Ze mnie taka "pijaczka", ze wypilam wieczorem pol lampki wina (fakt, ze bardzo slodkiego, az zbyt slodkiego), zmulilo mnie, zemdlilo, dostalam zgagi, a nastepnego ranka obudzilam sie z bolem oraz lekkimi zawrotami glowy. Taki to byl moj Sylwester. ;)
Ale wysiedzielismy z M. do polnocy razem na kanapie (ja w szlafroku i bez makijazu :D). To juz sukces, bo w zeszlym roku sama przerzucalam kanaly w tv, a on malowal zderzaki od auta czy cus. ;) Tym razem przynajmniej posiedzielismy wspolnie, wspolnie pogapilismy sie w tv, dalismy sobie buziaka o polnocy, po czym o 00:24 poszlismy razem lulu.
Takze tego... Mam nadzieje, ze choc czesc z Was miala nieco bardziej imprezowego Sylwka! :D
*
Podsumowanie, hmmm...
Rok 2017 byl rokiem nowosci. Najwieksza byla oczywiscie zmiana przeze mnie pracy. Po 11 latach to nie lada wyczyn! ;) Ze zmiany tej nie jestem do konca zadowolona, ale przynajmniej dobrze placa i tego bede sie trzymac. ;)
Kolejna nowoscia bylo zapoczatkowanie nowej tradycji wakacyjnej - kempingow! To zdecydowanie zmiana na plus. Bardzo nam sie taka forma wypoczynku podoba. Juz czekamy na kolejne lato, zeby pojezdzic, a ja przegladam strone do rezerwacji, probujac wybrac jakies nowe, ciekawe kierunki wyjazdow. :)
W 2017 niesmialo zaczelam zapisywac Potworki na zajecia dodatkowe. Najpierw plywanie tylko dla Bi, potem dla obojga, pozniej znow tylko dla Starszej, bo Nik sie zbuntowal. ;) Nastepnie Bibi wyprosila gimnastyke artystyczna, a sama zapisalam oba Potworki na zajecia plastyczne. Za tydzien zas, w szkole dzieciakow zaczyna sie 5-tygodniowa sesja pilki noznej, na ktora rowniez ich zapisalam. Mam nadzieje, ze im sie spodoba. ;)
Jeszcze jedna nowoscia, tym razem z samego poczatku roku, byl powrot po wielu latach i malej probie dwa lata wczesniej, na stoki narciarskie. Tym razem w towarzystwie dwoch malych narciarzy. Osobiscie nie moge sie juz doczekac tegorocznego sezonu! ;) Ktory juz sie zreszta zaczal i mialam nadzieje na male szusowanko w czasie przerwy swiatecznej, ale przy naszych arktycznych temperaturach sobie odpuscilam.
Poza tym, od wrzesnia mamy w domu dwoje szkolniakow. Nik pozegnal w czerwcu przedszkole i dolaczyl do siostry w gronie uczniow podstawowki. Potworki zaczely tez wracac do domu zoltym szkolnym autobusem, co bylo przezyciem zarowno dla nich, jak i dla nas. :)
*
Tydzien swiateczny opisalam Wam z grubsza w poprzednim poscie. Zimowe temperatury niemal calkowicie zatrzymaly nas w domu. Mimo ze, jak wspomnialam wyzej, wstepnie planowalam wypad na narty, temperatury -10 stopni skutecznie mnie do tego zniechcecily. ;) Poza moim wypadem do kolezanki w czwartek, pojechalismy tez do "Polakowa" na zakupy oraz wyslac paczki w sobote oraz odwiedzilismy znajomych w niedziele (szkoda, ze nie na imprezke sylwestrowa :(). Poza tym nie ruszalismy sie z domu.
A, przepraszam! W sobote od rana proszyl drobniutki sniezek i choc nie spadlo go duzo, to te kilka cm naroslo na starej warstwie, ktora przy obecnych temperaturach nie ma szans stopniec. Wraz ze sniegiem, temperatura podniosla sie na moment do zawrotnych -6 stopni, a ze prawie caly tydzien Potworki kisily sie w domu, zas kolejnego dnia znow mialo byc -13, stwierdzilam, ze teraz albo nigdy! I zabralam dzieci na gorke za szkola, zeby sobie pozjezdzali na "dupkach". ;)
"I believe I can fly!" :D
Im ziab byl zupelnie niestraszny, a ja dreptalam w kolko zeby sie rozgrzac, co dawalo tyle co nic. Strasznie zmarzlam i chyba to jest powodem mojego przeziebienia, ktore postanowilo uaktywnic sie w samego Sylwestra. :( W dodatku, poslizgnelam sie na lodzie przykrytym cieniutka warstewka sniegu i wylozylam jak dluga! Dobrze, ze swiatkow mojej kompromitacji nie bylo! :D Za to zbilam sobie lokiec oraz kolano i kustykam niczym stara babcia... A kiedy po pol godzinie, zmeczona zimnem oraz rwaniem w lokciu i kolanie, oznajmilam Potworkom, ze wracamy, oni zaczeli blagac o pozwolenie kontynuacji zabawy na sniegu pod domem! :O
Z kolejnych "wazkich" wydarzen, Bi wypadla w koncu gorna prawa jedynka, ktora od miesiaca wisiala doslownie w poprzek, ale uparcie sie trzymala. Wyleciala w nocy z piatku na sobote i dziecko uznalo za stosowne obudzic nas o nieboskiej godzinie, wchodzac do naszej sypialni i oznajmiajac, ze "Zab mi wypadl!". :D
Znow musialam podjac role Wrozki Zebuszki i wstyd sie przyznac, ale o maly wlos bym zapomniala! To by mialo dziecko przykra niespodzianke rano! ;) I tak bylo rozczarowane, ze wrozka zostawila tylko $1. ;) M. wytlumaczyl Bi, ze aktualna "cena" to dolar za zeba, a ja ze w zebie byla dziura, wiec to towar wybrakowany. :D
"Dziewczyna bez zeba na przedzie" :D
W kazdym razie, moja cora bez przedniego zabka wyglada conajmniej komicznie! Ze slicznej dziewczynki o subtelnej urodzie, zrobila sie taka bezzebna Baba Jaga... Na szczescie zab odrosnie. ;) A poki co, uparcie przywoluje mi na mysl piosenke Kultu: "Dziewczyna bez zeba na przedzie". :D
*
Noworoczne postanowienia...
Phi... Dziewczyny, czy ja kiedys robilam noworoczne postanowienia?! No wlasnie, to byl tylko zarcik... :D
Postanowien niet, ale kilka planow sie znajdzie, nawet niekoniecznie naszych, ale majacych wplyw na na nasza codziennosc... ;)
Trzeba poplanowac kempingi na kolejny sezon, to po pierwsze. W tym roku chcemy jechac rzadziej, tak 3-4 razy, ale za to przynajmniej na 4-5 dni.Tradycyjnie juz jednak, dopoki nie zarezerwuje miejsc, nic konkretnego nie planuje. ;)
Drugi plan to projekt, o ktorym wspomnialam w poprzednim poscie, a o ktorym na razie cicho sza. ;) Jesli sie uda, bedzie to oznaczalo ogromna zmiane dla calej naszej rodzinki, ale przede wszystkim dla Potworkow. Coz, zobaczymy...
Trzecim planem sa oczywiscie narty!!! :D Niestety, nie wiem czy w styczniu uda nam sie skoczyc, bo do skoordynowania jest zarowno pogoda, jak i zdrowie calej naszej czworki. Szczegolnie z tym ostatnim, wiadomo jak bywa o tej porze roku... :)
Luty oraz marzec zas stoja pod znakiem zapytania, bo jesli udadza nam sie plany z poprzedniego akapitu, raczej bedziemy miec na glowie inne sprawy niz szusowanie.
Jak ze wszystkim wiec - pozyjemy, zobaczymy. ;)
*
Rok 2018 zaczyna sie tez zmianami. Od Nowego Roku M. przeszedl na dziwaczna zmiane w pracy - ni to pierwsza, ni to druga. Pracuje od 10:30 do 19 (a dzis zostal do 22 :/). Najglupsze godziny jakie mozna wymyslic! Teraz to juz naprawde wszystko jest na mojej glowie, bo M. nie ma czasu zeby cokolwiek zrobic ani rano, ani wieczorem! :/
Takie dziwaczne godziny wynikaja z tego, ze malzonek moj przechodzi na I zmiane do innego wydzialu, gdzie juz zaczna go szkolic, ale on sam musi jeszcze dokonczyc trening kogos na swoje miejsce na starym wydziale na II zmianie. :/ Beznadziejny uklad, ale trzeba zacisnac zeby i wytrzymac, bo ta sytuacja ma trwac do okolo polowy lutego. Potem M. ma przejsc po prostu na pierwsza zmiane i pracowac od 6:30 rano do 15. Jakos wiec obecne godziny przezyjemy i trzymamy kciuki, zeby sie nie przedluzylo. ;)
Poza tym, tesciowie cos przebakuja o przylocie do nas latem. :O Z jednej strony na sama mysl ogarnia mnie panika. Z drugiej jednak, juz trzy razy zwalili sie nam na 3 miesiace i jakos przezylam. Przezyje i czwarty raz. Moze. ;) Z trzeciej zas strony, przejscie M. na I zmiane oznacza, ze latem nie bedziemy miec co zrobic z Potworkami. Trzeba by szukac polkolonii, obozow, usmiechnac sie do Pani Marysi - dawnej opiekunki, itd. Nie dosc, ze kazda opcja droga, to jeszcze szkoda mi Potworkow, ze w wakacje nie mogliby zwyczajnie wypoczac, spac do oporu, ogladac bajki, biegac po podworku, bawic sie kiedy chca, odpoczywac kiedy sa zmeczone... Przyjazd dziadkow bylby i dla nich i dla nas wybawieniem. Nie mowiac juz o tym, ze chcialabym zeby Potworki mialy jak najwiecej kontaktu z rodzina z Polski, a Skype to nie to samo...
Na nic sie jednak poki co nie nastawiam, bo tesciowie dopiero musza zlozyc podanie o wizy. Powinni je dostac bez problemu, ale roznie to bywa. No i oboje sa juz w podeszlym wieku, szczegolnie tesc, wiec nie wiadomo czy jakies problemy zdrowotne (tfu, tfu!) nie pokrzyzuja tych planow...
I tak wyglada poczatek kolejnego roku. Z siarczystym mrozem, potencjalnym sztormem sniegowym w czwartek (i "snow day" w szkolach...) oraz po-feriowym nicmisieniechceniem... :D
Ale piękny śnieg u Was! Zazdroszczę! Trzymam kciuki za „nowy projekt” i przesyłam najserdeczniejsze życzenia na Nowy Rok!!! Zdrówka bo to najważniejsze! A jak zdrowie będzie to i reszta sie uda!
OdpowiedzUsuńMujer
Wzajemnie! Dobrego, Zdrowego Nowego Roku!
UsuńA kciuki sie przydadza! ;)
Agata, tradycyjnie dziej sie u Was ;)
OdpowiedzUsuńPodsumowanie w sumie chyba na + ? Dopisze do tego jeszcze- zdrowie, bo w mlodym wieku sie o tym nie mysli a jednak ono jest najwazniejsze!
Zimy troche zazdroszcze....bo wlasnie taka mam w pamieci, jak Twoje Potworki. U na s+10 i deszcz....
Cos ta Twoja zebuszka biedna ;) przy kolejnym zabku musi sie bardziej postarac hahahaha!
Usciski za ocean sle :*
W zasadzie chyba 2017 na plus wyszedl, rzeczywiscie. ;)
UsuńZgadzam sie w pelni - zdrowie najwazniejsze!
Zima sobie poszla. :(
A tam, Zebuszka biedna... To dzisiejsze dzieciaki jakies rozpieszczone. Niedlugo sobie stowke od zeba zazycza! ;)
Kochana mogłabyś się podzielić odrobina tego śniegu. Mrozu nie chcę �������� pozdrawiam serdecznie Gosia
OdpowiedzUsuńNiestety juz stopnial i widokow na wiecej nie ma. :D
UsuńZanim przeczytałam, zobaczyłam szopkę w poprzednim poście i wiedziałam już, że TEN moment jednak przyszedł ;) Cudownych masz malarzy.
OdpowiedzUsuńU nas też mikołaj wpadł tylnym wejściem ;) Oprócz prezentów tym razem zostawił jeszcze wiadomość specjalnie dla Toli i Tymona.
Chrzestny widzę nawalił, też bym nie była pocieszona z tabletowych prezentów. Jeszcze nie teraz. Robienie zdjęć fajna sprawa, ale własnie ten you tube. U nas pewnie też by był grany, ale Tola to pewnie by wlączała non stop muzykę, a Tymon podboje koparek na wszelkich budowach ;) Nie zmienia to faktu, że też mogłoby tak być, że siedzieli by przy tym dłużej niż przed tv..
Jestem BARDZO ciekawa owego projektu :)!! Oby wypalił, trzymam kciuki.
Ach, a ztym pozbywaniem się akcesoriów dziecięcych, to mam nadzieję, że to na dobrą wróżbę pójdzie :) Zyczę Wam tego z całego serca!!! Ja też już wydaję, oddaję i sprzedaję wszystko co chomikowałam do tej pory po moich "Potworkach" i wcale się nie zmartwiłabym , jakby zaoowocowałoby to tym, że miałby się pojawić nowy członek rodziny :)
A teraz przejdę do powyższego posta, kawę jeszcze mam ;)
Kochana, widzę że my obie do AA byśmy się nie nadawały ;)
W podobnym stroju spędziłam, sylwestra u boku mojego Mistrza ;)
Rok 2017 faktycznie w super nowości u Was obfitował :)
Uśmiałam się z twojego orła na śniegu :) przepraszam ;)
U nas kiedyś wróżka zębuszka zapomniala.. Agatka, nawet sobie nie wyobrażasz, jaki to ból w oczach małego szczerbulca. Co ja się namotałam aby z sytuacji wyjść z twarzą.. nigdy więcej :)
To fakt, kiedy wypadają jedynki górne, kończy się pewien etap małej słodkiej dziewczynki, potem odrastają stałe duże łopaty ;) Tymuś też miał takie małe perełki, teraz ma dwie wielkie szufle z przodu :) urocze
Za "postanowienia", plany i projekty trzymam kciuki. Czyżby ten plan, to jakaś przeprowadzka??? Zżera mnie ciekaowść
Kawę wypiłam na Twoich postach, no nic, musze zrobić kolejną i leciec do dalszych blogów ;)
Buziaki!
Iwonka, bo z kofeiną przedawkujesz ;)
UsuńKochana, no to skoro wydawanie ubranek i akcesoriów jest na dobrą wróżbę, to ja tylko czekam na dobre nowiny!
A tak serio- kiedy oddaliśmy łóżeczko po Elizie (piękne, białe...), za 2miesiące byłam w ciąży z Lilką. Niestety, już ponad 7-8miesięcy jak oddaliśmy kołyskę po Lilce i nic ;)
Dokładnie przedawkowanie mi groziło, tak żeście się rozpisały. Zatem musiałam przystopować, teraz parzę kolejną kolejnego dnia i nadrabiam dalej, może gdzieś przy piątej piątego dnia ;) i ja coś napiszę u siebie :D
UsuńI tego Kochana się trzymajmy, niech to będzie na dobrą wróżbę :)
Ja to musze przystopowac z kofeina, bo sie uodpornie! Wczoraj wypilam... 6 kaw! Fakt, ze lurowatych, ale zawsze... ;)
UsuńZobaczymy czy na nas ta "wrozba" podziala. ;) W kazdym razie dosc juz mam polowy piwnicy zawalonej dzieciecymi duperelami. Nawet jak ma to zaowocowac po prostu dodatkowym miejscem, to czas sie tego pozbyc! :D
Z ta wiara dzieci we wszystkie Mikolaje, Zajaczki oraz wrozki, jest stanowczo za duzo ambarasu. ;) Moge sobie wyobrazic rozczarowanie w oczach malucha, kiedy Zebuszka zawiedzie! Kolezanka mi z kolei opowiadala, ze najwyrazniej wsrod dziewczynek nieco starszych od Bi (i az dziw, ze jeszcze w cos takiego wierza) modne jest tzw. "Fairy door". Czyli zwykle, male, drewniane drzwiczki, przez ktore podobno moga przechodzic do naszego swiata wrozki. ;) Pomysl fajny, ale! Kolezanki corka kupila sobie takie "fairy door" za pieniadze z urodzin. Powiesila drzwiczki na scianie i czekala. Kolezanka, zeby sprawic jej frajde, w nocy porobila przy drzwiczkach kropki zelem z brokatem, niby ze to slady wrozki. Jej corka byla oczywiscie wniebowzieta, ale kolezanka nie pomyslala, ze bedzie oczekiwac, ze wrozka codziennie w nocy przyjdzie. Kolejnego dnia wiec rozpacz - bo jej drzwi sie zepsuly, bo wrozki nie bylo! ;) Nie wiem jak skonczyla sie ta historia, ale nie sadze, zeby kolezanka co noc latala z brokatem... ;)
To prawda, ze stale zeby to na poczatku, w malej buzi, takie "lopaty"! Juz nie moge sie doczekac, zeby zobaczyc jak Bi bedzie wygladac z nowymi przednimi jedynkami! Poki co, nic tam nie wyrasta. ;)
Tablety to porazka! Wszyscy nas pocieszali, ze tydzien i im sie znudzi. Taaa... Minal miesiac, a tablety nadal sa na czasie... :/
Martynie wyleciały obie górne jedynki i brakuje jej dwójki na dole, wygląda masakrycznie! Dobrze, że jej to nie przeszkadza. Mało tego ja raz zapomniałam, żeby być Wróżką Zębuszką i Martyśka rano zajrzała pod poduszkę a tam nadal ząb! Wszystko szybko naprawiłam, a ona była zdziwiona, że Wróżka przyszła w ciągu dnia i to akurat jak ona jadla śniadanie. W Mikołaja wierzy coraz mniej więc niech chociaż ma tą Wróżkę :) Wlaśnie w Święta stwioerdziła, że ona wie, że to ja podkładam prezenty i że raczej to rodzice je kupują, próbowałam zaprzeczyć i niby mi się udalo ale chyba nie do końca. Duża już jest, do szkoły chodzi.
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy fajny mieliście rok 2017 i oby 2018 był jeszcze lepszy - tego Wam życzę :)
Z perspektywy czasu stwierdzam, ze rzeczywiscie ten 2017 taki zly nie byl. ;)
UsuńTo udalo Ci sie z ta Zebowa Wrozka! :) Bi odwrotnie - slepo wierzy w Mikolaja, za to co do wrozki ma watpliwosci. ;)
Bi juz teraz smiesznie wyglada bez tego jednego zeba. Nie moge sobie wyobrazic jak to bedzie, jak wyleci kilka na raz! :D
Nasz Sylwester równie imprezowy. Oboje w pidżamach oczekujący na te fajerwerki, żeby wreszcie pójść spać, a spać się chciało jak mało kiedy. I drżenie, czy Tygrys się nie obudzi. Nawet nie pojedliśmy za dużo, bo w tym wieku pora jednak nie ta :)
OdpowiedzUsuńU nas śnieg był przez kilka godzin, więc mimo mżawki ruszyliśmy na dwór i udało się ulepić bałwana.
Agata trzymam kciuki za Wasze plany. Niech Wam się wszystko w nowym roku układa.
Uściski
Wzajemnie! Mam nadzieje, ze w tym roku skonczycie budowe i przeniesiecie sie do swojego gniazdka! :)
UsuńU nas na Sylwestra nawet fajerwerkow nie puszczaja, wiec to bylo tylko takie symboliczne czekanie na polnoc. ;)
No kochana podsumowanie zdecydowanie na plus �� super. Oby ten rok był równie dobry albo nawet i lepszy. Trzymam kciuki za wasze plany oby wszystko się ułożyło po waszej myśli.
OdpowiedzUsuńNasz Sylwester był taki sam jak wasz z tym, że my do 19 ustawialismy meble w sypialni, a później do 1 w nocy towarzyszył nam Junior ��
Dla Was tez Pomyslnego Roku 2018! Szczegolnie dla Ciebie, szybkiego i lekkiego rozwiazania! :*
UsuńGdyby u nas puszczali fajerwerki, pewnie tez pozwolilabym Potworkom posiedziec ile by wytrzymali. Poniewaz jednak ich nie ma, pogonilam do lozek o normalnej porze! :D
U nas Sylwester też tak sobie. Przynajmniej nie byliśmy sami. Fajerwerki, życzenia Itp i o 1 byliśmy w łóżku :) Ale ten śnieg to by się w Pl przydał. Jak na razie to tylko deszcz. Czy możesz dać mailowe namiary na siebie? :)
OdpowiedzUsuńMoj email to: agacia336@gmail.com :)
UsuńU nas teraz tez troche sniegu by sie przydalo, bo nie ma NIC, ani grama! ;)
UsuńHihi.. u Nas sylwester spedzony identycznie - chociaz ja mialam na sobie jeszcze robocze ubrania. Zatanczylismy 5 minut przed 12 zeby nie bylo, zlozylismy sobie zyczenia I juz o 24.20 ukladalam sie do snu.
OdpowiedzUsuńU Nas za pierwszego zabka bylo 10 euro, a za drugiego 5. Teraz postaram sie zejsc do 2 euro :-)
Z wakacyjnymi planami jestem w szarej d... bo w tym roku musimy kupic dom I zmienic jeden z samochodow.
Szczesliwego Nowego Roku. Niech wszystkie plany doczekaja sie spelnienia.
Ja jestem sklonna podniesc stawke do $2, bo bez przesady, Nikowi podobno dolne jedynki juz zaczynaja sie lekko ruszac! Zaraz Wrozka bedzie dzialac na dwa fronty, zbankrutuje! ;)
UsuńJa z wakacjami tez nie wiem co robic, bo wybieraja sie do nas tescie. I super, ale oni zawsze bilety kupuja na ostatnia chwile, wiec nic nie mozna zaplanowac... :/
Taki leniwy Sylwek to ja rozumiem, i nas była gra planszowa i dla mnie winko, a dla męża gripex 😂 Dzieci muszę do AA zapisać no 5 picolo poszło w ciągu paru minut. Szczęśliwego Nowego Roku
OdpowiedzUsuńHahaha, z tego Piccolo padlam! ;)
UsuńTo maz srednio zegnal Stary Rok, oby kolejny Sylwester byl zdrowszy!
Zimę macie cudną. Też bym chciała na narty!
OdpowiedzUsuńOby wszystkie Wasze plany i cele się spełniły w tym roku! Tego życzę :)
Dla Ciebie tego samego, Inesko!!!
UsuńPoprawka: zime MIELISMY cudna! Bo juz sie skonczyla... ;)
Zimy nie lubię, więc jako chyba jedyna nie proszę o żadne przesyłanie śniegu- a broń Boże :D
OdpowiedzUsuńAgatko, zawsze trzeba szukać pozytywów, ale jeśli dalej taka atmosfera w pracy, to naprawdę współczuję :( Dla mnie to jest bardzo, bardzo ważny aspekt.
Kochana, sama jestem ciekawa Waszych wypraw kempingowych, jakie kierunki obierzecie!
Życzę Wam, żeby się wszystko układało i wszystko spełniało.
Ja czasami też w ostatniej chwili przypominałam sobie o tym, że trzeba kasę szybko włożyć pod poduszkę :)
Noworoczne buziaki i uściski dla Was :*
Heh, Ty tez zaraz bedziesz na dwa fronty dzialac! Bo i Eliza pewnie gubi jakies ostatnie mleczaki, a Lilcia niedlugo zacznie! ;)
UsuńNiestety, atmosfera dalej dretwa. I to nie tak, ze ludzie sa niemili, bo jak czasem wywiaze sie dyskusja, to wszyscy sa sympatyczni. Tylko ta dyskusja wywiazuje sie srednio raz na dwa tygodnie... ;)
W Szczecinie chyba snieg malo kiedy pada. Tak jak w Trojmiescie, zima to raczej deszcze i wichury. Dobre miejsce wybralas dla siebie, Martus. ;)
Dla Was tez Spelnienia Wszelkich Zyczen w Nowym Roku! :*
Chyba się domyślam o co chodzi z tym projektem . Duża zmiana , dużo pracy , ale potem ... No to trzymam kciuki za powodzenie .
OdpowiedzUsuńŚniegu trochę Wam zazdroszczę , ale temperatur już niekoniecznie . U nas dziś np dla odmiany istnie zimowe +10 stopni .
Ściskam Was mocno !
Wlasnie brakuje mi troche pogodowej rownowagi. Jak byla prawdziwa zima, to taka z trzaskajacym mrozem, ze nie chcialo sie z domu nosa wytykac. Jak przyszla odwilz to mamy +10 (jednego dnia bylo 17 - toz to prawie lato!). A nie mozna tak konsekwentnie okolo 0? :D
Usuńnadgoniłam troszkę;D
OdpowiedzUsuńI u mnie zmiana pracy, choć finansowo szału nie ma , za to lubię to, co robię.
U Grześka dopiero co pokazały się dolne jedynki, a juz skarży się, że boli go górna.Musze przypilnować, bo mleczaki jakoś nie chcą wypadać.
Zazdroszczę śniegu.U nas zimy jak nie było, tak nie ma,a wczoraj było +10 i takie słonce, że aż trudno wierzyć, ze styczeń.
Sylwestra spędziłam na plaży w Sopocie -takich widoków nie miałam nigdy;D
Niech Wam się darzy w tym Nowym Roku:*
To bardzo wazne - zeby nie czuc sie wykorzystywanym i lubic co sie robi! :)
UsuńBi tez mleczne zeby tez kiwaja sie w nieskonczonosc zanim wypadna... I tez sprawdzam, bo synkowi kolegi w koncu dentysta musial usunac mleczaki, bo stale rosly krzywo gdzies z tylu. U Bi narazie (odpukac) wyrastaja dopiero po wypadnieciu mlecznego zeba.
U nas kilka dni temu bylo przez chwile 17, wiec wiesz... ;) O sniegu tez dawno zapomnielismy.
Wzajemnie! Pomyslnosci w 2018!
To się faktycznie u Was działo. I chociaż mieliście trochę śniegu, bo u nas to kompletnie nic, tylko deszcz i wiatr. Jakby była jesień.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ze nacieszylismy sie sniegiem chociaz w czasie ferii swiatecznych. Ciekawe czy na dlugi weekend w lutym, trafi sie dzieciakom zimowa pogoda? ;)
UsuńNiech jeszcze wypadnie jeden i zaśpiewać można: buzia jak perła, co drugi ząb to przerwa. Jak zapomniałam, to w następną noc musiało być z procentem.
OdpowiedzUsuńW 2018 życzę słońca w realu i w przenośni.
I wzajemnie! :)
Usuń