Pomalenku zycie wraca do normy. Na tutejszy czas tez juz prawie sie przestawilam. Poznaje to po tym, ze nie padam juz na nos o 19. Jest prawie 21 a ja jeszcze na chodzie, nawet posta postanowilam napisac, ho ho! ;)
Czytam Was, moje drogie, ale na komentowanie nie mam czasu. Tak jak podejrzewalam, szef zwalil cale przygotowanie do kontroli na mnie. Az sie boje myslec co bedzie w poniedzialek, kiedy nie ma sekretarki. Pewnie spedze przemily poranek miotajac sie miedzy komputerem a drukarko-kopiarka... Marze, zeby byl juz nastepny czwartek, po kontroli. Chyba jestem masochistka, ale chcialabym zaczac sie juz przekopywac przez ta gore papierzyskow, ktora narosla przez 3 tygodnie. Nie lubie takiego bajzlu jaki obecnie mam w gabinecie...
Poza tym Bi ma tragiczny katar. Takich glutow jeszcze u niej nie widzialam, a byla juz przeziebiona kilka razy. Ominela ja grypa zoladkowa, na ktora cierpiala cala moja rodzinka tydzien temu i juz cieszylam sie, ze mam takie odporne dziecko, a tu masz babo placek... Dobrze, ze chociaz zaczela smarkac dopiero po powrocie. W samolocie, przy katarze, starsznie bola uszy, kto lata, ten wie.
A ja strasznie sie zaokraglilam podczas tych 3 tygodni. Nosze juz przed soba niezla pileczke. No i nie moge uwierzyc, ze to 28 tydzien! Jeszcze niecale 3 miesiace i bede oficjalnie matka dwojki dzieci... I szczerze mowiac obawiam sie tego straszliwie. Poogladalam sobie relacje pomiedzy Bi a moja siostrzenica (kiedys o tym napisze) i mam obawy, ze albo osiwieje, albo zamorduje bachorki-potworki.
I wlasnie mi sie przypomnialo, ze ide w poniedzialek do gina i bede miala test na tolerancje glukozy. Fuj! Chociaz tutaj chyba jest i tak lepszy niz w Polsce. Nie musze byc na czczo i do picia dostane cos jak schlodzona i dodatkowo poslodzona oranzada. Nie jest pyszne, ba, nie jest nawet smaczne, ale da sie przelknac. A potem zbadaja poziom cukru we krwi po godzinie. Dopiero jesli ten test wyjdzie nieprawidlowo bede musiala przejsc faktyczny, 3-godzinny test z postem przed. Z Bi mnie to ominelo, wiec mam nadzieje, ze i tym razem mi sie upiecze. :)
No i prosze, pochwalilam sie jaka to jestem wytrzymala i wlasnie oczy zaczely mi sie kleic i glowa opada, wiec chyba pora konczyc.
Milego weekendu!
ja po teście niestety wylądowałam na obserwacji w szpitalu, a teraz meczę się z dieta. paskudna sprawa, szczególnie przy moich wiecznych zachciankach na słodkie :/
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki, by u Ciebie było lepiej!:)
Buziaki:*:*
:) ja też padam ok.21 ostatnio:p
OdpowiedzUsuńjej, już 28 tc, za chwilę będzie Was więcej:))))
I u mnie ten test wyszedł niestety pozytywnie -ale w sumie nie było tak źle jak się obawiałam!Masz maść majerankową?Można u Was coś takiego kupić?Pomaga przy katarze maluszków!
OdpowiedzUsuńglukoza jest koszmarna! ale co zrobisz? Trzeba i już.
OdpowiedzUsuńPiszesz w domu? Mężuś nie podgląda? :-))
Nie słyszałam jeszcze żeby rodzeństwo się pozabijało :-)) więc i u Ciebie jakoś się tam ułoży. A jak tam brzusio- zmieścił się w sukience ślubnej? I napisz koniecznie jak tam było z Bi w samolocie. I o mamusi :-)!