To jaki jest obecnie Kokus? Nooo, kochany, cudowny i przede wszystkim MOJ MOJ MOJ!!! :)
A powaznie, to slodki, wiecznie usmiechniety dzidzius, rozdajacy caluski wszystkim naokolo, pomalu odchodzi w zapomnienie. Niko rozwija swoj charakterek i matka juz przewiduje kolejne siwe wlosy. Cale szczescie, ze jestem blondynka... ;)
Przede wszystkim skonczyly sie calusy 365485 razy dziennie. Buuuhuuu, a ja tak kochalam te mokre buziaki dawane z otwarta buzia. Teraz Niko tylko z rzadka pozwala sie pocalowac. Zazwyczaj usmiecha sie filuternie i odwraca glowe, albo zanosi dzikim rechotem i usiluje wyrwac sie i zwiac z uscisku. Na szczescie nadal lubi od czasu do czasu przyjsc i przytulic sie. Ot, tak sobie.
Poza tym, ta mala cholera nauczyla sie niewiadmo gdzie i kiedy draznic siostre. No dobra, Bi nadal dokucza mu bardziej niz on jej, ale pomalu role sie wyrownuja. Bi doprowadza do szewskiej pasji, kiedy Niko przeszkadza jej w jakiejs czynnosci, jak zakladanie butow. A Nik oczywiscie obowiazkowo podchodzi sie przygladac. Kiedys ograniczal sie do patrzenia, tudziez prob dotkniecia buta, czy cokolwiek Bi akurat trzymala. Teraz za to np. uparcie depcze jej noge. Bi wrzeszczy "Nie! Ty bejbus! Koko - bejbus (no, najgorsze wyzwisko swiata, hehe)". A Nik ucieszony przytupuje jedna noga, jak do odstraszenia bezpanskiego psa, z takim smiesznym "Ta!!". Bi oczywiscie odwrzaskuje "NIEEEEE!!!" A Nik znow tupie w jej strone z tym swoim "TA!!!" i cwano sie usmiecha. Zawsze smiac mi sie chce, kiedy widze te zaczepki. Oczywiscie Bi w koncu nie moze zdzierzyc takich tortur i probuje rzucic sie na brata, pomimo naszych tlumaczen, ze on jest jeszcze malutki i nie wie, ze jej dokucza. Chociaz pokusze sie, patrzac na zachowanie Nika, na stwierdzenie, ze on doskonale wie, jak dzialac siostrze na nerwy i robi to z premedytacja. :)
Niko tez wymusza, wymusza i jeszcze raz wymusza... Co gorsza wycwanil sie i nie da sobie tak latwo odwrocic uwagi. Ostatnio przyszedl do kuchni, stanal pod szafka gdzie mamy ciastka, chipsy i inne niezdrowe przekaski i wola "Eeee!", co w Kokusiowym jezyku znaczy "daj, daj, tam jest cos ciekawego, daj!". Udajemy, ze nie wiemy o co chodzi, ale "Eeee" staje sie coraz glosniejsze. W koncu delikwent uderza w ryk i kladzie sie na ziemie w gescie rozpaczy. Daje mu chrupka. Dalej ryczy. Daje ryzowe ciasteczko. Nic, dalej placz. Dobrze wiem, ze chcialby biszkopcika, albo paluszka, ale wiem tez, ze na jednym sie nie skonczy, a potem nie zje mi obiadu. Wyciagam z szuflady kluczyki do starego auta - zazwyczaj hit sezonu. Spojrzenie Nika mowi mi wyraznie, ze racze sobie zartowac. Uch... Takich batalii staczamy kilka dziennie... Czy ja naprawde chce, zeby Niko rosl i madrzal, bo czasem nie jestem pewna. :)
Kilka dni temu odkrylam, ze moje mlodsze dziecko umie... udawac placz! Mruzy oczka, wydaje z siebie "Yyy-hyyy-hyy", po czym usmiecha sie radosnie z udanej sztuczki.
Smiech tez potrafi udawac. :)
Jak slownictwo? Ano nijak. Moje dzieci nie garna sie do rozwoju mowy... Oprocz odglosow zwierzat z poprzedniego podsumowania oraz uniwersalnego slowka "BAM!", Nik mowi "Pa pa" oraz "Y-y", ktore oznacza "nie". O mama albo tata mozemy narazie sobie pomarzyc.
Do znajomych czesci ciala doszly te intymne: dyndus oraz pupa, ktorej jednak nie da rady dosiegnac. :) Na haslo przy kapieli "umyj brzuszek!", poslusznie naciera mydlem wypukly bebenek. Zreszta, Niko rozumie juz teraz strasznie duzo. Do tego stopnia, ze trzeba przy nim uwazac na to co sie mowi. Przykladowo, w niedziele probowalam polozyc go na drzemke. Juz ladnie wzial misia do przytulenia, juz-juz zaczal isc za mna w strone sypialni. Az tu M. odezwal sie do Bi "usiadz na chwile spokojnie, zaraz mama polozy Kokusia spac, a my pojedziemy do sklepu". Mimo, ze moj malzonek mowil przyciszonym glosem, Niko to uslyszal, zaliczyl w tyl zwrot, polecial do drzwi, wrocil z butami i zaczal swoim "Eeeeee!" domagac sie, zeby mu je nalozyc, ewidentnie domagajac sie wziecia go ze soba. Oczywiscie po czyms takim, proba polozenia spac skonczyla sie histeria i rykiem az sciany sie trzesly...
Wreszcie mamy jakies postepy w rozszerzaniu diety. Niko zjada, bez wiekszego entuzjazmu ale zjada makaron, ale tylko z jednym rodzajem sosu. Polubil parowki. Czasem zje chlebek z szyneczka lub maslem orzechowym. Ale hitem ostatnich dni okazaly sie... klopsiki w sosie koperkowym z ryzem! Bi nie chce ich nawet sprobowac, Niko wcina az mu sie uszy trzesa. Martwi mnie za to jego konsekwentna niechec do wszelakich owocow i warzyw. Od czasu do czasu zje kawalek banana. To wszystko. Nawet sokow nie chce pic. :(
Niko ma obie dolne czworki, gorne juz sie czesciowo przebily, ale troche im jeszcze brakuje. Wszystkie cztery trojki sa widoczne tuz pod dziaslami, ale kto wie kiedy sie w koncu przebija... Kolejny bilans dopiero pod koniec czerwca, wiec nie mam pojecia ile wazy i mierzy.
A na koniec pare fotek mojego 17-miesieczniaka.
Niko bardzo sprawnie uzywa wszelkich krzeselek i podnozkow. Ostatnio probowal uzyc jezdzika, zeby wspiac sie na kanape i strasznie sie zloscil kiedy ten mu sie odsuwal. A kilka dni temu odkryl, ze pilka to swietny i bardzo wygodny stoleczek:
A po kapieli robie mu czasem irokeza, tzn. w wydaniu Kokusiowym to raczej "irokezik". Wyglada o, tak (wybaczcie, ze zdjecie zamazane, ale i syn i pies byli w ruchu):
Przodem irokez juz tak fajnie nie wyglada, ale za to jest najslodsze pysio na swiecie:
I jak tu go nie calowac, powiedzcie same??? ;)
fajny pyzulek- tzn taka kluseczka :)))
OdpowiedzUsuńKluseczka? Klucha! ;)
UsuńRośnie Czaruś :))
OdpowiedzUsuńCzarus to juz jest, usmiecha sie i idzie na rece do wszystkich obcych! ;)
UsuńSłodziak :) Będzie ćwiczył charakter tak fo 18 ;)
OdpowiedzUsuńSwoj i moj jednoczesnie. Tylko, ze on z czasem sie "wyrobi", a ja osiwieje. ;)
UsuńTo wiesz jak u nas wyglądają stosunki Tymek - Emil?
OdpowiedzUsuńEmil bije Tymka, gryzie go, zabiera mu zabawki i szybko ucieka... Jak tylko Tymek się do niego zbliży to drze się w niebogłosy. Kochany maluszek, nie?:P
Kokuś jest już naprawdę kochany, mimo niewątpliwie mocnego charakteru :) po mamusi? ;)
E, raczej po tatusiu. ;)
UsuńNiezly ten Twoj Emilek! Taki maly a taka zadziora! :) U nas nadal (jeszcze) Bi wygrywa, ale to pewnie dlatego, ze jest o glowe wyzsza od brata.
Faktycznie, nie da rady nie całować :) na ostatnim zdjęciu Kokuś jest niesamowicie podobny do Bi :)
OdpowiedzUsuńNie zawsze to wychodzi na zdjeciach, ale oni sa dosc podobni. Bi ma inna oprawe oczu, ale widac, ze to rodzenstwo. Ciekawe jak bedzie z wiekiem. :)
UsuńŚwietny ten irokez! Gdybym miała kiedyś synka, to nosiłby taką fryzurkę :) Ach, zapomniałam- ja mam leżeć, pachnieć i pić drinki...
OdpowiedzUsuńLilka też lubi wkurzać Elizę, świadomie się z Nią drażni i widać, że sprawia Jej to frajdę, Za to Elizie średnią...
A u nas oprócz niechęci do owoców, jest jeszcze ostatni awersja do mięsa :( Oszaleć można.
Cos mi sie wydaje, ze nie polezysz pachnac, tylko raczej polatasz znow z pieluchami i cycem. ;)
UsuńWlasnie, mowia, ze roczne dziecko male jeszcze, nierozumne, ale one naprawde sporo kumaja, a juz upor i zlosliwosc to maja wrodzone. ;)
U nas miesko (oprocz kurczaka z rosolu) tez jest ogolnie "be". Dlatego bylam w takim szoku, ze Nikowi smakowaly klopsiki. :)
A to spryciarz :)
OdpowiedzUsuńCwany jest strasznie, czasem zaskakuje nawet rodzicow. :)
UsuńAle aż sobie wyobraziłam to jak się psoci Bi, jak udaje płacz i mi się gęba śmieje :)
OdpowiedzUsuńJa tez sie smieje, chociaz jak tlumacze mu, ze nie wolno dokuczac siostrze, to staram sie zachowac powage (nie zawsze mi sie udaje). Ale jak sie zanosi albo kladzie na podloge w ataku furii, to juz az tak do smiechu mi nie jest. :)
UsuńNo i jak tu nie kochać :) NO kochać i kochać i kochać i kochać :):):):)
OdpowiedzUsuńTylko to pozostaje, wystarczy, ze zarzuci mi te tluste lapki na szyje, a sie cala rozplywam. :)
Usuńno slodziak :))) dla posieszenie Ci powiem ze moj syn 'mama,tata' zaczal mowic w wieku 19miesiecy, w ogole pozno zaczal mowic cokolwiek, no i z jedzeniem po dzien dzisiaj mamy problem tez nie chce owocow czy warzyw jak mi sie uda to przemyce mu w zupie np brokula, bo je tylko ziemniaki, a owoce to kupuje mu po prostu stoiczki, chociaz tyle.
OdpowiedzUsuń:)) pozdrawiam
Z mowa sie narazie nie martwie, bo Bi tez bardzo pozno zaczela mowic, wiec podejrzewam, ze to rodzinne. :)
UsuńZ jedzeniem gorzej. Nie wiem skad ta awersja do owocow, bo Bi je uwielbia. Warzywa przemycam wlasnie w zupach, ale na owoce nie mam pomyslu. Nawet sokow nie chce! :/