Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

wtorek, 15 grudnia 2015

O trzyletniaku w 9 punktach oraz pare slow o urodzinach

No to jak to jest miec (znow) w domu trzylatka???

Nooo, nie wiem jak to jest z Waszymi trzylatkami, ale moj jest oczywiscie najsprytniejszy, najmadrzejszy i najslodszy (jak akurat humorek dopisuje)! :)

Troszke zarty sie mnie trzymaja, ale tylko troszke. ;) Bo tak naprawde posiadanie na stanie trzyletniego chlopczyka, nie rozni sie az tak bardzo od posiadania 35- czy 34-miesiaczniaka na ten przyklad. Tradycyjnie jednak zerknelam sobie na opis 2.5-letniego Kokusia i tu juz roznice sa! ;)

Szybkie dane techniczne po wczorajszym bilansie:

waga: 16,780g
wzrost: 97.2

Ida z Bi leb w leb! Wiem, wiem, dzieci nie powinno sie porownywac, ale nie moge sie powstrzymac, bo zwyczajnie sprawia mi to frajde. Poza tym takie tam niewinne zestwienie wzrostu oraz wagi, nikomu raczej nie szkodzi... ;) W kazdym razie 3-letnia Bi byla tylko o niecale 200 gram lzejsza i zaledwie 6 mm wyzsza. Niesamowite, ze tak rowno rosna te moje Potwory i to od samego poczatku! :)

Sam bilans przebiegl jak to przy Niku. Spokojnie i wesolo. Mlodszy z zapalem skakal po kolorowych kafelkach, pokazywal odpowiednie kolory oraz zwierzatka na tapecie. Spodobalo mu sie mierzenie cisnienia oraz saturacji tlenu. Potulnie dal sobie zajrzec w buzie, oczy oraz uszy i z entuzjazmem wydobywal z siebie jak najglebsze oddechy. I caly czas nawijal. Komentowal, zadawal pytania, az lekarka smiala sie, ze straszna z niego gadula. No ba! Powtarzam to od ponad roku! :D

No dobrze, a teraz na szybko (jak sie uda), co zmienilo sie od czerwca.

Po pierwsze: odpieluchowanie! Kiedy pisalam ostatnie podsumowanie, bylam lekko podlamana, ze znow nocnikowanie odsunelo nam sie w czasie. Ale chociaz przez kolejne 6 miesiecy odpieluchowanie przezylo troche wzlotow oraz sporo upadkow, to jednak dopielam swego! Udalo sie przed 3 urodzinami! Dotyczy tylko pieluchy w dzien, ale to i tak spory postep. Teraz trzeba bedzie popracowac nad "sucha" drzemka zanim Nik pojdzie do przedszkola. Na szczescie zostalo na to jeszcze 9 miesiecy. ;)

Po drugie: samodzielnosc. Pomalu, pomalutku i tu widac postepy. A w kazdym razie jakies zainteresowanie. ;) Nakarmic sie samodzielnie Nik nakarmi. Czy to widelec, czy lyzka, da sobie rade. Z zupa co prawda idzie gorzej, bo wiekszosc cieczy splywa z lyzki, ale z glodu nie padnie. ;) Jedzenie wiec mamy opanowane. Nik to jednak leniuszek. Nawet kiedy ma na talerzu pokrojona w kosteczke kanapke, woli zeby kto inny podawal mu ja do buzi. Hrabia sie znalazl! ;)

Znacznie gorzej ma sie za to sprawa z ubieraniem. Oraz rozbieraniem. Jeszcze 2-3 miesiace temu, Nik nie wykazywal zainteresowania samoobsluga w tym wzgledzie. ZADNEGO! Ale w miare zblizania sie 3 urodzin, cos zaczelo sie zmieniac. Najpierw, wraz z odpieluchowaniem, Nik nauczyl sie sciagac portki oraz majty. Szkoda, ze zazwyczaj woli jednak byc wyreczonym przez matke. ;) Podciagania portek z powrotem, nadal nie opanowal. W najlepszym przypadku podciaga przod, a z tylu swieci golym tylkiem. ;) Poza tym nauczyl sie zdejmowac buty, skarpety oraz kurtke. Zakladanie jak narazie ogranicza sie do kapci, a i to tylko dlatego, ze sa w miare luzne i elastyczne. ;) Jakis tydzien temu Nik podjal jednak proby samodzielnego nakladania spodni. Narazie wiekszosc zmagan konczy sie z dwiema nogami w jednej nogawce oraz wsciekloscia zainteresowanego, ale czasem jednak udaje sie zalozyc je poprawnie. Przynajmniej do wysokosci dupki. ;) Zdejmowania gory (o nakladaniu nawet jeszcze nie mysle) Nik nawet sie narazie nie podejmuje.
Wiem, wiekszosc mam corek wlasnie sie zalamala. Zreszta, ja sama czasem nie moge uwierzyc jak pod tym wzgledem Nik rozni sie od Bi. Starsza, w wieku DWOCH lat potrafila sie samodzielnie rozebrac i ubrac. Kokus, jesli opanuje to do kolejnych urodzin, to bedzie spory sukces. :) Zreszta to samo powiedziala mi wczoraj pediatra. Z jakiegos powodu wiekszosc malych chlopcow nie pali sie do samodzielnego oporzadzania wlasnej osoby. Nik jest tylko potwierdzeniem reguly. Co jest z tymi chlopakami?! :D

Po trzecie: mala motoryka. No coz... Nik nadal na kartce lubi maznac kilka kresek, po czym uznaje, ze i tak wlozyl w to sporo wysilku. I zwiewa. ;) Zupelnie porzucil tez kolorowanki, ktore jeszcze rok temu calkiem lubil, a w kazdym razie podejmowal proby zamalowania kartki. Zupelnie niespodziewanie jednak, te male paluszki, wydawaloby sie bez cwiczenia, nabieraja sprawnosci. Kilka dni temu Nik uznal, ze sam odklei papierki od naklejek. Nie bardzo wierzylam, ze mu sie uda, ale spotkalo mnie zaskoczenie, bo poradzil sobie swietnie! :)

Po czwarte: recytuje wierszyki, dialogi z bajek, ale to juz robil od dluzszego czasu. Natomiast od niedawna spiewa tez piosenki. Dotychczas przygladal sie podejrzliwie wyspiewujacej siostrze, dopominal sie piosenek na YouTube, ale sam nie chcial zaspiewac. Teraz przekrzykuja sie z Bi, bo kazde oczywiscie chce byc slyszane glosniej. ;)
Podobnie, Nik w koncu zainteresowal sie tancem. Dotychczas lubil sie przygladac Bi "tanczacej" do Krasnoludkow czy Glowa, ramiona, kolana, piety, ale na proby namowy, zeby sam sprobowal, reagowal fochem. Teraz sam tancuje. ;) Musze kiedys nagrac Potwory jak razem spiewaja i nasladuja kazdy ruch Elsy przy piosence Let it go. Mimo, ze glowna bohaterka glownie tam maszeruje i biega, dla Bi i Nika to najwyrazniej tez kroki taneczne. ;)

Po piate: aktualnosci "zebowe". To juz bedzie ostatnie az do wypadania mleczakow, bowiem w koncu wylazla mu ostatnia piatka i uzebienie liczy okragle 20 sztuk. :)

Po szoste: charakterek. Niestety koniec zabkowania wcale nie oznacza konca marudzenia, atakow zlosci, wrzaskow, tupania nogami i tym podobnych. A szkoda... W ogole to nie wiem kto wymyslil slynny "bunt dwulatka", bo w przypadku mojego syna jednak bunt trzylatka okazuje sie bardziej dokuczliwym dla otoczenia. ;) Nik ma temperamencik, nie da sie ukryc. Kiedy sie rozzlosci (a zdarza sie to, bagatelka, kilkadziesiat razy dziennie), albo tupie noga, albo ostatnio wali raczka w co popadnie i to z calej sily. Ostatnio rabiac tak w podloge, poparzyl na mnie z wsciekloscia i doslownie wysyczal: "Chcem zeby mnie lacka bolala!". Powtarzanie starego, dobrego "Na zlosc mamie zlamie sobie reke", chyba nie ma wiekszego sensu... ;)
Oprocz zlosci i buntu, Nik marudzi. Jojczy. Smeci. Od pobudki, po pozny wieczor. W praktyce wyglada to tak, ze wstaje, przychodzi do ojca i jeczy: "Taaataaa, chcem wstaaac! Taaataaa! Wstawaaaaj! Tataaa, wstajeeeemy!". I tak do skutku. W koncu ojciec poirytowany zwleka sie z lozka. Nik cieszy sie. Przez jakas minutke, bo predko zaczyna skandowac: "Tataaaa, kakauuuukooo! Chcem kaaaakaaaauuukoooo! Kakaaaauuukooo tataaa!". Potrafi tak marudzic przez bite 5 minut, dopoki w koncu nie dostanie w rece kubka z ukochanym, porannym napojem. Wtedy nastepuje chwila ciszy. Krotka niestety, bo Nik wypija duszkiem, po czym rozlega sie: "Chcem sie ublaaaac! Tata/mama, ubies mnieeee! Ublaaac sie chceeem!". W razie niespelnienia lub niewreczenia obiektow marudzenia, nastepuje wrzask, ryk i opisane wczesniej tupanie oraz walenie lapka (jeszcze na szczescie nie piescia) w mebel badz podloge. Trzeba jednak przyznac tej malej paskudzie, ze wystarczy sie zasmucic, powiedziec, ze nam przykro, ze sie na nas zlosci (albo jak ostatnio bezlitosna matka, wzruszyc ramionami i mruknac: "Trudno, nie lubisz mnie to nie, jakos przezyje"), a natychmiast leci i przytula sie z calej sily, zeby pokazac, ze jednak lubi, a nawet kocha. I wraca slodki, maly Kokus. Przynajmniej na kilka minut. ;)

Po siodme: mam nadzieje, ze nie zapesze, ale wyglada na to ze wyrosl z zanoszenia sie az do omdlenia. Zanosi sie nadal czesto, bo i zlosci sie co i rusz. Kilka razy byl juz bardzo, bardzo blisko. Juz M. wychodzil z pokoju, bo nie moze na to patrzec (ja jakos nauczylam sie zachowywac zimna krew, zreszta ja go zazwyczaj przy takich akcjach trzymam, wiec trudno zebym go rzucila i wyszla :D), ale Mlody jakos sie w ostatniej chwili wybranial. Ostatnio zemdlal pod koniec zimy, jeszcze podczas wizyty tesciow. Czyli jeszcze niecaly rok temu, nie mniej jednak tak dluga przerwa nigdy wczesniej mu sie nie zdarzyla. Mamy wiec cicha nadzieje, ze Nik ma coraz lepsza kontrole nad swoim cialem i omdlenia juz sie nie powtorza.

Po osme: nadal najwieksza fascynacja sa dla Nika pojazdy. Traktory, pociagi, ciezarowki to jego najwieksze milosci. Pokazuje mi kazdy mijany autobus, na widok TIRa az macha nogami z podniecenia. Kiedy nasz dom mija straz pozarna, karetka czy policja (wszystko jedno, byle wylo i blyskalo), malo ze skory nie wyskoczy. :) Ukochana bajka nadal jest "Tomek", chociaz "Paw Patrol" ostatnio zdobywa coraz wieksza popularnosc.

Po dziewiate: a pisalam juz, ze to straszna gadula??? :D

***

W sobote oficjalnie swietowalismy urodzinki Mlodszego. Tradycyjnie zaprosilismy tylko dziadka oraz ciotke M. wraz ze swoim "panem", bedacych rownoczesnie chrzestnymi Nika. Nie wiem kiedy moj syn doczeka sie prawdziwego przyjecia urodzinowego. Moze za rok? ;) Czasem czuje sie winna, ale Mlody urodzil sie o tak zwariowanej porze roku, ze w ogole nie mam glowy do organizowania "kinderbalu". Chociaz, moglo byc gorzej. Jedna z corek mojej kuzynki urodzila sie w samo Boze Narodzenie, 25 grudnia. ;)

Mialam zamowic Nikowi tort z wizerunkiem Tomka, ale tu zaprotestowal maz. Uparl sie, ze na "przyjeciu" beda glownie dorosli, wiec tort powinien byc taki, zeby smakowal doroslym. Zamowilismy wiec tiramisu z pobliskiej, polskiej piekarni. Mniam, mniam, niebo w gebie! Wszyscy zjedlismy po dokladce, co sie rzadko zdarza. Tylko Bi poprzestala na jednym kawalku, chyba ja tort lekko zmulil. ;) A solenizant... nawet nie posmakowal wlasnego torcika! :)

Trzy spostrzezenia:

* Zaden z gosci nie napisal poprawnie imienia Nika. Chyba jednak wybralismy je za trudne. Co ciekawe, napisali je w dwoch roznych wersjach, ale obie zawieraly bledy. ;)

*Chrzestny sprezentowal Mlodemu zastaw policyjny, kompletny z pistoletem oraz palka. :O Wiem, ze to chlopak i w ogole, ale osobiscie jestem przeciwna takim zabawkom. Nie lubie niczego co promuje jakakolwiek przemoc. Na szczescie palka szybko zostala rzucona w kat, a z pistoletu tak ciezko sie strzela, ze tylko Bi od czasu do czasu sie do niego przymierza. ;)

*Dziadek sprezentowal wnusi (chociaz to nie jej swieto) lalke z "My Little Pony". Trzeba przyznac, ze Bi sie nawet spodobala, chociaz bajki nie zna. Kocha figurki kucykow, ale kreskowka jakos jej nie wciagnela. Wiem jednak, ze moja siostrzenica ja uwielbia. W kazdym razie poraz pierwszy mialam okazje przyjrzec sie tym lalkom z bliska. Matko, co za brzydactwa! :) To ja juz wole Barbie! Przynajmniej buzie maja ladne... A to? Nieksztaltne, wyglada raczej na kukle niz lalke, kolory jakies nienaturalne... Przypomina mi te szkaradztwa z Monster High. Cale szczescie, ze zanim Bi podrosnie ta moda (mam nadzieje) odejdzie juz w zapomnienie (moda na Monster High, kucyki juz jakos przetrzymam, chociaz raza moje umilowanie do piekna)... ;)

A na koniec pozostalo wrzucic kilka urodzinowych zdjec:






(Jak widac zdmuchiwanie swieczki ciezka sprawa. Starsza siostra musi pomoc :D)

32 komentarze:

  1. przesyłam lekko spóźnione ale jak najbardziej szczerze życzenia urodzinowe dla Młodego :)
    prrrrroszę! zdradź nam te dwie niepoprawne wersje imienia Nika, no zdradź :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje!

      Moj tato napisal "Nikolas", a ciotka M. "Nicolas". Nie sa to razace bledy, ale jednak. ;)

      Usuń
  2. Ech.. ja już zapomniałam jak to jest mieć w domu trzylatka Ale sobie przypomne☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brytusiu, wyślij mi zaproszenie do swojego bloga, ok?
      mwk815@gmail.com

      Usuń
    2. Jeszcze 2 i pol roku i poznasz jak to jest miec trzyletniego chlopca! Nie wiem jak to bedzie u Was, ale ja odkrywam, ze juz 3-letni mezczyzna to inny gatunek. ;)

      Usuń
  3. Czyli wszystko co najlepsze jeszcze przed nami :)
    Urodzinowe uściski dla Nika. Sto lat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy najlepsze, ale nowe napewno! ;) Ja ostatnio tesknie za maluszkiem... :)

      Usuń
  4. Hihi, to chyba taki marudny rocznik jest :) Chociaż Lila może trochę mniej, ale jak już się nakręci (a tu nie ma reguły, co może być powodem) to końca nie ma, i powiem Ci Agata, że czasami mam ochotę... No sama wiesz! Brrr, jak mnie to wnerwia :)

    U nas już od dłuższego czasu bez pampera na noc, a to głównie ja byłam za jego ubieraniem, bo pieluszki praktycznie od samego początku dziennego odpieluchowania były suche w dzień. Szybciej poszło niż z Elizą. Tia, hrabia powiadasz? U nas to samo- w przedszkolu Lila je pięknie, panie Ją chwalą, bo w ogóle nie grymasi, zjada praktycznie wszystko SAMA. A w domu? Nakarm mnie... Powinnam się w końcu postawić, bo mnie tu księżniczka okręciła sobie wokół palca :) U nas farbami chętnie i dość długo, kredki- podobnie jak u Nika.

    Yhm.. torcik wygląda super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko, padł mi wczoraj laptop, niestety jak wiesz Marcin mi nie naprawi, a ja za ciemna jestem, żeby sobie zrobić pocztę na telefonie, jak tylko juz będę mogła to się odezwę. Z telefonu to nie pisanie :( buziaki

      Usuń
    2. Moge sobie wyobrazic na co masz ochote, szczegolnie, ze mi podobne mysli pojawiaja sie w glowie po kilku godzinach dogadzania i sluchania marudzenia. ;)

      U nas podejrzewam, ze z noca jeszcze dlugo nie obejdziemy sie bez pampersa. Ale co do drzemek jestem dosc optymistycznie nastawiona, bo przez caly ten swiateczny czas zauwazylam, ze kiedy wstaje pielucha jest sucha, a on leci sie wysikac. W przedszkolu dzieci sypiaja znacznie krocej, wiec tym bardziej powinien wytrzymac, a to o to przedszkole najbardziej sie martwilam.

      Usuń
  5. A ją jestem zdania, że skoro to urodziny dziecka to tort powinien być "dziecięcy" z motywem ulubionej bajki lub chociaż jakiś wesoły, kolorowy.. Na swoje urodziny niech sobie mężus wybiera jaki mu się podoba ;)

    Z pieluchami na noc to powiem szczerze, że dopiero niedawno się pozegnalismy- w wakacje jak W. miał niecałe 4lata.. Wiem późno, ale bałam się o materac i o częste pobudki w nocy ;) Ale mamy to za sobą już dawno na szczęście! Z ubieraniem u nas podobnie było, dłuuugo Junior nie umial\nie chciał się ubierac\rozbierac sam, jeszcze do teraz potrzebuje mojej pomocy w niektórych sprawach jak np. ubranie koszulki\bluzki nie idzie mu to..

    A bunt przejdzie, w koncu musi ;) Cierpliwości dużo życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, Bi pozegnala pieluche na noc dopiero latem, kiedy miala ponad 4 lata, wiec u Twojego synka, to wcale nie tak pozno! ;)
      Mi pediatra mowila, ze wlasnie chlopcy sa opoznieni pod tym wzgledem. Samodzielne ubieranie ich nie pociaga. ;) Nik, po kilku tygodniach prob znow odpuscil to sobie zupelnie, a juz cieszylam sie, ze sa postepy. :/

      U nas z tortem jest problem, ze w polskiej piekarni robia je przepyszne, ale tylko w kilku smakach i nie dekoruja specjalnie dla dzieci. Kolorowy tort z jakimis postaciami moglabym zamowic z amerykanskich piekarni, ale mialam juz okazje jesc takie torciki. Kosztuja fortune, a w smaku sa obrzydliwe. To ja juz wole tort "niedzieciecy" (przynajmniej poki Potworki sa male i nie maja specjalnych zyczen), ale smaczny. ;)

      Usuń
  6. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego dla Nika! Niech rosnie zdrowo na pocieche rodzicom :) A Tobie zycze cierpliwosci przy tym buncie trzylatka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje! Cierpliwosci kupowalabym na beczki gdyby sie dalo! ;)

      Usuń
  7. Nik ma 3latka, a moja Podopieczna 6 i nie potrafi się sama ubrać! wszyscy ją wyręczają :/ mimo iz będąc małą dziewczynką wszystko robiła "siama".,,sliczny tort. Ja tez nie lubię zabawek"promujących"przemoc.

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a tu sie dziwie. Bi swietnie radzi sobie sama, a jest mlodsza. Mysle, ze z Li jest po prostu leniuszek. ;)

      Torcik byl niebrzydki, chociaz more malo dzieciecy. Ale za to jaki pyszny! :)

      Usuń
  8. Kiedy Kokus tak wyrosl??? Fajne takie podsumowanie trzylatka- tyle nowych umiejetnosci, ciekawostek a kiedys wspomnien. Maluchy sa takie slodkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sa, sa. Jak nie wrzeszcza, nie tupia nogami i nie rzucaja sie na ziemie w sklepie. ;)

      Usuń
  9. Mój Kuba uwielbia ściągać skarpetki, spodnie, a czapkę w tę i z powrotem opanował do perfekcji :D mam nadzieję, że ten zapał mu zostanie! I wiesz, że ostatnio częściej słyszę o buncie trzylatka niż dwulatka? Czasy chyba się zmieniają... choć ja i tak bym nawet powiedziała, że istnieje bunt 15 miesięczniaka :p brawo dla Nika za nowe umiejętnosci! A wiesz, że dopiero teraz się dowiedziałam, jakie jest pełne imię Nika? :) Sami myśleliśmy o Nicholasie. Tylko u nas w Niemczech pisze się to bez :h:.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Jakubek wymyka sie statystykom? To dobrze, lzej dla Ciebie. ;) Ja ubierajac nieraz Nika zrzedze i marudze, bo kiedy Bi byla w jego wieku, od dawna rzucalam tylko haslo "Bi, czas sie ubrac" i NIC wiecej nie musialam robic! :D
      Kiedy moje Potwory mialy okolo 15 mies. zaczynalam obserwowac poczatki buntu dwulatka. ;) Kiedy mialy 18 miesiecy bylam juz pewna, ze to TO!
      Tutaj imie Nika wystepuje w 3 roznych wersjach: z "ch", "c" oraz "k". Tradycyjnie pisze sie jednak Nicholas. Dla krewnych to jednak jak widac za trudna wersja. ;)

      Usuń
  10. Kokusiu kochany, wszystkiego najlepszego jeszcze raz :) Nie znam się co prawda na 3-latkach ;P ale wydaje mi się z Twojego opisu, że Niko już naprawdę sporo potrafi! Myślę, że w kwestii ubierania też Cię wkrótce zaskoczy :) Moja Laura uwielbia ściągać skarpetki i butki, a do spania to już w ogóle - nie zaśnie jeśli stópki nie są gołe. Zmartwiona tym, że tak namiętnie się w nocy odkrywa kupiłam kilka piżamek ze stópkami. MatkoBosko jaki był wkurw, gdy zorientowała się, że nie może ich zdjąć! Ciągnęła za nogawki tak mocno, że w samym środku nocy trzeba było zaliczyć przebierankę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Najwidocznie Laurka jest zimnolubna, po mamusi! :) Moje Potworki zawsze mialy pizamki ze stopami i je uwielbialy. Nie mowiac o tym, ze spaly w spiworkach, wiec nie mialy szans sie rozkryc. Dopiero kiedy odpieluchowalam Bi na noc, kupilam jej "normalne" pizamy, zeby latwiej jej bylo w nocy isc do toalety. ;)
      Laurka idzie w slady Bi. Dziewczynki wczesniej ucza sie rozbierac, a potem ubierac. Zobaczysz, ze konczac 2 latka, Laura bedzie juz prawie zupelnie samoobslugowa. ;)

      Usuń
  11. Sto lat dla małego gentelmana :-) Ja też nie przepadam za takimi zabawkami, Klops dostał od Mikołaja miecz świetlny i niby fajnie, bo uwielbia lampki, ale jak mu zaczyna jeden wuja z drugim pokazywać, do czego miecz 'służy' to mi się słabo robi...
    Ściskamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie! U nas na szczescie Nik zdecydowanie woli auta i pociagi, wiec ekwipunek policjanta juz dawno poszedl w odstawke. ;)

      Usuń
  12. Ciesze sie najbardziej z punktu 7 I wierze, ze wyrosl z tego !!!
    Ciacho wyglada apetycznie. Ja jestem troche zla, bo chcialam ulatwic Irlandczykom wymawiania Mlodego imienia, wiec mowilam, ze Nicholas, a teraz Mikus sie zlosci I nauczycielki poprawia, ze on nie Nicholas tylko Mikolaj ;)
    Brawa za postepy !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boje sie jeszcze za bardzo cieszyc, ale mam gleboka nadzieje, ze tak wlasnie jest! Zgadzaloby sie z tym co mowila nam pediatra, ze wiekszosc dzieci wyrasta z tego w okolicach trzeciego roku zycia.
      Hihi, no bo co bedziesz synkowi imie przekrecac, jak on lepiej wie jak ma na imie! :D Moje dzieciaki na siebie wolaja zazwyczaj Bibi i Kokus, ale jak ktos zapyta jak sie nazywaja, grzecznie przedstawiaja sie pelnymi imionami. Bi nieraz dodaje nawet nazwisko. ;)

      Usuń
  13. Moja córcia ma 5 lat a nadal ma przebłyski, żeby ją karmić;) hrabianka:))
    Trzylatka też mam na stanie:)) Dużo podobnego, ale jedna podstawowa różnica - mój nie jest marudą i nie męczy tak urodzinki, ale zadymy skręca podobne:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszcze, bo moje dzieci odzieczyly marudzenie po ktoryms z przodkow i oboje jecza na potege. ;)
      "Hrabiostwo" chyba nigdy sie nie konczy. Opiekowalam sie kiedys dziewczynka, ktora miala juz skonczone 6 lat i tez blagala, zeby ja pokarmic. ;)

      Usuń
  14. Oczywiście stu latów dla Kokusia!
    Nigdy nie robiłam takich porównań roczno-półrocznych, tylko wypisuję to, co zmienia się na bieżąco, ale rzeczywiście to super sprawa, bo pokazuje jak DUŻO zmieniło się w tak przecież niedługim czasie! Haha Mi ma 2 miesiące więcej, 2kg i 4cm mniej, umiała się całkowicie ubrać i rozebrać faktycznie nie mając jeszcze nawet dwóch lat i powiem że Ci współczuję, bo jak sobie przypomnę te dwie pierwsze zimy Małej Mi i to wieczne rozbieranie/ubieranie- to moja najbardziej znienawidzona część macierzyństwa i tak BAAARDZO się cieszę że już nie muszę...
    A co do zachowania, zgadzam się że z dwulatkami nie ma problemu, o trzecich urodzin zaczynają się kłopoty z kontrolą i wyrażaniem emocji, my też to dotkliwie odczuwamy. Nic to, przeżyjemy! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przezyjemy, pewnie, w koncu nie mamy wyjscia. ;) Ale od dzis, wszystkim mamom narzekajacym na bunt dwulaka, zaczne chyba mowic z politowaniem, ze to, to jest NIC, niech poczeka na bunt trzylatka! :D
      Niestety, wiekszosc chlopakow to leniuchy do ubierania... Ale widze juz pomalu swiatelko w tunelu (narazie maciupenkie, ale jest), wiec czekam cierpliwie. :)
      Ja te moje podsumowania bardzo lubie. Przestalam wypisywac recznie album Bi kiedy skonczyla rok, a Nika wlasciwie tylko zaczelam. Mam nadzieje kiedys wydrukowac te moje wypociny i zachowac na pamiatke. :)

      Usuń
  15. Długo Wam te piatki szły. Gratuluję sukcesów w odpieluchowaniu :) Brawo, dzielny trzylatek. Ze spaniem bez pieluchy tez się uda, u nas jakoś niespodziewanie przyszło to w parze. Najważniejsze, że Wasz Hrabia doszedł do punktu 7, wielkie uf, co :) Z tym karmieniem, hm Tola od dawna je "siama" i super jej to wycodzi, ale od jakiegoś czasu w domu tez w Hrabiankę się przeistacza, bo w przedszkolu je pięknie podobno.

    Raz jeszcze wszystkiego dobrego, 100 latek dla 3 letniego mężczyzny :) Choć to przecież nadal taki maluszek jeszcze :) Pyszny torcik musiał być mmmm :)
    A i z zabawkami typu pistolety mam to samo, nie toleruję.
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maluszek, ale rosnie i zmienia sie tak szybko, ze nieraz mam ochote siasc i zaplakac, ze gdzie on sie tak spieszy! :)
      U nas od niedawna wiekszosc pieluch po drzemce jest sucha, a na tym poki co najbardziej mi zalezy, ze wzgledu na wrzesniowe przedszkole. Pielucha nocna co rano jest ciezka jak glaz, ale tu akurat nie mam takiego parcia. Jak sam sie nie oduczy do 4 urodzin, to sprobujemy takiego sposobu jak przy Bi i moze sie w miare szybko uda. :)

      Usuń