Lilypie Kids Birthday tickers
Lilypie Kids Birthday tickers

piątek, 10 marca 2017

Z serii: W tym domu sie gada + kiedy zawodzi komunikacja :)

Zaczne moze od tej komunikacji. ;)

Moi rodzice mieszkaja na roznych kontynentach, ale rozmawiaja ze soba czesto. Przynajmniej kilka razy w tygodniu. Oczywiscie przekazujac sobie wszelkie wiesci o corkach i wnukach. Bardzo czesto wiec, moja matka wie co u nas slychac, zanim zdaze sama ja o tym poinformowac. Gorzej, kiedy komunikacja na lini Agata-Tata-Matka dziala na zasadzie zabawy w "gluchy telefon". :D

Przyklad? Pisalam w ostatnim piscie, ze Nik ma infekcje wywolana przez paciorkowce. Powiedzialam o tym tacie i nieszczesliwie opisalam mu tez, ze Mlodszy mial dosc nietypowe (choc czeste) objawy, typu biegunka i wysypka. W czwartek otrzymalam wiec telefon od zatroskanej rodzicielki, ze slyszala ona, ze Nik jest powaznie chory (!). Na moje zaskoczenie, odpowiedziala, ze ojciec mowil, ze wykryto u niego jakas pasozytnicza infekcje, amebe czy "cus". :D

Jak widzicie z bakterii mozna zrobic pasozyta, a z paciorkowca amebe. ;)

Nik tymczasem, mimo ze na antybiotyku, dorobil sie wczoraj cieknacego nochala oraz kaszlu. :( Oprocz paciorkowca, podlapal wiec tez gdzies wirusa. Mozliwe, ze ode mnie. Cudnie... :/

Tak na marginesie, to podjechalam w koncu do przychodni z moim upierdliwym przeziebieniem i powiedzialam, ze syn wyhodowal sobie paciorkowca i chce siebie tez pod tym katem zbadac. No coz... Paciorkowca nie mam, za to "doszukali sie", infekcji wirusowej gornych drog oddechowych. Rany Julek, od tygodnia smarcze i kaszle, naprawde, w zyciu bym na to nie wpadla! :D
Oprocz tego jednak, podobno jestem okazem zdrowia. ;)


Pora na gwozdz programu (czyt. posta), czyli teksty smieszne i... mniej smieszne. ;)


***

Nik wieczorem zakrada sie do salonu. Probuje zagonic go z powrotem do lozka, na co syn usiluje mnie wyminac w korytarzu, wolajac:

"Ale ja mam cos waznego do powiedzenia!"


***

Niedziela. Probujemy jak normalna rodzina wejsc do kosciola, ale mlodsze dziecko nam sie zbiesilo. Koniecznie chcialo wejsc do przybytku od przodu, a rodzice pokierowali sie do tylnego wejscia, co przyjelo glosnym i dobitnym protestem oraz tupaniem nogami. Po wejsciu, foch trwa w najlepsze (dobrze, ze ryki sie skonczyly :D). Po zdjeciu kurtki, "ukochany synus", zamachna sie odzieniem i trzepnal nim matke ile mial sil w rekach. Spuszcze na to zaslone milczenia... Chociaz nie, nie spuszcze. Mialam ochote natrzec smarkaczowi uszu. :D
To tyle gwoli wstepu.

Msza dobiega konca, a Nik zaskoczony rejestruje, ze ani mama ani tata nie ida do Komunii. M. tlumaczy mu, z braku lepszego wyrazenia, ze byl "niegrzeczny". Matka dodaje, ze wszyscy (w domysle rodzice) byli niegrzeczni, dlatego siedza w lawce.
Na to Kokus wola ze swietym oburzeniem:

"A ja bylem gzecny!"

Taaa... Po prostu maly aniolek... :D


***

Na jednym z przyjec urodzinowych, dzieci w "goodie bags" otrzymaly fajne male baczki, ktore zakrecone, potrafia krecic sie napraaawde dluuugi czas.
Nik z podziwem:

"Te baczki sa naprawde miracle! One sie wcale nie zatrzymujom!"


***

Nik prosi o wlaczenie bajki "Lwia straz", ang. "The lion guard".

"Mama, wlacz mi Lion garden!"


***

Z drugiego pokoju dochodzi mnie dialog dzieci, ktore odgrywaja zwykle, domowe scenki. Bi najwyrazniej jest mna, ale cos sie tu nie zgadza...

Bi: "Mama szykuje sie do wyjscia. Zaklada majtki, spodnie, wklada zeby i oko..." (!)

Jakbyscie nie wiedzialy, mam sztuczna szczeke i szklane oko! I dobrze, ze chociaz te majtki wlozylam... :D


***

przyparzylo - przypalilo [nawet nie pamietam, ktory z Potworkow jest autorem owego przekrecenia]


***

Bi przychodzi na skarge, twierdzac, ze Kokus ja uderzyl. Tata bierze syna na spytki i probuje wydobyc jego wersje wydarzen.  Syn patrzy na ojca twardo niczym na przesluchaniu i cedzi:

"Nic ci nie powiem!"


***

Bi poklocila sie z Kokusiem podczas gry w planszowke:

"Juz z toba nie gram!"
(Po chwili, dobitnie): "Jestem na ciebie zla! Nigdy w zyciu nie bylam na ciebie taka zla! Juz na mnie nie licz!"

Nie wiem, na co Kokus ma nie liczyc. Chyba na te kuksance i zlosliwosci. ;)


***

Nik: "Mamo mozesz mi ubrac te swietowe skalpetki?" [swietowe = swiateczne, czyli w reniferki]


***

Bi (w zabawie): "Zobaczymy czy ja jestem ladna kobieta..."

Odrobina skromnosci, zawsze dobrze widziana... ;)


***

Nik: "Mama, a jak bede duzy, to dalej bede mial takiego malego dyndusia?"
Ja (zastanawiajac sie czy nie odeslac go z tym pytaniem do ojca): "Mysle, ze jak bedziesz duzy, to twoj dyndus tez urosnie..."
Nik: "Ale ja nie chce miec duzego dyndusia! Beda sie ze mnie smiac!"

Myslicie, ze powinnam byla go zapewnic, ze raczej beda sie smiac jak mu NIE urosnie? ;)


***

Przyjechal moj tata. Bi zaciagnela dziadka do swojego pokoju, ale po chwili przyszla do kuchni sama.

Matka (strofuje dziecko): "Ej no, dziadek przyjechal do Ciebie, a ty zostawilas go samego?"
Bi: "Nik z nim zostal i pilnuje, zeby dziadek nic nie narobil."

Nawet niespelna 6-latka wie, ze dziadka trzeba zawsze miec na oku! :D


***

Potworki ganiaja po pokoju jak dwa wariaty
.
Bi (pogania brata): "Szybciej, szybciej!"
Nik (wymieka i sie zatrzymuje): "I'm out of power!"


***

A na koniec dopisze, ze zima zdecydowala sie wrocic. Przez weekend temperatury maja pozostac na minusie, a dodatkowo znow ma sie zerwac wichura (i kolejny raz narty przejda nam kolo nosa :/). Caly nastepny tydzien ma byc 1-2 stopnie na plusie. W dzien. W nocy zas solidne mrozy. A dzis dzieciaki dostaly w prezencie kolejny "snow day"! Sniezek proszy sobie od godzin nocnych, pomalutku, leniwie, ale caly czas.


Na drogach jednak nie osiada, wiec moim skromnym zdaniem, zamkneli szkoly mocno na wyrost. Ale coz, tej zimy dystrykt szkol zuzyl tylko jeden z pieciu dni przyslugujacych na sniezyce, wiec co sobie beda zalowac! ;) Dobrze, ze teraz, kiedy M. pracuje na noc, zostal z Potworkami, a ja moglam pojechac normalnie do pracy. Wyjsc musze co prawda 1.5 godziny wczesniej, zeby go wymienic, ale powiedzmy, ze w porownaniu z braniem calego dnia wolnego, to tylko drobna niedogodnosc. :)

Milego weekend!

26 komentarzy:

  1. "Nic ci nie powiem!" - MISTRZ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kokuś mistrz milczenia. A się musisz naprawdę napracować przed wyjściem - tyle trzeba na siebie włożyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwazniejsze, zeby o majtkach nie zapomniec! ;)

      Usuń
  3. No mogłabyś dziwnie wyglądać z jednym okiem bez zębów i bez majtek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholercia, zeby jakos schowam, ale to oko i majty na tylku... ;)

      Usuń
  4. Masz rację Nik! Nic im nie mów bez obecności adwokata! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kokus wyznaje zasade, ze wszystko co powie, moze zostac uzyte przeciwko niemu. :)

      Usuń
  5. Smiech glosny wielokrotny Agato zafundowaly mi ponownie Potworki!! Cudowne sa te ic rozmowki :)
    Nie pokazuj mi juz zimy....ja wygladam za sloneczkiem i wiosna!!!!
    Przy okazji dbrze, ze sie przyznalas do tylu protez- wspolczuje Ci tego inwalidztwa :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Kochana, to nie czytaj najnowszego posta, bo tam zima wylazi z kazdego akapitu! :D

      Krylam sie przed Wami dobrze, a tu mnie corka zdradzila! ;)

      Usuń
  6. Uwielbiam ta serie postow na Twoim blogu , dzieci są mistrzami wypowiedzi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sa, sa! Czasem ich spostrzezenia i odpowiedzi powalaja! ;)

      Usuń
  7. Już wiem skąd te rozmycia na zdjęciach... To wszystko przez te zęby i oko. Potworki, jak zwykle wymiatają :) A za zimowe krajobrazy to ja już dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, to nie ze nie chce mi sie poczekac az aparat ustawi ostrosc. Po prostu z jednym okiem ciezko zauwazyc kiedy to zrobi! :D

      Usuń
  8. Ale się uśmiałam! A mam pytanie, czy dzieciaki a zwłaszcza Bi zmyśla?? Bo mój bratanek w podobnym wieku nagminnie :/
    I dobrze wie co robi cwaniak.

    A Nik z tym nic nie powiem był genialny. Jakaś reakcja taty na to?:) u nas też się zimno zrobiło. Co prawda nie ma śniegu, ale jest zaledwie 5-6 stopni i wiatrzysko :(
    Miłej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tata parsknal smiechem i tyle bylo z przesluchania! ;)

      Bi nie zmysla, ale kiedy nie chce sie do czegos przyznac, idzie w zaparte! :D

      Usuń
  9. Dynduś, ha ha :)
    No i nie znałam Twoich sekretów związanych z okiem i szczęką :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pelna niespodzianek. ;)

      Co i rusz odkrywam ciekawostki zwiazane z wychowywaniem syna. :D

      Usuń
  10. Znowu zapomniałam i piłam kawę czytając :)

    Moi też uwielbiają Lwią straż, aż do znudzenia :P

    Jasiu u nas co wieczór przed spaniem ma fazę, "tata muszę ci coś powiedzieć" no to mów, "już nie wiem..." Dochodzimy do drzwi, tata ale muszę coś Ci powiedzieć :P

    A z siusiakiem to chyba jakaś moda na zastanawianie się, bo Jasiu ostatnio siedzi na nocniku "ojej, mam malutkiego siusiaka..." :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mali chlopcy to szczesciarze - kazdy ma swoja mala, prywatna "zabawke". :D Nik tez lubi podziwiac swojego dyndusia. Albo sie chwilke pobawic... ;)

      Moje dzieciaki, oboje, najczesciej czuja potrzebe powiedzenia nam czegos, wlasnie kiedy maja spac, albo kiedy ja i M. jestesmy pograzeni w rozmowie. I na nasze "Ok, no to slucham?", jest "Eeee... bo ja... eeee... juz nie pamietam...". Kurtyna. :)

      Usuń
  11. Teksty dzieciaków niesamowite ;) Z tym pilnowaniem Dziadka the best! ;)

    Zdrowia dla Nika życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nik juz w sumie (odpukac!) zdrowy. Za to M. smarcze, a Bi jakas niewyrazna, chociaz zadnych typowych oznak choroby nie ma... :(

      Usuń
  12. Te serie sa naprawde swietne. Bedzie cudowna pamiatka dla nich jak kiedys dorosna... z tego pitolka nie moge :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo mnie znienawidza, ze publikowalam takie rzeczy w internecie! :D

      Usuń
  13. Wracam powolutku, dziękuję że przychodzisz i piszesz;-*
    Kokuś jak zawsze najlepszy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, musze Ci chociaz wirtualnie dac znac, ze mysle o Tobie. :*

      Usuń