Jeszcze zyje... Podczytuje Was nawet czasem, ale po troszku i na raty. Komentowac zwyczajnie nie mam czasu, wybaczcie...
Te z Was, ktore to jeszcze pamietaja, wiedza zapewne, ze pierwsze tygodnie z noworodkiem to nie spacer w parku, o nie... Niki budzi sie co 2 godziny na karmienie. Ma co prawda dwa razy dziennie 3 godziny przerwy, ale na moje nieszczescie przypada on na wczesne popoludnie... Najgorzej jest w nocy. Maly budzi sie co 2 godziny, albo i czesciej, je nerwowo, chwyta cyca, wypluwa, znow chwyta, za chwile juz sie drze i nie wiadomo o co mu chodzi. Ja oczywiscie tez sie wtedy wkurzam i obiecuje mu, ze znajde "okno zycia" i go oddam jak taki durny jest... Jak wreszcie uda mi sie go nakarmic to zasypia, ale budzi sie po 10-15 minutach i glosno domaga sie noszenia. Kolysanie w kolysce nie pomaga, na smoczka ma "uczulenie". Musze nieraz go nosic z 20 min zanim zasnie, a ze karmienie trwa okolo 45 minut, to zostaje mi mniej niz godzina na spanie do nastepnego... :(
W dzien zamiast spac, lece z poprawkami do tej nieszczesnej pracy (tak, tak, odebralam je wczoraj). Wiekszosc to drobiazgi, ale sporo tego. Teraz to juz prawdziwy wyscig z czasem... Zdaze, czy nie?
Dobrze, ze w dzien Bi jest u niani, ale wieczory to niezle kongo. Bi szaleje, budzi brata, ten drze sie i nie chce usnac, a jak usnie to na 15-20 min. i domaga sie noszenia... I tak az do polozenia obojga spac...
Patrze w lustro i widze wielkie, podkrazone oczy patrzace na mnie zza okularow w wychudzonej twarzy... Chcecie wiedziec jak wyglada zombie? Wpadnijcie do mnie...
Zdążysz, nawet nie myśl, że może być inaczej. Oraz dzieci szybko rosną, ja wiem, że najszybciej cudze, ale własne również, więc mam nadzieję, że nie za długo, odpoczniesz i wyśpisz się ;-)
OdpowiedzUsuńjak ja Ciebie doskonale rozumiem...:-(:-(
OdpowiedzUsuńkurcze co te Wasze Maluszki tak dają popalić.U Joasi podobnie.Zaczynam się bać:)
OdpowiedzUsuńKochana życzę by Niki dał Ci odetchnąć:*
Też zaobserwowałam, że i u Ciebie i u Joasi nie jest wesoło i różowo :(
OdpowiedzUsuńI weź tu miej drugie dziecko??!!
Trzymam kciuki, aby jak najszybciej się wszystko unormowało!
ściskam świątecznie :*
Będzie lepiej!!! Mój Julo też tak cudował w nocy z karmieniem. Czasem zanim załapał cycka to mijało 30-45 minut. Później kupa, czkawka, trochę snu i znów karmienie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Bi jest u niani. Jesteś WIELKA poprawiając nadal te pracę. jak się obronisz to wyprawimy wielkie party na blogu:)
Nawet jeżeli, to na pewno jesteś najładniejszą Zombie na świecie! :-)
OdpowiedzUsuńMój się budził co 1,5 godziny ale ja miałam po za tym 9 letnią córkę a nie drugiego malucha do zabawy, nie wspominajac już o Twojej , cudownej pracy magisterskiej :-) - ale i tak wspominam to jako horror.
Duża buźka
Pomyśl, że to stan przejściowy. Będzie lepiej, przecież wiesz ;) Tylko ta magisterka cholerna... ale też się uda. Trzymam kciuki. Dużo sił przesyłam, choć sama mam jakiś zimowy deficyt...
OdpowiedzUsuńE,chyba nie jest tak źle z tym wyglądem...
OdpowiedzUsuńNie znam noworodkowych klimatów,czasami zazdroszcze dzieciarni,ale są chwile,gdy potrafię to docenić....Mam nadzieje,że powolutku wszystko ogarniesz i będziesz pisać tylko o pozytywach :-) Zycze wesołych świąt i wszystkiego najlepszego dla Twojej rodzinki.
Ja tylko tak wpadłam, zeby pozdrowić i uściskać. Mam nadzeję, ze dalej dajesz czadu na wszystkich frontach :-)
OdpowiedzUsuńOjejku, post tak jakby o mnie, pomijając wątki o małej Bi i poprawkach ;-(
OdpowiedzUsuńPrzerobiłam to samo. Syna urodziłam 5 miesięcy przed obroną magisterki. O zgrozo. Co ja wtedy przeszłam. Nikogo do pomocy. Pracę pisałam z dzieckiem na ręku, które ani myślało przestać się drzeć.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem.