Godzine temu dowiedzialam sie, ze "ukochani" tesciowie jednak przylatuja.
STOP
10 lutego.
STOP
Na 3 miesiace...
STOP
Jak zwykle wykupili bilety bez uprzedzenia, stawiajac nas (no, glownie mnie) przed faktem dokonanym.
STOP
Poryczalam sie ze zlosci i bezradnosci.
STOP
Mam problem, zeby normalnie odzywac sie do M. mimo, ze w sumie to nie jego wina.
STOP
Kurwa...
Dasz radę - pomyśl, że mogliby by przyjechać na cały rok i co wtedy ;)?
OdpowiedzUsuńNie, no wtedy to tylko isc sie powiesic... ;)
Usuńwspółczuje....... na całe 3 miesiące ???? idzie sie zarąbać, ale musisz dać radę...niestety
OdpowiedzUsuńleptir
http://leptir-visanna7.blogspot.com/
Niestety, nie widze innego wyjscia... :(
Usuń3 (słownie: trzy) miesiące?????!!!!!!!!!!! Czy ich Bóg opuścił?! Ja rozumiem, że bilety do Stanów drogie i pewnie przyjeżdżają od wielkiego święta, ale przecież można przez taki czas zwariować! I nie myślę tu tylko o Tobie. Przecież człowiek przez tak długi czas w nie swoim domu czuje się chyba niezbyt komfortowo. Współczuję Ci, Agatko, BARDZO. Sama chyba bym sobie w łeb strzeliła, gdyby teście stawili się u nas z tak długą wizytą. Ba, gdyby to byli moi rodzice - również (choć mam z nimi bardzo dobre stosunki). Zero jakiejkolwiek empatii... A co na to M.? Nie dziwię Ci się, że masz teraz na niego nerwa, mnie też by poniosło, tym bardziej, że H. raz na sto lat odważy się ponarzekać na swoich rodziców, zazwyczaj zaciska zęby i udaje, że wszystko jest ok doprowadzając mnie tym do szału...
OdpowiedzUsuńEhh... skoro już nic nie można zrobić pobaw się w Pollyannę i postaraj się znaleźć dobre strony sytuacji. Na przykład, może babcia przejmie gotowanie i sprzątanie? :) Skoro zostaje taki kawał czasu to chyba będą traktowani jak normalni domownicy?
Och, gotowanie to babcia napewno przejmie, tak jak to zrobila dwa poprzednie razy... Ale przy wizji 3-miesiecznej wizyty, nawet to mam jej za zle... ;)
UsuńWiesz, mi sie wydaje, ze dla nich nasz dom, to dom ich syna i wnukow i po kilku dniach czuja sie jak u siebie... O moich uczuciach pewnie nawet nie mysla. :(
Na M. jestem najbardziej zla, bo wielokrotnie prosilam, zeby dal im do zrozumienia, ze nie zyczymy ich sobie na dluzej niz miesiac. Ale prawda jest taka, ze M. sie zwyczajnie cieszy... Bo ojciec pomoze mu w kilku projektach remontowych w domu i ogrodzie, nie mowic juz o tym, ze zaoszczedzimy sporo kasy nie posylajac dzieci do opiekunki. M. zdaje sie juz nie pamietac, ze za kazdym razem po 2-3 tygodniach zaczynal sie klocic ze swoim wszystko-wiedzacym ojcem, atmosfera robila sie napieta nie do zniesienia i chyba juz wszyscy marzyli o ich rychlym wyjezdzie... :/
O matko... Biedna, współczuję serdecznie
OdpowiedzUsuńEch, dziekuje...
UsuńAgata..... ch.....wo...., serio wspolczuje...!!!
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, okreslilas to odpowiednim epitetem... ;)
UsuńWspółczuję kochana bardzo. 3 miesiące- to, cholera, bardzo dlugo. :-(
OdpowiedzUsuńMoze uda się załatwić w pracy jakieś nadgodziny i soboty pracujace? :-D
Dlugo. Pociesza mnie jedynie, ze juz to dwa razy przerabialam i wbrew pozorom to szybko mija... Najgorszy jest pierwszy miesiac, potem zaczyna sie juz odliczanie do pozegnania. ;)
UsuńNiestety, u nas nadgodziny i soboty pracujace sa bezplatne, wiec odpada. Poza tym dzieci by mi szkoda bylo, chociaz im z dziadkami bedzie akurat chyba bardzo dobrze... ;)
Maaaaatko! Próbuję sobie wyobrazić 3tygodnie z moimi teściami, i nie mogę. Przy trzech miesiącach chyba wystrzeliłabym się w kosmos.
OdpowiedzUsuńA "odwet" na M. rozumiem doskonale. To naturalna reakcja. Często tak miałam. Może dlatego sądzę, że jest naturalna? :)
Jedyne co przychodzi mi do głowy to to, żebyś Ich maksymalnie wykorzystała. Daj się dzieciom z Nimi oswoić, a potem hulaj dusza- wypady z M., kawa z koleżanką, kosmetyczka- cokolwiek :)
UsuńCiii... Nie chce nic pisac, zeby nie zapeszyc, ale... moj domatorski maz obiecal mi na oslode wypad do kina i moze nawet na narty z Bi! Ale jak cos, to ja tu nic nie pisalam! ;)
UsuńWiesz, na M. to nawet nie odwet, bo tyle razy go prosilam, zeby powiedzial swoim rodzicom, zeby przyjechali na GORA miesiac... I co? Jak grochem o sciane. Nie mowiac juz o tym, ze jak napisalam Lahanie - on sie CIESZY na ich przyjazd... :(
Myślałam, że źle przeczytałam, że 3 miesiące!!!
OdpowiedzUsuńPowariowali.
No ogłupieli normalnie!
3 miesiące?!?!
Ja pitole....
Niestety, przeczytalas prawidlowo... Dokladnie, oglupieli i to nie poraz pierwszy... :(
UsuńSzok.. u mnie maksymalny czas bycia z tesciami to 10 dni..potem jest wojna... jakby byla u nich dluzej lub oni zawitali by do Nas to bysmy sie pozabijali..Boga kocham....!!!
OdpowiedzUsuńJa dwa razy juz to przeszlam... Pomaga nieco bycie w pracy przez 9 godzin dziennie... Ale i tak ciezko jest trzymac jezyk za zebami. Ostatnim razem pod koniec juz wybuchlam i wygarnelam im to i owo. ;) Ciekawe jak bedzie tym razem, szczegolnie ze widze iz z wiekiem zaczyna mi solidnie brakowac cierpliwosci... ;)
UsuńO masakra, współczuję :(((( Miałam kiedyś teścia przez 2 miesiące, więc wiem, co piszę. I to z przerwami go miałam...
OdpowiedzUsuńJa ich juz tez dwa razy mialam na tak dlugo... Wiem, ze wytrzymam i ten raz, ale bez klotni moze sie nie obejsc... :(
UsuńTrzymaj się!
OdpowiedzUsuńDzieki! Nie bardzo mam wyjscie, tylko zacisnac zeby i to przetrzymac... :/
Usuńa co oni zamierzają robić w Ameryce 3 miesiące?
OdpowiedzUsuńOficjalnie beda "zzywac" sie z wnukami... ;) Tesc pomoze M. w kilku projektach okolodomowych, tesciowa pewnie przejmie we wladanie kuchnie... A poza tym, bedziemy siedziec i patrzec sie na siebie... :/
Usuńbuahaha to samo co u mnie.
OdpowiedzUsuńtelefon: "będziemy na wielkanoc!"
ani czy mozemy, czy bedziecie, czy kurwa mac nas chcecie:)
dobrze ze u nas tylko tydzien.
wspolczuje. wiem NAPRAWDE co to znaczy.
jak bylismy w pl to zawsze na czas ich wizyt bralam nadgodziny, duzo nadgodzin:) w domu tylko spalam i skoro swit ruszalam do pracy:)) dobry sposob;)
Podoba mi sie Twoj wierszyk! ;)
UsuńW pracy juz mowilam, ze wstawie sobie do biura materac i bede tam nocowac. ;) Albo przeniose sie do taty... Tylko moje Potwory mnie zapomna...
Az szkoda, ze moi tescie nie sa jak Twoja tesciowa. Przynajmniej mialabym pare anegdotek to wstawienia na bloga, a tak bede tylko jak bomba z opoznionym zaplonem...
Wszystko będzie dobrze!!! Trzym się
OdpowiedzUsuńEch, za bardzo wyjscia nie mam...
UsuńZelaznej cierpliwosci zycze. Przytulam!
OdpowiedzUsuńWlasnie z ta cierpliwoscia ogolnie u mnie krucho... Chyba bede w dzien leciec na melisie, a po pracy pierwsze co to obalac solidnego drina. :)
UsuńMoże uciekniesz do nas?
OdpowiedzUsuńZ teściami tyle czasu eh...
Zeby ktos mi dal 3 miesiace urlopu... ;)
UsuńNo to pakuj się i jedz do PL :P
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwie, ze się wkurzylas. Ja tez bym nie wytrzymala. Ale co zrobić, tak jak dziewczyny pisza, wykorzystaj ich ile się da, może dzięki temu już nie przyjadą na tak długo :P
Niestety, nie mam szans na 3-miesieczny urlop. Poza tym pobyt w moich rodzinnych stronach w PL oznacza obecnosc mojej matki i juz sama nie wiem co jest gorsze...
UsuńO kurwa !
OdpowiedzUsuńTo naprawde nie jest śmieszne !
3 miesiące ???
Ja bym zwariowała !
Rozumiem Twoj nastrój . I Twoją złość na M ...
Przetrzymam, juz dwa razy to przerabialam... Ale czuje, ze tym razem mam szanse naprawde sie z nimi solidnie poklocic... A na M. zloszcze sie, bo on sie z rodzicami cacka jak z jajkami. Sam twierdzi, ze 3 miesiace to za dlugo, ale im w zyciu tego nie da do zrozumienia!
UsuńNa ile????!!!!
OdpowiedzUsuńO kurczę, Agata, bądź twarda, wytrzymasz...
Wytrzymac, wytrzymam. Tyle, ze moze sie to solidnie odbic na stosunkach rodzinnych... :/
UsuńEj, ja rozumiem, że teraz w końcu z małżem randki, imprezki do rana, może jakiś bal? 3 mce będziesz miała w domu kucharkę i pomoc domową, ej Agata...jeszcze będziesz płakać przy ich odlocie..;P
OdpowiedzUsuńps. powyższy tekst proszę czytać z przymrużeniem oka.
z tego co wcześniej pisałaś rozumiem, że jesteś mało szczęśliwa, ale spóbuj znaleźć coś pozytywnego inaczej szlag Cię trafi, albo zawał...
ściskam...
Hehe, co do tego, ze tesciowa kuchnie przejmie we wladanie, to nie mam zadnych watpliwosci... Tyle, ze nie przepadam za miechem, ktore rodzina meza moglaby w kolko jesc... :/
UsuńMoj maz jest takim zakichanym domatorem, ze ciezko go z domu wyciagnac. Tym razem, tak jak napisalam Marcie W., poczynil kilka obietnic, ale o tym ciii... ;)
Bardzo wspolczuje! Moi Rodzice przylatuja do nas w odwiedziny co 2 lata na okolo 2 miesiace, ale jest to wizyta drobiazgowo zaplanowana, wynika z mojej inicjatywy i faktu, ze dobrze byloby, gdyby wnuki spedzily z dziadkami troche czasu. Wszyscy jakos sie dogaduja choc moje dzieci nie mowia po polsku. Tesciow nie znioslabym nawet przez tydzien, a w szczgolnosci nie zapowiedzianych! Po 2 miesiacach z moimi rodzicami wszyscy sa szczesliwi powracajac do swoich zajec! Mamy 2 pietra, wiec sobie nie przeszkadzamy, ale oddajemy moim Rodzicom swoja sypialnie, poniewaz jest z lazienka, zeby mieszkali bardziej komfortowo, a sami spimy w innym pomieszczeniu, ktore nie jest jeszcze wykonczone. Moj maz ma dosyc po miesiacu, ale daje rade, bo jest caly czas w pracy ;-) Naprawde goraco wspolczuje!! V.
OdpowiedzUsuńEch, a my mamy dom jednopietrowy niestety... I tylko jedna lazienke, wiec w weekend kolejka jest taka, ze dopchac sie trudno... :/
UsuńKurcze, podziwiam Cie, bo ja nawet z wlasna matka mialabym problem tyle wytrzymac. Z tesciami jeszcze gorzej, bo ciezej im tak szczerze wygarnac jak cos lezy na watrobie. ;) Ale przyznaje, ze doceniam, ze CHCA przyleciec i poznac lepiej nasze dzieciaki. Moja matka nie ma najmniejszego zamiaru, a ma wize, tata sponsoruje bilet, wiec nie ma wlasciwie wymowki, oprocz braku zainteresowania wnukami... :(
Matko współczuję, dwa tygodnie ok i to po uprzedzeniu, a nie 3 miesiące i to bez niczego. no daj spokój. Przytulam mocno, i nie dziwię Ci się, że się poryczałaś, też bym wyła...
OdpowiedzUsuńNiestety, moj maz uwaza, ze przesadzam... :(
UsuńZ racji, ze bilety do Stanow sa drogie, a podroz dluga, znioslabym bez wiekszego marudzenia nawet miesiac. Na tyle zazwyczaj ludzie tu przylatuja, zreszta odwrotnie, z wizyta do Polski, tez. Ale 3 miesiace to juz gruba przesada... :(
O kutwa mać!!!!
OdpowiedzUsuńI ja i ja w szoku żem....!
Współczuję. Przykro mi. Daj całusa!
Cmok! Dzieki, juz lepiej. ;)
UsuńJakos wytrzymam, nie mam zreszta wyjscia...
Na początku chciałam napisać KURWA! Ale po kilku minutach zastanowienia piszę tak:
OdpowiedzUsuńCzy jesteś w bardzo złych stosunkach z Teściami? Masz mega upierdliwą Teściową? Bo jeśli to nie taka zła osoba to może pomoże ci przy dzieciakach? Będziecie mogli z Mężem gdzieś wyskoczyć a może nawet na 2 dni!? Może będzie gotowała obiady?
Wiem, że to kiepsko wygląda, sama mam dreszcze jak moi Teściowie przyjeżdżają na 3 dni, chociaż ich lubię.
Trzymaj się! jakoś to będzie, zaczniesz biegać wieczorami i chodzić na długie spacery ;)
Nie Meg, oni nie sa upierdliwi, w zasadzie to tesciowa jest calkiem sympatyczna. Tesc to inna historia, ale on trzyma sie raczej mojego meza i nie wtraca w "babskie" sprawy...
UsuńTesciowa napewno przejmie gotowanie oraz ile sie da w opiece nad dziecmi, tylko wiesz, to oznacza, ze wszystko poprzestawia po swojemu. Najwieksza irytacje wywoluje we mnie kiedy nie moge czegos znalezc we wlasnym domu... :/
Ech, mojego meza ciezko z domu wyciagnac... Teraz obiecuje, ze pojedziemy tu i tam, ale wiem, ze jak przyjdzie co do czego, jego ojciec bedzie naciskal, zeby zaczac remont w domu, wiec jak znam zycie, moze byc tak, ze 3 miesiace mina i nie ruszymy sie z domu... :(
Rozwiodłabym się... albo nie, popełniłabym jakieś przestępstwo i na 3 miesiące poszła do paki... albo nie, wyjechałabym z dziećmi do swojej rodziny... jest jeden sposób, ale drastyczny, ja wypróbowałam i mam względny spokój na zawsze - powiedzieć im wprost, że się ich nie znosi i nie są mile widziani, chyba że Twoi nie są tacy źli, to wytrzymasz, może nawet być fajnie, pójdziecie sobie z mężem do kina albo do knajpy...
OdpowiedzUsuńa, bo ja wizyty teściów spędzam poza domem, raz w roku na te kilka godzin to nawet nie problem, ba nawet dobre takie wychodne... 3 miesiące jednak stanowiły jakiś kłopot, musiałabym to lepiej zaplanować...
UsuńHmm... No moi nie sa az tacy straszni... ;) Chyba, ze jeszcze mi nie podpadli... Tym razem beda miec spore szanse, bo juz noz mi sie w kieszenie otwiera kiedy przez skypa mowia M. jak mamy wychowywac wlasne dzieci. :/
UsuńMoj maz taki jest chetny do wyjscia z domu, ze sukcesem bedzie jesli uda mi sie go gdzies wyciagnac wiecej niz raz w ciagu tych 3 miesiecy... :(
O matko choinko, zostawcie im dom pod opieką i w nogi :) Tulę :*
OdpowiedzUsuńHehe, niezly sposob!
UsuńMatko i córko toć to idzie się załamać!
OdpowiedzUsuńNa 3miesiące???
Łączę się w bólu pamiętaj, że masz nas i możesz się wygadać, a my jesteśmy z Tobą myślami i serduchem!
Może mimo wszystko nie taki diabeł straszny jak go malują?
Może jakoś to wszystko się poukłada?
Trzymam mocno kciuki!!!!
Przytulam! :*
Oj, Monika, to ja TOBIE powinnam wspolczuc! Moi tesciowie, nawet gdyby byli najgorsi, po tych 3 miesiacach jednak wyjada. I nie wroca przez kolejne 2-3 lata... Za to Twoja "kochana" tesciowa jest u Ciebie codziennie i zatruwa Ci zycie kazdego dnia... Tak wiec, to ja Ciebie przytulam i podziwiam za swieta cierpliwosc! :)
UsuńJa lubię moich teściów i dość często do nich jezdziemy (bo mamy do nich bardzo blisko) ale żebysmy mieli ich gościć przez 3m. u nas od rana do wieczora to chyba nie bardzo ;-)
OdpowiedzUsuńDokladnie. Moi tesciowie w sumie tez nie sa najgorsi (moja matka jest znaaacznie gorsza), ale chodzi o sam fakt przebywania z nami bite 3 miesiace...
UsuńHej, co tam? No ja rozumiem, że "Kurwa mać. Stop." ale to nie powód żeby się do nas przestać odzywać :-P. Pamiętaj, że nigdy nie ma tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Pomyśl co by było gdyby to twoja mama przyjechała na tak długo...
OdpowiedzUsuńGłowa do góry. Ściskam.
Sorki. Chyba mnie z przerazenia przytkalo. ;)
UsuńMoje kondolencje i wyrazy współczucia,bo w takich momentach,to faktycznie-coś w człowieku umiera :-]
OdpowiedzUsuńEch, wytrzymam... Kiedy mam chwile zwatpienia, musze sobie przypomniec, ze sa dziewczyny takie jak Ty i Monika (wyzej), ktore tesciowe (i nie tylko) nawiedzaja, zeby popsuc nerwy kazdego dnia. Moi po 3 miesiacach jednak wyjada i zycie wroci na stare tory...
Usuńno i cały tydzień siedzi jak słup soli i nic nie napisze
OdpowiedzUsuńAgata do boju :*
Pisze, pisze, chociaz nadal dosc lakonicznie... :)
Usuńwitam super blog i zapraszam do siebie http://mojapasjatoty.blogspot.com a po za tym to współczuje wizyty teściowej na pewno będzie weoło. wspułczucie
OdpowiedzUsuńNie okreslilabym tego jako "wesolo", ale napewno bedzie "interesujaco". ;)
UsuńDziekuje, chetnie zajrze!