Nik: "A cy pieskowi wypadaja z bzuska jajka?"
Chwile zajmuje mi wyluskanie jakiegos sensu z kokusiowego pytania...
Matka: "Nie, pieski nie skladaja jajek. Szczeniaczki sie rodza."
Teraz z kolei blagam w myslach, zeby to wystarczylo. Naprawde nie jestem gotowa na wglebianie sie w szczegoly... ;)
Nik: "A kiedy Maya bedzie miala sceniacki?"
Lo matko! Maya akurat jest wysterylizowana, wiec odpowiedz brzmi "nigdy" (chyba, ze wet spartaczyl sprawe), ale czy chce to tlumaczyc trzylatkowi? Jasne, ze nie chce.
Matka: "Maja to piesek - dziewczynka. Zeby byly szczeniaczki, potrzebny jest jeszcze piesek - chlopczyk."
I znow: blagam, nie pytaj o szczegoly... :D
Nik: "To musimy go kupic!"
Ha! No jasne, tylko kolejnego psa tu brakowalo!
Matka: "Eeee, ale mama i tata wcale nie chca miec szczeniakow. Ze szczeniaczkami jest baaardzo duzo pracy..."
W tym momencie Bi uznala za stosowne sie wtracic.
Bi: "Ja sie bede opiekowac szczeniaczkami!"
Szukam jakiegos logicznego argumentu, zeby w koncu odczepili sie od tego tematu...
Matka: "Ale wiesz, one robia ciagle siusiu i kupy na podloge i trzeba to sprzatac. Chcesz zbierac kupy po pieskach?"
Bi milczy.
Tak podejrzewalam... :D
***
Kilka dni pozniej ucieklam od domowego zgielku na taras, ale juz po kilku minutach wyniuchal mnie tam Nik, ktory bez pardonu wgramolil mi sie na kolana i swoim zwyczajem, zaczal nawijac. ;) Nie pamietam juz jak, ale w swoim monologu nagle zapedzil sie do tematu wzrostu.
Nik: "Bede duzy as do nieba!"
Szukam w myslach skad wzielo mu sie takie skojarzenie...
Matka (znalazlam!): "Jak w tej bajeczce Pororo?"
Nik: "Nieee, Mike the Knight!"
Cos tam ta bajke kojarze, ale mam wrazenie, ze Potworki wieki cale jej nie ogladaly...
Matka: "O, tam tez byl ktos taki wielki?"
Nik: "Tak, Evie!"
Evie to siostra - czarownica tytulowego malego rycerza, to tak zebyscie mialy pojecie kto zacz... ;)
Matka: "To jak urosniesz, bedziesz takim rycerzem jak Mike?"
Nik: "Nieee..."
Matka: "A dlaczego nie?"
Nik: "Bo tu nie ma klulowej..." [sorki za ta fonetyke...]
To rzeczywiscie powazna sprawa... Matka rzuca sie, zeby ratowac synowe rycerstwo...
Matka: "Ja moge byc krolowa!"
Nik: "Nie, ty nie mozes."
Kurcze, czy mnie czegos brakuje?! :D
Matka: "Aaaa, mama sie nie nadaje, co? Za stara jestem pewnie na krolowa..."
No kurczaki, mlode to powinny byc stereotypowe ksiezniczki, ale krolowa matka moze miec te trzydziesci kilka lat, nie?!
Nik: "Nie jestes stala!"
Co za ulga! ;)
Matka: "Nie? A jaka jestem?"
Nik: "Nowa!"
Nowa? Mloda? A co mi tam, byle data waznosci byla odlegla... :D
Nik (dodaje przymilnie): "I ladna!"
Co za czarus!!! :D
***
Ktorytedy - ktoredy (wg. Nika)
Najdluzszejsze - najdluzsze (wg. Bi)
***
Poza gadaniem, Potwory broja ostatnio jak jasna cholera! Nie moge ich upilnowac, tym bardziej, ze kiedy wracamy do domu, Bi oznajmia, ze ona chce sie bawic w domu, a Nik uderza w ryk, ze chce zostac na dworze... Co robic? Kraze w kolko, usilujac kontrolowac i jedno i drugie.
Z marnym skutkiem. Kilka dni temu, oboje chcieli malowac farbkami, tyle, ze Nik przy stole na tarasie, a Bi przy ich malym stoliczku w jadalni...
Przez chwile ladnie malowali, ja nawet zaczelam rozladowywac naczynia ze zmywarki (mialam widok na Nika z kuchennego okna, a Bi zaraz za soba). Spogladam na Nika, a on moczy w farbie paluchy. Pomyslalam, ze chce pomalowac paluszkami. Nawet sie ucieszylam, bo Nik do niedawna zupelnie nie mial zaciecia do prac plastycznych, a jak lekko przybrudzil raczki, natychmiast lecial po szmatke. Tiaaa, ja naiwna... Patrze wzruszona na syna samodzielnie zapewniajacego sobie zajecia z integracji sensorycznej... A on przyglada sie brudnym paluchom z zainteresowaniem, po czym... zaczyna je pieczolowicie oblizywac! Aaaa!!!
Wypadlam na taras z ochrzanem oraz sciereczka do wytarcia rak... Jeden kryzys zazegnany, ufff...
Wchodze do domu, sprawdzic co porabia Bi.
Nie zjada farby w kazdym razie... Za to wymyslila sobie technike malowania, gdzie przejezdzajac po pedzlu paluszkiem, rozpryskuje farbe po kartce. Z jednej strony podziwiam kreatywnosc swojego dziecka, ale z drugiej... Kurna, oprocz kartki, caly stolik oraz podloga naokolo sa pokryte rozprysnieta farba!
Za nic majac wysilek artysty, wreczam corce mokra szmatke i kaze powycierac mebel oraz podloge... ;)
A zeby nie bylo, ze moja pieciolatka juz nie wsadza wszystkiego do buzi i nie smakuje, to ktoregos razu na basenie, przylapalam jak siedzac w wodzie lize jego scianke! Bleee... :/
Zapomnialam tez wczesniej dopisac, ze dwa tygodnie temu, kiedy w sobote rano polegiwalam sobie ziewajac w lozku, Bi pomalowala sobie paznokcie. Markerem. CZARNYM. Dopiero 2-3 dni temu, w koncu sie domyly. ;)
Taka to codziennosc z Potworami... :)
W poprzedni weekend bylismy na kolejnym basenie. Tym razem polecil go moj kolega z pracy i okazal sie byc strzalem w 10! Miejsce to przeszlo gruntowny remont kilka lat temu, wiec jest ladne i czysciutkie. Co prawda brodzik maja malenki, ale za to, w przeciwienstwie do innych, odwiedzonych przez nas w tym roku miejsc, w duzym basenie pozwala sie dzieciom plywac w kolach, rekawkach, kamizelkach czy co tam ze soba maja. Ktorych to nawet tym razem nie zabralam, bowiem po kilku miejscach, gdzie spotkalam sie ze stanowczym protestem ze strony obslugi, uznalam, ze to widocznie ogolnostanowe zarzadzenie... A tu guzik, zalezy po prostu od miejsca. Potworki byly niepocieszone, ze nie mialy na czym plywac w wiekszym basenie, ale nic straconego, bo jeszcze tam wrocimy. Przynajmniej taka mam nadzieje... ;)
(Nie pytajcie mnie, co Potworki robia na tym zdjeciu, ale wygladaja, jakby byli na koncercie rocka)
(A tu juz Bi, ze swoja "pacyfka"...)
Baseny znajduja sie w parku i zaraz obok nich miesci sie plac zabaw, ktoremu Potworki nie mogly oczywiscie przepuscic. ;) W sumie plac zabaw, jak plac zabaw, nie bylo w nim nic specjalnego. Oprocz dinusia, ktory sluzyl chyba wylacznie za ozdobe, a ktorego Bi postanowila potraktowac jako kucyka. ;)
A co do tytulowych pierwszych razow, to w niedziele zabralam Bi do kina! Wybralysmy sie na Epoke Lodowcowa, bowiem Potworki uwielbiaja wszystkie poprzednie cztery czesci i pomyslalam, ze na pierwszy raz fajnie, zeby obejrzala cos ze znanymi bohaterami. No coz... ;) Z calego wypadu, Bi najbardziej podobal sie popcorn oraz siedzenia (w naszym kinie zainstalowali wielkie, wygodne, rozkladane fotele!). Poza tym bylo za glosno, za zimno (z tym rzeczywiscie przesadzili), w polowie filmu musiala koniecznie wyjsc siusiu, a potem to juz dopytywala kiedy koniec... Wniosek? Szybko tego nie powtorzymy. :D
(Chcialam jej pstryknac fote przy plakacie z "Epoki", ale nie mieli :/)
A w jeszcze poprzedni weekend, po wejsciu do domu z ogrodu, zaobserwowalam taki drzemkowo - kokusiowy freestyle:
O matko, jakie poważne tematy u Was!! I zazdroszczę tego basenu. W Poznaniu ciągle pochmurno, pada, chłodno. Niby grzmią że afrykańskie upały, a tymczasem afrykański chłód :/ 18 st. Ja byłam na Epoce z Bratanicą. Nawet szarpnęliśmy się na 3D. Ale "wow" nie było jakoś :(
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu! Bo już piątunio ;)
Ja na 3D nie poszlam, bo stwierdzilam, ze jak na pierwszy raz, to i tak wystarczy Bi przezyc. ;)
UsuńTo prawda, ze bajka byla ok, ale bez fajerwerkow...
Aż sama juz nie wiem, czy chcę by Kuba tak szybko zaczął gadać:D chociaż, jakby mi codziennie mówił, że jestem ładna, to czemu nie :p zazdroszczę Wam tych basenów, u nas chłodnica, ledwie 20 stopni i tak chyba juz zostanie. Nikowi widać było gorąco, kiedy spał ;) ale to jeszcze nic. Ostatnio kiedy skończyłam karmić Leona w sypialni i wróciłam do salonu zastałam syna mego starszego kucającego przy kanapie, z głową opartą na siedzeniu i słodko drzemiącego. Ręką sięgał po pilota. Musiał odlecieć w trakcie ;)
OdpowiedzUsuńHahaha, a wiesz, ze moje Potworki NIGDY tak nie zasnely?! Do pewnego momentu drzemka to bylo najwieksze zlo i chocby oczy im sie same zamykaly, walczyli ze wszystkich sil. Kazde usypianie to byl ryk az padli. A jak w koncu przyszedl przelom, zaczeli sie kulturalnie klasc na kanapie. ;)
UsuńJesteś za mloda na krolową, ale patrząc po Elżbiecie II to Nik ma trochę racji nie?
OdpowiedzUsuńOj Ty matko niedobra, dziecko kreatywnością się wykazuje, a Ty sprzątać karzesz ;) W sumie to dobrze, że nie zaczęła "upiększać" ścian w ten sposób, chociaż z drugiej strony miałabyś nowe :D Moja mała Kasia wszystko oblizuje i do tego ostatnio zaczęła obgryzać paznokcie, lakier nie pomaga, do tego gryzie nawet przez sen - powinnam się zacząć martwić? Na początku myślała, że to po zabraniu smoczka, ktorego lubiła w sytuacjach stresowych i przy usypianiu, z tym że smoczka nie ma już od dawna, a ta historia zaczęła się jakoś teraz.
Basen moje dziewczyny też uwielbiają, dlatego w tym roku kupiliśmy swój, nie jest jakiś mega wielki ale na tyle duży, że wszyscy spokojnie w nim się mieścimy ;)
Hehe też byłam z Marttyśką w kinie na Misiu w Nowym Yorku i generalnie była na tak (wcześniej była z nią moja siostrą na Dzwoneczku) ale bajka była przydługa i pod koniec już się wierciła. A Epoka niezbyt jej przypadła do gustu więc nie wiem czy z nią iść czy nie.
Epoki nie polecam. Ta czesc wyszla im srednio. :/
UsuńKurcze, jak za mloda jestem na krolowa, to moze chociaz jakas hrabina moglabym zostac, czy nawet baronowa?!
Hmmm... Z tym obgryzaniem to nie wiem... Moj Nik nigdy smoczka nie mial, a majac jakies 1.5 roku, zaczal sobie od czasu do czasu wsadzac kciuk to buzi. Martwilismy sie, ze mu to zostanie, ale sam przestal niewiadomo kiedy. Za to teraz kiedy cos przeskrobie i wie, ze ma klopoty, wsadza paluch do nosa i zawziecie grzebie... :D
Dosyć barwna ta codzienność z Potworami :) Może to były jakieś farby smakowe? Teraz to nie wiadomo, są tak różne materiały plastyczne.
OdpowiedzUsuńU nas pierwszy dzień upałów od jakiegoś czasu, więc po drzemce zmykamy nad zalew.
A gdzie, zwykle, najzwyklejsze! ;) Tyle, ze zmywalne, innych nie toleruje...
UsuńTe rozmowki sa boskie, a brodzika zazdroszcze I pogody tez! :-)
OdpowiedzUsuńPrzyznaje, ze kiedy tegoroczne lato sie skonczy, to chyba wpadne w depresje... Jesli chodzi o pogode, to bylo idealne! Gorace, suche, sloneczne...
UsuńW tym roku jakos mnie nie ciagnelo, ale rok temu pare razy sama do tego brodzika wlazlam. ;)
My też byliśmy kilka dni temu na "Epoce Lodowcowej" i mojemu Synowi najbardziej podobal się szalony Wiewiór w kosmosie, ale cała bajkę siedział grzecznie i cicho i jeszcze było mu mało! 😀 Ale to nie był jego pierwszy raz; byliśmy już razem trzeci raz i z grupa z przedszkola był też raz, więc wie doskonale jak to jest w kinie 😂
OdpowiedzUsuńMoze jest po prostu urodzonym kinomanem? ;)
UsuńAni ja, ani moj maz nie przepadamy za kinem jakos szczegolnie. Fajnie wybrac sie raz na jakis czas, ale jak mamy kilka lat przerwy, to tez nie narzekamy. Nie dziwie sie wiec Bi, ze srednio jej taka rozrywka podeszla. ;)
Bi wlasnie tez patrzyla z zainteresowaniem wylacznie podczas scen z wiewiorem! :D
I matko bosko, ale Bi zaszalala z tym manicure ;) widzę, że Laura mogłaby podać sobie rękę z Nikim, bo ona to samo - ledwo dotknie coś paluszkiem podnosi larum by go wytrzeć :)
OdpowiedzUsuńMoje Potwory obydwa tak mialy. To znaczy jesli chodzi o farby, czy chlapniete jedzenie. Bo w piachu oraz blocie grzebia sie i jakos wtedy brud im nie przeszkadza. :D
UsuńDaj spokoj... Jak zobaczylam jej paznokcie, to zastanawialam sie czy dac jej kare, czy sie smiac. W koncu jednak nie wytrzymalam i parsknelam, a potem stwierdzilam, ze w najgorszym wypadku parnokcie po prostu odrosna, a te czarne koncowki bedzie sie pomalu obcinac. ;)
Pogody zazdroszczę, ale odpukać - dziś u nas lepiej!
OdpowiedzUsuńDzieciaki rozwalają znów :D
Rozwalaja tekstami, ale rozwalaja tez chalupe, doslownie. :D
UsuńNo to nie mogę się doczekac ąz pójdę z moją gadułą komentatorem do kina!!!
OdpowiedzUsuńUśmiałam się do łez z Waszych dialogów,ale najlepsze to było jednak to "Nie pytajcie mnie, co Potworki robia na tym zdjeciu, ale wygladaja, jakby byli na koncercie rocka)" Hahaha
Dlatego miedzy innymi nie wzielam do kina Nika. Poczatkowo plan byl, ze idziemy cala czworka. Ale potem stwierdzilam, ze Nik za Chiny Ludowe nie wytrzyma poltorej godziny przed ekranem. To, ze zaczalby chodzic miedzy rzedami, to raz. Ale jak go znam, to on by CALY CZAS nawijal! A najgorzej, ze pomimo naszych tlumaczen, Nik odmawia zaakceptowania, ze szept to tez mowa. Jak gada, to na caly glos! :D
UsuńDialogi świetne, a pozycja Kokusia nieziemska :)
OdpowiedzUsuńMy do kina zawsze zabieramy Oliwce sweterek, nawet teraz jak jechała z dziadkami i było 35 stopni na dworze, to mamy miała w torbie sweter, bo w kinach ta klima zazwyczaj to masakra
No naprawde, ja oddalam swoj sweter Bi i potem przez caly seans mialam gesia skorke! :/
UsuńOh jak fajnie poczytac potworkowe haselka :)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze je spisujesz- niesamowita pamiatka!
Troche mi brakuje tych wspolnych wypadow do kina- kiedys bylam obcykana co i jak - teraz- nie mam pojecia co jest na topie.
Pamietam jednak, ze Mlody kiedys poprostu zasnal na filmie i caly seans lezam na mych rekach- tyle filmu widzial na ile wystarczyla porcja popkornu ;)
Ja juz chyba wolalabym, zeby Bi zasnela niz te jej ciagle "A kiedy koniec?". ;)
UsuńKochana, to byl moj pierwszy wypad do kina od, nie pamietam nawet ilu, lat. ;) O tej Epoce Lodowcowej jakos mi sie kiedys rzucilo w oczy podczas reklam na YouTube, ale co innego leci w kinach, nie mam pojecia. ;)
Ale fajnie się czytało - a ta "nowa" królowa to już w ogóle pozamiatała ;) Chyba wreszcie mnie zmotywujesz i tez zacznę sobie najlepsze Bąblowe tekściory spisywać, żeby potem mieć na pamiątkę - zwłaszcza że na razie nie gada jeszcze aż tak dużo i nie będzie z tym nie wiadomo ile roboty ;)
OdpowiedzUsuńA kino? Kurczę, ja już mam ochotę wybrać się na jakiś bajkowy, rodzinny seans - ale obawiam się, że na tym etapie bardzo szybko musielibyśmy się stamtąd ewakuować ;)
Oj tak, wydaje mi sie, ze Babelek jeszcze jest sporo za maly. Myslalam, ze Nik moze juz byc gotowy - ma 3.5 roku - ale w koncu i tak stchorzylam i go nie zabralam. :D
UsuńSpisuj, spisuj teksty Babla! Ja uwielbiam wracac do dialogow sprzed roku - dwoch i wspominac te dzieciece madrosci! ;)