Noooo ale... Moj blog, oprocz zaszczytnej roli pamietnika, funkcjonuje rowniez jako namiastka zycia towarzyskiego, a zycie towarzystkie ma to do siebie, ze jest raczej dialogiem, a nie monologiem. I kiedy ze wstydem zauwazylam, ze nie odpowiedzialam na komentarze pod trzema postami pod rzad, nie mowiac juz o zostawieniu sladu po sobie u Was (bo czytac - czytam, tylko z komentarzami gorzej), postanowilam, ze nie napisze nowego posta zanim nie nadrobie zaleglosci, o! I choc korcilo strasznie, zaparlam sie i voila! Komentarze u siebie "odrobione", u Was takoz (wybaczcie, ze tylko przy najnowszym poscie, niektore z Was sa tak produktywne, ze chocbym pekla, nie dam rady skomentowac kazdego posta z osobna...). Czyli mozna sie dalej wywnetrzac. :)
Przy poprzednim poscie, zupelnie zapomnialam o innym wydarzeniu. Mianowicie w mojej dalszej rodzince pojawilo sie kolejne malenstwo, synek kuzynki! Wydarzenie bardzo wazne, bowiem Niko doczekal sie w koncu kuzyna (co z tego, ze dalszego) od mojej strony. Od strony M., ma juz dwoch, a u mnie dotychczas krolowaly dziewuchy. :)
Poza tym niechcacy zesmy "popiescili" nasza biedna Maye... Jak chyba juz pisalam, mamy tzw. invisible fence, ktory dziala na zasadzie odbiornika radiowego. Czyli jest obroza oraz pudlo wysylajace fale. To pudlo sie czasem pie*rzy i kiedy sie je wylacza, nagle zaczyna gwaltownie wysylac sygnal do obrozy. Juz pare razy tak zrobilo, ale wczesniej jakos nigdy w tym czasie Maya nie miala jej na szyi. Poniewaz zdarza sie to tak rzadko, czujnosc zostala uspiona i kilka dni temu M. wylaczyl "skrzynke", a tu nagle pies leci przez dom piszczac i skowyczac! Ten sam, ktory normalnie nie wydaje z siebie glosu! W pierwszej chwili nie wiedzialam co sie dzieje, dopiero za moment uslyszalam pikanie obrozy. Zanim dopadlam psa i ja zdjelam, zdazylo ja troche pokopac... Mamy ja wlaczona na najlzejsze ustawienie, ale mimo wszystko to boli. Ach, wstyd mi, taka ze mnie roztargniona pancia... :/
Ale mialo byc o jesieni.
Zaobserwowalam, ze przy mojej pracy prawie nie ma kolorowych drzew! Chyba przez to, ze sa tam same firmy, jasno oswietlone, wielkie parking oraz oswietlona ulica. W rezultacie, drzewa maja sztucznie przedluzone swiatlo dzienne. :) Kolo domu za to, to juz inna historia. Wiele drzew jest juz zupelnie lysych, wiekszosc jest bajecznie kolorowa, tylko dab uparcie utrzymuje zielen. Ale to jest drzewo, na ktorym liscie predzej uschna nadal trzymajac sie galezi, niz zmienia kolor i opadna. :)
To jaka jest nasza jesien? Rzadko, ale czasami chlodna i mokra...
Innym razem nieco cieplejsza, sloneczna i pelna kolorow...
Bywa, ze tak ciepla, ze wystarczaja lekkie bluzy.
A przede wszystkim zapewniajaca codzienna dawke szalenstw na placu zabaw. :)
Ktora skonczy sie w nastepnym tygodniu, bowiem w koncu i my przestawiamy czas (Stany sa chyba ostatnie na "liscie"...). Z jednej strony fajnie, bo rano, kiedy wychodzimy (przed 7) bedzie jeszcze jasno. Teraz jest zupelnie ciemno i wszedzie widze niedzwiedzie... W dodatku dzis rano po ciemku wdepnelam w psia kupe (Maya musiala ja zrobic na srodku podjazdu, bo nie zbaczalam na trawe!), bleee... Za drugiej strony, okolo 16:30, kiedy zazwyczaj wracam z dzieciakami do domu, bedzie sie juz pomalu sciemniac, a wiec plac zabaw odpadnie. I znow, z jednej strony zyskam troche czasu w domu, ale z drugiej Potwory beda kompletnie niewyzyte. I tak zle i tak niedobrze. ;)
Lubie ogladac zdjecia Potworkow :)
OdpowiedzUsuńTe ich piekne blond wloski- zywe Aniolki :)))
Fajnie, ze spielas dup..ke i troche z nami czytaczami pogadalas ;)
W koncu sie przymusilam. :) Ale spokojnie, po weekendzie znow bede miala zaleglosci. ;)
UsuńTa "anielskosc" moich dzieci to niezly kamuflarz. Tak naprawde to niezle rozki im rosna. ;)
Ja nie lubie zmiany czasu. Ledwo co przyzwyczaje sie to juz trzeba zmieniac I tak w kolko :)
OdpowiedzUsuńJa tez musze poczytac co tam sie dzialo podczas mojej nieobecnosci, bo troszke mnie nie bylo ;)
Ja ta zimowa zawsze lubilam, bo odczuwalam to dokladnie jako dodatkowa godzinke snu. :) Ale teraz nie wiem jak przetlumaczyc dzieciom, ze nagle z 6 zrobila sie 5 i rodzice by sobie jeszcze pospali. :/
UsuńA czemu ma służyć taka obroża?
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja teraz siedzę w domu a w pracy nie mam możliwości aby napisać post to też mój blog kuleje;)
Obroza sluzy, zeby pies nie nawial z ogrodu, bo mamy nie do konca ogrodzony, a mieszkamy przy ruchliwej ulicy.
UsuńBo to tak jest, ze w domu zawsze jest cos do zrobienia czy ogarniecia i czlowiek ma wyrzuty sumienia kiedy usiadzie przy kompie. :)
Ja wole zdecydowanie przestawianie na czas letni. my już po i do dziś nie mogę się ogarnąc. wstaje o piątej (sic), a sac mi sie chce już o 19stej (w przeciwieństwie do dzieci, które budzą się czasem o 5-6stej, ale spac idą ok. 22 - masakra). Ja też często pisze z pracy. W domu uda mi się jak np. młoda zajmuje się swoją nową pasją hehe. Za to nie wiem jak to działa, ale gdy na kompie siedzie tatuś, nikt mu nie przeszkadza, a wystarczy, że ja otworze monitor laptopa już dzieciarnia mnie oblega...ehhh...
OdpowiedzUsuńMam tyle fajnych blogów do odwiedzenia, ale też czasem nie mam czasu aby zostawic komentarz...i cieszę sie jak ktoś przypomni się na moim blogów i wtedy nadrabiam :))
ps. Moje szkraby jak jest w miarę ciepło potrafią mnie wyciągnąc na huśtawkę nawet o 19stej, na szczęście jest pod blokiem więc żaden problem, ale też jak ogarną sie w domu jest już ciemno..taka pora :)
nie sac..tylko oczywiscie SPAC :)
OdpowiedzUsuńaha pisanie komentarzy przed 6stą rano skutkuje masą błędów...wybacz :)
UsuńDokladnie, tez lubie jak ktos przypomni mi sie przez zostawienie komentarza, bo nie wszystkich mam na liscie (jestem tragiczna z utrzymaniem tam porzadku). :)
UsuńJa tam zawsze wolalam ta jesienna zmiane czasu. Tylko odkad mam dzieci, to nie do konca zdaje ona egzamin, bo wiem, ze wieczorem moze i uda mi sie ich potrzymac godzine dluzej, ale rano i tak wstana o starej porze. :)
A nie szykujecie się do Halloween? Pokaż później przebrane dzieciaki. U nas jesień w pełni. Słonecznie ale zimno.
OdpowiedzUsuńZ Halloween raczej nic nie bedzie... Nie doszlam do porozumienia z mezem (a on jest ogromnym przeciwnikiem tego swieta), nie mam kostiumow, poza tym akurat jutro ma sie mocno ochlodzic, a Bi smarcze... :(
UsuńMoze chociaz kupie po drodze z pracy dynie i wydraze ja z dzieciakami. :)
Cholerka, szkoda Mayi :-S
OdpowiedzUsuńEhh, ta ciemność to chyba największa wada jesieni. U mnie skutkuje ciągłą sennoscia do czego w lwiej części przyczynia się też Laura :)
Jak to wszędzie widzisz niedźwiedzie??? :)
Szkoda psiny... :(
UsuńJa tez nie znosze tych wczesnych wieczorow... Z jednej strony wyrwe sie z zakletego kregu codziennej wizyty na placu zabaw. Ale z drugiej, moje niewybiegane dzieci beda mi skutecznie roznosily dom. :)
Po wiosennej wizycie "misia" na naszym ogrodzie, caly czas mam w glowie, ze on moze kiedys wrocic. Szczegolnie ze teraz, jesienia, niedzwiedzie znow sa bardziej aktywne, bo za kilka tygodni beda zapadaly w hibernacje. W wiadomosciach co wieczor pokazuja zdjecia i filmiki przyslane przez ludzi, ktorzy mieli takich nieproszonych gosci na swoich posesjach. :/
Ojej,ale macie piękną jesień na tych zdjęciach...
OdpowiedzUsuńZgadza sie, wyglada to pieknie, tylko ziiimnooo... :)
UsuńJa siedzę w domu i mam ostatnio problem wstawić post co drugi dzień...
OdpowiedzUsuńWcale sie nie dziwie, bo tak jak pisalam wyzej Justynie, w domu zawsze jest robota i ja np. czuje sie winna kiedy "marnuje" czas przy komputerze. :)
UsuńO rany, biedna psina, ale wiesz- nie biczuj się- no zdarzyło się.
OdpowiedzUsuńPotworki są kapitalne- rzadko spotyka się taki blond na główkach. Ciekawe czy zmieni Im się kolor włosów. Ja w związku ze zmianą czasu bałam się o Lilę, a tu proszę- ja i Marcin najgorzej znieśliśmy to przestawienie- kilka dni z rzędu padałam z nóg o 21 :)
U mnie też ostatnio taka gonitwa, że nie mam czasu na nic, a na blogowanie, to już w ogóle. Ściskam mocno!
U Ciebie sie nie dziwie, w koncu macie przygotowania do waznej imprezy! :)
UsuńDotychczas patrzylam na zmiane czasu dosc optymistycznie. Do dzis. Rano bowiem Niko uznal, ze 5 rano to pora na wstanie idealna. Nie dal sie przekonac, ze jeszcze noc, stal w lozeczku i darl sie, ze chce kakao... :/ I niech mu bedzie, tak czy siak mamy budziki nastawione na 5:30. Ale w przyszlym tygodniu, to bedzie CZWARTA rano, aaaaa!
Mysle, ze Potworkom wlosy sciemnieja. Oboje z M. bylismy we wczesnym dziecinstwie takimi blondasami, a teraz moje wlosy to blizej nieokreslony ciemno-popielaty blond, a M. w ogole biora za szatyna. :)
Lubię złotą jesień, z takimi liśćmi, słońcem i rześkim powietrzem :)
OdpowiedzUsuńTo rzeskie powietrze dla mnie jest akurat troche ZBYT rzeskie. Zimno mi i tyle! ;)
UsuńU nas dziś było nawet dość ciepło i słonecznie - taką jesień lubię, ale niestety częściej jest ta deszczowa. Na minus tego przesuwania czasu to, że wcześniej zapada zmrok
OdpowiedzUsuńNiestety. Za pare tygodni, kiedy bede wracac z pracy, bedzie niemal zupelnie ciemno. :(
Usuń