Prawie dwa tygodnie temu Bi zaczela narzekac na zeba, dolna czworke. Tak od czasu do czasu wspominac, ze boli jak gryzie. Bi jest teraz w wieku, gdzie zeby wylatuja jej jeden po drugim (chociaz od jakiegos czasu mamy w tym wzgledzie cisze), wiec moja pierwsza mysl to bylo, ze moze sie rusza. Poza tym, pisalam wielokrotnie, ze Bi ma nature raczej panikary i histeryczki, ktora ryczy ile sil w plucach nad kilkumilimetrowym drasnieciem, a tutaj tylko ze trzy razy wspomniala, ze ja boli. Uspilo to moja czujnosc. Obejrzalam zeba podczas mycia. Byl wczesniej plombowany i wygladal jakby sie moze lekko ukruszyl. W kazdym razie nie zobaczylam nic, co wolaloby o natychmiastowa uwage. Poniewaz Bi tylko od czasu do czasu wspomniala, ze ja boli, uznalam, ze sprawdzimy zeba na czyszczeniu w styczniu, lub moze do tego czasu sam wypadnie. A jakby Bi zaczela mocniej i czesciej na niego narzekac, umowie ja na wizyte.
Dlugo niestety nie dane bylo mi czekac. W zeszly wtorek wieczorem, Bi cwiczyla gre na skrzypcach a ja siedzialam naprzeciwko niej i nagle stwierdzilam, ze ma na policzku dziwne wybrzuszenie. Od strony wlasnie tego "podejrzanego" zeba. :O Oczywiscie jest godzina 18, wiec gdzie teraz znajde otwartego dentyste, poza pogotowiem?! Upewniwszy sie, ze Bi ani zab, ani policzek nie boli, stwierdzilam, ze trzeba czekac do nastepnego dnia. Ucieszylam sie nawet, ze trafilo akurat na "ten" dzien, szkoly bowiem byly zamkniete na Yom Kippur (zydowskie swieto) i mialam siedziec z Potworkami w domu.
Taaaa...
Okazuje sie, ze wszyscy trzej dentysci w przychodni dzieciakow, to Zydzi. Ja dzwonie, ze dziecko mi spuchlo (nastepnego dnia opuchlizna byla juz bardzo wyrazna), a sekretarka na to, ze zadnego z lekarzy nie ma do piatku (byla sroda)... No cudownie! Na szczescie jeden z nich mial telefoniczny dyzur, ale ze nie chcialo mu sie zapewne fatygowac do gabinetu, poprosil o przyslanie zdjecia. Ze co?! Przeklinajac w duchu, wyslalam zdjecie policzka, bo srodka Bi nie dala mi zrobic. Dziaslo i okolice byly napeczniale i tkliwe i nie pozwolila sie dotknac.
Moje spuchniete biedactwo... :(
Lekarz na szczescie albo uwierzyl ze zdjecia opuchlizny, albo chcial sie mnie pozbyc, bo wyslal recepte na antybiotyk do apteki i polecil zeby Bi pila go 3x dziennie az do wyleczenia zeba. Niestety, na wizyte udalo sie zapisac dopiero na sobote. :O Wtedy jeszcze wydwalo mi sie to katastrofa, ze tak dlugo to trwa. O ja naiwna! Przed polska szkola musialam wiec jeszcze dralowac z Potworkami do gabinetu, gdzie otrzymalam kiepskie wiesci. Zab jest mleczny i ze stanem zapalnym, wiec nie ma co ratowac. Trzeba usunac. Juz sama ta wiadomosc byla stresujaca (choc przewidziana), a tu jeszcze higienistka (lekarz nie wyszedl nawet ponownie ze mna porozmawiac!) mowi, ze oni tego nie zrobia i prosze dzwonic do CHIRURGA dentystycznego. Normalnie zrobilo mi sie goraco! :(
Wyszlam z tamtad na miekkich nogach (choc to nie ja mialam usunac zeba :D) i z metlikiem w glowie. Przed oczami stanely mi historie dzieci, ktorych zeby byly leczone pod narkoza, oraz te, ktore w wyniku bledow i niedopatrzen, z tej narkozy sie nie budzily... (tak, jestem panikara ;P) Wyobrazilam sobie Bi usypiana z maska, z rozcinanym dziaslem i szwami. Ale najbardziej burzyla sie we mnie "polska" krew! No do cholery! W Polsce dentysci wyrywaja zeby stale i mleczne, na poczekaniu, bez zbednych ceregieli. Ja sama mialam usunietego mlecznego zeba bez zastrzyku znieczulajacego, tylko z psiknieciem czyms odretwiajacym dziaslo! Dwa stale zeby mialam usuniete przed zalozeniem aparatu ortodontycznego!
M. dostal tutaj, w USA rowniez skierowanie do chirurga na usuniecie zeba poniewaz jego korzen byl zagiety. Poszedl i kiedy ten zaspiewal mu $4000 za usuniecie po kawalku, z rozcinaniem dziasla i potem zszywaniem, moj malzonek podziekowal. Poniewaz to nie bylo nic pilnego, poczekal kilka miesiecy i usunal zeba w Polsce, u zwyklego dentysty i bez zadnych komplikacji!
Bez jaj! Przeciez zawod dentysty wywodzi sie z zamierzchlych czasow, kiedy ludzie nie potrafili zebow leczyc i jak juz zab byl bolacy, a cala twarz spuchnieta, to go po prostu wyrywano! A teraz okazuje sie, ze z tutejszych dentystow zrobily sie takie "cipki", ze nawet mlecznego zeba nie wyrwa?!
To byl nieszczesliwie poczatek weekendu, ktory dla mnie i dzieciakow mial byc dlugim oraz relaksujacym (hahaha!). W poniedzialek bowiem, szkoly (znowu!) byly zamkniete z okazji Dnia Kolumba (Columbus Day), zas we wtorek z "okazji" szkolen kadry nauczycielskiej. ;) W dodatku mialam miec gosci z Kanady, ktorych trzeba bylo jakos ugoscic, a ze w pracy ostatnio zapieprz, to ani nie skonczylam sprzatac chalupy, ani gotowac. Ba! Do gotowania nie mialam nawet zakupow zrobionych! ;)
Po porannej wizycie u dentysty, odechcialo mi sie wszystkiego, gosci tez. Odwiozlam Potworki (przy ich ostrym protescie) do Polskiej Szkoly, ale zamiast pedzic na zakupy i ogarniac dom, z samochodu, na parkingu, zaczelam wydzwaniac po dentystach. Napotkana w szkole znajoma, narobila mi bowiem nadziei i powiedziala, ze jej corkom zeby usuwal ich "normalny" dentysta. Dala mi jego numer, wiec postanowilam uderzyc najpierw tam, zeby spytac czy podejma sie usuniecia mleczaka z zapaleniem. Taaa... Dzwonie i dzwonie, a tam caly czas muzyczka i automatyczna wiadomosc, ze pracuja, ale obsluguja innych klientow i nie moga odebrac. W koncu zawzielam sie, wlaczylam telefon na glosnomowiacy i postanowilam czekac az do skutku. Jasne... Po 10 minutach sluchania irytujacej muzyczki, po prostu mnie rozlaczylo! :/
Zaczelam dzwonic wiec w inne znajome miejsca. Zaczelam od mojego dentysty. Niestety, administratorka oznajmila, ze oni chirurga nie maja i skoro ten jest potrzebny, to nie moga mi pomoc. I nie chciala sluchac, ze ja wlasnie chce z kims skonsultowac czy ten cholerny chirurg jest potrzebny! :/
Potem zadzwonilam do tego chirurga, do ktorego skierowanie wypisali mi u dentysty. Stwierdzilam, ze rownie dobrze moge sie do nich umowic, a w miedzyczasie bede dalej szukac. Tam jednak automatyczna wiadomosc oznajmila, ze zamknieci sa i tego dnia (w sobote) i w poniedzialek z okazji Columbus Day. To dodatkowo mnie zirytowalo, bo Dzien Kolumba to tutaj takie swieto - nieswieto, kiedy dzien wolny maja szkoly, urzedy stanowe oraz federalne, poczta oraz banki. Wiekszosc smiertelnikow normalnie zasuwa do pracy. Ale akurat ten gabinet chirurgiczny, do ktorego mam skierowanie, musi sobie zrobic dzien wolny! Szlag!
W koncu, spedziwszy godzine na telefonie, zwyciezyl rozsadek i pojechalam skonczyc zakupy, bo gosci jednak musialam czyms karmic. Niestety, z powodu sporego opoznienia, bo do Polskiej Szkoly dojechalam juz spozniona, a potem zmarnowalam czas na dzwonienie, po zakupach zdazylam tylko dojechac do domu, wyladowac siatki z auta i musialam pedzic po Potworki. Po powrocie pozarlam sie z mezem, bo ja, zrezygnowana, zaczelam szykowac sie na gosci, ktorzy mieli sie zjawic pod wieczor, a on uparl sie, zeby dalej szukac jakiegos dentysty i wyrzucal mi, ze goscie sa dla mnie wazniejsi niz dziecko, ze on w ogole na gosci nie ma ochoty, ze dlaczego przyjezdzaja az na dwie noce (sami sie wprosili), itp., itd. Normalnie plakac mi sie chcialo.
Wracajac jednak do dentysty. W koncu M. udalo sie umowic wizyte u zupelnie przypadkowego dentysty ze znanej tutaj sieci przychodni. To bylo jedyne miejsce, ktore w sobotnie popoludnie odbieralo telefony. Troche pocieszona, ze przynajmniej z kims sie skonsultuje, odetchnelam i wreszcie na dobre zaczelam szykowac sie na przyjazd gosci. O nich bedzie jednak w innym poscie. ;)
W koncu nadszedl poniedzialek. Rano musialam przeprosci gosci, zostawic im Kokusia na pocieszenie i popedzilam z Bi na wizyte. A tam porazka. Po pierwsze, w poczekalni kwitlysmy 40 minut! Ja wiem, ze w Polsce to chyba standard, tutaj jednak, umawiajac sie na jakas godzine, zazwyczaj nie czeka sie dluzej niz 10 minut, chyba ze faktycznie zdarzy sie cos nieprzewidzianego. W koncu jednak nas zawolano, a higienistka z miejsca chce robic zdjecia. Hola, hola, zdjecia to ja moge poprosic dentyste dzieci o przyslanie! Dopiero kiedy zaprotestowalam, zdziwiona pyta mnie, jaki jest cel wizyty! Ktory przez telefon oraz u sekretarki wyluszczylam przynajmniej 3 razy. W koncu wziela nas do gabinetu i zawolala lekarza. Ten byl mlody i sympatyczny, ale duzo nie pomogl. Spojrzal Bi do buzi, oznajmil, ze zab lekko ukruszony i przez to pewnie stan zapalny, ze dziaslo spuchniete i zeby sie nie martwic, bo chirurg sie tym zajmie. No sorry, ale mnie wlasnie TO martwi! :/
I w ten sposob potwierdzilo sie, ze w Hameryce, mleczne zeby usuwaja chirurdzy! Paranoja! :/
W poniedzialek, do wieczora mialam jeszcze gosci, ale we wtorek od rana podjelam probe umowienia sie do chirurga, skoro wiedzialam juz, ze zaden zwykly dentysta tego zeba nie wyrwie. I tu, moi Drodzy, kolejny ZONK! Dzwonie do tego, do ktorego mam skierowanie - jest 10 rano, a tam wiadomosc, ze maja przerwe na LUNCH! Dla przypomnienia, to miejsce nie bylo otwarte w sobote (co jeszcze jest zrozumiale), ani w poniedzialek, a we wtorek o DZIESIATEJ rano, oni maja przerwe na lunch! Od razu widac, jak pracuja! Mozna bylo zostawic wiadomosc i tu, o dziwo, zglosila sie jakas osoba. Wziela ode mnie szczegoly sprawy oraz namiary i oznajmila, ze w ciagu pol godziny ktos do mnie oddzwoni. Chodzilam wiec w kolko po domu, czekalam z myciem zebow, wypilam dwie kawy, zeby sie czyms zajac, po calym domu nosilam ze soba telefon i... nic. Nikt nie oddzwanial. W koncu, chcac nie chcac zajelam sie poranna krzatanina. Kiedy minely 3 godziny, a zwrotny telefon nadal nie przyszedl, wkurzona zaczelam szukac innego chirurga. Pieprzyc skierowanie. Okazuje sie jednak, ze nie ma ich w okolicy az tak wielu. Jeden okazal sie falszywym tropem, bo choc na stronie pisalo jak byk, ze usuwaja zeby, administratorka oswiadczyla, ze nie, nie maja chirurga i tego nie robia... :/ W innym ta sama historia, co w pierwszym - zaraz ktos oddzwoni, a potem ciiisza... :/
Poznym popoludniem, kiedy ja rwalam juz wlosy z glowy, w koncu zaczeli oddzwaniac. Ale jesli myslicie, ze nastapil "happy end" to jestescie w bledzie. U chirurga, do ktorego skierowanie mielismy, najblizszy termin to kolejna sroda, czyli ponad tydzien pozniej! U kolejnego, rowniez kolejna sroda, ale za to rano! Nie, nigdzie nie maja blizszych terminow. Dla scislosci, piszac "chirurg" mam na mysli gabinet, a w nim pracuje przynajmniej dwoch - trzech lekarzy. I zaden nie ma otwartego terminu! Zadzwonilam w koncu do trzeciego, ktory ma gabinet w naszym miasteczku, ale tu oczywiscie terminow w najblizszym czasie brak. Maja poniedzialek, ale o 2:30, czyli w srodku dnia i w miescie oddalonym o 45 minut jazdy. :O
Musze dodac, ze oczywiscie wszystkie te terminy to KONSULTACJE, bo samo wyrwanie, to hen hen, gdzies w nieokreslonej przyszlosci!
Po prostu sie zalamalam. Mialam dziecko ze stanym zapalnym (w tej chwili maskowanym antybiotykiem), na antybiotyku od prawie tygodnia. U zwyklego dentysty powiedziano mi, ze Bi ma go przyjmowac az do wyrwania zeba. Czyli podsumujmy. Tydzien juz go Bi brala. Do wizyty "zapoznawczej" miala ponad tydzien. Do samego wyrwania minalby pewnie kolejny tydzien, jak nie dluzej. Czyli Starsza mialaby chodzic ze stanem zapalnym i przyjmowac antybiotyk przez w sumie prawie miesiac, bo dentysci nie potrafia usunac MLECZAKA, a chirurdzy pracuja jakby chcieli a nie mogli?! O jaciekurwapierdoletakamac!!!
W koncu do domu wrocil M. i rzucil "a moze by znalezc jakiegos polskiego dentyste?" Jesli kojarzycie, w pobliskim miescie mamy "Polakowo", wiec w okolicy mozna znalezc rodakow z kazdej niemal profesji. Znalezienie dentysty okazalo sie jednak nie takie latwe. Ja chodzilam kiedys bardzo, bardzo dawno temu do polskiej dentystki, ale teraz nie moglam jej zlokalizowac w internecie, wiec albo przeszla na emeryture, albo przeniosla sie w inne miejsce. M. zna goscia, ktorego zona jest dentystka, ale oczywiscie mial tylko jego numer z pracy, pod ktorym nikt nie odbieral (bylo juz po 16 godzinie). W koncu namierzylam dentystke o polskim imieniu (nazwisko anglojezyczne), ktora skads kojarzylam i po upewnieniu sie, ze studia skonczyla w Bialymstoku (jeeej!), zadzwonilam. Pierwsze to otrzymalam potwierdzenie, ze mowia tam po polsku (Nasi!!!!). :D A potem niespodzianka, bo pani doktor od razu stwierdzila, ze ona nie takie zeby juz usuwala i ze jasne, ze wyrwie Bi tego mleczaka! Nawet zanim spojrzala na zdjecie rentgenowskie!
A pozniej juz poszlo szybko, bo kolejnego dnia dzwonilam do dentysty dzieci zeby przeslali polskiej dentystce zdjecia, a kolejnego dnia zawitalam z Bi w gabinecie. Niestety, u dentysty dzieci nawet zdjec nie zrobili porzadnie i nie widac bylo korzenia "skazanego" zeba. Pani doktor powtorzyla zdjecia i przystapila do "akcji". Mnie poprosila zebym poczekala poza gabinetem, bo "dzieci sa dzielniejsze bez rodzicow", ale ze nie bylo tam drzwi, wiec wszystko slyszalam. Az cierplam, bo jak wiecie, Bi podczas zabiegow dentystycznych, najczesciej wpada w kompletna histerie i nic do niej nie dociera. Spodziewalam sie wrzasku i wolania mamy. Tymczasem spotkalo mnie zaskoczenie, bo pani doktor tak Bi zagadala i rozproszyla, ze Bi podczas wyrywania nawet nie pisnela. ;)
A ja w koncu dowiedzialam sie dlaczego hamerykanccy dentysci nie chca wyrywac mlecznych zebow, czego zaden z nich nie byl laskawy mi wyjasnic. Otoz, zanim taki zab jest gotow do wypadniecia, ma bardzo rozbudowane korzenie, bowiem trzyma sie w dziasle, a nie w kosci, jak zeby stale. Ten Bi mial rozlozyste korzenie, z ktorych jeden byl dwa razy dluzszy niz sam zab! :O
Niestety, przy okazji wyszla przykra sprawa, bo na zdjeciach wyraznie widac, ze Bi ma 4 zeby, ktore psuja sie POD PLOMBA! Cztery!!! Posadzalabym pania doktor o wymyslanie zeby zgarnac nowych pacjentow (tak, jestem nieufna), ale o dwoch z tych zebow wspomnial mi juz dentysta badajacy Bi w zeszla sobote. Nie musze dodawac, ze juz tam nie wrocimy. Co za partacze! :/ Bi ma slabe zeby, to fakt i nowe ubytki, choc zalamujace, nie sa niczym dziwnym. Ale zeby zeby psuly sie pod wypelnieniem?! To znaczy, ze dentystka nie wyczyscila ich dokladnie przed plombowaniem! Podejrzewam, ze podobna sytuacja byla z tym wyrwanym wlasnie zebem. Psul sie pod plomba, az zrobil sie stan zapalny. :(
Cala ta historie moge podsumowac zartobliwym powiedzeniem, ktore w zaleznosci od kontekstu, moze byc lekko pogardliwe, lub pelne satysfakcji: "Polak potrafi!!!". :D
Okropna historia, bardzo wspolczuje Bi i Tobie. Ale spiesze wyjasnic, ze takiej sytuacji w wiekszosci winni sa wlasnie amerykanscy pacjenci, ktorzy z niemalym sadyzmem pozywaja o najwieksze z mozliwych odszkodowan za kazdy blad w sztuce kazdego profesjonaliste od opieki zdrowotnej. Tzn. lekarze, dentysci, kregarze, psycholodzy itd. - kazdy moze beknac niemalo, gdy przytrafi sie jakikolwiek problem w trakcie diagnozy lub leczenia. JAKIKOLWIEK! Stad powstaly drobiazgowe specjalizacje lecznicze na kazdy mozliwy kawalek pacjenta. Kazda specjalizacja wymaga szczegolnej licencji i specjalnego, kosztownego ubezpieczenia od bledu w sztuce. A bledem w sztuce moze byc najmniejsze nietypowe wyjscie terapeutyczne - prawdziwe lub wymyslone przez pacjenta. No i tak to idzie... Chwala Bogu, ze polska z pochodzenia dentystka nie zostala jeszcze ugodzona amerykanska bezczelnoscia roszczeniowych pacjentowych cwaniakow i nie obawiala sie o swoje zycie zawodowe biorac sie za wyrwanie mleczaka Bi. Dobrze, ze sie wszystko zakonczylo tak pomyslnie, chociaz nie zazdroszcze nerwow i frustracji z tym zwiazanych.
OdpowiedzUsuńCo do kwestii niedostepnosci wizyty lub zamkniecia/otwarcia klinik wg widzimisie lekarzy: naglosc potrzebnej pomocy powoduje wiele irytacji pacjentow, gdy nie mozna znalezc natychmiastowego rozwiazania. Coz, bywa... Znam niejedna historie z kliniki, gdzie moj maz jest lekarzem. Pacjenci zadaja przyjecia w pasujacym im terminie, bo "przeciez oni pracuja w tygodniu". Czesto kloca sie, ze doktor powinien przyjmowac tez w weekendy, albo wieczorem, bo "oni nie moga sie tak zwalniac z pracy!" Krzycza na recepcjonistke, ze "ten doktor chyba nic nie robi, skoro klinika czynna jest tylko do 5 po poludniu!" Gdy sie im mowi, ze moga sobie pojsc do innego lekarza - odpowiadaja: "Ale to jest przeciez jedyny doktor w naszej okolicy, ktory ma te specjalnosc i ktory przyjmuje moje ubezpieczenie!" Czyli nie maja wyboru, albo moga jechac pol dnia do innego lekarza... No i gadaj tu z takimi.
No to fakt, druga strona medalu. Istny obłęd, dlatego choćby na kubkach z goracym muszą umieszczać info jak dla imbecyli że uwaga gorący napój ;) Trochę zabijają się własną bronią :)
UsuńTo prawda, Tarheel. Znam wszystkie opisane przez Ciebie sytuacje z wlasnej reki lub opowiadan. Ze swojej strony zdaje sobie sprawe, ze inni ludzie tez maja swoje zycie oraz rodziny, wiec nie mam problemu, zeby zwolnic sie z pracy troche wczesniej lub przyjechac troche pozniej i pojechac ze soba albo dziecmi do lekarza. Ale jak klinika, w ktorej jest dwoch specjalistow jest zamknieta w sobote, potem w poniedzialek tez nie pracuja bo Columbus day (ktory obchodza tylko szkoly, banki i urzedy), a we wtorek o 10 rano juz maja przerwe na lunch, to nic dziwnego, ze potem najblizszy termin na glupia konsultacje maja ponad tydzien pozniej. I jak normalnie by mi to zwisalo, tak, jesli chodzi o dobro mojego dziecka, zwyczajnie sie wscieklam.
UsuńAgata, to jakis horror i pierwszeco mi wychodzilo z ust czytajac...o k....a :O Biedna Bi, biedna Ty. Ale braa dla Meza, czaami wlasnie w Polakowie, badz innym swoiskim miejscu mozna znalzdz pomoc. Pozdrawiam i czekam co dalej z reszta zebow!
OdpowiedzUsuńWlasnie, dobrze, ze czasem jeszcze mozna dorwac jakiegos "swojskiego" specjaliste...
UsuńJednak jak się okazuje, polscy lekarze nie tacy źli i nie mamy czego się wstydzić przed lekarzami/dentystami z zachodu.
OdpowiedzUsuńJa mam podobny problem z zębami co Bi, tylko jej się psują pod plombą, a więc można zakładać, że zęby zostały źle wyczyszczone. Mi się psują od dziąsła pomiędzy zębami. Jak patrzy się na zęby to wyglądają pięknie i zdrowo, aż w końcu któryś pęka i się okazuje, że dziura na pół zęba. Niestety ubytki te widać tylko na zdjęciach...
Niestety, moim dzieciakom zeby psuja sie tak samo jak Tobie. 90% ubytkow maja gleboko miedzy zebami. Nie podoba mi sie zbyt czeste robienie zdjec, ale raz do roku u Potworkow, szczegolnie Bi, to jest mus. Inaczej wlasnie nagle kawal zeba sie odlamuje i dziura jest taka, ze trzeba sztukowac. :/
UsuńO matulu, co za partactwo. Biedna Bi, ile się musiała nacierpieć. Ja też miałam kiedyś (jako dziecko) usuwanego stałego zęba, bo mam genetycznie duże zęby i mi się nie mieściły. Byłam u zwykłego dentysty, dostałam zastrzyk i poszedł. A mleczaki to nawet bez znieczulenia ciągneli.
OdpowiedzUsuńJa musialam dwa stale usunac, bo mam taki sam problem - duze zeby i mala szczeka. Musialam nosic aparat, ale ortodontka powiedziala, ze bez usuniecia sam aparat nic nie da, bo nie ma miejsca w szczece.
UsuńZ przykrością muszę stwierdzić, że w UK jest dokładnie tak samo:( a w PL cięgi zbieram, że dzieci mają dziury w zębach...
OdpowiedzUsuńWspółczuję Bi... i Tobie jako jej mamie...
Trzymajcie się. Buziaki:)
M. wlasnie mowi, zeby dzieciom leczyc zeby w Polsce. Ale latac do Kraju specjalnie, zeby cala wizyte biegac po dentystach? :/
UsuńTo tak jakbym czytala o sobie. My w Irlandii Przechodzilismy to samo (syn lat 6) najpierw antybiotyk na bolacy zab a potem nie ma innej opcji tylko leczenie w pelnej narkozie, bo dziecko skrzywilo sie na fotelu I lekarze nie chcieli mu robic traumy I zniechecac do dalszych wizyt, odwiedzilismy 5 dentystow I kazdy mial podobny schemat, dziecko jeknelo lub sie skrzywilo to on rezygnowal z dalszych dzialan I mowil ze niestety nie moze pomoc. W Polsce udalo nam sie zaleczyc 2 zeby, niestety po kilku miesiacach wypelnienie sie wykruszylo I trzeba bylo jakos je uzupelnic. Nie pozostalo nam nic innego jak znalezc Polska Dentystke w Irlandii I brawo udalo sie :).
OdpowiedzUsuńCale szczescie, ze sa polscy dentysci! :)
UsuńTa nasza amerykanska dentystka jakos nawet sie nie bala leczyc i choc Bi nieraz wrzeszczala i rzucala sie, to zeba jej naprawila. Tylko co z tego, jak zrobila to byle jak... :/
Masakra, ciężko znaleźć cenzuralne słowa, żeby to skomentować. Na całe szczęście wpadliście na pomysł z poszukaniem Polaka i super, że był to dobry trop... Ale nie zazdroszczę tych nerwów, biedna Bi, tyle czasu Ją męczyli przez mleczaka! :O Mam nadzieję, że pani doktor okaże się równie pomocna i z kolejnymi zębami.
OdpowiedzUsuńNie wiem jeszcze jak wygląda pomoc dentystyczna w Belgii bo nigdy nie musiałam korzystać z niej w nagłej sytuacji (odpukać), ale coś mi się wydaje, że może być podobnie... Trzymajcie się!
Oby u Was bylo lepiej! Jak cos, Belgia jest blizej Polski, wiec powinno byc i wiecej polskich specjalistow! :)
UsuńWiem Agatko o czym piszesz,bo Starszak mial identyczny problem - bol zeba i stan zapalny. Na szczescie u nas zwykla dentystka podala znieczulenie miejscowe i usunela zeba,chociaz najadlam sie strachu,bo wydawalo mi sie,ze Starszakowi zrobilo sie slabo.
OdpowiedzUsuńHistoria az sie noz otwiera - straszna glupota,ale dzieki Bogu odnalazlas polska dentystke. Biedna Bi. Nie znosze dentystow. Mnie w piatek czeka wizyta u lekarza od chorob dziasel. Juz sie boje,bo mam poczatki paradontozy :-(
Ja tez nie znosze dentystow, bo mialam w zyciu nieszczescie trafiac na typowych sadystow. ;)
UsuńU nas, widzisz, zwykly dentysta nie potrafi zeba usunac. :/
omg! tyle mogę powiedzieć... a co do psucia się zębów - skąd ja to znam. Pozbyłam się kilku zębów bo tak się psuły pod plombą że szok. Nie do uratowania! tragedia i tyle. A chodziliśmy za ciężko zarobione pieniądze do dentysty prywatnie, jednego z najlepszych w mieście.. eh. Mam nadzieję, że u Bi już wszystko dobrze :) buźki!
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej Ci je usuneli. Ja mam dwa zeby, ktorym z zebow zostaly tylko korzenie, a reszta to sztucznie nadbudowany zab. Tyle razy i w Polsce i tu mowilam, ze chce je usunac, bo bez sensu w kolko je leczyc, ale dentysci tylko, ze nie, bo wtedy wszystkie zeby zaczna sie przesuwac, tu trzeba koronke, itd. Szlag! :/
UsuńJa przestałam narzekać na polską służbę zdrowia po tym jak koleżanka w UK poszła do lekarza z ostrym stanem zapalnym oka, a ten przepisał jej ... aspirynę :D Zresztą z czymkolwiek nie poszła to aspiryna wydawała się lekiem na wszystko. Naprawę współczuję Bi takich przeżyć, bo sama to przeszła w dzieciństwie. Myślałam, że już wyjdę z siebie i stanę obok z bólu. Wspaniała pani dentystka powiedziała, że nic się nie da zrobić z moim zębem, a ona sama użyła całej swojej wiedzy medycznej by mi pomóc i proponuje usunięcie (to nie był mleczak!!) Dobrze, że rodzice mieli głowę na karku, bo poszli na konsultacje do kogoś innego i okazało się, że ząb zepsuł się właśnie od środka, pod plombą, a w środku nie był dobrze wyczyszczony. Koszmar z tymi dentystami, konowały jedne, dobrze, że u Was tak się zakończyło, czasem warto mieć rodaka pod nosem ;);)
OdpowiedzUsuńŻyczę Bi, żeby to było ostatnie takie przeżycie - moje zęby niestety psują się tylko od korzeni, więc ja mam same kanałówki :( Wiem co to ból i opuchlizna :( Trzymajcie się cieplutko :*
Sluzba zdrowia w UK to juz legenda. :D
UsuńTutaj zazwyczaj nie jest zle, ale znajdzie sie kilka takich wlasnie "kwiatkow". ;)
O matko... Nie do uwierzenia...
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się!
Niestety, DO uwierzenia... ;)
UsuńWspółczuję. Biedna Bi, tak smutno wygląda na tym zdjęciu, naprawdę biedactwo. Ech te zęby. Od moich przygód z nimi jestem naprawdę przewrażliwiona. A czeka mnie jeszcze trochę leczenia... Całe życie z tymi zębami problemy!
OdpowiedzUsuńAgatko, przepraszam Cię za brak maila. Nawet nie będę próbowała się tłumaczyć :( Ściskam Was mocno, mocno.
Na tym zdjeciu powiedzialam Bi zeby sie nie usmiechala. Bo tak ogolnie, to ona miala calkiem niezly humor! :D
UsuńMoja Siostra mieszka od kilkunastu lat w Anglii i po pierwszej przygodzie z angielskim dentysta, leczy zęby juz tylko w Polsce, specjalnie tu po to przylatuje - także coś w tym jest, bo słyszałam o wielu Polakach co tak robią. Nie wiem jak jest ze stomatologami w ramach NFZ, ale prywatni raczej nie zawodzą i większość korzysta wlasnie z ich usług. Od lat mamy swojego genialnego prywatnego dentysta, wyrywal mi osemke z zakrzywionym korzeniem która kwalifikowala się do chirurga szczekowego, poradził sobie bezproblemowo. Nigdy nie wypadła nam plomba, nigdy nie psul się ząb pod plomba, nigdy nasze dzieciaki nie baly się wizyt u niego. Takze tak - Polak potrafi, w dobrym tego słowa znaczeniu :)
OdpowiedzUsuńBiedna Bi, dobrze ze antybiotyk usmiezal ból, ale cała akcja naprawdę pożal się Boże... Współczuję Wam. Całe szczęście trafiliście na dobra polską dentystke.
Tutaj na zwykle leczenie to jeszcze chodza lokalnie. Ale jak przychodzi czas na koronki czy implanty, to koszty sa tak horrendalne (okolo 6 tys. dolarow za JEDNA koronke!), ze wiekszosc moich polskich znajomych robi to w Kraju.
Usuń