Swieto Dziekczynienia dopiero jutro, ale z racji, ze M. i dzieciaki beda w domu, nie mowiac juz, ze jak zwykle na ostatnia chwile zostanie zapewne million rzeczy do wykonczenia, chcialam zyczyc wszystkim mieszkajacym w Stanach (pewnie kilka osob oprocz Abby sie znajdzie, ujawnijcie sie!):
A ja juz dzis mam w planach pieczenie pysznych, dyniowych babeczek, ktorymi chwalilam sie ostatnio. Oprocz tego, zeby zuzyc reszte rozmrozonego musu dyniowego, pewnie machne jeszcze dyniowe ciasteczka. I jablecznik. I salatke. Slodkie ziemniaczki, pyyycha, juz siedza w piekarniku! A Indora bedziemy piec juz jutro. :)
Ja tez chwilowo siedze, a wokol mnie schna podlogi (pies depcze je, zostawiajac slady lapek, udusze cholere!). Jeszcze wyszorowac lazienke, zetrzec kurze, poskladac pranie i moge brac sie za pieczenie slodkosci. W miedzy czasie jeszcze siade sobie z jakas kawusia, trzeba korzystac z "bezdzietnego" dnia. Bo tak, mimo, ze mam dzien wolny, niczym wyrodna matka odeslalam Potworki do Pani Marysi. ;)
I teraz zastanawiam sie, jak po nich pojade, bo za oknem szaleje mi sniezyca. Tak moje drogie, oczy Was nie myla: SNIEZYCA. To moje pierwsze Thanksgiving ze sniegiem. Znaczy sie te, ktore obchodze w domu, bo zdarzylo mi sie kiedys wyjechac na Swieto Dziekczynienia do gorskiego Stanu Vermont, a tam snieg o tej porze roku to zadna sensacja. Ale w naszym Stanie to pierwszy raz od 12 lat. :)
Kiedy okolo 9 rano wiozlam dzieci do opiekunki, zaczynal dopiero popadywac snieg z deszczem. O godzinie 10 rano, wygladalo juz tak:
Okolo 14 juz tak:
Najgorsze maja byc podobno najblizsze 3 godziny, kiedy snieg ma padac naprawde gesty... Nie powiem, ladnie to wyglada, czuje sie troche jak przed Bozym Narodzeniem, a nie Indykiem. :) Nie mniej jednak, nie znosze prowadzic w taka pogode. :/ Nic, mam cichutka nadzieje, ze M. nie bedzie mial nadgodzin i to on pojedzie po drodze po Potworki. ;)
A na koniec, swiateczne akcenty pojawily sie nawet przy miejskich wodopojach, zwanych potocznie stacjami benzynowymi. :)
I tak zostawiam Was na najblizsze 4 dni (no, moze uda mi sie pokomentowac tu i owdzie, ale ciii...). Do poniedzialku!!! :)
Wszystkiego dobrego na Swieto Dziekczynienia!
OdpowiedzUsuńJedzcie, pijcie, bawcie sie dobrze!
(ja mieszkam w NC - stad moj nick Tarheel)
O patrz, nawet nie skojarzylam Twojego nicka! ;)
UsuńFajnie tam musisz miec, a w kazdym razie cieplej niz tutaj na polnocy! :)
Happy Thanksgiving! Wiem, że prowadzenie auta w taką pogodę nie należy do przyjemności, ale... ohh, jak Ci zazdroszczę takiego widoku za oknem :) I tak, jesteśmy przed Bożym Narodzeniem! ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co, snieg to jeszcze pol biedy... Dzis rano jechalam w marznacym deszczu. Droga to byla po prostu szklanka!!! :/
UsuńA jak smakuje indyk? Jecie go z żurawiną? Oddajcie mi trochę śniegu :(
OdpowiedzUsuńNasz tez juz dawno stopnial i niewiadomo czy wroci na Swieta. ;)
UsuńHmm... Jak smakuje indyk... Trudno to okreslic. Przypomina kurczaka, ale mieso jest twardsze i bardziej suche. Wiele osob go lubi, ale rownie sporo nie przepada. Ja naleze do tej drugiej grupy. :)
A więc udanego Święta Dziękczynienia :D
OdpowiedzUsuńAle białooo <3
Juz nie. Teraz jest szaro-brazowo i ponuro. ;)
UsuńMilego swietowania :)
OdpowiedzUsuńZimy nie zazdroszcze......nie lubie sniegu :(
Ja nawet snieg lubie... jak nie musze prowadzic auta w taka pogode. I na stoku narciarskim. :)
UsuńJuż chyba po ptokach hehe i mam nadzieje że święta dziekczynienia upłyneły Wam miło :) Albo upływają bo się z weekendem nakłądają..
OdpowiedzUsuńTe rymowanki to tak z przypadku.
Hehe, nie wiedzialam, ze z Ciebie taka wierszokletka! ;)
UsuńSwieto Indyka minelo cieplo i rodzinnie. Teraz czas na Boze Narodzenie. :)