszcze jakies 2-3 lata i beda jezdzic duzo lepiej ode mnie. Sama zostane na zielonych stokach. :/
      U nas 4 dni padal deszcz, jutro i pojutrze ma byc okolo +10 i slonce, po czym znow powrot pogody pod chmurka. :( A ubran zimowych narazie nie chowam. W pamieci mam nadal zeszly rok, gdzie juz mialam wszystkie zimowe ciuchy poprac i pochowac, po czym... snieg spadl! W tym roku poczekam chyba do maja. ;)

      Usuń
  11. Zdrówka przede wszystkim życzę :)

    Ale fajnie macie z tymi nartami i śniegiem... U nas już praktycznie wiosennie, bo temperatury w okolicach 10 stopni, ale trochę żałuję, że dzieciaki nie miały możliwości porządnie pobawić się na śniegu. Może za rok :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Śnieg macie :) ja już zapomniałam jak on wygląda...też bym chętnie spędziła czas na basenie ale żaden nie chce na zajęcia chodzić :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Szok, śnieg!
    U nas słońce, przebiśniegi, bratki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. nie chcialam.... no serio nie...uprzedzalas mnie... jednak nie da sie bez Potworkow ;) wybaczam zimowy post ;)
    fajnie, ze jednak mily, rodzinny dzien i na nartach!! Mali narciarze super!!

    OdpowiedzUsuń