Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

sobota, 23 stycznia 2021

Alez zlecial ten (ponad) tydzien!

A najlepsze, ze w wiekszosc dni nie robilismy nic specjalnego. A jednak czas gna jak szalony...

Popsul mi sie blogger. Niby jestem zalogowana, niby moge publikowac posty, ale jako administrator powinnam byc tez w stanie usunac niechciane komentarze. Tymczasem ta opcja mi zniknela. Pod ostatnim postem znalazl sie spam, chcialam go usunac i zonk. Ktos moze tak mial i wie jak to naprawic?

W zeszlym tygodniu, mimo ze po moim ataku nerki nadal nie do konca odzyskalam sil, zmuszona bylam pojechac do biura i w czwartek i w piatek... Zla bylam, bo planowalam siedziec w domu, wcinac antybiotyk i wygrzewac nereczke, ale coz. Jak mus to mus. Swoja droga, co to za dziadostwo ta kolka nerkowa! Po pierwszej dawce antybiotyku ustaly najgorsze dolegliwosci, ale przez prawie caly tydzien, co jakis czas czulam uklucie bolu. Czasem przy przygieciu nogi, a czasem zupelnie bez powodu... Tak naprawde dopiero w niedziele poczulam, ze bol znikl calkowicie, a ostatnia dawke antybiotyku wzielam w poniedzialek rano. Z tego powodu czuje sie teraz jak na bombie. Mam wizje, ze infekcje tylko "zaleczylam", a nie wy-leczylam, ze objawy sa maskowane przez antybiotyk, ktory nadal wyplukuje sie z organizmu i za dzien - dwa bol wroci. Na szczescie, jakby cos, mam moje tableteczki z opiatami, wiec powinnam jakos sie dokulac do lekarza. ;)

Wracajac do minionego tygodnia. W piatek, kiedy podjechalam pod szkole zeby odebrac dzieci, mialam szczescie podejrzec jak bawi sie na boisku klasa Bi. To rzadki fuks, bowiem wszystkie klasy maja rotacje grafikow oraz przestrzeni: sa albo na boisku, albo placu zabaw, albo wyasfaltowanej przestrzeni pod samym budynkiem. Bi juz drugi raz widzialam na boisku, natomiast Nika tylko raz kiedys podgladalam daleeeko, az na placu zabaw. Poza tym, zazwyczaj widze inne klasy i roczniki.

Zabawa w limbo. Akurat Bi przechodzi pod skakanka
 

Tym razem Bi byla tuz przed moim nosem, w ktoryms momencie moglabym nawet przysiac, ze patrzyla prosto na mnie (bylam w aucie), machalam jej, ale potem powiedziala, ze mnie nie widziala...

 W sobote rano odbyla sie wirtualna Polska Szkola, a potem pojechalam do kolezanki na urodziny jej syna. Mlody jest z rocznika Kokusia, ale ze urodzil sie w styczniu, konczyl juz 9 lat, a Nik dopiero co skonczyl 8. Smiesznie troche, szczegolnie, ze moj mlodszy, ale wyzszy. :D

Fota strzelona podczas spiewania "Happy Birthday", ale na zdjeciu nie wyglada zeby ktorekolwiek z dzieci spiewalo :D
 

W kazdym razie byly nas cztery dziewczyny oraz osmioro dzieci, mlodziez wiec wyszalala sie za wszystkie czasy, a matki nagadaly. Zdecydowanie mila odskocznia w dzisiejszych czasach. :)

W niedziele nie pamietam co robilismy, poza tym, ze przyjechal na kawe moj tata. :)

Poniedzialek Potworki mialy wolne, z okazji dnia Martina Luthera Kinga. Ja co prawda pracowalam z domu, ale przez to, ze nie musialam jezdzic w te i nazad do szkoly, czulam sie jakbym tez wziela urlop. Na dodatek M. wzial pol dnia wolnego, bo w ten dzien u nich w pracy moga nie przychodzic bez brania urlopu bez zadnych konsekwencji, choc bezplatnie. Ponoc polowe budynku "wymiotlo". Malzonek zostal pare godzin, ale potem stwierdzil, ze skoro dzieci sa w domu to moze przyjedzie spedzic z nami troche czasu. Zabral Kokusia na dluga przejazdzke rowerowa, zeby mogl w koncu porzadnie wyprobowac nowa "fure". ;)

Gdzies nad rzeka...
 

Bi na rower nie byla chetna, ja zreszta tez nie (pierdziele przy 6 stopniach), wiec za to wzielysmy Maye na smycz i ruszylysmy na spacer.

Nasz pies nie ma za grosz gracji. Jak siada, to jak ostatnia pokraka ;)
 

Na popoludnie umowilam sie zas na kawke z kolezanka, ktora co prawda widzialam w sobote, ale co rozmowa w 4 oczy, to rozmowa w 4 oczy, prawda? ;) Dzieciaki poganialy z jej starsza corka, mlodsza pokrecila sie nam pod nogami i jak zwykle nie moglysmy sie nagadac. :)

W piatek dostalam zawiadomienie, ze Departament Rolnictwa sponsoruje z okazji korony darmowe posilki dla uczniow w szkolach. Wszystkim dzieciom przychodzacym do szkoly przysluguje darmowy lunch, a dla tych ze swietlicy rowniez sniadanie. Dzieci uczace sie wirtualnie rowniez nie sa pokrzywdzone, bowiem prowiant dla nich rodzice moga odebrac w okreslonych godzinach. Nie tylko posilki sponsorowane, ale wiadomosc wrecz zachecala i przekonywala, ze to naprawde dla wszystkich, ze nie odbiera sie tym posilku dzieciom z ubozszych rodzin, itd. Skad taka zacheta? Im wiecej dzieci bedzie korzystac ze szkolnego jedzenia, tym wieksze szkola dostanie na to dotacje, jasne. ;) Poniewaz juz od jakiegos czasu Potworki dopytywaly czy moga sobie kupic lunch w szkole, a ja nie moge rozszyfrowac tajnikow wplacania im kasy na szkolne konta, skorzystalam z okazji. Oczywiscie podchwycili pomysl z entuzjazmem i od wtroku stoluja sie w szkole. To znaczy, nie do konca. Potworki sa bowiem niemozliwie wybredne i we wtorek Bi wolala jednak przyniesc lunch z domu. ;) Nadal musze wiec przygotowywac sniadaniowki, choc teraz wrzucam do nich tylko szybkie przekaski. Z powodu korony dzieci nie moga bowiem po prostu podejsc i pokazac co chca. Musza rano zaznaczyc w systemie swoj wybor i choc lunch zaznaczaja bez problemu, to zadne nie wie jak poprosic o przekaski. Poki co, nie uciekne wiec calkowicie przed sniadaniowkami, ale nie narzekam, bo juz brak lunchu to duze ulatwienie. Niestety, w przyszlym tygodniu menu ulozone jest dosc niefortunnie i wyglada na to, ze Bi szkolny lunch gotowa jest zjesc tylko w dwa dni. Nik jest na szczescie bardziej chetny na sprobowanie szkolnej oferty. ;)

W srode rano popadal lekko snieg. Potworki byly przeszczesliwe, ale niestety, ta warsteweczka, ktora zdazyla osiasc na trawie oraz chodnikach, do poludnia kompletnie stopniala...

A tak pieknie bylo jeszcze przy porannym sloncu...


 

Moze i ilosc mizerniutka, ale mogloby zostac CHOCIAZ tak...

Bardzo suchy ten styczen. Snieg nie pada, deszcz nie pada (to akurat mnie cieszy), bylo tez caly czas stosunkowo cieplo (5-6 na plusie), ale od soboty ma sie gwaltownie ochlodzic i caly kolejny tydzien zapowiadaja zimny. Zimny, hmmmm... Styczniowy i tyle! ;) W koncu to normalne kiedy w styczniu jest -1 - -3 na termometrze. Czlowiek jednak tak sie przyzwyczail do ciepelka, ze az ciarki go przechodza na sama mysl. ;)

Sroda to tez inauguracja naszego nowego prezydenta... To jest blog apolityczny, bo i ja jestem wlasciwie apolityczna. Przez ponad 40 lat zycia polityka nie interesowalam sie prawie wcale i dobrze mi z tym bylo. Sytuacja jednak zmusza wszystkich do przyjrzenia sie glebiej temu, co dzieje sie na swiecie oraz w kraju zamieszkania... Moje wnioski po przejeciu wladzy przez "dziadka"? Boje sie... Naprawde, szczerze sie obawiam co ten stary piernik nawyprawia przez kolejne 4 lata. Szczegolnie zas boje sie, jakie decyzje podejmie w zwiazku z nadal trwajaca pandemia... Coz... staram sie za duzo o tym nie myslec, bo nieuchronnie konczy sie to atakiem paniki. :/

We wtorek uplynal termin, do ktorego zawieszone mialy byc sporty mlodziezowe. Kurcze, kiedy je zawieszali, wszystko naglosnione zostalo maksymalnie, a wiadomosci trabily na ten temat przez kilka dni... Kiedy nadszedl termin "odwieszenia", pojawil sie jakis malutki artykulik (ktorego po paru dniach i tak nie moglam znalezc), a poza tym... cisza. Wyglada jednak na to, ze organizacje oraz kluby sportowe nie czekaja na oficjalne przyzwolenie, tylko zaczynaja zapisy. Liczylam na powrot druzyny plywackiej, ale od nich poki co nic nie otrzymalam. Poniewaz jednak Potworki dostaja juz po prostu kota siedzac ciagle w domu, odczekalam kilka dni i czym predzej ich pozapisywalam na kolejne zajecia, zanim znikna wolne miejsca. Wszedzie bowiem maja oczywiscie ograniczona liczbe wakatow. Za dwa tygodnie Potworki zaczynaja kilka tygodni tenisa (szkoda, ze tylko raz w tygodniu), od marca poleci sesja karate, a od konca kwietnia powraca pilka nozna. Tym razem Potworki wiekowo lapia sie do tych samych grup, co bardzo ulatwi odwozenie i przywozenie, tylko na pilce noznej beda rozdzieleni na dziewczynki oraz chlopcow.

Poza tym, intensywnie uczymy sie religii. Nauczycielka Potworkow zwariowala i tym razem nie tylko zadala przerobienie dwoch rozdzialow w ksiazce, wraz z dlugimi i skomplikowanymi testami na zrozumienie tresci, ale jeszcze zapamietanie ostatnich czterech przykazan (dotychczas zadawala do nauczenia po dwa) i... tekstu spowiedzi. A ten, w jezyku angielskim okazal sie dlugi i skomplikowany, no chyba, ze to tylko na piersza spowiedz robia takie ceregiele. W kazdym razie zastanawiam sie, po jaka cholere maja teraz zapamietywac tekst spowiedzi, skoro ta odbedzie sie gdzies w maju?! Przykazania, ok. Ojcze Nasz, Zdrowas Mario, Wyznanie wiary, ok. Ale spowiedz?! No, ale co robic, tluke z nimi to wszystko i o ile Bi (ambitna bestia) sama wziela kartke i tak dlugo czytala i powtarzala sama do siebie, az zapamietala, o tyle Nik chwilami przekracza wszelkie granice. Tarza sie po kanapie, jojczy, ze nie chce, ze nie umie, ze nie bedzie, a po chwili panikuje, ze zostalo mu juz tylko kilka dni. Oskarzycielsko celuje we mnie paluchem, krzyczac, ze musimy sie tego nauczyc! Na co odpowiadam mu, ze JA nic nie musze, ja juz sie kiedys musialam tego wykuc, to ON musi sie uczyc, niech wiec wezmie kartke i sie uczy. :D Nie ma jednak tak dobrze. Nik robi wszystko, zeby uprzykrzyc zycie reszcie rodziny. Wszyscy musza slyszec jaki to on jest nieszczesliwy i jak ciezko przychodzi mu zapamietanie dwoch stron tekstu. Co nie jest prawda, bo Nik ma fenomenalna pamiec i jak sie skupi, okazuje sie, ze wyrecytuje wszystko bez problemu. Tylko z tym skupieniem jest kiszka. ;)

Jak to zwykle bywa, kiedy juz pozapisywalam Potworki na wszelkie mozliwe sporty, odezwala sie druzyna plywacka! :D Od lutego wznawiaja treningi, tyle, ze maja ograniczona ilosc miejsc, wiec zamiast po prostu wyslac godziny treningow, kaza od nowa zapisywac dzieciaki. :O Na szczescie mozna to zrobic mailowo. Nie wiem zreszta czy to az tak konieczne, bo po zamknieciu wiosna, kiedy latem wrocily treningi, dzieci i tak byla tylko garsteczka... Nik cieszy sie jak szalony, ale Bi kategorycznie odmowila chodzenia. Strasznie mi szkoda tego jej plywania, bo ma dziewczyna talent i upiera sie, zeby go zmarnowac, co jednak robic... Stwierdzilam, ze nie ma co zmuszac. Moze jak zrobi sobie przerwe, to zateskni. Z drugiej strony miala teraz kilka tygodni przerwy i jakos nie zatesknila. Hmmm... Poki co, M. probuje jeszcze jakos wplynac na corke, moze ja przekona. Jak nie, trudno, trzeba to jakos przelknac. W koncu to ona musialaby trenowac, wiec to ona musi to lubic, nie my - rodzice. Skoro juz plywac wyczynowo nie lubi, to nie ma sensu jej przyciskac...

Zdjecie z czapy, wiem, ale to juz chyba ostatnie w tym sezonie z udekorowanym kominkiem. Nie chce sie jak cholera, ale nadeszla pora pochowania dekoracji...
 

I tak mijaja kolejne dni. Jak widac po dlugosci posta oraz znikomej ilosci zdjec, dzieje sie niewiele. Praca, kursy do szkoly i z powrotem, wieczorem odrabianie lekcji do Polskiej Szkoly oraz na religie, nauka kolejnych modlitw i tak dni mijaja. Od nastepnego tygodnia moze zaczna sie jakies treningi, wtedy czas przyspieszy jeszcze bardziej...

18 komentarzy:

  1. Skoro blog jest apolityczny to ja sie apolitycznie wypowiem: W polityce USA NIC sie nie zmieni. Biden przemawia jak Reagan i Obama jednoczesnie. Dostojnie, rzeczowo, dosc elegancko, bez wzbudzania wiekszych animozji. Szykuje sie spokojne dogorywanie Ameryki, jaka znalismy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, wreszcie jest nadzieja, ze caly swiat przestanie sie nasmiewac z USA, jako ze psychicznie chory, narcystyczny czlowiek (zwany przez 4 lata "prezydentem"), ktory traktowal prezydenture jak swoj i tylko swoj biznes, jest FINALLY OUT! Btw, poza ta niezgodnoscia w sprawie politiki, bardzo lubie Twoj blog :); zycze wszystkiego najlepszego , zdrowia przede wszystkim!, JoEl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tak naprawde Trump zwisal i powiewal przez 3 lata. Bylo mi wsio ryba kto jest prezydentem, po prostu. Podobalo mi sie jednak w ostatnim roku, ze Trump walczyl o niezamykanie biznesow i nie rujnowanie gospodarki...

      Usuń
  3. Nawet nie wyobrazam sobie twojego bolu :O ja jestem strasznie niewytrzymala na bol, wiec pewnie bym zdechla a reszta familii by ze mna "dostala do glowy" :O
    Mam nadzieje, ze badzie dluuugo spokoj!

    Widzac zdjecie z urodzin az zazdroszcze, u nas 1 osoba dozwolona. Tragedia jesli chodzi o kontakty socjalne.... i to nie tylko dla dzieci, starzy tez cierpia...
    Co do prezydenta- pytanie czy dziadek da rade przezyc swoja kadencje?
    Uwazaj na siebie, duzo zdrowia!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tylko w okolicach swiat apelowali o ograniczenie ilosci osob, ale nawet wtedy nie bylo konkretnych zalecen. Teraz niby wiekszosc ludzi jest ostrozna, ale nikt sie w domu na glucho nie zamyka.

      Usuń
  4. U nas zero kontaktów w domu z innymi osobami (co mi akurat na rękę;) i totalnie wszystko pozamykane.Łącznie ze szkołami.
    Tyle dobrego, że spadł śnieg:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie, przy takim zamknieciu, sniezna zima to dla dzieciakow chociaz troche frajdy. :)

      Usuń
  5. Z tymi prezydentami w USA, to tak jak w Polsce - którego by nie wybrali, to strach :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie zdążyłam napisać komentarza w poprzednim poście... Nadrabiam tu. Współczuję bólu. Ja co prawda miałam kamienie w woreczku, ale ból był taki, że jadąc na sor byłam pewna, że nie wrócę. A Tobą i tak dobrze się zajęli. Mi pani doktor z miną kota srającego (było po północy) wypisała nospę. Oby ból się nie powtórzył, a kamienie się rozpuściły.
    Fajnie, że mimo sytuacji udaje się Wam korzystać z różnych zajęć i spotkań towarzyskich. Tata Tygrysa ograniczył nam kontakty do niezbędnego minimum czyt. odbieranie wnuka przez dziadków z przedszkola i spacer dopóki nie skończymy pracy. Ale może to i dobrze. Już sama nie wiem. Tęsknię za przyjaciółmi, ale nie tylko my się izolujemy
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas ludzie staraja sie ograniczac kontakty, ale w granicach rozsadku. Akurat z tymi dziewczynami widze sie co dwa tygodnie kiedy dzieciaki maja religie, gadamy siedzac w jednym aucie bez maseczek, wiec tak naprawde to i tak mamy "okazje" sie od siebie zarazic...

      Usuń
  7. Dobrze, że przeszło i mam nadzieję, że tak już zostanie. Mi przeszło po lekach na sorze i też się bałam nagłego bólu, ale jak poszłam do lekarza to okazało się, że się rozpuściło, zator zniknął i od tego czasu problemu już nie mam. Może u Ciebie też tak będzie?

    Nasi formułkę do spowiedzi mają dopiero na przełom marca/kwietnia. A Nik bardzo przypomina mi Jasia. On też najpierw godzinę marudzi, robi wszystko tylko nie to co trzeba, a potem marudzi, bo czegoś nie umie a kończy się czas... Szczegół, że w tym czasie już dawno by się nauczył :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz pojecia jak mnie wkurza to marudzenie po 15 minut, ze nie chce, nie umiem i nie bede, kiedy normalnie mialby juz skonczone! :D
      U mnie nie licze na calkowity brak powrotu, bo takie ataki miewam co jakis czas. Na szczescie przerwy licze w latach, a nie miesiacach czy tygodniach, no ale wracaja...

      Usuń
  8. Nie zazdroszcze bolu i mam nadzieje, ze sie juz nie powtorzy.
    Ameryka dostanie teraz ostro po d.. Jak ludzie moga wybrac starego pedofila na prezydenta? No, ale niedotlenieni przez maseczki maja prawo podejmowac dziwne decyzje.
    U nas pozamykane na 4 klodki, ale i tak sie socjalizuje. Grypa zginela, cos niesamowitego! Covid ja zezarl. Niedobry wirus!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, no nie? Podejrzane z ta grypa... :D
      Zobaczymy co to bedzie. W normalnych warunkach zaden prezydent nie moze za duzo "nabroic". Tyle, ze teraz warunki nie sa normalne...

      Usuń
  9. Fajnie macie, że dzieciaki mogą korzystać "z życia" ;) Tutaj ogłosili, że można uczestniczyć tylko w jednym sporcie. Jedno dziecko = jeden sport. Nas to póki co nie dotyczy, ale przedszkole, a tym samym rozpoczęcie edukacji, zbliża się wielkimi krokami... Zacznę więc śledzić wszystko na bieżąco.
    Co do wyborów, to też się obawiam co teraz będzie. Zarówno u Was, jak i na całym świecie.
    Uśmiałam się za to z Mai ;D A Nik- pełna profeska!
    Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi w marcu beda mieli tenisa, karate, a Nik jeszcze plywanie. :D

      Usuń