Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

wtorek, 29 września 2015

Dzien Kawy

Nie, ze taki ciemny i senny. To znaczy po trosze tez, ale poza tym jest dzis podobno Narodowy Dzien Kawy. Zarowno kolega z biura, jak i telefonicznie maz, uznali za niezwykle wazne zeby podzielic sie ze mna ta wiadomoscia. :) To chyba oznacza, ze zamiast moich zwyklych 4-5 kaw, powinnam dzis wyzlopac caly dzbanek. I nie spac potem w nocy. ;)

Niektore sieci z kawa podobno serwuja dzis mala czarna za darmoche, ale szczerze mowiac nie chce mi sie sprawdzac. Maz obiecal, ze w drodze do domu sie przejedzie i moze cosik skoluje. :)

Co poza tym? Pogoda wariuje. Od dwoch dni wrocilo lato. Czyli 25 stopni + 80% wilgotnosci. Sauna... Czlowiek wychodzi z budynku i od razu jest mokry. Poza tym maja dzis przejsc gwaltowne burze. To taki bardzo spozniony koniec sierpnia. :) A od jutra ma przyjsc juz jesien w pelnej krasie. Jesli mozna to "krasa" nazwac. W koncu, jesli dobrze pamietam, "krasawica" oznaczala piekna dziewczyne. My tymczasem mamy dostac tydzien deszczu, wiatru i ogolnej szarugi. Nie pamietam kiedy ostatnio widzialm w prognozach 6 dni nieprzerwanego deszczu. Deprecha gotowa! :/

Nadal sobie rodzinnie smarkamy, pokaslujemy, tudziez pochrzakujemy (zlapala mnie jakas upierdliwa chrypka). Co ciekawe, Bi ktora chodzi do przedszkola i teoretycznie ma najwieksza stycznosc z jakimis zlosliwymi wirusami, trzyma sie z nas najlepiej (odpukac!). Najgorzej maja sie zas nasi panowie. M. wzial cala dawke antybiotyku, a nadal kaszle jak gruzlik. Nik za to ciagle cierpi na upierdliwie nawracajacy sie katar i kaszel. Ile mozna, pytam sie???

Na froncie przedszkolnym bez zmian. Bi zostaje rano grzecznie i z usmiechem. Ale nadal stroni od innych dzieci. Zawsze jest gdzies z boku. Kiedy ja rano przyprowadzam, jest juz zazwyczaj dwoch chlopcow, ktorzy jedza przy stoliku sniadanie. Bi zas kombinuje tak, zeby Boze bron nie usiasc obok zadnego z nich. W najgorszym wypadku musze jej przesunac krzeselko na zupelnie inna strone, inaczej nawet nie usiadzie, zeby zjesc wlasne sniadanie... :/
Jednoczesnie, wczoraj wspomniala, ze lubi bawic sie z jedna z dziewczynek. Czyzby poczatek pierwszej, przedszkolnej przyjazni? Zartuje, raczej do tego jeszcze daleko, ale jeszcze pare dni temu Bi uparcie twierdzila, ze nie lubi zadnego z innych dzieci, wiec to jednak postep. ;)

Dostalam kartke do wypelnienia, z pozwoleniem na poslanie Bi na wycieczke przedszkolna. Pod koniec pazdziernika dzieciaki maja jechac na farme, przejechac sie wozem, poogladac zwierzatka oraz zebrac jabluszka w sadzie. Ucieszylam sie, dopoki nie doczytalam, ze rodzice proszeni sa w miare mozliwosci o towarzyszenie dzieciom (i przywiezienie ich wlasnym autem). :( No kurcze! Znow mam brac dzien wolny?! Moglabym co prawda poslac Bi sama, ale ona nie czuje sie komfortowo w nowych miejscach i sytuacjach. Poza tym moze jej byc przykro, ze inne dzieci sa z mama/tata, a ona nie. Nie mowic juz o tym, ze moze nie chciec wsiasc do autobusu i co wtedy? ;) Chyba wiec pojade. To pierwsza przedszkolna wycieczka. Na niej ocenie ilu rodzicow rzeczywiscie bedzie ze swoimi dziecmi i przy nastepnej bede juz lepiej wiedziala czy warto jechac z pociecha. :)

Inna rzecz, ktora powoduje westchnienie, to karteczka od pielegniarki przedszkolnej, z przypomnieniem, ze w przedszkolach wymagane jest, aby kazde dziecko bylo zaszczepione przeciwko grypie. :( Szczepie moje Potworki, ale akurat tej ostatniej szczepionki konsekwentnie odmawiam... Wedlug mnie jest ona zupelnie bez sensu, bo nie wiadomo jakie szczepy wirusa beda aktywne w danym roku, wiec ta szczepionka to takie strzelanie w ciemno... Ale co robic... Swoja droga to ciekawe, ze wszystkie zlobki oraz przedszkola wymagaja tego szczepienia, ale szkoly juz nie... Pocieszam sie wiec, ze Bi bedzie zaszczepiona pierwszy i ostatni raz...

Co jeszcze wartego wspomnienia? Siersciuch urzadzil nam niezbyt fajne przywitanie wczoraj rano. Mowiac krotko, przez noc zostawil 3 wielkie "niespodzianki" w kuchni i salonie... Ale M. byl wsciekly, szczegolnie, ze idac po ciemku, w jedna wdepnal! :D Tak w ogole to sam byl sobie winien. Maya ma bardzo wrazliwy zoladek, to nie jest typ psa, ktory przezyje na resztkach ze stolu. A maz moj dal jej w niedziele reszte gotowanego kurczaka z zupy (samo miesko i chrzastki). Mowilam mu, ze to glupi pomysl, ale kto by tam zony sluchal... Pretensje moze miec wiec tylko do siebie, a nie do psa. ;)

Na koniec napisze Wam jak moj syn panikuje. Wczoraj, kiedy jechalismy do opiekunki byla miejscami naprawde gesta mgla. A Nik cala droge wykrzykiwal: "Nie znajdziemy domku babci! Zgubimy sie! Nic nie widac! Mamo, wsysko widzis? Zgubimy sie! Nie znajdziemy domku babci!". I tak w kolko, mimo, ze zapewnialam, ze napewno sie NIE zgubimy. ;) Nawet kiedy pokazalam, ze wlasnie podjezdzamy pod babciny dom, on nadal upieral sie przy swoim. :)

Milego dnia! Mysle, ze jeszcze w tym tygodniu sie odezwe, ale nie jestem pewna, bo w pracy zaczyna sie coroczny kociol, zwiazany ze zblizajacym sie koncem kalendarzowego roku. Co jesien to samo... :/

35 komentarzy:

  1. U Nas I dziwo ostatnie dwa dni bardzo cieple (kolo 18'C) jak na IE.
    Duzo zdrowka zycze nadal I podobnie jak Ty uwazam szczepionke na grype jako bzdurna. Czy w Usa szczepienia sa obowiazkowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, sa obowiazkowe, chociaz czesci spoleczenstwa udaje sie z nich wywinac ze wzgledow np. religijnych. :) Szczepionki przeciwko grypie sa szeroko reklamowane, a ze wszystkich stron cie do nich zachecaja, ale przez 12 lat konsekwentnie ich odmawialam. Dla siebie oraz dzieci. No ale przyszla kryska na matyska. :) W przedszkolach jest ona wymagana. Nie chce mi sie walczyc z systemem i wymyslac przyczyny dla ktorej nie zaszczepie Bi. Szczegolnie, ze mowimy tylko o tym roku, bo w podstawowce to szczepienie juz wymagane nie jest.

      Usuń
  2. Takie wycieczki przedszkolne to fajna sprawą i frajda dla dzieciaków, ale faktycznie dziwne, że rodzice są tam potrzebni. U nas w p-kolu są często takie tematyczne wycieczki, ale z paniami przedszkola kami bez rodziców.

    A jeśli o szczepionke na grypę chodzi to też zdecydowalismy, że nie szczeliny Syna. Porozmawialam z naszą panią doktor i ona odradza,więc nie będę ryzykować.

    Zdrowia dla Was!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj podejrzewam, ze tez bedzie kilkoro dzieci, ktore pojada same. W liscie jednak panie wyraznie prosza o towarzyszenie dziecku, wiec tym razem pojade. Ocenie sytuacje i na przyszlosc bede wiedziala czy moge Bi puscic sama, czy raczej wiekszosc rodzicow jezdzi z dzieciakami.

      Ja tez wolalabym Bi na grype nie szczepic, ale skoro wymagaja, to trudno... Na szczescie za rok, w zerowce juz nie ma takiego wymogu.

      Usuń
  3. Dzieje sie oj dzieje :) Wazne, ze u Bi coraz lepiej. Mysle, ze warto jechac na ta pierwsza wspolna wycieczke- potem moze juz nie bedzie to konieczne - bo to jednak calkiem cos nowego dla Bi. Moze i Ty poznasz ciekawych ludzi, badz poznasz lepiej nauczycielki?
    PowiemCi, ze akcja z psem hihihiiii, rozsmieszyla mnie, choc sprzatac bym nie chciala :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, kiedy moj maz przeklinal polglosem ta nasza cholere, to nie powiedzialam tego na glos, ale pomyslalam sobie, ze dobrze, ze to nie ja w to wdepnelam. :D

      Tez pomyslalam, ze pojade na pierwsza wycieczke, zorientuje sie w sytuacji i nastepnym razem bede lepiej wiedziec co robic. :)

      Usuń
  4. Agata, a ile dzieci bylo u opiekunki i jak Bi na nie reagowała? I czy miała mały/średni, ale jednak kontakt z innymi dziećmi wcześniej?
    Nik jak zwykle rozwala system z tą mgłą ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U opiekunki bylo maksymalnie 6 dzieci. Bi sie z nimi dobrze dogadywala, tymi ktore sie dawaly, wrecz rzadzila. Tutaj jednak troche trudniej byc "przywodca", bo dzieciakow jest okolo dwudziestu, czesc zna sie z poprzedniego roku, no i wiekszosc mowi po angielsku, po polsku zadne...

      A oprocz opiekunki, Bi rzeczywiscie miala niewielki kontakt z innymi dziecmi. Nie jestesmy z M. zbyt towarzyscy i mamy niewielu znajomych. Nie ma wiec co liczyc, ze Bi bedzie bardzo kontaktowa, nie po takich rodzicach... ;)

      Usuń
  5. Gdy córcia chodziła do przedszkola, to mieli jedną taką wycieczkę do mega wesołego miasteczka... pojechali na nią prawie wszyscy rodzice. Ja nie:) Bałam się o nią, ale chciałam by choć przez chwilę mogła od nas odsapnąć. Wycieczka się udała, wróciła zachwycona!

    Mnie na tę szczepionkę namawiali jak byłam w drugiej ciąży, ale się zaparłam i NIE!!! Dzieci też nie szczepię dodatkowo. Dużo się na ten temat nasłuchałam i naczytałam i jestem przeciw.

    Pozdrawiam i zdrowia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zgadzam sie na wszystkie szczepienia obowiazkowe, ale juz dodatkowych, a do nich nalezy grypa, odmawiam. Tak samo, kiedy bylam w ciazy namawiano mnie, zeby koniecznie zaszczepila sie przeciw krztuscowi, bo noworodka szczepi sie dopiero po 8 tyg. Odmowilam. Grypa bombardowali mnie w pierwszej ciazy, drugiej ciazy i jeszcze po urodzeniu Nika, bo wypadlo w grudniu, wiec w czasie sezonu chorobowego. Ale to tak, ze przez 5 dni w szpitalu, po 3 razy dziennie ktos przychodzil i dopytywal czy napewno NIE chce! :O

      Pojade na ta pierwsza wycieczke z Bi, zorientowac sie w sytuacji, czyli ilu rodzicow tak naprawde jezdzi z dziecmi. Przy nastepnej bede juz wiedziala co robic. ;)

      Usuń
  6. Wycieczka fajna sprawa. U Podopiecznej nie chcą rodziców :) zwykle sobie jakoś radzą. Miło wiedzieć, że Bi juz ładnie reaguje, że nie płacze :)

    A co do szczepień pw.grypie - szczepimy się z mężem juz 6lat. Rok w rok. Odpukać, oprócz niedawnej anginy i potem zapalenia płuc nic mi nie jest. Nie łapię tak szybko też chorób. A ta szczepionki ma głównie chronić przed powikłaniami po grypie np.przed zapaleniem mięśnia sercowego.

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O prosze! Jestes pierwsza osoba, ktora znam, ktora sie szczepi i sobie chwali. :)

      Ja rozumiem gdyby prosily o dodatkowych rodzicow do pilnowania maluchow. To sie czesto zdarzalo nawet w PL, ale tutaj tych pan juz jest 3-4 na klase! :) Chyba, ze zabezpieczaja sie wiedzac, ze wiekszosc rodzicow i tak nie pojedzie. Zobaczymy. :)

      Usuń
  7. Dobrze, że u nas nie żądają szczepionek na grypę, ja raz miałam i tak się po niej rozchorowałam, że miesiąc z grypą walczyłam, nigdy więcej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie takie doswiadczenia miala wiekszosc osob, z ktorymi rozmawialam. Tylko kilka (jak Anula wyzej) ma pozytywne doswiadczenia...

      Usuń
  8. hahaha, też właśnie wczoraj to wyczytałam na innym blogu :) Ja piję 2 w porywach do 3, zatem Kochana, u nas dzień kawy jest codziennie ;)

    No szok z tą pogodą u Was, u nas tak max 17 i wtedy jest już super, ale ranki, wieczory i nice ziąb że hej. Ale że 6 dni deszczu, jezu kochany..

    Wycieczka zapowiada się super, ale kurczę, jakies niegramotne to przedszkole. Nasze dzieciaki już takich wycieczek mają kilak za sobą, zawsze jest autokar, zawsze jadą tylko z opieką przedszkolną, jedynie czasami uda mi się pożegnać Tymka przy wsiadaniu do autokaru i tyle i wracają wszyscy mega uśmiechnięci.

    Z tym szczepieniem na grypę współczuję, nie jestem przeciwniczką szczepień, absolutnie nie, ale tej szczepionki też się wystrzegam i rozumiem Cię doskonale.

    Ale uśmiałam się z tej zdeptanej niespodzianki :D Żony trzeba słuchać ;)

    Hahaha, Tymon w mgłę zawsze pyta kto tak nakurzył :)

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, swietny tekst Tymka o mgle!!!

      Ja wlasnie tez szczepie na wszystko obowiazkowe, bo w tym kraju jest tylu nielegalnych imigrantow oraz zwyklych przyjezdnych, ze niewiadomo co moga ze soba przywlec. Ale na grype nigdy nie szczepilam i oprocz tego nieszczesnego jednego razu w przedszkolu, szczepic nie bede.

      Mysle, ze problem z tym przedszkolem jest taki, ze tutaj strasznie boja sie pozwu do sadu jesli cos by sie dziecku stalo. Stad zapewne wola, zeby kazdy rodzic pilnowal swojego potomka. Przejade sie na ta wycieczke w ramach rekonesansu. :) Zobacze jak wyglada organizacja, ile dzieci bedzie z rodzicami i przy nastepnej okazji bede juz wiedziec co i jak. :)

      Usuń
    2. No tak, Amerykanie mega są przezorni, zapomniałam :)

      Usuń
  9. To tak w myślach piję popołudniową kawę razem z Tobą :) Ale u ciebie będzie już późno.
    Całuski dla was.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja potrafie pic kawe nawet o 20, wiec moze nawet pilysmy w tym samym czasie! :)

      Usuń
  10. Ja na razie ostrożnie robię sobie jedną słabą kawę na samym mleku :) choć noce mamy takie, że czasem czuję, że przydałoby się jej więęęęcej. Nik szybko zaczął Ci przesypiać noce? Albo może Bi? Bo ja już mam przed oczami wstawanie do dwójki co pół godziny, bo się akurat nie zgrają :D

    Pierwsza wycieczka to nie byle co! Chociaż też tak bezsensu, że musisz wolne brać specjalnie na tą okazję. I podwozić osobiście dziecko? Dziwne to przedszkole. Oby to była taka pierwsza i ostatnia wycieczka! W końcu przedszkole jest właśnie po to byś była w tej pracy :) Powodzenia w niej i oby dobra passa trwała dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Ja tez zawsze myslalam, ze instytucje przedszkola wynaleziono zeby dzieci zostaly pod dobra opieka, a rodzice mogli spokojnie isc do pracy. Jak sie okazuje, niekoniecznie... ;)
      Z ta wycieczka okazuje sie, ze moze nie bedzie tak zle, bo jest pol-dniowa, a raczej okolo 2-godzinna. Potem zdaje sie dzieci wracaja do przedszkola, wiec bede mogla chociaz na kilka godzin pojechac do pracy.

      Mi gin mowil, ze moge bezpiecznie wypic dwie slabe kawy dziennie. Na poczatek ograniczylam do jednej, ale pod koniec ciazy tak zle spalam, ze zaczelam fundowac sobie druga. :)

      Oj, nie, moje dzieci zaczely przesypiac noc dopiero, kiedy ich tego nauczylismy. ;) Czyli po prostu przestalismy wstawac, nie zwazajac na jeki. Oboje mieli wtedy okolo roku. Tylko, ze nam bylo latwiej, bo wtedy spali juz we wlasnych lozeczkach i w drugim pokoju. :)

      Usuń
  11. No sorki ale pośmiałam się wyobrażając sobie minę męża. Ale nie zazdroszczę, bo też mi się kiedyś trafiło. Bi po prostu jest urodzoną feministką i nie będzie z facetami się zadawać. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bi "dorobila" sie jednej, jedynej kolezanki i inne dzieci moglyby nie istniec. :)

      Usuń
  12. Kuuuurcze! Przegapilam TAKIE swieto ?! No nic,dzisiaj sobie dzien kawy zrobie i tyle ;) Co do przedszkola i wycieczek to u nas w szkole trzecie klasy jada na taka wycieczke,na ktora tzreba dziecko samemu zawiezc i odebrac nastepnego dnia. Biorac pod uwage,ze jestem niezmotoryzowana,musi odbierac dzieci tata czyli brac dwa dni urlopu na ta okazje. Makabra. A szczepienie na grype rzeczywiscie bezsensu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja tam dzien kawy mam codziennie!

      O, czyli to nie tylko w Hameryce maja takie idiotyczne wycieczki?! troche to pocieszajace... ;)

      Szczepienie na grype jest wg. mnie loteria, ale co robic...

      Usuń
  13. Nigdy nie przepadałam za kawą, ale za to uwielbiam jej zapach. Jest cudny:)!!!
    U nasz także są organizowane różne wycieczki z przedszkola, ale nie będę jeździć z synkiem. Myślę, że sobie poradzi... Wszystko także musiałam podpisać.
    Co do szczepień, to u nas nic nie wymagają, ale ja dzieci szczepię.

    Serdecznie pozdrawiam:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, na grype tez szczepisz? Jak reaguja? Mniej choruja?

      Postanowilam pojechac z Bi na ta pierwsza wycieczke, zeby zorientowac sie co i jak. Co do kolejnych, to zobacze. ;)

      Kiedys tez nie przepadalam za kawa, ale przez lata, niewiadomo kiedy stalam sie wielkim kawoszem. :D

      Usuń
  14. Ojej, chorusie kochane, biedulki... U nas lepiej, choć Księciunio jeszcze jakoś podejrzanie charczy.. Nie lubię uczucia!!!
    Ja NIE szczepię pociech dodatkowo. Ale skoro u Was obowiązek, to ciekawe, czy to tak serio..?! to faktycznie mus, nie ma ze boli?? O mamo.. nie wiem jak bym się zachowała.. Nie jestem zwolenniczką tej szczepionki szczególnie.
    Hehe, mój Bartolini na zjawisko mgły mawiał "kto tu tak nadymił??"
    Ucałowania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi, dzieciaki maja swietne okreslenia!

      Szczepienia sa tu obowiazkowe, chociaz czesc spoleczenstwa sie wymiguje bo "religia im zabrania". ;) Nie wiem jak to jest z grypa, bo przynajmniej w naszym stanie, szczepienie to wymagane jest w kazdym zlobku oraz przedszkolu... Osobiscie uwazam, ze ta szczepionka to pic na wode fotomontaz, ale skoro wymagaja to nie bede kombinowac i wykrecac sie, tylko Bi zaszczepie. Pocieszam sie, ze to tylko w tym roku, bo w podstawowce to szczepienie juz nie jest wymagane (i mam nadzieje, ze nic sie w tym zakresie nie zmieni...).

      No mowie Ci, mam juz dosc tych wirusow! Ponad miesiac z nimi walczymy, a to dziadostwo ciagle nawraca! :(

      Usuń
  15. U nas mąż już dzisiaj skrobał szyby, bo było 1+ jak jechał o 6.30 do pracy.

    Dziwnie z tą wycieczką, u nas dzieciaki - z tego co widzę, na wycieczki jeżdżą autobusem, albo wynajętym, albo miejskim z opiekunkami z przedszkola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj niby tez maja autobus, ale panie w liscie zaznaczaja, ze liczba miejsc jest ograniczona i zeby postarac sie zabrac z dzieckiem. :/

      Brrr, +1... To ja narzekam, ze u nas 7-8! :) U nas w tym tygodniu pieknie! Ranki lodowate, ale w dzien 20 stopni!

      Usuń
  16. Haha, u nas taka mgła była wczoraj rano :) Lila najpierw miała problemy, żeby poprawnie wypowiedzieć to słowo, ale jak już sobie poradziła, to zaczęła się nią zachwycać, mówię więc do niej: "Lubisz jak jest mgła?" A Ona na to: "Nie lubię. Mi się mgła podoba!" Nooo :)

    Oj tak, skąd ja znam ten wrażliwy psi żołądek... U nas wpadka w domu zdarzyła się raz jak dotąd, ale na dworze zdarza mu się robić rzadsze kupy, i kurczę bardzo brudzi sobie sierść z tyłu :(

    Ja kawoszka o dniu kawy dowiedziałam się z internetów, ale to był jeszcze czas kiedy przeziębienie mną rządziło, także nawet nie celebrowałam za bardzo, bo smak jakiś nie ten...

    Hm, powiem Ci, że ta wycieczka z rodzicami to jakaś taka zastanawiająca, ale może oni tak praktykują? Tylko, że dla rodziców pracujących to już jednak pewien problem.
    Ja tam widzę światełko w tunelu w relacjach z dziećmi :) Jeszcze będziesz spokojna, zobaczysz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, moje dzieciaki mam wrazenie troche sie ta mgla przerazily! U nas jest rzadko, ale jak juz jest, to jak mleko! Nic nie widac! :)

      Daj spokoj, Maya to taki francuski piesek, ze boje sie jej cokolwiek dawac. Czesto mi jej zal, bo patrzy blagalnym wzrokiem i zdarza sie, ze ulegam. Niestety, wielokrotnie z takim skutkiem jak ostatnio... :(
      Fuuujjj, brudnego, miskowego tylka wspolczuje, bo pewnie Tobie przypada zaszczyt wytarcia go? ;) Maya na szczescie siersc ma krociutka i nic jej sie nie brudzi. No chyba, ze sie wytarza, co rzecz jasna uwielbia... :)

      Ach te przeziebienia, nawet kawa wtedy nie smakuje! ;)

      Obawiam sie, ze mozesz miec racje i oni zawsze beda prosili o udzial rodzicow w wycieczkach. Pisza bowiem, ze maja ograniczona liczbe miejsc w autobusie. A co to za problem zamowic jeszcze jeden autobus, albo wiekszy? Mogliby nawet podniesc koszt wycieczki, bo ten akurat jest smiesznie niski. Podejrzewam jednak, ze chca brac odpowiedzialnosc za jak najmniejsza liczbe dzieci i woleliby, zeby kazde bylo pod opieka rodzica. A to juz dla mnie przestaje byc wycieczka "szkolna". :/

      Usuń
  17. Ja kawę piję za karę i to przy ciśnieniu 80 na 50. Za to lubię jej zapach.
    Bi potrzebuje po prostu więcej czasu. Fajnie, że z każdym tygodniem robi postępy. Pierwsza wycieczka to poważna sprawa w życiu przedszkolaka. Pewnie Bi będzie raźniej z Tobą. A może poznasz jakąś sensowną mamę, żeby w przyszłości w razie konieczności jeździć zamiennie.
    Koniec roku w pracy i mnie nie ominął. Dziś wspierałam towarzystwo mimo macierzyńskiego. Ale jak jedynym współpracownikiem poza szefową jest własny Mąż, czasem trzeba pomóc. Choć fajnie było wyrwać się z domu.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie z domu czasem sie wyrwac, ale przerywac macierzynski juz niekoniecznie. ;)

      Mysle, ze tak, pomijajac ograniczona liczbe miejsc w autobusie i inne wymowki, ktore panie podaja jako uzasadnienie prosby o obecnosc rodzicow, Bi bedzie zwyczajnie czula sie swobodniej ze mna. To dopiero przedszkole, wiec chyba wszystko jedno, chociaz gdyby to byly dzieci w wieku szkolnym, powiedzialabym, ze dla integracji grupy lepiej, zeby rodzice nie jechali. Takim maluszkom moze jednak obecnosc mamy czy taty pomoze. Wiem, ze Bi napewno. :)

      Usuń