Zycie z dwulatkiem jest pelne wrazen. :)
Po chlapaniu raczkami we wlasnym moczu, Bi znalazla sobie kolejna rozrywke: po wylaniu siuskow i wyplukaniu nocnika, zawsze zostaje na nim sporo kropli wody. I co Bi zaczela ostatnio robic? Wylizywac reszte wody z nocnika! Fuuuuuuuj!!!!
Ekspresowo nauczylam sie po wyplukaniu wycierac nocnik do sucha! :)
Bi, w ramach motywacji, dostaje 1 zelke za siusiu w nocnik, a 2 za kupe. Ostatnio czesto ma miejsce takowa scenka:
Dziec Starszy robi siusiu. Matka bije brawo, chwali corcie, nastepuje uroczyste wylanie zawartosci nocnika, plukanie, itd. Nastepnie Mloda pedem leci do szafki ze slodyczami.
Bi: "AM!!!"
Mama: "Prosze bardzo, zelka za to, ze tak ladnie zrobilas siusiu na nocnik."
Bi (z lobuzerskim usmiechem): "DUA (dwa)?"
Mama: "Nie, zrobilas siusiu. Za to jest jedna zelka. Jak zrobisz kupe dostaniesz dwie."
Bi (z cwano-proszaca minka): "Duuua? Nie?"
Coz, teorie niby zna, ale upewnic sie zawsze warto. :)
Juz kiedys pisalam, ze Bi uwielbia piaskownice (jak chyba kazde dziecko). Niestety, robienie babek jej sie znudzilo. Teraz ulubiona zabawa to sypanie piachem w psa. Jak tylko rodzice sie na moment odwroca, juz leci za Bella z pelnymi garsciami! Tlumaczenia, ze nie wolno dreczyc pieska nie pomagaja. Zreszta, nasza suczka jest dla niej o wiele za szybka i dostaje piachem tylko jak sie zagapi. Natomiast Bi nie ma za grosz koordynacji w rzucie i lwia czesc piachu laduje jej na glowie. Kurcze, jak to cholerstwo ciezko jest wyczesac albo wyplukac!
A pisalam, ze dwulatki sa nie do zdarcia? W niedziele na placu zabaw. Parno, goraco, dobrze, ze pochmurno. Fontanny wlaczone, ale musialabym Bi wziac pod pache i sila wrzucic do wody, inaczej nie wejdzie! Natomiast moje dziecko, w taki gorac, zaczelo jak durne biegac po "labiryncie" prowadzacym do slizgawek i drabinek. A caly ten zygzakowaty podest idzie konsekwentnie pod gorke! Po 5 minutach biegu w gore - dol, mala zrobila sie prawie purpurowa na buzi i cala wilgotna od potu. Ale dalej biega! A ja za nia bo balam sie, ze przyjdzie jej do glowy zejsc na dol po drabinkach, albo nie wyrobi na zakrecie i zleci glowa w dol! Cale szczescie, ze moj jeden krok to jej trzy, wiec nie musialam sie bardzo nameczyc (zreszta, spojrzmy prawdzie w oczy, matce przyda sie nieco ruchu), zeby za nia nadazyc, ale i tak pot splywal mi po du... tylku. :) Biegala tak dobre 20 minut i biegalaby dluzej, ale patrzac na kolor jej buzi balam sie, zeby nie dostala udaru i zarzadzilam wymarsz. Oczywiscie matczyna troska zostala wynagrodzona rykiem w drodze do auta, naburmuszeniem i wyrywaniem reki podczas przejscia przez parking oraz wyciem przez wieksza czesc jazdy do domu...
Poza tym mloda ma ostatnio faze na faworyzowanie rodzicow, raz jednego, raz drugiego. Na przyklad idac z samochodu do sklepu za reke musi trzymac koniecznie tatusia, mama slyszy dobitne "Iiidz!!!" oraz zostaje odepchnieta reka, dla lepszego zrozumienia. Albo Bi wstaje rano, zaglada do taty do sypialni, po czym maszeruje do mnie do kuchni i oznajmia "Tata nie! Mama!", co ma oznaczac, ze dziecko ma ochote poobserwowac matczyne poranne doprowadzanie sie do wygladu- nie-straszacego-ludzi, zamiast dogorywac w wyrku z rodzicielem. :)
I jestem chyba nienormalna, ale nie moge sie doczekac az Nik bedzie w tym wieku! Przyjme z radoscia nawet bunt dwulatka, byle zapomniec juz o tym niemowlectwie! :)
Ty weź obbadaj małą! Ona ma gdzieś jakiś turbodopalacz-to pewne :PP :D
OdpowiedzUsuńJak znajde, to zabiore! Mnie bardziej sie przyda, o! ;)
Usuńhehe, ja też uwielbiam, kiedy w podzięce ze troskę dostaję ryk dzieciaka gratis...a już w szczególności uwielbiam taki płacz bez łez :) Te jest dopiero "miód" na moje uszy...
OdpowiedzUsuńA co do żelków, to w sumie mądra Dziewczynka, upewnić się nie zaszkodzi, a nuż zmieniłaś przelicznik i za kupę będą 3 a nie 2?
Ten moj maly czort to czasami wrzeszczac o cos, robi sobie przerwe, popatrzy lobuzersko po domownikach... I zaczyna koncert od nowa! :)
UsuńU nas też były fazy na rodziców, z tym że Eliza nigdy się mną nie nudziła i nawet jak Marcin wracał z pracy i mówiłam mu, żeby zmienił Jej pieluchę, to Ona i tak uciekała, czasami z gołym tyłkiem i wołała "mamaaaaaaaaa" No dziękuję bardzo za takie wyróżnianie :)
OdpowiedzUsuńHaha, jak to jest, ze do pomocy w podcieraniu tylka niezbedna jest mama? Bi tez przylatuje do mnie jak skorzysta z nocnika. :)
UsuńZ ciekawością czytam Wasze doświadczenia :)
OdpowiedzUsuńCo to będzie, gdy synal będzie miał 2 latka?
Na razie ma 10 miesięcy i przerabiamy systemy usypiania (a do jakiegoś czasu nie było żadnych problemów).
Pozdrawiam!
Ja tez walcze z moim malym o sen. Tyle, ze u nas jest raz lepiej, raz gorzej, ale od samego poczatku tak bylo...
UsuńHehe ile ona ma w sobie energii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Ano ma. Zywe srebro. :)
UsuńA do Ciebie od czasu do czasu zagladam, tylko w ktoryms momencie kilka razy zmienilas adres bloga i sie "zgubilam". :)
Wylizac nocnik-o boshe ale tam masz wesoło:p u nas tylko mazanie ręką w nocniku było.
OdpowiedzUsuńOkres niemowlecy tez ma swoje plusy, czemu chcesz juz miec drugiego dwulatka?
Aaa, bo mam juz dosc kolejnego dzidziora co nie gada, nie chodzi, tylko kwiczy, marudzi i nie wiadomo o co mu chodzi. I budzi sie po nocach! I zmiany zafajdanych pieluch tez mam juz dosc! :) Ja chce dwoje "odchowanych" dzieci, z ktorymi mozna sie dogadac (mniej wiecej)!
UsuńGłowa do góry czas szybko leci, bynajmniej mi:)
UsuńEhh... Ja życzę każdemu takie kochanego, niemarudnego, niepłaczącego Maluszka jak mój. No z Bi to rzeczywiście się dzieje haha Nocniczek rewelacja... No i biegająca mama na placu zabaw :) A wilgoć już pewnie ogromna więc ten pot lejący się po tyłku doskonale znam i rozumiem. Ehh.. wychodzisz spod prysznica i już jesteś spocona. masakra.
OdpowiedzUsuńDokladnie. Najchetniej bralabym prysznic po 5 razy dziennie!
UsuńMoj synus do niedawna tez byl taki spokojny I usmiechniety. Chyba go przechwalilam... ;)
A może brakuje jej czegoś, co w moczu ma :P
OdpowiedzUsuńPonoć zwierzęta i dzieci czuja takie rzeczy :P
Jak dobrze że u nas obeszło sie bez przekupstwa z nocnikowaniem :)
Ale taplanie paluchami w nocniku było, jak matka nie zauważyła to mała nawet natke selera tam włozyła a potem matce do gęby (bo do swojej to błe)....
Yyyy, z ta natka, bleee... ;)
UsuńNa szczescie Bi chyba juz pomalu przejadaja sie te zelki. Dzis dopomniala sie tylko raz. Przez reszte czasu, jak ona nic nie mowi, to i ja siedze cicho... ;)