Tym bardziej, ze sama jeszcze do pracy sie nie wybieralam, a chcialam posprzatac chalupe. Po tygodniu obecnosci Potworkow w domu, stan dywanow oraz podlog przedstawial klasyczna Sodome i Gomore. Czulam sie lepiej, wiec z ulga doprowadzilam je do stanu pozwalajacego przysiasc na podlodze bez grozby przyklejenia sie do... czegos... ;)
Coz... We wtorek zostalam pokarana za ta odrobine aktywnosci (oraz lazenie po swiezym powietrzu, zapewne) i grypa postanowila jeszcze przyatakowac. Ponownie dostalam goraczki, a kiedy ta spadla, dopadl mnie chyba najgorszy bol glowy w zyciu. W koncu, po odwiezieniu Potworkow do placowek edukacyjnych (ktore jak na zlosc mialy opoznienie spowodowane marznacym deszczem (nie przewracac oczami - po naszym podjezdzie mozna bylo spokojnie jezdzic na lyzwach), jak walnelam sie na kanape o 11 rano, tak nie wstalam z niej do 18. Potworki zdazyly wrocic z tata do domu, wcisnac sie kolo mnie, poskakac po moich biednych nogach, a ja lezalam i mialam wszystko w powazaniu. W koncu jednak bol glowy odpuscil, a w to miejsce pojawil sie ucisk na pecherz oraz ssanie w zoladku. Coz bylo robic, trzeba bylo sie zwlec... ;)
Od wczoraj czuje, ze (mam nadzieje) wracam do zdrowia. Mam przytkany nos, meczacy kaszel oraz boli mnie gardlo. Jestem tez nadal dosc oslabiona. Ogolnie czuje sie nadal jak przy wiekszym przeziebieniu, ale przynajmniej goraczka juz nie wraca... I oby tak zostalo. M. wspomnial cos o nartach w weekend, ale szczerze, to jakos sie na tych nartach nie widze. ;)
Wczoraj wrocilam tez do pracy. Nie bylo latwo, bo kaszel i zatkany nos mocno wkurzaja, ale dalam rade. Za to dzis... znow siedze w domu. ;) Na szczescie nie z powodu choroby, tylko sniezycy.
(W takich wlasnie okolicznosciach przyrody, przyszlo nam spedzic czwartek)
Nawiedzil nas najwiekszy w tym sezonie sztorm sniegowy, szkoly zamkneli na glucho i utknelam z Potworkami w domu. Na szczescie, przewidzialam taka ewentualnosc i korzystajac z powrotu do pracy, przyszykowalam sobie dokumenty na dzis, zeby popracowac z domu. To znaczy, pracowac to bede jak Potworki pojda spac. Poki co, karmie, rozdzielam klocacych sie malolatow, rozdaje kary oraz nagrody i zastanawiam sie jak M. wjedzie na nasz podjazd, skoro plugi usypaly przy wjezdzie kupe sniegu siegajaca skrzynki... ;)
A, no i na snieg dzieci wyprowadzilam. Poki jakos sie trzymaja w zdrowiu, niech korzystaja. :)
Musze jednak przyznac, ze warunki pozostawialy wiele do zyczenia. Nie jest zbyt zimno, bo -2, ale wichura urywa glowe, snieg sypie w oczy i ogolnie jest nieprzyjemnie. A rano grzmialo i blyskalo! Przy sniezycy, wyobrazacie sobie takie cuda?! ;)
W kazdym razie wytrzymalam na zewnatrz moze z 10 minut, po czym schronilam sie pod wiata. A Potworki wymiekly po pol godzinie i zazadaly wpuszczenia do domu. Ciekawe czy beda chcieli pojsc pomoc ojcu odsniezac? ;)
Jak ja Ci zazdroszczę tego śniegu! W Poznaniu gdzieniegdzie resztki są. Poza tym mróz trzyma jak diabli. I wieje. Od poniedziałku Podopieczny się tylko weranduje przy otwartym oknie.. Ja nie mam ochoty spacerować przy-6 a on przynajmniej ma wygodnie w łóżeczku :D pozdrawiamy cieplutko! I zdrówka życzymy!
OdpowiedzUsuńNiestety, snieg juz praktycznie stopnial. Tylko w zacienionych miejscach lezy go wiecej, a tak to takie marne, brudne resztki. Ale troche dzieci skorzystaly. :)
UsuńCzyli medialne zapowiedzi się potwierdziły. U nas bez zamieci, ale zima nie odpuszcza. Łączę się w chorobowych bólach. Na szczęście babcia się zlitowała i siedzi z Młodym, a my się kurujemy.
OdpowiedzUsuńRaz potwierdzaja, raz nie. Byla szansa na kolejna sniezyce, ale niestety poszla polnoca, u nas bylo tylko pochmurno. Ze wzgledu na dzieciaki, troche szkoda. :(
UsuńU nas ja w koncu doszlam do siebie, za to Potworki wieczorami kaszla. W dzien nie, wiec nie wiem czy to suche powietrze czy cos im sie zaczyna... :/
Ale Wam faaaaajnie!!! Moje dzieci to chyba w życiu takiego śniegu nie widziały, zimy ostatnio słabe u nas...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z domu, w którym można się przykleić ;)
A ja myslalam, ze w tym roku cala Polska byla zasypana! :) Jak u mojej rodziny, w Trojmiescie byla kupa sniegu, to spodziewalam sie, ze na poludniu tym bardziej! ;)
UsuńAle Was fajowo zaśnieżyło!! W Warszawie jeszcze śnieg jest. Jest też dziś piękne słońce i mróz jak diabli.
OdpowiedzUsuńZdrówka.
P.S. W naszym domu za to kurz zwija się w malowniczo puchate koty. I wszechobecne okruszki.
Hehe, ja wczoraj odkurzylam chalupe, a dzis podnioslam poduchy kanapy w poszukiwaniu zaginionego guzika i znalazlam tam tyle syfu, ze sie podlamalam. Znow trzeba odkurzacz wyciagac... ;)
UsuńU nas w tym roku mrozy byly tak naprawde tylko tydzien, na poczatku stycznia. Sniezyce mielismy tylko 3 razy. Dobrze, ze ostatnie dwie byly raz za razem, wiec dowalilo wiecej sniegu i dluzej sie utrzymal. Ale ogolnie zime mielismy slabiutka. :(
Ale macie fajnie z tym śniegiem :) U nas tyle było przez całą zimę, co kot napłakał, a teraz mróz ale śniegu zero.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że te choroby teraz już Wam dadzą odsapnąć :)
No widzisz, a ja (jak napisalam wyzej Rivulet) myslalam, ze cala Polska byla w tym roku zasypana! ;)
UsuńPocieszam, ze u nas sypalo tylko 3 razy, w tym za pierwszym, snieg utrzymal sie tylko 2 dni. :)
Czytalam, ze szkoly pozamykali nawet I do 30 cm sniegu. Trzymajcie sie. Duzo zdrowka!!
OdpowiedzUsuńNom. :) U nas wlasnie sypnelo jakies 30 cm. A szkoly, wiadomo, troche popada i zaraz zamykaja. :)
UsuńWidzę, że u Was jak już zima - to taka z prawdziwego zdarzenia ! No i w Polsce odnoszę wrażenie, że nie są tacy skorzy do zamykania szkół czy zakładów pracy w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Pamiętam czasy, kiedy siedzieliśmy w szkole w kurtkach, czapkach i szalikach, bo były takie mrozy - ale iść i tak musieliśmy ;)
OdpowiedzUsuńNie, w Polsce to by nie przeszlo. :) Pamietam, ze jak bylam w liceum tylko raz zamkneli zima szkole na 2 dni, bo byly takie mrozy, ze rury popekaly. :) A tutaj, byle troche sniegu i juz zamykaja. Ale to wynika chyba tez z tego, ze wiekszosc dzieci dojezdza autobusami i pewnie boja sie wypadkow, w tym kraju wiecznych pozwow sadowych. ;)
UsuńAle macie z imę z prawdziwego zdarzenia :)
OdpowiedzUsuńNiestety, trwala tylko tydzien. :)
UsuńI to jest zima! Mz ewakuowalismy sie na tydzien pod granice do szwagierki, a i tak snieg tutaj zaczyna juz topniec :p mimo wszystko Kuba mial duzo frajdy, a i ja nie pamietam, kiedy ostatnio mialam wlosy mokre od rzucania sniezkami ;) duzo zdrowka!
OdpowiedzUsuńNo tak, dzieciom duzo nie trzeba, szczegolnie jesli na codzien tego nie maja. :) Ciesze sie, ze Potworki chociaz troszke skorzystaly...
UsuńAle macie zimę! Ja żeby ją zobaczyć, musiałam w góry pojechać ;)
OdpowiedzUsuńTylko tygodniowa. Snieg wlasnie znika. :)
UsuńHeheh, pokazywali ten Wasz śnieg w naszej telewizji :) od razu sobie pomyślałam o Tobie i tym z jakim entuzjazmem witasz te ostatnie podrygi zimy :D
OdpowiedzUsuńU nas też chorobowo.. jak u wszystkich widzę. Dużo zdrowia dla Was!
To niesamowite, jaka robia sensacje. Przeciez w takim Zakopanem, co roku spada duzo wiecej sniegu i nikt tego specjalnie nie przezywa. A tu, troche posypie nad Nowym Jorkiem i juz jest temat na caly Teleexpres. :)
UsuńU Was tak pięknie jak i u nas. Zima cały czas w pełni, mrozy nie oszczędzają i u nas, przy -8 też wieje czasami dość mocno i ciężko wytrwać. Nasze Maluchy jakoś dają radę, potem tylko narzekają na szczypiące ręce - mimo grubych rękawiczek i policzków.
OdpowiedzUsuńAle zabawa przednia.
U nas z mrozami slabo. Tak naprawde byly tylko kilka dni na poczatku stycznia. Potem tylko w nocy, a i te czesto byly zaledwie okolo 0. A snieg sypnal tylko 3 razy tak naprawde...
UsuńOstatnio słyszałam o śnieżycach które nawiedziły USA i od razu pomyślałam o Was. Noo, teraz macie istną krainę lodu ;)) ;*
OdpowiedzUsuńE nie, sporo nad ominelo. Tak naprawde mielismy tylko 3 sniezyce w tym sezonie. Slabiutko. :)
UsuńKochana, Wy to macie tam chociaż śnieżycę. U nas śnieg spadł raz, trochę poleżał i koniec... A teraz zapowiadają wiatry i deszcze, czyli chyba wiosna idzie.
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzymy, bo takie poinfekcyjne dolegliwości wcale nie są przyjemne ani komfortowe.
O patrz, a w Trojmiescie mieli porzadna zime caly styczen. Myslalam, ze u Was to samo...
UsuńU nas snieg spadl tylko 3 razy, w tym za pierwszym stopnial po 2-3 dniach. Tym razem na szczescie sypnelo na tyle duzo, ze utrzymal sie. Tydzien. Teraz juz po sniegu i wiecej nie zapowiadaja, a marzec idzie...
Wow! Tyle śniegu robi wrażenie!!!
OdpowiedzUsuńWracajcie już do zdrowia:)
Hihi, szczegolnie dla Was, przyzwyczajonych do "angielskiej" pogody! Moi tesciowie, mieszkajacy w Zakopanem, pokazali kiedys swoj zimowy widok za oknem wnukom mieszkajacym pod Londynem, to dzieciaki uparly sie, ze to telewizor! :D
UsuńAgacia, gdzie jestes? Zasypalo was na maxa? Czy zdrowko nie pozwala na pisanie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z wiosennego Niemcowa!
Nie nie Kochana, po prostu czasu braklo! ;) Dzieki za kopa w dupke, dzieki niemu pojawil sie nowy wpis! ;)
Usuń