Dzis wolne, prezent dla calej firmy od szefa. A w poniedzialek jest tutaj swieto, wiec mam dlugi weekend... Super, nie? Co mi wiec nie pasi?
Cala szczesliwa wybieglam wczoraj z pracy, polecialam po Bi, a tu na dzien dobry opiekunka informuje, ze mala wstala z drzemki z goraczka. Rzeczywiscie, rozpalona jak piec, wypieki na buzi, szkliste oczy... Co nie przeszkodzilo jej po drodze zauwazyc dwa pieski i cos, co moglabym przysiac bylo kolejnym psiakiem, ale Bi uparla sie, ze to "iiihaaa" (kon, jakby ktos mial watpliwosci ;) ) i koniec. A wiec samopoczucie w miare...
Pocieszajace jest, ze najprawdopodobniej podlapala wirusa od innego chlopca, ktory chodzi do jej opiekunki. Podobno krazy jakas zaraza. Sama goraczka, bez innych objawow, przez 2-3 dni. Potem powinno samo przejsc. No ale Bi pochoruje sobie akurat przez caly dlugi weekend...
Oczywiscie taka ze mnie matka od stu bolesci, ze syropu przeciwgoraczkowego dla dzieci w domu brak. Jest tylko niemowlecy. Co robic, zaaplikowalam jej maksymalna dawke. Co to w koncu za wielka roznica czy dziecko ma 23 czy 28 miesiecy? ;) Najwazniejsze, ze pomoglo.
Ale nocke i tak mialam "ciekawa".
O 20:30 Bi padla jak mucha. Myslalam, ze wymeczona goraczka bedzie spac jak zabita. Naiwna!
21:00. Ryk. Dziecko nadal rozpalone, belkoce cos wpol sennie. Pewnie jej goraco. Albo zimno, bo czuje, ze ma dreszcze. Udaje mi sie przekabacic ja, zeby sie polozyla, klade sie obok. Co chwila macam jej glowe. Na szczescie po chwili dreszcze mijaja a i czolo robi sie chlodniejsze.
22:45. Wycie. Malo nie zabijam sie o wlasne nogi. Tym razem goraczka wyraznie spadla, za to dziecko cale upocone, mokre. Poduszka tez mokra. I jak tu spac? Ale z mama sie da. I na drugiej stronie poduszki.
24:55. Szloch. Pedze. Dziecko nadal sie poci, ale glowa juz chlodna. Zasypia, ale koniecznie wtulona w zesztywniala matke.
3:00. "TAAATAAA!!!". Przynajmniej wreszcie nie mama. M. idzie usluznie do corki, ale po chwili wraca z wiadomoscia, ze ta glowe znow ma goraca i pyta gdzie posialam syrop na goraczke. Dobre sobie, postawilam na szafce w pokoju Bi, zeby byl pod reka!
Nik litosciwie przespal cale nocne zamieszanie. Do 4:30. O 4:30 obudzil sie na cyca. Nakarmiony poszedl spac. Nie na dlugo. O 5:40 zbudzil sie i dobitnie domagal noszenia do ponownego zasniecia. Potem ryk znow o 6:30. Tutaj juz mialam dosyc i klnac pod nosem, wpierdzielilam go do bujaka...
Wreszcie dzieciaki daly nam pospac do 8:00, ale i tak wstalam polprzytomna...
Jakby choroba Bi to malo, Nik odkryl, ze zeby sluza do gryzienia. I zgrzyta sobie nimi radosnie po meblach i zabawkach. Oraz niestety zaczal gryzc matke podczas karmien... Kurcze, chce kontynuowac karmienie piersia do jego roczku, ale zaczynaja mnie dopadac watpliwosci. Bo pol biedy jak Nik jest senny albo bardzo glodny. Wtedy mi nic nie grozi. Ale niech no nie chce mu sie spac albo jesc, to koniec. Wbija mi te swoje dwa zabki w brodawke i ma w glebokim powazaniu moje sykniecia bolu. To juz jest trudne do zniesienia, a on ma dopiero 2 zabki. Co bedzie jak dorobi sie wiekszego zestawu??? Kurcze, Bi karmilam 15 miesiecy i ugryzla mnie moze raz czy dwa razy, a i to jestem przekonana, ze tylko niechcacy zahaczyla zebami! A ten maly galgan??? Gryzie przy niemal kazdym karmieniu i jeszcze sie szelmowsko usmiecha!
Ma szczescie maly potwor, ze urokowi tego usmiechu trudno sie oprzec! ;)
Masz maratony noca hihi:-P
OdpowiedzUsuńNik slodziak jest. Szkoda,ze Bi sie rozchorowala. Oby jutro bylo lepiej.
Dlugi weekend, ladna pogoda mozna skorzystac z resztek lata. Kolejny dlugi weekend na indyka dopieto:(
Wlasnie, lato rozpieszcza nas dlugimi weekendami, a teraz trzeba bedzie czekac 3 miesiace na nastepny! :(
UsuńWspółczuję Ci, ciężko mi się wyspać przy jednym dziecku, a co dopiero przy dwójce bąbli!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Bi szybko wróci do zdrowia, a Nikuś zrozumie, że nie wolno mamy gryźć :)
Na szczescie goraczka Bi trwala tylko 2 dni i nie byla za wysoka.
UsuńGryzienie Nika to niestety inna para kaloszy...
Kochana nie przejmuj się, ja też "kocham" takie zarwane nocki... Dzieciaki mogą położyć się w ciągu dnia, kiedy chcą, no a my niestety...
OdpowiedzUsuńLila na szczęście nie gryzie, raz Jej się zdarzyło.
Niestety, czasem zaluje, ze jednak nie siedze z dziecmi w domu. Wtedy mialabym przynajmniej, nikla bo nikla, ale JAKAS szanse, ze przysne w czasie ich drzemki. A tak to siedze w pracy i udaje przytomna...
UsuńZdrówka, widze że i was dopadło.
OdpowiedzUsuńTo chyba jakis wirus ogólnopolski :/
Ogolnoswiatowy. ;)
UsuńA my dziś chorujemy ech...
OdpowiedzUsuńWspolczucia... U mnie teraz Nika cos dopadlo, ale to chyba "tylko" zabki...
UsuńZ jednej strony się ciesze,że mnie takie nocki ominęły a z drugiej zazdroszcze...
OdpowiedzUsuńHmm... Masz racje, zanim urodzilam swoje maluchy tez zazdroscilam innym rodzicom nawet tych nieprzespanych nocek... Teraz troche inaczej to wyglada, szczegolnie, ze ze mnie jest straszny spioch... :)
UsuńTakie są uroki macierzyństwa. Dziś mam też wesoły poranek za sobą, z pobudką o 5... Zdrówka dla Bi i tak jest dzielna!
OdpowiedzUsuńA z cyckiem, jak się nie oduczy zakąszania, to się nie trzymaj tego roku, bo on jest duży chłop i powinien dać radę bez Twojego mleczka. Ale może zrozumie, że jak chce ssać to bez zębów, bo inaczej mama krzyczy z bólu.
Kurcze, czlowiek tyle sie namarzyl o tym macierzynstwie, a potem dostaje "plaskacza" od rzeczywistowsci... Bo to sporo radosci, ale przede wszystkim ciezka harowka...
UsuńA co do karmienia piersia, to pediatra mowila mi, ze do roku dziecko powinno miec przynajmniej 3 "mleczne" posilki. Jesli wiec zdecyduje sie skonczyc karmic, powinnam podac mleko modyfikowane. Dlatego chcialabym wytrzymac. Nie pozwole jednak sie dziecku torturowac, jak cos to przejde na MM bez wiekszego zalu...
Racja. Taki uśmiech to rozbraja :-)
OdpowiedzUsuńRozbraja, chociaz przyznaje, ze nie zawsze... :)
Usuń