Coz moge napisac o mojej Malej Damie... Duzo sie od maja w sumie nie zmienilo.
W kazdym razie mialam racje (no przeciez! :D). Nie minely dwa tygodnie, a Bi przytaszczyla kamper oraz wszystkie lalki Barbie oraz ich corki i krewniaczki z powrotem na gore. I znow bawi sie nimi praktycznie codziennie... ;)
Kiedy nie bawi sie Barbie, ostatnio plecie bransoletki z gumek. To jakis szal wsrod dzieciakow. Nie tylko dziewczynek, bo i Nik przyniosl kilka ze szkoly. Niektore sa plecione bardzo prosto, inne to naprawde skomplikowane twory. Bi tak dlugo wiercila mi dziure w brzuchu, az kupilam jej maly zestawik do zaplatania. Oczywiscie musialam kupic drugi zestaw dla Kokusia, wiec teraz razem siedza przy miniaturowych "krosnach" i zaplataja bizuterie dla siebie i kolegow. ;)
W maju napisalam tez, ze Bi nie chce grac na skrzypcach i chyba obie odpuszcze. Poki co jednak, skrzypce zostaja. Rozmawialam bowiem z sasiadka, ktora ma nieco starsza corke i okazuje sie, ze szkola, do ktorej Bi pojdzie w V klasie, wymaga, zeby dziecko uczylo sie muzyki. Obowiazkowo uczniowie musza sie zapisac albo do choru, albo orkiestry albo zespolu muzycznego (na czym ten ostatni polega, to nie wiem). Kazda znajomosc nut i muzyki sie wiec przydaje. Dlatego oznajmilam Bi, ze skoro juz chwycila troche znajomosci skrzypiec, to rozsadnie bedzie to kontynuuowac. Na poczatku starsza sie awanturowala, jesli pamietacie zazadala zmiany instrumentu na wiolonczele, itd. Okazuje sie jednak, ze wszystkie te fochy i awantury, Bi nakreca ze swoja przyjaciolka. Co ktoras wpadnie na jakis pomysl, to druga zaraz podchwytuje, a potem my - matki rozmawiamy ze soba i wychodzi szydlo z worka. :) To kolezanka Bi chciala zmienic instrument, wiec Bi oczywiscie tez. Mama kolezanki zdolala ja przekonac zeby zostala przy skrzypcach, to i Bi urzadzila placz, ze jednak wiolonczeli nie chce. ;) Oszalec mozna!
Wyraz skupienia :D
Zaliczyla krotki kryzys na poczatku riku, bo okazalo sie, ze przez wakacje zapomniala praktycznie wszystko, czego sie nauczyla. Pomalu jednak, posilkujac sie filmikami z YouTube oraz instrukcja z ksiazek, przypomnialysmy sobie gre i teraz widze, ze zaczyna jej to sprawiac przyjemnosc. Patrze na nieudolne proby Kokusia, porownuje i naprawde jeden rok to przepasc! Bi gra duzo czysciej, rzadziej najezdza na dwie struny na raz i bez problemu mozna wysluchac melodie. Oczywiscie, jak to Bi, kiedy sie pomyli, strasznie sie wscieka. Na szczescie ambitny z niej egzemplarz i probuje nieraz kilka razy, nawet kiedy mowie jej, ze jedna pomylka jest ok i moze juz skonczyc. Nie, cwiczy az do skutku. Czasem zazdroszcze jej uporu. ;)
Jak pisalam juz nie raz, Bi to mala "sroczka". Wszelka bizuteria, czy to prawdziwa, czy plastikowa, jest na czasie. Chyba tez dlatego tak sobie upodobala te gumkowe bransoletki. Wreszcie nie musi sie ograniczac, tylko plecie jedna za druga i nosi wszystkie na raz! ;)
Juz kilka razy pytala czy moze przekluc uszy. Tutaj jednak jestem ostrozna. Bi jest zdecydowanie wystarczajaco duza na kolczyki, co do tego nie mam watpliwosci. Zniecheca mnie tylko histeryczne usposobienie Starszej. Ja przeklulam uszy juz bedac na studiach i pamietam, ze choc samo przeklucie to byla sekunda, potem jednak malzowiny byly gorace, tkliwe i lekko spuchniete, a dziurki bolaly przez wiele dni. Otwarcie opowiedzialam o tym Bi, ktora wybuchla placzem i oskarzyla mnie, ze specjalnie ja strasze. ;) Nie strasze, chce tylko zeby byla przygotowana, bo nie mam ochoty wysluchiwac histerii, ze uszy ja bola, po fakcie, kiedy jedynym co mozna zrobic, to zacisnac zeby i przetrzymac. ;)
Aktualna wielka miloscia sa (nadal) jednorozce. Bi przyjmie absolutnie wszystko: ciuchy, akcesoria, przybory szkolne, zabawki, byle mialo wizerunek ulubionego zwierza. Zreszta Starsza ogolnie lubi zwierzaki. Namietnie oglada filmy przyrodnicze i wszystkie wypozyczane przez nia z biblioteki ksiazki sa rowniez o zwierzetach, czy to edukacyjne pozycje, czy czysta fikcja. Poza jednorozcami, jej ulubionymi zwierzakami sa konie (czemu nie jestem zaskoczona... ;P) oraz wielkie koty, szczegolnie tygrysy.
Skoro juz o zwierzetach mowa, to Bi uwielbia Maye! Z wzajemnoscia zreszta. Wstaje rano ja, pies nawet oka nie otworzy. Wstaje Nik, Maya dalej spi w najlepsze. Wstanie Bi, a siesciuch natychmiast sie zrywa i biegnie witac! :O Niewdzieczna zaraza! W koncu to ja karmie te cholere! ;) No tak, ja karmie, ale Bi ogolnie poswieca Mai najwiecej czasu z calej rodziny. Ciagle przy psie siedzi, glaszcze, przytula, powtarza, ze Maya to najlepszy pies pod sloncem, to i pies odwdziecza sie miloscia. :) Dla kontrastu, w codziennym zabieganiu, osobiscie przypominam sobie zeby poglaskac psa srednio raz na dwa dni. Wstyd! ;)
Nadal jest w druzynie plywackiej, choc po wakacyjnej labie nie miala zbytniej ochoty wracac. Na zajeciach tydzien temu trener podszedl zeby porozmawiac i powiedziec, ze Bi powinna przejsc juz do grupy srednio-zaawansowanej. W poczatkujacej wyprzedza wiekszosc dzieciakow. Niestety, Bi sie opiera. Na wyzszym poziomie jest sporo wiekszych dzieci (11-12 letnich, a nawet starszych) i podobno sie boi (nie wiem czego, bo nikt tam nikomu nie dokucza, zreszta jak cos, to rodzice siedza zaraz obok). W dodatku, na cala grupe przypadaja zaledwie 4 dziewczynki, co dla Bi jest dodatkowa tragedia. ;) Wiem, ze trener chce na wyzszy poziom wyslac jeszcze 2 lub 3 dziewoje z obecnej grupy Bi, wiec moze to pomoze to ja przekonac. Poki co zaparla sie i nie chce, a ja zastanawiam sie czy jest sens ja przenosic, skoro tu czuje sie dobrze. Za rok - dwa, sama pewnie bedzie chciala opuscic grupe, w ktorej jest wiekszosc maluchow. Zreszta, wydaje mi sie, ze nie ma wielkiej roznicy. I tu na treningach plywaja w te i we wte i tu. A na zawodach i tak dzieciaki sa rozdzielane pod wzgledem wieku, a nie poziomu. Jedyna roznica jest to, ze grupa srednio zaawansowana ma dodatkowy trening w tygodniu. Planuje pogadac jeszcze z trenerami czy jest jakas zaleta w przeniesieniu jej, o ktorej nie pomyslalam. Jesli nie, to raczej zostawie ja do nastepnego roku.
Zupelnie nagle, w drugim polroczu II klasy, niesamowicie poprawilo sie czytanie Bi i tak juz zostalo. Nie ma juz zadnego problemu z przeczytaniem zadania, ksiazki, czy napisu mijanego po drodze. Oczywiscie samo czytanie to jedno, ale zrozumienie tego, co sie czyta, to juz inna para kaloszy. ;) I tak jak z rozwiazywaniem zadan z matematyki Bi nie ma problemu, tak zadania z trescia czasem ja przerastaja. Niestety, zadania robia sie coraz bardziej skomplikowane. Ostatnio sa one kilkustopniowe, gdzie do jednego tekstu jest kilka osobnych pytan i czasem zamiast automatycznego liczenia, trzeba uzyc zdrowego rozsadku. Wlasnie w poniedzialek tlumaczylam Bi kilka razy, ze skoro ma policzyc ile RAZEM kosztuje drukarka i komputer, to musi dodac ich ceny (ktore miala juz podane w zadaniu!). A ona uparcie dodawala do ceny drukarki, roznice pomiedzy cena komputera i drukarki (ktora policzyla przed chwila). A to dlatego, ze we wczesniejszych zadaniach musiala wlasnie uzyc cyfry policzonej w pierwszej czesci, do rozwiazania czesci drugiej. I Bi szla slepo tym tropem, zamiast pomyslec. Oczywiscie kiedy zwrocilam jej uwage, ze zrobila blad, wybuchla placzem, ze ona wie, ze rozwiazala dobrze, bo to ona chodzi do szkoly i wie jak robia to na lekcjach i ze nie obchodzi jej jesli zle zrobi to na tescie, bo i tak zawsze ma przynajmniej jedno zadanie zle. Im bardziej usilowalam tlumaczyc dlaczego rozwiazala zadanie zle, tym bardziej sie zacinala. W koncu odpuscilam. Moze jak nauczycielka zwroci jej uwage, to uwierzy. Taki to charakterek. ;)
Jestem tez zachwycona tym, jak Bi pisze. Nie mowia tu oczywiscie o angielskim "spelling", bo to... hmmm, lezy i kwiczy. Nie wiem tez jak bedzie w przyszlosci, kiedy przyjdzie jej pisac referaty na zadany temat. Poki co cwicza pisanie opowiadan z odpowiednim wstepem, rozwinieciem oraz zakonczeniem, na podstawie wymyslonych historyjek. I tu musze Starsza pochwalic za niesamowita wyobraznie, ladunek emocjonalny w opowiadaniu (co dodaje mu energii i ekscytacji) oraz porzadek w hierarchii wydarzen. Nie ma tu pisania bez ladu i skladu, powtarzania kilka razy tego samego i niedokonczonych watkow. Jest za to ciekawa historia, ktorej nawet M. wysluchuje z zainteresowaniem. A musicie wiedziec, ze M. nie lubi czytac, wiec sluchania wypocin Potworkow tez zazwyczaj nie trawi. ;)
Na koniec, to juz wiecie z poprzednich postow, ale dopisze zeby miec w konkretnym miejscu, Bi ma strasznie slabe zeby. Psuja sie jeden za drugim. Co gorsza, wiekszosc ubytkow ma miedzy zebami, co wychodzi albo kiedy dziura jest juz pokazna, albo na zdjeciu rentgenowskim. Obecnie stosujemy juz nici dentystyczne, plyn do plukania, a nowa dentystka przepisala dodatkowo paste na recepte, z wieksza zawartoscia fluoru. I juz sami nie wiemy co jeszcze mozemy zrobic... Dodatkowo zalamaly nas zeby psujace sie pod plombami. Dwa juz nowa dentystka poprawila. Dwa nastepne zrobi w styczniu, bowiem w tym roku ubezpieczenie nie pokryje juz kolejnych napraw. :/
I tak wyglada codziennosc z ta mala "cholera". ;)
Niesamowite jak jedno zdjecie potrafi oddac osobowosc :)
Bi jest naprawde fantastyczna dziewczynka, jest bardzo uczuciowa, chetnie sie przytula, daje buziaki i widac, ze tego potrzebuje. Chce byc kochana i akceptowana. Wiele z cech, ktore doprowadzaja mnie czasem do apopleksji, kiedys wyjdzie jej na dobre. Ten jej upor, niezlomnosc, przekonanie o swojej racji - trudne sa to cechy, ale zdecydowanie przydaja sie w zyciu. A, ze Bi jest przy tym bardzo emocjonalna osoba i czy cieszy sie, zlosci, czy smuci, robi to doslownie cala soba, to bywa niestety glosna i wkurzajaca dla otoczenia. Licze, ze z czasem nauczy sie troche panowac nad soba... :D
Sliczna Bi dorasta i...ze slodziaka zmienia sie w sliczna panienke z temperamentem ;) Bedzie u was kolorowo i zapewne nie zwasze latwo- znam to z autopsjii z Mloda ;) ale KIEDYS :) wyrosnie i bedzie cudowna osobka- juz teraz jest swietna! Lubie ambitne dzieciaki- a z jej uporem moze naprawde duzo osagnac. Ja tez zawsze dziecece prosby, nakazy - schowaj, oddaj, sprzedaj nie traktowalam powaznie- bo wlasnie po dwoch tygodniach, kilku dni z radoscia "odkrywala" nowe rzeczy.
OdpowiedzUsuńSwietnie, ze spisujesz tu wspomnienia- pamiatka na lata!
Nom, bedzie ciekawie przeczytac to za 6 lat, kiedy Bi bedzie w pelni nastolatniego buntu. :)
UsuńWszystkiego najlepszego dla Bi!!!
OdpowiedzUsuńNo wiesz Mamo, jak się ma 8 i PÓŁ, to każdy kolejny dzień przybliża do urodzin i one naprawdę robią się bardziej realne :D
Wiele z tego co piszesz o Bi pasuje mi do Oliwki. Ona też panikuje o wszystko, a najbardziej o to, o co nie powinna ;D
Do-kla-dnie! Panika o najdrobniejsza rzecz, ale kiedy o cos faktycznie powinna sie martwic, to wzrusza ramionami, ze "I don't care". :D
Usuńosiem i pół roku! omg! ależ to zleciało!!! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy, serio! Tobie z Klarcia tez tak zleci! ;)
UsuńCharakterna dziewczynka, nie da sobie w kaszę dmuchać ;) Fajnie, że jest taka ambitna, no i uparta... Przynajmniej jej myślę, że wyjdzie to na dobre ;)
OdpowiedzUsuńA poza tym zawsze zachwycam się urodą Bi, piękna kobietka Wam rośnie!
Jak juz ja nieco utemperujemy, odpowiednio ten upor oraz temperament nakierunkujemy, kompletnie po drodze siwiejac, to pewnie bedzie z niej swietna osoba, nie przecze. :D
UsuńNajlepszym sposobem jest lakowanie zębów
OdpowiedzUsuńPo zaleczeniu pokrywa się je warstwą ochronną.
Mojego syna uratowało to przed próchnicą
Masz przepiękną skrzypaczkę w domu
Koniecznie pozdrów ją ode mnie❤️💘
Liczę że zaprosi mnie po znajomości na jakiś koncert😚😘
Ze skrzypiec raczej wiekszej pasji nie bedzie. Brak zapalu. Ale czego sie nauczy, tego juz nikt jej nie odbierze. :)
UsuńNasza nowa dentystka tez chce zeby lakowac, narazie jednak trzeba poleczyc to, co zepsute...
Bi to kobitka z krwi I kosci. Sliczna blodyneczka!
OdpowiedzUsuńZ tym swoim charakterkiem powinna byc Wloszka lub Latynoska! :D
Usuń8 i pół... Jak ja bym chciała znów tyle mieć, ech... Zresztą, czytając ten wpis poczułam się trochę, jakbym cofnęła się w czasie do podstawówki, aż mi się cieplej na sercu zrobiło. A co do plecenia bransoletek, to chyba mody na pewne rzeczy wracają, tylko czasem w zmienionej formie - za "moich czasów" też się plotło, ale z takich kolorowych żyłek i raczej breloczki niż biżuterię.
OdpowiedzUsuńA ja wcale nie chcialbym sie cofnac znow do dziecinstwa. Oznaczaloby to znow dorastanie pod jednym dachem z moja mamusia. Nie, dziekuje! :D
UsuńJest świetna, coraz większa, coraz starsza.. Nasz też ciągle dopytuje o to kiedy będzie miała 5 lat, bo na razie 4 i pół. :)
OdpowiedzUsuńBi jak widzę strasznie wybuchowa dziewczynka, może potrzebuje dużo uwagi i złości się nie bez powodu tak.
Pięknie, że chce grać i tylko czasem się sprzeciwia. U nas Mała chciała na balet - poszłam raz i na tym się skończyło. Powiedziała, że więcej tam nie pójdzie!!! 🤣
I weź bądź mądry.
Pozdrawiam Was i w szczególności ośmio i pół latkę Bi 😁😘
Tak, Bi potrzebuje duzo indywidualnej uwagi, jest bardzo zaborcza. Niestety, ma tez mlodszego brata, ktory choc az tak o to nie walczy, to tez potrzeebuje miec mame czy tate na moment tylko dla siebie. Tego nie przeskocze i Bi musi to w koncu zrozumiec...
UsuńMasz bardzo ladna corke. To wyjatkowej urody dziewczynka. Klasyczna blondynka, pieknosc z niej wyrosnie.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ze Bi jest sliczna: duze oczy, prosty, maly nosek, jasnoblond wlosy... Ale co z niej wyrosnie, zobaczymy. Roznie to moze byc. Na pewno bedzie potrzebowala aparat, bo zeby rosna kazdy w inna strone! :D
UsuńBoszzz, jakbym czytała o swojej starszej córce!Kiedyś pani w przedszkolu powiedziała mi, że skromność i spokój to może dobre cechy, ale nie na dzisiejsze czasy. I coś chyba w tym jest. A poza tym chyba ja sama taka jestem, z jednej strony uczuciowa, z drugiej konkretna. Dlatego doskonale ją rozumiem, choć u mojej jest tak, że po prostu trudno jej przyjąć, że świat idzie w lewo, skoro ona chce iść w prawo ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla dużych dzieciaczków! Ja tam raczej te pół roku sobie odejmuję, ba! póki nie ma dnia urodzin to biorę zawsze tę niższą liczbę :D
Hahaha, ja tak samo! Jeszcze w przeddzien urodzin, mam rok mniej! :D
UsuńBi tez, idzie na przekor wszystkim tam, gdzie jej sie podoba, ale przy tym kloci sie do upadlego. MUSI miec ostatnie slowo, a kiedy mowi jej sie, zeby przestala pyskowac, odparowuje, ze ona nie pyskuje, tylko mowi, bo poki my mowimy, to ona MUSI odpowiadac, bo przeciez to ONA musi skonczyc, a nie my. ;)