No, jeszcze tylko miesiac do pierwszych urodzin synusia! Huhu!!! Tak sie ciesze!
Czasami jak sie tak slodko we mnie wtula podczas karmienia, zal mi tych niemowlecych chwil, szczegolnie, ze nie wiem czy kiedys zdecydujemy sie na kolejne malenstwo. Na codzien jednak szczerze przyznaje, ze nie przepadam za niemowlakami! ;) Nie wiem co ze mnie za kobieta, bo wiekszosc chyba az piszczy na widok dzidziusiow. A ja nie. Owszem, zajrze z ciekawosci do wozka, zachwyce sie jakie sliczne dzieciatko, a potem pomysle z ulga, ze fajnie, ze moje juz wieksze, mobilniejsze i kumatsze. :) Zdecydowanie wole dzieci ktore juz chodza, porozumiewaja sie za pomoca chociaz kilku slow i jedza "dorosle" zarcie. :)
Dlatego odliczam ostatnie tygodnie kiedy mam jeszcze w domu niemowlaka. ;)
To jaki jest 11-miesieczny Koko?
Przede wszystkim zaczyna samodzielnie chodzic. Kazdego dnia wiecej. Wczoraj przeraczkowal sie tylko pare razy zachecony przez Bi do gonitwy na czterech konczynach. Poza tym chodzil. Pomalu, ostroznie i na krotkie dystanse (5-6 kroczkow), ale chodzil.
Poza tym czesto staje i robi przysiady. Nie wiem czemu sluzy takie cwiczenie, ale wyglada jakby sobie dodawal odwagi przed ruszeniem do przodu. :)
Kiedy nie chodzi samodzielnie, pomaga sobie pchaczem. Tyle, ze manewry tym urzadzeniem sa juz dla niego za latwe i Nik za nim nie chodzi, on biega! Jak na wyscigach! Nie zawsze tez wyhamuje, wiec czesto wpada z calym impetem na sciane. Ja cierpne z przerazenia, a on sie smieje!
Wczolguje sie pod wszelkiego rodzaju meble - stoly, szafki, lozka. W rezultacie do kolekcji siniakow na czole, doszly mu guzy na czubku glowy. :)
Ogolnie radosne z niego dziecko. Rechocze caly czas, z byle powodu. Pilka ucieka mu po parkiecie - smiech! Mama celuje maskotkami do kosza na zabawki - chichot! Siostra zwiewa przed nim na jezdziku - rechot! Ma tez oczywiscie gorsze chwile, z reguly kiedy jest glodny lub zmeczony, ale zazwyczaj buzia mu sie usmiecha od ucha do ucha.
Jest bardzo towarzyski. Wystarczy, ze ktos do niego zagada, a juz sie cieszy. A jesli czasem strzeli "niesmialka" i wtuli glowke w ramie mamy/taty, to i tak zerka spode lba z uroczym usmieszkiem.
Wyraznie wyszczuplal. Co nie znaczy, ze jest chudy, wrecz przeciwnie, nadal z niego klucha, ale wyglada juz troche lepiej niz wczesniejszy ludek z reklamy opon samochodowych. :) Robi sie tez dlugi, ledwie miesci sie na przewijaku. No i w koncu zaczely mu rosnac wloski! Do bujnej czupryny sporo zostalo, ale przynajmniej widac, ze rosna na dlugosc i troche gestnieja.
Karmiony jest piersia nadal 3x dziennie. Popoludniowe karmienie to jedna, wielka zabawa w akrobacje, plucie mlekiem i lapanie za matczyne cycki, ale te ostatnie kilka tygodni jakos wytrzymam, w koncu cosik tam wypija. Nadal budzi sie tez na nocne karmienie okolo 4 nad ranem, juz raczej sie to nie zmieni az do calkowitego odstawienia.
Rozszerzanie diety nam sie "popsulo". Tzn. syn po prostu odmawia wszystkiego co mu dajemy. Zjada chetnie kaszki oraz zupki. Oraz chlebek z maselkiem. Oczywiscie wszelkie chrupki czy biszkopty. I to by bylo na tyle. Do niedawna uwielbial jajecznice, teraz stanowczo jej odmawia. Uparcie dajemy mu sprobowac wszystkiego co sami jemy, w nadziei, ze w koncu cos polubi, ale chyba po prostu jestesmy skazani na dzieci - niejadki. Trudno, bedziemy kombinowac. :)
Jak chyba kazdy maluch w tym wieku, Niko uwielbia grzebac w polkach i szafkach. W tej chwili wszelkie zabawki (oprocz pchacza) moglyby nie istniec, byle by brzydka mama nie blokowala szuflad. I owszem, za nami juz pierwsze przyciecie paluszkow, a takze zabawa w wodzie w kibelku.
Niko dorobil sie juz (dopiero?) 4 zabkow. Prawa gorna jedynka, po doslownie miesiacu siedzenia tuz pod powierzchnia, wreszcie sie przebila. Mam nadzieje, ze zeby na chwile odpuszcza, bo gorne jedyneczki daly Nikowi niezle popalic, a z nim i rodzicom...
Niko nadal guga: ga-ga, de-de, nie ma zadnego swiadomego wyrazu, nawet "mama". Najwyrazniej, tak jak Bi w jego wieku, ma inne "priorytety" rozwojowe. :)
Jestesmy strasznie leniwi z robieniem fotek, wiec wrzucam zdjecie sprzed kilku tygodni. Wybaczcie jakosc, ale bylo juz pozne popoludnie i swiatlo takie sobie. Przy okazji siostra sie zalapala (co prawda cos tam nawijala, wiec wyszla jak wyszla). I po-siostrzane, rozowo-czerwone skarpety na stopach brata. ;)
zatęsknisz za MAlizną.. zobaczysz:) Ja też chciałam, zeby Chlopcy jak najszybciej rosli.. dumna jestem ,że coraz więcej potrafią.. ale rosną zbyt szybko i czasem chciałabym zatrzymac czas:)
OdpowiedzUsuńPewnie masz racje. Juz teraz czasem mysle o Bi, ze moglaby troche zwolnic. Ale do Nika nadal czesto powtarzam, zeby sie pospieszyl z tym wzrostem i rozwojem. :)
UsuńKurczę, a ja jeśli chodzi o niemowlaki to sama nie mogę się podciągnąć do żadnej kategorii. Czasami jak patrzę na Lilę (choć od 13dni niemowlakiem podobno nie jest :)) to myślę sobie, że fajnie by było gdyby była już starsza... Za to dziś, jak Ją karmiłam przed snem złapałam się na tym, że Ona już jest taka duża i gdzie podział się mój maluszek i że ja MUSZĘ po prostu mieć jeszcze trzecie dziecko, bo zwariuję... Choroba dwubiegunowa-jakaś jej odmiana, czy coś?!
OdpowiedzUsuńNo Kokuś słodki chłopak, zwłaszcza w tych skarpetkach :) U nas też takie skarpetko-buty nadal są noszone, bo mała odmawia wszelkiego obuwia i szczerze mówiąc to nie wiem jak zimę przeżyjemy...
My też jesteśmy teraz na etapie "Jak uratować place Lilki przed KOLEJNYM przycięciem..." Eh zobacz jak to z tymi dziećmi jest-prawie wszystkie w tym samym czasie mają fazę na to samo :)
No to odliczamy razem z Wami do roczku, a wiesz, że ja byłam przekonana, że Niko jest z 15grudnia :)
Aha, ja właśnie dziś postanowiłam, że koniec z popołudniowym karmieniem, bo to co Mała odstawia to już ludzkie pojęcie przechodzi. Robi wszystko, tylko nie ssie, i nie pozostaje mi nic innego jak się z tym pogodzić, że to karmienie muszę skreślić... Zresztą i tak cieszy mnie każdy kolejny dzień, bo wiem, że z każdym dniem jednak coraz bliżej końca naszej mlecznej drogi i znowu- z jednej strony mi żal, a z drugiej już bym chciała...
UsuńU nas z jedzeniem podobnie-zupa i kasza są ok, a reszta? Jaka reszta :) Spróbuje i wypluwa. Z pieczywa to tylko trochę bułki z masłem zje, bo przecież chleb absolutnie... Nawet biszkoptów nie chce :)
Ja też mam to samo jeśli chodzi o podejście do niemowląt. Niby totalnie mnie już nie grzeją, ale mam jakieś takie napady czasem, że nagle mi się obudzi zachwyt nad nimi i myślę, że jednak chciałabym jeszcze niemowlę mieć :) Chociaż generalnie uważam, że jednak starsze dziecko jest "wygodniejsze" i bardziej zabawne ;P...że tak to przedmiotowo ujmę :P
UsuńTak samo jak nie jestem zwolenniczką długiego karmienia piersią, ale jak widzę matki karmiące niemowlę, to mi się ciepło na serce rozlewa i chciałabym jeszcze raz karmić ;) Chociaż przecież trochę upierdliwe to było po czasie... No rozdwojenie jak nic :)
Hehe przypomniało mi się jak moja mama podsumowała kiedyś małe dzieci. Powiedziała coś takiego, że Ona to się już nie mogła doczekać kiedy my z bratem urośniemy, bo taki maluch to tylko leży, nie gada, jak taki głupol... No współcześni specjaliści od dzieci to by Ją pewnie zjedli, bo przecież dzieci już u mamy w brzuchu już są takie mądre jak Bacha i Mozarta słuchają, no a po porodzie to już każde alfą i omegą jest :)
UsuńNo ale zgadzam się z Nią-jak Eliza weszła na etap zrozumiałej dla mnie komunikacji werbalnej, od razu zrobiło nam się lepiej :)
Hi hi, kiedys ludzie mogli sie szczerze wypowiedziec o czymkolwiek i nikt ich za to nie linczowal. Teraz w kazdym temacie panuje "poprawnosc polityczna", wszystko musi byc delikatnie, uprzejmNie i z taktem, bleee...
UsuńDo niemowlat nikt mnie nie przekona. :) I z Bi i z Nikiem tylko czekalam, odliczalam miesiace i marzylam (z Nikiem w sumie nadal marze), zeby juz byli wieksi i madrzejsi...
Martus, Niko jest tak naprawde z 10-ego, ale mi sie post "napisal" trzy dni pozniej. :)
Mlody swoje butki uwielbia, tylko nie chce w nich chodzic. Zrobi 2 kroki i klapie na ziemie, zeby sie nimi pobawic.
Ja tylko czekam az skonczy rok i karmienie popoludniowe natychmiast idzie pa-pa. To juz jest dla Niko gimnastyka, a nie karmienie, czas najwyzszy z tym skonczyc. :)
Fajnie sie czyta takie podsumowania, szczegolnie jak sie dzieci nie ma wlasnych :) dzieki
OdpowiedzUsuńKlara F.
Mozna sie wyuczyc rozwoju niemowlecia na pamiec. :) Chociaz tak naprawde to kazde jest inne.
UsuńKiedy to zleciało co? Rok temu opowiadałaś o pisaniu magisterki, o wielkim brzuchu i pracy a teraz Nik ma prawie rok i biega po pokoju :) Fajny z niego facecik. Pierwszy rok dziecka jest super ale później jest o wiele fajniej, łatwiej i śmieszniej. Buźka.
OdpowiedzUsuńJa jestem wielka przeciwniczka pierwszego roku dziecka. Zeby tak mozna go bylo przeskoczyc! ;)
UsuńJuz nie moge sie doczekac, az Nik bedzie tak w wieku Bi, ona bedzie miec okolo 4 lat i bedzie sie dzialo! Pewnie dom nam rozniosa! ;)
Odstawisz od cycucha to przy tej masie na pewno się na coś skusi i zacznie jeść. Choć szkoda, że nie odwrotnie, bo łatwiej się odstawia, gdy dziecko zaciekawione innymi smakami, rezygnuje stopniowo z mleka mamy.
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam tęsknić za niemowlaczkiem, jak zobaczyłam zdjęcia siostrzeńca i cieszę się, że będę miała swojego za kilka tygodni, bo inaczej trzeba by się szybko brać do pracy ;) Ale też "wolę" dzieci powyżej roku, bo z takim już coś ugadasz, pobawisz się, nakarmisz zwykłym żarciem, prześpisz noc i ten rozwój taki szalony.
Zgadza sie. Fajnie jest obserwowac takiego oseska, jak z zupelnie nieporadnego noworodka zmienia sie w dziecko posiadajace coraz wieksza kontrole nad swoim cialkiem i lepiej orientujace sie w otoczeniu. Stanowczo jednak wole rozwoj malucha w drugim roku zycia - lepsza koordynacje ruchowa, poczatki mowy, aktywne odkrywanie swiata - to jest to co tygryski lubia najbardziej! ;)
UsuńJa też wolę starsze dzieciaki. Jakby się rodziły takie roczne, to mogłabym sobie jeszcze ze dwa zafundować:)
OdpowiedzUsuńJa zaakceptowalabym nawet takie polroczne, byle juz nie mordowac sie z noworodkiem... :)
UsuńChcialabym takiego Nikusia w domu jeszcze albo taka mala Bi. Takie dzieci sa fajne wstepuja w kolejne fazy rozwojowe. Moj Pysiak ma 8 lat i ten wiek tez jest fajny aczkolwiek tesknie za tym jak byl maly. Teraz widze jak sie zmienia i kolejny etap przede mna jak bedzie w powazniejszy wiek wstepowal. Poki co ciesze sie kazda chwila a o kolejnym bejbku marze skrycie.
OdpowiedzUsuńSliczne foto;*
Podejrzewam, ze jak moje dzieci wejda w wiek szkolny to tez zatesknie za takim maluchem w domu. Bi juz chcialabym troche przytrzymac, zeby nie rosla tak szybko i jeszcze troche zostala moim slodkim 2-3-latkiem. :)
UsuńJaki on slodki :)
OdpowiedzUsuńNajfajniejszy ma charakterek, taki smieszko-przytulasek. :)
Usuń