Dzis przedszkolnych rewelacji nie bedzie, bo jestem w domu z Bi. Nika "sprzedalam" opiekunce. ;) Mialam lekkie wyrzuty sumienia, szczegolnie kiedy rano przez dobra godzine Potworki pieknie sie razem bawily. Zaraz jednak po tym, jak przemknelo mi przez mysl, zeby zadzwonic do P. Marysi i powiedziec, ze Mlodszego jednak nie bedzie, rozpetala sie wielka awantura z wrzaskami, wyrywaniem zabawek i tluczeniem po glowach. Tego mi bylo trzeba, zeby przegonic chwilowe zachwianie decyzji. ;)
Po dzisiejszym poranku stwierdzam, ze ja musze pracowac! Kiedy jestem w domu, po prostu zawsze znajde powod, zeby jechac na zakupy. A portfel placze... ;) Najpierw supermarket, ale tu akurat kupilysmy z Bi same domowe niezbedniki. Zachecona jednak poprawnym zachowaniem Starszej, postanowilam wykorzystac wolny dzien i pochodzic za kurtka jesienna dla Nika, bo dwie z zeszlego roku nagle dorobily sie przykrotkich rekawow. Kurteczka Bi jest na "styk", ale podejrzewam, ze na wiosne juz bedzie za mala, wiec i Starsza dorobila sie nowego "okrycia". A jak juz matka zapuscila sie w dzial dzieciecy, to nic, tylko trzymaj sie czlowieku za karte kredytowa! :D Spodnie dla Nika, legginsy dla Bi, elegantsza koszula dla syna, corka naciagnela mnie na spodniczke, czapeczki jesienne dla obojga i... maz mnie z domu wyrzuci jak zobaczy rachunek. ;) Ale za to jesienno - zimowa garderoba prawie skompletowana. Jeszcze kilka cieplejszych sweterkow na mrozy, rajstopki pod spodnie, a dla Bi sniegowce. Okazalo sie (co odkrylam z niemala ulga), ze w zeszlym roku mocno przesadzilam kupujac Nikowi buty sniegowe "na wyrost". W rezultacie pochodzi w nich jeszcze w tym roku. :) Ale Bi sa idealne na teraz, wiec do zimy napewno beda juz uwierac... Ale zawsze to jedna para, a nie dwie, ha! :)
Jeszcze jedno przemyslenie. Przedszkolne, ale dotyczace Nika... Mianowicie, zawsze wiedzielismy, ze z Bi jest "dzikusek", ze ciezko nawiazuje kontakty z innymi dziecmi, itd. Przez dlugi czas jednak, wydawalo nam sie, ze Nik to jej zupelne przeciwienstwo... Jeszcze rok temu Mlody na placu zabaw na slepo lecial za innymi dzieciakami, do wszystkich sie szczerzyl, slowem, wydawalo nam sie, ze bedzie z niego dusza towarzystwa. Hahaha! Mlodszy przez rok podrosl, wydoroslal i... nabawil sie niesmialosci! Do opiekunki zaczela chodzic jego rowiesniczka, a co na to moj syn? On nie bedzie sie z nia bawil! Kiedy mala przychodzi, on sie chowa i wychodzi dopiero po chwili. Tragedia! Dzis pierwszy raz mialam okazje spojrzec na ta mloda dame i taka z niej sliczna dziewuszka ze slodkimi kedziorkami na wlosach! Co prawda szok przezylam, bo mala jest z pazdziernika, wiec za miesiac konczy 3 lata, a w buzi smoczek! Ale mniejsza z tym, dziewczynka urocza, a moj syn przed nia ucieka i juz z gory oznajmia, ze on sie bawic bedzie tylko z Maksiem (chlopczyk, ktory chodzi z nim praktycznie od poczatku). Oj, nie wrozy to nic dobrego na przyszly rok, kiedy Nik bedzie zaczynal wlasna przygode z przedszkolem... :/
O to jednak bede sie martwic za rok, natomiast teraz pora na czesc wlasciwa posta. :)
***
Nie dla wrazliwych!
Nikowi wyjatkowo udalo sie trafic kupa do nocnika. Podziwia swoje dzielo, a kiedy odwracam sie, zeby splukac zawartosc do kibla, wola za mna:
"Pa pa kupa! Mamo, a moge ja pocialowac?"
***
Ciezki zywot dziecka dwujezycznego
Bi tlumaczy babci kolory:
"To po angielsku jest blue, a inaczej... eeee... po polsku jest... eee... blue!
***
Z dawnych czasow, kiedy przedszkole nie bylo straszne :)
Podsluchana z przedniego siedzenia auta klotnia:
B: "A ja w przedszkolu bede sie bawic z kolezankami!"
N: "Ja tes! Ja tes bede sie bawic z koleziankami!"
B: "Nie! Ty jestes chlop i bedzies sie bawil z chlopakami!"
N (uparty): "Bede sie bawil z koleziankami!"
B (zmienia szybko front): "Jestes za maly do przedszkola, to ja pojde do przedszkola!"
N: "Jestem malym chlopcykiem i pojde do malego psieckola!"
***
Przytulasnie
Nik przykleja sie do moich nog: "A mogem cie tloche pokochac?"
***
Gdy cos jest "meskie"
Dzieciaki dostaja "tematyczne" jajka z niespodzianka.
Bi: "Ale mam piekne Frozen (Frozen = Kraina Lodu)!!!"
Nik: "A ja mam slicnego Supelmena"
Bi: Superman nie moze byc sliczny!!!
***
Dziecko prawde ci powie...
Nik do matki: "A dlaciego mas taka duza pupe?"
***
Z czasow blizszych, kiedy przedszkole jest straszne
W akcie desperacji obiecalam Bi, ze jesli rano nie bedzie urzadzala histerii, w nagrode pojedziemy do sklepu po lizaka. Bi wydawala sie zainteresowana przekupstwem, az do momentu, kiedy skrecilysmy na przedszkolny parking. Wtedy jej sie gwaltownie odmienilo:
"Mamo, nie chce lizaka, bede plakac."
***
Jak zdarta plyta
Codziennie odbieram Bi z Nikiem przy boku. Codziennie mijamy wystajacy ze sciany hydrant z postawionym przed nim pacholkiem, zapewne zeby nikt nie przywalil wen lepetyna. I codziennie Nik pyta:
"Mama, a dlacego tutaj stoi ta pachulka?"
pachulka = pacholek
***
Tyle mi sie ostatnio udalo spisac/ zapamietac! Nastepny post juz zapewne bedzie mniej optymistyczny, bo jutro Bi idzie znow do przedszkola, a jej poranne zachowanie w piatek nie bylo obiecujace. Nic a nic... :D
Jejku, Mi też w październiku skończy trzy lata, i NIE UMIEM wyobrazić jej sobie ze smoczkiem, przecież to już panna z własnym zdaniem, samodzielna i taka...duża! Trzy miesiące- tak, trzy lata- nie.
OdpowiedzUsuńMi też dwujęzyczna i czasem jak jej zabraknie słowa w jednym języku to mówi w drugim, zdania są więc pol-ang. Czasem też mówi podwójnie np. "Pójdziemy do house domku?"
Bi rozbroiła mnie tym "Nie chcę lizaka, będę płakać" Ale to wbrew pozorom iskierka nadziei, bo skoro umie rozpoznać swoje emocje tzn powiedzieć że będzie płakać zanim zacznie, to może szybko nauczy się to kontrolować i wyciszać. Zapytaj ją co by jej pomogło, kiedy czuje że chce jej się płakać; Może ulubiony pluszak, którego mogłaby przytulić, albo nagranie Twojego głosu, a może wystarczy że wychowawczyni zwróci wówczas na nią większą uwagę? To duża panna, da sobie radę, ja wciąż w nią wierzę :)
Ps. A nie chcesz puścić Nika już teraz? Jest młodszy, może szybciej się wkręci w przedszkole niż za rok. Będą we dwójkę a to raźniej. No i Bi może być głupio że ona płacze, a on nie, ew. jeśli by płakał to może zagra starszą siostrę i będzie go pocieszać, opiekować się zamiast urządzać awantury?
UsuńMyslelismy o tym, zeby zapisac Nika razem z Bi, ale niestety musi miec ukonczone 3 lata, taki wymog... Moglibysmy oddac go do przedszkola w grudniu, pod warunkiem, ze zwolniloby sie tam miejsce, ale raczej sobie odpuscimy. Po pierwsze, nie jest powiedziane, ze dostalby sie do tej samej grupy, po drugie, opiekunka bardziej nam sie oplaca finansowo. ;)
UsuńA z Bi okazalo sie, ze wystarczylo zeby panie zafundowaly dzieciom jakas frajde z samego rana , a Mloda cala zadowolona. Oby ta dobra passa potrwala dluzej niz 2 dni. ;)
Moi nadal po polsku praktycznie nic no bo ich poziom znajomosci moge okreslic na dziecko, ktore ma roczek I mowi Mama , Tata I Baba, no coz...
OdpowiedzUsuńRozmowki slodkie. Ja tez czasami probuje czyms przekupic Starszaka, ale z reguly udaje mi sie nic nie obiecywac tylko powtarzac, ze zaraz wroce. Dziala..
W koncu chodzi tylko na 3 h dziennie.
Oj, lubie takie zakupy jakie zrobilas :)
Hehe, ja tez. Jakos tak mam, ze na zakupy dla siebie ide jak na skazanie i tylko wtedy jak naprawde czegos potrzebuje. Natomiast na te dzieciece moglabym jezdzic codziennie i mi sie nie nudzi. ;)
UsuńJa Bi probowalam przekupic, ale poki nie zaakceptowala przedszkola, to zupelnie to nie dzialalo. Natomiast teraz, kiedy czuje sie tam lepiej, sprytnie wykorzystuje moje wczesniejsze obietnice. ;)
Moi odwrotnie - po angielsku mowia na poziomie dzieci, ktore zaczynaja gadac. Znaja tylko kilka podstawowych slow i zwrotow, ale duzo rozumieja. Mam jednak nadzieje, ze kiedy oboje zaczna chodzic do przedszkola/ szkoly, uda nam sie to w miare wyprosrodkowac. Chce zeby dzieciaki czuly sie swobodnie w angielskim, ktory jest w koncu "ich" jezykiem, ale chce zeby mowily tez plynnie po polsku.
Tesknilam za tymi czestymi postami :)
OdpowiedzUsuńzakupy masz juz za soba- aja?? Mlody rowniez mi wyrosl i brak mu ciuchow, tylko buty te same bo stopa juz nie rosnie. Mysle, ze ciuszki dla Maluchow fajniejsze niz dla Mlodego ;) w dzeiciecym dziala mozna naprawde przepasc :)
A propos Bi- mysle, ze powoli dojrzewa i juz za chwile pojdzie beu placzu do przedszkola- to madra dziewczynka, rozumie, ze wyjcia nie ma.
Rozmowy Potworkow jak zwykle super dawka dobrego humoru :)))))
Oj, takie czeste posty szybko sie nie powtorza. ;)
UsuńNapewno ciuszki dla maluszkow sa slodsze niz dla nastolatka. Ale najlepsze jest, ze narazie to mama wybiera, podczas gdy Twoj syn ma juz zapewne wlasne zdanie oraz gust. ;) Ale za to mozesz mu wreczyc kasiore w lapke, odwiezc do centrum handlowego i sam sie obsluzy. :D
Teksty dzieciaków niesamowite! 😊
OdpowiedzUsuńPrawda? Uwielbiam rozumowanie maluchow. :D
UsuńHa, smoczek smoczkiem, a Mila za cztery miesiące kończy cztery lata i gdy tylko jest senna, od razu palec hop siup do buzi, albo gdy się stresuje. I co zrobić? Obciąć sekatorem? Logopedka mówi że jej córka miała do 4,5 roku, a potem po prostu się wstydziła i minęło... Ale czy ja mam serce zawstydzać Milciaka?
OdpowiedzUsuńMysle, ze nie bedziesz musiala. W pewnym wieku Mila sama bedzie sie wstydzic. Tak bylo z bratanica M., ktorej zdarzylo sie wsadzic palucha do buzi jeszcze w wieku 6 lat. Ale wtedy juz sama wiedziala, ze jest na to za duza i sie chowala, a wkrotce sama z siebie przestala. :)
UsuńDla kciuka w buzi mam sporo zrozumienia, bo tak jak piszesz, przeciez trudno, zeby rodzice go ucieli. :D Ale smoczek to inna bajka, tu wystarczy troche determinacji i wytrzymalosci na placz potomka. :)
Kochana, może to nie wstyd, może to "szowinizm" i z dziewczynami bawic się nie będzie póki co ;) Ale tak serio, powoli nasze mlodsze dzieciaki wchodzą w ten etap, więc kto wie, ale na szczęście to chyba przechodzi.
OdpowiedzUsuńHm, smoczek, ba,lam się kiedyś że z Tolą będzie tak samo, ale mio się zaskoczyłam, ale z pieluchą zapewne tak będzie i teżbędzie wiele dziwiących się ech :/
Hahahaha zakupy powiadasz, ja boję się na nie wybrać, bo tyle mi się nagle rzeczy może przydać :)
Uśmiałam się z tych tekstów, a pożegnanie kupy rozczulające ;) Jakie masz wrażliwe kochane dziecko, widzisz :) A to, że dziecko prawdę Ci powie, no umarłam hahaha :) Kochany! ;)
ściskam
Nie wiem czy taki kochany, ale szczery do bólu to napewno.
UsuńDaj spokój, w sprawie pieluchy juz kompletnie nie wiem co mam robić. Bi w wieku Nika była na dzień kompletnie odpieluchowana. A on sobie popuszcza kiedy chce. :(
Tekst o kupie kładzie wszystko inne na lopatki ;)
OdpowiedzUsuńDzieci nie maja wstydu ani poczucia obrzydzenia. :D
UsuńU Lilki w grupie też jest chłopczyk ze smokiem, i kurczę, w pierwszym momencie może faktycznie- był szok, ale z drugiej strony... Dzieci mają różne przyzwyczajenia. Wiadomo- czasami rodzice gdzieś tam zaniedbują ten proces odzwyczajenia dziecka, ale z drugiej- chyba jest masa dzieci opornych na odzwyczajanie :) Ja już widzę siebie jako matkę karmiącą Lilę od 18 :)
OdpowiedzUsuńHihi, Niko widzę związany ze swoją kupą :) No cóż- w końcu to część Jego samego :) Ciężko się rozstać...
Haha, moje dzieciaki wykazuja jakies dziwne przywiazanie do prduktow przemiany materii... wlasnych oraz rodzenstwa... :D
UsuńTo prawda, ze sa rozne dzieci, niektore sa bardziej uparte od innych... Jako mama dwoch uparciuchow, cos o tym wiem i chyba powinnam sie cieszyc, ze moje dzieci po prostu smoczkow nie lubily. Od poczatku. ;) Za to Nik bedzie chyba nosil pieluche do piatego roku zycia... :/
pieknie :)
OdpowiedzUsuńMnie tez już korci, żeby wybrać się na zakupy, ale najpierw musimy skonczyc elewacje w domu, pozniej bedzie mozna sie obkupic :P
Hehe... Ja wlasnie skorzystalam z okazji, ze akurat nie wyskoczyl zaden wiekszy wydatek ... i oby juz tak pozostalo, bo wiadomo, dom to skarbonka ...
UsuńMoże Nik nie lubi akurat tylko tej osoby, są tacy ludzie do których od razu antypatię czujemy...
OdpowiedzUsuńE, nie, na chlopczyka, ktory doszedl kilka tygodni temu, tez sie boczyl. Taki charakterek po prostu... ;)
UsuńTeksty Waszych Pociech jak zwykle urocze :)
OdpowiedzUsuńBo oni bywaja naprawde uroczy. Czasami... :D
Usuń