W sklepie, do ktorego wybralismy sie w sobote, leca sobie w kulki. Podloga (czyt. deski) do naszej sypialni, zamowione tydzien wczesniej z hakiem, mialy byc za 2-3 dni. Po tygodniu ciszy (mieli dzwonic jak przyjda) podjechalismy spytac, co sie dzieje.
I tu dostalismy trzy wersje wydarzen, z racji, ze rozmawialismy z trzema roznymi osobami. ;) Osoba #1 powiedziala, ze podlogi nie ma, ale nie jest w stanie powiedziec co sie z nia stalo. Osoba #2 stwierdzila, ze facet skladajacy zamowienie cos pokrecil i deski przyszly nie jako zamowienie dla konkretnego klienta, tylko jako dostawa sklepowa, z racji czego... zostaly sprzedane! :O Osoba #3 zas (manager zreszta) zapewnila, ze wszystko jest w porzadku, zamowienie jest poprawne, tylko magazyn nie ma tego typu podlogi na stanie, wiec musza czekac na dostawe od producenta.
Jesli o mnie chodzi to jakos najbardziej wierze osobie #2 z racji, ze gadala najkonkretniej i udzielila najwiekszej ilosci informacji. Poza tym, gosc, ktory wysylal nasze zamowienie naprawde wygladal na zakreconego. :/
Coz, dostalismy rabat za fatyge i czekamy kolejny tydzien. :/ A mnie cos zaczyna trafiac pomalu. Dosc mam spania na materacu, chce juz normalne lozko! Tego zas M. nie zlozy przed polozeniem podlogi, bo z nim, zajmujacym wiekszosc pokoju, nie da rady jej klasc. Bledne kolo! Moi tesciowie przylatuja na poczatku czerwca, a ze planujemy oddac im nasza sypialnie, wyglada na to, ze nawet sie nia dobrze nie nacieszymy zanim przyjdzie pora ja odstapic. :/
Podlogi nie da sie polozyc, lozka nie da sie skrecic, M. zrobil wiec to, co mogl - pomalowal sciany. ;) I tu moze Was zaskocze, ale kolory wybralam bardzo mocne, zadne tam pastele. Osobiscie poszlabym raczej w odcien szarosci, w ktorej sie zakochalam remontujac lazienke w starym domu. M. jednak mial tylko jedno zyczenie co do koloru - mial byc cieply. Szary wiec odpadal. ;) Chcialam zeby pokoj byl raczej neutralny, odpadaly wiec rowniez "dzikie" czerwienie czy pomarancze. Na delikatne beze, z racji ze stary dom byl ich pelen, nie moge zas chwilowo patrzec. ;)
Wybor padl wiec na braz.
Wiem, posciel nie pasuje ni w gruche ni w pietruche. ;) Niestety, posiadam tylko jeden komplet w odcieniach brazu. Musze zainwestowac w pasujaca narzute. :)
Pokoj ma poludniowe okno i jest bardzo jasny, wiec moglam sobie spokojnie pozwolic na mocniejsze kolory, bez ryzyka, ze pokoj przytlocze i optycznie zmniejsze (co prawda ciotka M. twierdzi, ze tak wlasnie sie stalo, ale ja akurat jej o zdanie nie pytalam, sama sie z nim wyrwala). Poza tym marzyla mi sie jedna sciana ciemniejsza i taka jest - czekoladowa. Dobra, wyszla troche mocniejsza niz zakladalam, ale trudno. ;)
W kazdym razie pokoj zrobil sie bardzo przytulny. Wchodzac do niego, mam wrazenie, ze sam kiwa na mnie palcem, zeby sie polozyc i odpoczac. Zeby jeszcze miec normalne lozko... ;)
Teraz "tylko" dodatki. Nie bedzie prosto, oj nie. ;) Np. obraz, ktory spodobal mi sie w sklepie, jednak musze oddac, bo po patrzeniu na niego przez kilka dni, stwierdzilam, ze to nie to. ;)
Wykanczanie pokoi to w ogole wyzsza szkola jazdy. Sporo frajdy tez, przyznaje. ;) Ale trzeba mocno uwazac, zeby nie przedobrzyc. Pokoj Bi, np., przy jej codziennym balaganie, wydaje mi sie przeladowany (pokaze go jak skoncze). A Bi wola wiecej i wiecej! Najchetniej zapelnilaby kazdy cm scian! :D
A ja siedze z nosem w kompie i wybieram zaslonki, obrazki, lampki, ramki, itd. I boje sie najblizszych rachunkow za karty kredytowe. ;)
*
Z innej beczki.
W szkole Potworkow zorganizowany zostal konkurs na najporzadniejsza klase, odbywajacy sie co tydzien. Przewidziane sa chyba jakies nagrody, np. dluzsza przerwa, ale glownym trofeum jest "golden broom", czyli "puchar zlotej miotly" (:D), ktory zwyciezka klasa moze trzymac przez kilka dni.
Klasa Bi byla pierwsza w szkole, ktora wygrala! Oto dumni zwyciezcy:
Kilka tygodni pozniej, wygrala rowniez klasa Nika:
Tak jak ostatnio pisalam, Potworki maja w tym tygodniu spring break. W poniedzialek i wtorek zostaly z tata, na reszte tygodnia wolne wzielam ja. Mialam zaplanowac jakies wyjscia, atrakcje, albo chociaz umowic sie ze znajomymi. I co? I nico. Jedna kolezanka zapracowana, druga na ferie wiosenne wyjechala wygrzac sie na Florydzie. Wszyscy zabiegani, zajeci. :( Tylko kolega ze starej pracy moze wpadnie jutro ze swoim synkiem. Zobaczymy. :)
Zreszta, tak naprawde to nawet bardzo sie nie przejelam. ;) W glowie mam tylko kolory i dodatki do pokoi. Poza nimi na niczym nie jestem w stanie sie skupic. Nawet w pracy mam z tym problem, wiec chyba dobrze, ze moj szef wroci z Chin dopiero w przyszlym tygodniu. ;)
W weekend, w wiekszym miescie nieopodal, maja miec wystawe dinozaurow z atrakcjami dla dzieci. Zastanawiam sie czy sie nie wybrac. Caly event wyglada mi na wydarzenie raczej dla mlodszych dzieciakow. Nik powinien wpasowac sie idealnie, ale Bi moze juz sie troche znudzic. No i pytanie czy bilety sa jeszcze w ogole do dostania. :)
Zima nam nadal nie odpuszcza. W zeszly piatek padal snieg i nawet przykryl trawe i inne, bardzie chropowate powierzchnie.
We wtorek znow troche przyproszylo, ale tym razem szybko przeszlo w snieg z deszczem i wszystko zmylo. Ale na piatek i sobote zapowiadaja ponad 20 stopni. I dziwic sie, ze przy takich skokach rypie mnie lepetyna... ;)
Jak pisalam wyzej, w piatek mozemy miec gosci, ale i tak mam nadzieje, ze dzieciarnia pojdzie latac po ogrodzie, a ja z kolega posiedzimy w slonku na tarasie. A w sobote chcialabym wyciagnac M. na rodzinna przejazdzke rowerowa (Nik bylby w siodmym niebie!), albo chociaz spacer
Poki co, po wtorkowym pseudo sniegu, temperaturowo nie jest zle - okolo 12 stopni, ale wieje strasznie zimny wiatr. Dzis (czwartek) termometr pokazal nawet 15 stopni, pozwolilam Potworkom biegac w samych kamizelkach, ale kiedy wyszlam za nimi, czym predzej ubralam kaptur i po pol godzinie, zmarznieta i zesztywniala, mialam dosc. Dzieciakom jednak chlodny wiatr nie przeszkadzal. Z przodu domu, przy samym chodniku, mamy dwa ogromne glazy, stanowiace naturalny plac zabaw. Mieszkamy tu dopiero niecale 2 miesiace, a juz kilka portek dorobilo sie na nich dziur na kolanach (przy wspinaczce) oraz tylkach (przy zjezdzaniu). Patrze wiec na te "kamyczki" dosc niechetnie, ale Bi z uporem maniaka doprasza sie o pozwolenie na wspinanie.
Dumna jakby wlazla na K2 ;)
Nik zazwyczaj preferuje dzika jazde na rowerze.
Kawalek naszej ulicy. W takim ladnym miejscu teraz mieszkamy. Kiedy drzewa pokryja sie liscmi, prawie nie bedzie widac domow. :)
Oczywiscie nie po chodniku czy podjezdzie, no gdzie! Po trawie, kraweznikach, kamieniach, byle trzeslo i podnosilo adrenaline.Pproby zjechania po schodach juz tez sie pojawily. ;)
Czasem jednak i on daje sie namowic Bi na wspolna wspinaczke.
Poza podpatrzona u siostry :D
Wlezc - wlezie, gorzej z zejsciem. Ambitnie jednak, nie pozwala matce po prostu sie zdjac. Kiedy czasem to zrobie, wsciekly wspina sie kolejny raz, po czym wola siostre, zeby go nakierowywala, noga po nodze, kiedy mozolnie schodzi tylem. ;)
Wiosna pojawia sie w tym roku bardzo opornie. Jej poczatek okazal sie zimny i sniezny. Pomalu jednak w moim ogrodzie pojawiaja sie pierwsze kwiatki.
Krokusy mam w nowym domu tylko jednego koloru. :( A w starym nasadzilam i zoltych i bialych... Coz, mam pretekst, zeby posadzic wiecej. ;)
A te kwiatuszki to dla mnie tajemnica. Cos? Ktos? Tu wygladaja na niemal niebieskie, ale w rzeczywistosci sa fioletowe. W innych miejscach rosna zas sporo jasniejsze, niemal rozowe. Nie mam pojecia co to, ale ladne jest. ;)
A tu taki kwiatek:
W ciaglym ruchu :D
Zrobienie tej cholerze porzadnego zdjecia graniczy z cudem. Biega, skacze, nosem traca aparat, nie siadzie ani na moment. ;)
Bi, ktora od stycznia nie miala zajec pozalekcyjnych i zaczynalo ja juz chyba porzadnie swierzbic, zachecona faktem, ze zbliza sie lato, a wraz znim szeroko pojeta woooda, odpuscila sobie chwilowo balet i postanowila wrocic na plywanie. Od soboty czeka mnie wiec znow zrywanie sie rano, zeby zawiezc dziecko na basen. Na szczescie, po przeprowadzce mamy go doslownie dwie minutki autem, taki bonusik nam sie trafil! :)
Probowalam namowic rowniez Nika, ale nie chce za nic w swiecie. Tlumacze, ze latem bedzie mu przykro kiedy Bi bedzie szla plywac w "duzym" basenie, a on zostanie w brodziku z dzidziusiami, ale jakos to na niego nie dziala. ;) Nie wiem co go tak wystraszylo, ale chyba trzeba bedzie poczekac do wakacji. Moze siostra skutecznie wejdzie mu na ambicje. ;)
I chyba tu skoncze. Czas wolny jak zwykle uplywa ekspresowo. Za trzy dni znow Potworki do szkoly, a ja do pracy. Kolejne dluzsze wolne dopiero pod koniec maja. :/
A moj tata wraca jutro z Polski, juhuuu! Mam wrazenie, jakby nie bylo go pol roku, a to tylko 3 tygodnie! ;)
Sypialnia bardzo ładna, na ciemną ścianę powiesilabym jakis jasny obraz, jakąś grafike, jak myślisz?
OdpowiedzUsuńOkolice domu macie niesamowita, naprawdę fajnie trafiliście. A jak sąsiedzi?
Te kwiatuszki to śnieżniki 😜
Tak wlasnie planuje zrobic. Obraz (czy raczej obrazy, bo sklada sie z 5 paneli) juz czeka w pudle. :)
UsuńSasiedzi sa ok. Narazie w nic nie wtykaja nosow. Sa tez sporo starsi - jedni gdzies w wieku moich rodzicow, drudzy mysle, ze po 70tce.
Takie fantastyczne kamienie a ty myślisz, że dzieci przestaną się na nie wspinać ? No coś ty ? :-D
OdpowiedzUsuńSama chętnie bym wlazła 😁😁
UsuńWiedzialam od poczatku, ze beda sie wspinac i nawet planowalam zupelnie to ignorowac. Ale po trzech rozerwanych portkach, mysle o wynajeciu firmy, ktora mi "kamyki" z ogrodu usunie. ;)
UsuńKolory w sypialni super. Ale dla mnie na zawsze będzie niepojęte jak będąc małżeństwem można spać pod dwiema kołdrami tak oddzielnie. Wiem dziwna jestem.
OdpowiedzUsuńA na te głazy i ja bym wchodziła z czysta przyjemnością (a może i my takiego jednego sprawimy dzieciom) a co dopiero dzieci.
Hehe, ja z kolei nie moge sobie wyobrazic spania z kims pod jedna! ;) Mamy z M. zupelnie inne style przykrywania sie. Ja zawinieta jak nalesnik i zakryta po uszy, a on lekko nakryty do pasa. Nie dalibysmy rady z jedna koldra. ;)
UsuńChoć sama jestem fanką bieli/beżu generalnie jasnych kolorów to Twoja sypialnia do mnie bardzo przemawia. Fajne i cieplutkie te kolory. Też mamy osobne kołdry i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej!
OdpowiedzUsuńU nas wiosna, a właściwie lato na całego! I oby tak już zostało. Jak świeci słońce to żyć się chce :)
Piękną macie okolicę! A po głazach to i moje dziecię by poskakało. A kto w ich wieku by nie skakał? :) Zresztą nie tylko w ich ;))))
Masz racje, w ich wieku tez bym sobie poskakala po skalach niczym kozica. Ale teraz juz sie nie pisze. ;)
UsuńPodobają mi się mocne kolory ścian. Ostatnio zafundowałam sobie w salonie szarą. Bardzo ciemno szarą ;-)
OdpowiedzUsuńOraz remonty dla mnie są jak wojna. Od trzech miesięcy jestem na froncie, a końca wojny nie widać ;-(
Ja szarosci zaplanowalam na dol domu. Na jednej scianie tez chce taka cieeemna szarosc. :D
UsuńAkularku, czy Ciebie mozna jeszcze zlokalizowac gdzies w sieci? Bo pare razy probowalam, ale poleglam... :(
Widząc Nika na rowerze miałam pytać czy już próbował ze schodków zjechać - jak widać nie pomyliłam się.
OdpowiedzUsuńU nas pogoda jest masakryczna, jak długo tu mieszkam nie pamiętam tak okropnej wiosny. W ubiegły weekend co prawda wydawało się, że przyszło od razu lato (ponad 20 stopni i piękne słońce), a od poniedziałku deszcz. Znowu! Niby zimno jakoś specjalnie nei jest, ale gdzie ja będę z niemowlakiem po deszczu łazić. Mam dość,a do tego chyba się rozkładam, bo starszy znnow przeziębiony.
Dokladnie tak jest i tutaj - nie pamietam takiego paskudnego kwietnia! :/
UsuńHehe, lepszym pytaniem byloby czego Nik na tym rowerze NIE probowal! O zawal mnie kiedys przyprawi! :D
Sypialnia wasza - cudo! Dobry gust. Bardzo lubie ciemne kolory w sypialniach. Moja jest ciemno-zielona.
OdpowiedzUsuńDzieki Tarheel! Mi tez sie podoba, chociaz rodzina malzonka ostro skrytykowala. A niech sie ugryza, to moj dom! ;)
UsuńBrązy w sypialni bardzo ładne. My mamy bialo-szarą.
OdpowiedzUsuńZimowo u Was trochę nadal, masakra.. U nas wiosna w pełni, a w sumie to nawet letnio jest ;)
Piękną macie okolice!
Na szczescie (odpukac w niemalowane) od nastepnego tygodnia zapowiadaja w koncu wiosne, a raczej prawie lato. ;)
UsuńPiękna sypialnia!
OdpowiedzUsuńDziekuje Juti! :*
UsuńCzekoladowa sypialnia fajna:) My mamy coś jakby latte:)
OdpowiedzUsuńCzekamy na wiosnę, bo gdzieś się zapodziała:(
A, to troche podobny kolor!
UsuńNasza w tym roku mocno pobladzila, ale za tydzien ma wrocic na wlasciwe sciezki! ;)
Cudowne skalaki- ja do dzis wchodze na wszystkie murki itp ;) A propos cieplych barw- moj salon jest bardzo sloneczny i rowniez mam podzielone sciany- na kawe z mlekiem, mleczna czekolade- nie chwalac sie ;) fajnie to wyglada!!
OdpowiedzUsuńNo to przybijam pione co do kolorow! I potwierdzam - wyglada to swietnie! :)
UsuńGratuluję wygranej dla najporządniejszych klas ;)
OdpowiedzUsuńtakie kamienie to sama radocha, a dzika jazda na rowerze widzę, że u chłopaków góruje, Tymon też ją uprawia :)
Sypialnie cudna, bardzo ładne te kolory, pieknie się z białymi obramowaniami okna i listewkami komponuje, jasna narzuta i będzie super.
Krótko, bo w biegu.
Słowo harcerza, że nadrobię pozostałe posty :*
Kochana, nadrobisz jak dasz rade, nie przejmuj sie! Wiem, ze teraz masz o wiele wazniejsze sprawy na glowie! :*
UsuńTrzymam ogromne kciukasy!!! :)
Mnie się marzyla taka mocno czerwona ściana w kuchni, a że akurat taką mamy i jest mega duża to mogłoby to fajnie wyglądać. Póki co jest nadal żółta ale zobaczymy - w tym roku malowanie ;) A kolory w sypialni są świetne, kilka jaśniejszych dodatków i będzie perfekcyjnie. A ta ciemna ściana <3 Cudo :) U nas w szkole również jest konkurs na najlepszą klasę, najbardziej zaangażowaną w zycie szkolne, jest za to puchar i dyplom. Dzieciaki bardzo się starają - zobaczymy czy im się uda :)
OdpowiedzUsuńPróbuję Kasięnauczyć na dwoch kołach ale średnio mi idzie, dodatkowo w weekend skręciłam kostkę i teraz kuśtykam ;) Jeszcze ze dwa dni poboli a potem już chyba przejdzie i ból i opuchlizna (oby oby).
Post ma tytuł nudy na pudy, a ruch jak w ulu ;) Nie ma się co sugerować Twoimi tytułami :p
O-o, gdzies sie tak zalatwila? :O
UsuńPotworki nauczyly sie jezdzic na dwoch kolkach rok temu i powiem Ci, ze nie sprawdzilo sie u nich ani lekkie odkrecanie bocznych kolek, zeby rower sie chybotal, ani wsadzanie kijka i trzymanie roweru. Bi wrecz takie zabiegi przerazaly i w ogole uciekala jak najdalej. ;) U Potworkow zadzialalo zostawienie ich samym sobie. Odpychali sie, probujac jednoczesnie postawic nogi na pedaly (jakims cudem zalapali w mig, ze im szybciej rower sie toczy, tym latwiej jest trzymac rownowage). Bi zajelo to dlugie tygodnie prob i wscieklizny, Nikowi... dwa dni. :D Ale tu juz wychodzi charakter i predyspozycje dziecka. ;) Kasia bedzie miala w tym roku 4 latka? Nik zaczal jezdzic na dwoch kolkach majac 4.5, ale to chyba jakis ewenement. Najczesciej dzieciaki lapia to majac 5-6 lat. ;)
Bardzo mi się podobają te kolory w Waszej sypialni. A to, że pościel nie pasuje... Jakbym miała na to patrzeć, to bym zbankrutowała przy każdym malowaniu :P
OdpowiedzUsuńŁadnie tam u Was i dzieciaki mają gdzie pobiegać :)
Dzieki! Haha, z ta posciela to wspomnialam, ale tez nie zamierzam sobie kupowac kilku kompletow tylko pod kolor scian! :D
UsuńMaja, maja! Ta ulica (i okolica ogolnie) to raj dla dzieciakow! :)
Ale macie fajne podwórko! Takie są najlepsze do zabawy: pełne górek, kamieni, krzaczków. Pierwsze lata dzieciństwa spędziłam na gospodarstwie dziadków i tam dopiero było super. Nasze podwórze to teraz raczej taka prosta, nudna działeczka, dlatego wolę chodzić na spacery.
OdpowiedzUsuńA jak Nik pędzi na rowerze z góry! Aż ciary mam! Przecież on jest ledwo starszy o rok od Jerzyka, a zasuwa jak mały rajdowiec :) Pełen podziw.
Sypialnia bardzo ładna. Przytulna. Moja jest całkiem inna, z jasną tapetą w kwiatki, ale takie ciemne mają swoją przewagę - o świcie nie jest w nich tak przeraźliwie jasno :D Już Ci to mówiłam, ale powtórzę: lubię Twoje wnętrzarskie wpisy. I po trosze zazdroszczę rozmachu z urządzaniem - u nas idzie to o wiele, wiele wolniej. Na przykład obrazu pasującego do salonu od sześciu lat się nie mogę dorobić x)
Pozdrawiam Was serdecznie!
Tak, podworko jest super! W koncu tez spuscilismy wode z oczka, wiec nie musze sie bac, ze mi ktores wpadnie i sie utopi. ;)
UsuńNik to na rowerze istny kamikadze! Jak sie rok temu nauczyl jezdzic na 2 kolkach (a byl wtedy w wieku Jerzyka), tak natychmiast znudzila mu sie jazda po sciezce. Najlepsze sa gorki, wertepy, krawezniki... Ostatnio nauczyl sie hamowac przez gwaltowne skrecenie w bok, az jedna noga zeskakuje na ziemie. :O
Sypialnia mi rowniez sie bardzo podoba. Ze wzglegu wlasnie na okno wychodzace na poludniowy wschod, zdecydowalam sie na mocne kolory. Wczesniej, przy bialych scianach, az w oczy tam razilo! ;)
Ehhh, z tymi sklepami to jakaś porażka. My już drugi miesiąc czekamy na zwykłe głupie narożniki do listewek przy podłodze - bo wcześniejsze Młody nam "niechcący" wyłamał. I też co zadzwonimy się pytać, czy są - to inna wersja zdarzeń ;) Także remonty i urządzanie lubię - ale obsługa w tego typu miejscach czasami potrafi faktycznie sporo utrudnić i robić pod górkę.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ze czasem czlowiek ma ochote stanac na srodku i wrzasnac! ;)
UsuńA do tego sklepu mamy jakiegos pecha. Najpierw nie mieli zadnego z wybranego przez nas sprzetu AGD (a mieli je wystawione, jako dostepne). Teraz ta podloga! Na szczescie w koncu przyszla... ;)
Wykańczanie potrafi wykończyć. My na początku drogi i chwilami mamy dość, ale na szczęście radość z każdej decyzji czy zakupu wygrywa. U nas w domu będą rządzić szarości ale w sypialni widzę ciemnoniebieską ścianę.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ze ile czlowiek by sie nie nawkurzal, to kazdy udany zakup dodaje skrzydel! Ja to tak szaleje, ze kupuje wiele rzeczy przez internet tak, zeby zobaczyc na zywo, przykladam, patrze kilka dni, odsylam, zamawiam inne, itd. Maz tylko przewraca oczami. ;)
UsuńCzekam na Wasze wnetrzarskie posty! :)