Ech...
Dzis moj ostatni dzien wolny. Mialam odwiezc rano Nika do "babci", Bi do przedszkola, zalatwic sprawe w banku, wrocic do domu, wypiescic psa, wypic kawe i zabrac sie za mycie okien.
Taaa...
Jak zwykle planami to ja moge sobie du... tylek podetrzec... :/
Owszem, Bi pojechala do przedszkola. Dzis niestety kryzys dogonil i ja. Poplakala sie przy pozegnaniu. Staralam sie byc twarda i nie poryczalam sie przy niej, ale klucha w gardle mi urosla... :(
Do banku tez pojechalam, ale sprawe zalatwilam tylko polowicznie...
Za to teraz wrocilam do domu, ale zamiast szorowac zarosniete brudem okna, musialam wykonac telefon do przychodni i umowic sie do lekarza z synem... Niestety, po tym jak druga noc pod rzad nie dal nam spac prawie do 1 nad ranem z powodu suchego, meczacego kaszlu, trzeba bylo porzucic nadzieje, ze pomoze tu syrop z cebuli i homeopatyczny syrop na przeziebienie. Niech go nasza pediatra oslucha, bo boje sie, ze mu to moglo zejsc na oskrzela... Swoja droga to ciekawy przypadek: ani goraczki, ani kataru, apetyt w normie, humor dopisuje. Niby zdrowe dziecko. Tylko ten okropny kaszel... :(
Do lekarza jedziemy za jakas godzinke, wiec nie oplacalo mi sie rozkladac calego kramiku z miskami z woda, szmatkami, itd. Okna musza poczekac. Oby nie czekaly do nastepnego roku. ;)
Nie moge sie juz doczekac, zeby pojechac po moja dziewczynke... :(
Dopisek:
Diagnoza (czy raczej jej brak): najprwdopodobniej wirus. Gardlo leciutenko zaczerwienione, poza tym nic. Czekac az przejdzie, albo dojda kolejne symptomy, wtedy wrocic do lekarza... Jak zwykle... Nie zebym wolala uslyszec, ze to zapalenie oskrzeli, ale czasem chcialabym dostac konkretne lekarstwo, ktore wiem, ze zadziala. A tak, bedziemy sie meczyc dalej. Glownie Nik, ale jego kaszel i placz z powodu miemoznosci spania stawia na nogi wiekszosc rodziny, nawet psa. Tylko Bi, wymeczona przedszkolnymi stresami, spi snem sprawiedliwego, pomimo chorowitka kaszlacego jej niemal nad glowa... ;) Sprobowalismy juz chyba wszystkich domowych sposobow na ulzenie mu przy nocnych atakach kaszlu oraz delikatnych syropkow, ktore sa tutaj jedynymi dozwolonymi dla malych dzieci. Nic nie dziala... A w dzien zakaszle sobie od czasu do czasu i tyle... Niepojete... :(
Bi podobno pozniej juz nie plakala. Panie nie napisaly nic na dziennym raporcie, wiec wnioskuje, ze rzeczywiscie szybko jej przeszlo. Za to z duma powtarzala, ze spala na wlasnym lezaczku. ;) Narzekala tylko, ze za krotko. Rzeczywiscie, w domu i u opiekunki miala mozliwosc spania nawet 3 godziny, a w przedszkolu dzieciaki sa budzone (swoja droga nie wiem dlaczego - nudzi sie paniom, czy jak?) po 1.5 godziny i nie ma zmiluj. W ogole, na dzien dzisiejszy, opinia na temat przedszkola, wydana przez Bi, brzmi: za krotko. Nie, nie ze za krotko tam przebywa. ;) Za to codzinnie slysze pretesje: za krotko bylismy na placu zabaw, za krotko bawilam sie kucykami, za krotko spalam, itd. :)
A jutro powrot do pracy. Nie chce mi sie... Musze przyznac, ze mimo, ze teoretycznie nie byl to urlop i nigdzie nie wyjezdzalam, to wypoczelam od pracy oraz zrelaksowalam sie psychicznie. Przez 6 dni niemal nie myslalam o kolegach, raportach oraz terminach. Dzis juz jednak mysle, bo wiem, ze na dzien dobry bede miec raport do sprawdzenia na piatek. Taki milutki rzut na gleboka wode po kilkudniowym rozleniwieniu. ;) Nic jednak nie szkodzi. Bo wiecie? Potem mam 3-dniowy weekend! :D
No i Bi jutro zostaje juz w przedszkolu na calutki dzien. :( Mam nadzieje, ze te 3 dni chociaz troszke pomogly jej sie wdrozyc w przedszkolne trybiki...
no to zdrówka dla Nika, radości dla Bi (na pewno odbierzesz ją roześmianą!) a dla Ciebie cierpliwości!!!
OdpowiedzUsuńJak narazie odbieram Bi zawsze usmiechnieta, ale rano bez zmian - placz. :(
UsuńNikowi (odpukac) przechodzi! Podstepne wirusy... :/
Zdrówka dla Nika i siły dla Mamy oraz odwagi dla Bi. Spokojnie a wszystko się ułoży.
OdpowiedzUsuńWlasnie na to licze, tylko ile to potrwa? :/ Odzywa sie moja wrodzona niecierpliwosc...
UsuńDużo sił kochana, i zdrówka dla Nika :*
OdpowiedzUsuńDzieki, dzieki... :)
UsuńZdrowka dla Nikusia !!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze u Bi bedzie jednak dobrze- kazdy ma prawo do chwili slabosci..
Ech, jak narazie jest coraz gorzej zamiast lepiej... :(
UsuńKokus juz pomalu dochodzi do siebie. :)
Daj znać co z Nikiem, i jakie wieści u Bi po odebraniu Jej, Mam nadzieję, że zabawa kucykami pomogła na poranne łzy.
OdpowiedzUsuńPs. Eliza często miewała taki kaszel bez niczego poza tym. I różnie bywała- raz to był wirus, raz zapalenie oskrzeli...
Buziaki!
U nas taki kaszel bez innych objawow zdarzyl sie poraz pierwszy. W nocy byl tak mocny, ze tez mialam obawy czy przypadkiem to juz nie oskrzela. Na szczescie tylko wirus. :)
UsuńNiestety, obawiam sie, ze przez jakis czas na poranna rozpacz nie pomoze nic. :(
Zdrówka dla Nika... a dla Ciebie sił :*
OdpowiedzUsuńJa sie trzymam... Oby moja coreczka sie trzymala... :(
UsuńKurde, niefajnie się musisz czuć, ale pomyśl, że każdy z nas miewa gorszy dzień. Moja mama mi kiedyś opowiadała, że ja też w przedszkolu poryczałam się dopiero 3. dnia :) Może kucyki znowu uratują sytuację... Trzymam z całych sił kciuki. A dla Kokusia dużo dużo zdrówka.
OdpowiedzUsuńKokusiowi juz na szczescie przechodzi, dziekuje! :)
UsuńZ Bi niestety kazdego dnia jest gorzej... Kiedy chodzilam do sredniakow, to przeplakalam chyba wiekszosc roku. Jesli Bi jest po mnie takim wrazliwcem, to wspolczuje i jej i sobie. Ja w koncu ogarnelam sie w zerowce, wiec jakies swiatelko w tunelu jest. ;)
Zdrowia dla Nika!
OdpowiedzUsuńDziekujemy, juz lepiej! :)
UsuńTo na pewno wirus. Chlopcy czestp maja tylko kaszel, ktory samoistnie znika po jakims czasie. Glowa do gory Mamuska!
OdpowiedzUsuńWyglada na to, ze masz racje. :) Oczywiscie jak juz pofatygowalam sie do lekarza, to tej samej nocy kaszel ustal. Magia czy jak? ;)
Usuńach te kaszle, powoli zaczynają się, ech i zazwyczaj dokuczają w nocy, jak dziecko leży. Może spróbujcie postawic pod nogi łóżka tam gdzie ma głowe grube książki, żeby spał bardziej pod kątem i postaw wrzątek z sola koło łóżeczka jak zasnie, może troszkę ulży. ja też rozgniatam czosnek do miseczki i stawiam przy łóżeczku, ale to bardziej na katar działa. Zdróweczka życzę i dla BI dłuższych kucyków, drzemek, placy zabaw :)
OdpowiedzUsuńMoje Potworki podlapaly przeziebienia jeszcze zanim jesien tak naprawde przyszla. Bo owszem, mielismy ochlodzenie, ale to oznacza, ze temperatura spadla do 24-25 stopni. Tak naprawde bylo wiec nadal cieplo... Az sie boje jak pomysle o prawdziwym ochlodzeniu i poczatku sezonu chorobowego... :/ Szczegolnie, ze to pierwszy rok Bi w przedszkolu, wiec roznie to moze byc...
UsuńNikowi podlozylismy pod glowe gruba poduche, zeby mial wyzej, ale nic mu to nie pomoglo... Teraz juz mu przechodzi, ale Twoj patent z wrzatkiem oraz czosnkiem napewno kiedys wyprobuje. :)